eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Headhunterom pod rozwagę
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 54

  • 11. Data: 2005-03-15 08:43:29
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwagę
    Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>

    On 2005-03-15, <7...@o...pl> <7...@o...pl> wrote:
    > Ciekawy jestem, czy znajomy zatrudnil w koncu kogos, chocby za symboliczne
    > pieniadze (albo nawet za darmo), aby w koncu kilka osob mialo
    > doswiadczenie - czy zrobil projekt sam?
    Przeczytaj historyjkę jeszcze raz. Uważnie.

    Pozdrawiam
    Czesiu
    --
    Komu w drogę, temu laptop
    /z pamiętnika administratora/


  • 12. Data: 2005-03-15 08:49:56
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "MC" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d149ig$3l1$1@amigo.idg.com.pl...
    > Mimo, iż ponad trzy miliony Polaków nie ma pracy, coraz częściej firmy
    mają
    > problem ze znalezienim dobrych pracowników.

    To wszystko prawda, ale dlaczego tytul watku jest "Headhunterom pod
    rozwage"? Pod rozwage powinno to byc raczej szukajacym pracy, a niektorym
    headhunterom pod rozwage powinny byc dane zupelnie inne rzeczy. Nie jestem w
    dostatecznie zlosliwym nastroju, by pisac, jakie.

    I.



  • 13. Data: 2005-03-15 08:51:21
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwagę
    Od: "Jagoda" <f...@N...poczta.fm>


    Użytkownik "Waldek" <waldek235@[usunto]interia.pl> napisał w wiadomości
    > Tylko odpowiedz: Z czego później ugotujesz własnym dzieciom obiad skoro
    > wszystko wydałeś na kolejne marnej jakości szkolenia?

    O ile jako osoba niepracująca masz pieniądze na jakiekolwiek szkolenia.

    Pzdr
    Jagoda



  • 14. Data: 2005-03-15 09:04:22
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "Piotrzd" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:42360cea$0$1426$f69f905@mamut2.aster.pl...

    > Moj znjomy dobrze wykształcony 3 kierunki jednocześnie: ekonomia, prawo i
    > stosunki miedzynarodowe, angielski bigły, niemiecki komunikatywny nie może
    > znaleść pracy. Próbował nawet wkrecić się na staż do BH (gdzie miał
    > praktyki) ale go nie przyjęli - jak myślisz co jest powodem tego stanu??
    > brak wykształcenia ?? czy strach kierownictwa przed utrata swojego
    stołka??

    Raczej brak doswiadczenia. Jak ktos slusznie zauwazyl, studiujac trzy
    kierunki naraz (rozumiem, ze je wszystkie skonczyl?) nie bardzo jest czas
    robic cos w zyciu poza zakuwaniem. Osoba bez doswiadczenia i z dobrymi
    uczelnianymi "statystykami" bywa w firmie nie do wytrzymania - z opowiesci
    znajomych, to potrafi taki przyjsc, miec speeda od tego, ze ma swoja
    pierwsza prace, od drugiego dnia zaczac wszystkim tlumaczyc, jak to mozna
    lepiej i sprawniej zorganizowac (przy czym ujawnia sie wyplywajacy z braku
    doswiadczenia brak kontaktu z rzeczywistoscia branzowa i ogolna), byc
    nadgorliwym do smiesznosci, nadmiernie sie wszystkim przejmowac i wprowadzac
    przez to nerwowa atmosfere, a wreszcie popasc we frustracje, jak sie
    okazuje, ze 80% czynnosci na jego stanowisku to czynnosci nudne, powtarzalne
    i nie zaspokajajace ambicji i ze inni nie przejmuja sie tak jak on.
    Oczywiscie to nie dotyczy kazdego absolwenta, ale firmy znajace zjawisko
    boja sie tego. Doswiadczenie jest szczegolnie wazne przy absolwentach
    "genialnych", poniewaz tacy z brakiem kontaktu z rzeczywistoscia potrafia
    byc bardzo szkodliwi, a z dobrym kontaktem z rzeczywistoscia sa bezcenni.

    Jest jeszcze jedna mozliwosc - mocne braki w soft skills. Nawet bardzo
    dobrych merytorycznie ludzi sie nie chce, jesli maja charakter i sposob
    bycia powodujacy konflikty, uniemozliwiajacy dogadanie sie z nimi,
    wprowadzajacy negatywnosc i demotywacje itd. Jesli Twojego znajomego nie
    chcieli na staz gdzies, gdzie mial praktyki, to moze po tych praktykach
    wszyscy tam mieli go dosyc.

    I.



  • 15. Data: 2005-03-15 15:03:55
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@W...com.pl> napisał w wiadomości
    news:d167sh$14d$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > To wszystko prawda, ale dlaczego tytul watku jest "Headhunterom pod
    > rozwage"? Pod rozwage powinno to byc raczej szukajacym pracy, a niektorym
    > headhunterom pod rozwage powinny byc dane zupelnie inne rzeczy. Nie jestem
    w
    > dostatecznie zlosliwym nastroju, by pisac, jakie.
    >
    Dziękuję za łaskawość, tytuł jest intencjonalnie nieco prowokacyjny. Fakt
    istnienia zapotrzebowania z jednej, a nadpodaży z drugiej strony jest
    świadectwem klapy headhunterowej profesji. Pani uwagi na temat
    "softskillsów" świadczą o tym, że w cenie headhunterów są układne średniaki.
    Skazując co bardziej inteligentnych acz kontrowersyjnych na bezrobocie nie
    wyciągniemy (baczność) tego kraju z bagna w jakim tkwi.


  • 16. Data: 2005-03-15 15:48:16
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...com.pl>


    Użytkownik "MC" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d16thi$ue7$1@amigo.idg.com.pl...
    > Użytkownik "Immona" <c...@W...com.pl> napisał w
    wiadomości
    > news:d167sh$14d$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > >
    > > To wszystko prawda, ale dlaczego tytul watku jest "Headhunterom pod
    > > rozwage"? Pod rozwage powinno to byc raczej szukajacym pracy, a
    niektorym
    > > headhunterom pod rozwage powinny byc dane zupelnie inne rzeczy. Nie
    jestem
    > w
    > > dostatecznie zlosliwym nastroju, by pisac, jakie.
    > >
    > Dziękuję za łaskawość, tytuł jest intencjonalnie nieco prowokacyjny. Fakt
    > istnienia zapotrzebowania z jednej, a nadpodaży z drugiej strony jest
    > świadectwem klapy headhunterowej profesji. Pani uwagi na temat
    > "softskillsów" świadczą o tym, że w cenie headhunterów są układne
    średniaki.
    > Skazując co bardziej inteligentnych acz kontrowersyjnych na bezrobocie nie
    > wyciągniemy (baczność) tego kraju z bagna w jakim tkwi.
    >

    Headhunter to cos innego niz HR. Headhunter, lowca glow, to osoba
    poszukujaca osob na stanowiska kierownicze lub wysoko specjalistyczne/takie,
    gdzie zaleznosc efektow od umiejetnosci osoby jest olbrzymia i starajaca sie
    _namowic te osoby do zmiany obecnej pracy_ - poniewaz obiekt zainteresowania
    headhuntera zazwyczaj juz pracuje i to gdzies, gdzie mu dobrze placa (bo
    headhunterzy interesuja sie z reguly tymi, ktorzy udowodnili swoja
    skutecznosc i zdolnosci w praktyce). Natomiast specjalista od human
    resources popularnie zwany HRem przeprowadza rekrutacje wsrod osob, ktore
    zglaszaja sie same, przeprowadza selekcje aplikacji i pierwszy etap rozmow
    kwalifikacyjnych. Wiec mialo chyba byc "HRowcom po rozwage"? Bo headhunterzy
    bezrobotnymi sie raczej nie interesuja.

    Co do soft skills, to ich posiadanie nie oznacza bycia sredniakiem i jest
    generalnie malo zalezne od inteligencji jako takiej. Nikt nie zatrudnia ani
    nie awansuje za soft skills, ale gdy konkuruja ze soba osoby o takich samych
    kwalifikacjach merytorycznych, wtedy szale przewazaja zwykle wlasnie SK.
    Dzieje sie tak dlatego, ze umiejetnosc sprawnej wspolpracy, kompromisu,
    pielegnowania kontaktow, budzenia sympatii w osobach, z ktorymi ktos sie
    styka i wprowadzania pozytywnej atmosfery dobrze wplywa na wydajnosc calego
    zespolu, w ktorym ktos taki pracuje, na image firmy w oczach zewnetrznych
    osob, a szczegolnie na powodzenie wszelkich negocjacji, w ktorych taka osoba
    bierze udzial. A nawet skrajnie "scisle" prace odbywaja sie dzis w
    codziennym kontakcie z ludzmi. Przeciwienstwo SK, czyli konfliktowosc i
    olewanie/nie szanowanie ludzi, nie ma nic wspolnego z kontrowersyjnoscia.

    I.



  • 17. Data: 2005-03-15 17:16:49
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "MC" <m...@g...pl>

    Użytkownik "Immona" <c...@W...com.pl> napisał w wiadomości
    news:d170dh$1a6$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Headhunter to cos innego niz HR. Headhunter, lowca glow, to osoba
    > poszukujaca osob na stanowiska kierownicze lub wysoko
    specjalistyczne/takie,
    > gdzie zaleznosc efektow od umiejetnosci osoby jest olbrzymia i starajaca
    sie

    Pani Immono, proszę wstać z klęczek.

    > skutecznosc i zdolnosci w praktyce). Natomiast specjalista od human
    > resources popularnie zwany HRem przeprowadza rekrutacje wsrod osob, ktore
    > zglaszaja sie same, przeprowadza selekcje aplikacji i pierwszy etap rozmow
    > kwalifikacyjnych. Wiec mialo chyba byc "HRowcom po rozwage"? Bo
    headhunterzy
    > bezrobotnymi sie raczej nie interesuja.
    >
    Dziękuję za to wyjaśnienie. Nie spodziewałem się, że specjalizacja w tym
    fachu zaszła już tak daleko. Rzeczywiście ten tekst powinien być raczej
    kierowany do pracowników HR, chociaż jakość personelu kierowniczego też na
    wpływ na wielkość bezrobocia. Tu łowcy też powinni się zastanowić nad
    obiektami swoich zabiegów.

    > Co do soft skills, to ich posiadanie nie oznacza bycia sredniakiem i jest
    > generalnie malo zalezne od inteligencji jako takiej. Nikt nie zatrudnia
    ani

    Ale kilka postów wczesniej była Pani innego zdania. Wymieniła Pani parę
    negatywnych cech osoby po trzech fakultetach w taki sposób, jakby to były
    cechy domyślne. Być może jest to jakiś podświadomy sposób postrzegania
    indywidualności, rzeczywiście niekoniecznie dostosowanych do robienia
    kariery w sposób uznany za obowiązujacy.

    > nie awansuje za soft skills, ale gdy konkuruja ze soba osoby o takich
    samych
    > kwalifikacjach merytorycznych, wtedy szale przewazaja zwykle wlasnie SK.
    > Dzieje sie tak dlatego, ze umiejetnosc sprawnej wspolpracy, kompromisu,
    > pielegnowania kontaktow, budzenia sympatii w osobach, z ktorymi ktos sie
    > styka i wprowadzania pozytywnej atmosfery dobrze wplywa na wydajnosc
    calego

    Nie ma kilku osób o takich samych kwalifikacjach merytorycznych, tak jak nie
    ma identycznych ludzi o takich samych życiorysach. Tak się może wydawać
    tylko przy bardzo ogólnym, dalekim spojrzeniu. Jesli się nie chce, albo nie
    ma wiedzy, by te różnice sklasyfikować. Poza tym nie mogę sie oprzeć
    wrażeniu, że wymienia Pani cechy właściwe dla firm zajmujących się
    sprzedażą. W dziedzinach ścisłych na ogół nie ma pola do kompromisu, jeden
    ma rację a inny jej nie ma. Ciekawe, kto ma w procesie kwalifikacji
    rozróznić jednych od drugich.

    > zespolu, w ktorym ktos taki pracuje, na image firmy w oczach zewnetrznych
    > osob, a szczegolnie na powodzenie wszelkich negocjacji, w ktorych taka
    osoba

    Umiejętność negocjacji dobrze opanowały przekupki. Może warto je posadzić na
    kierowniczych stołkach?


  • 18. Data: 2005-03-15 18:10:07
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwagę
    Od: Jan Kowalski <J...@n...pisz.tu>

    > Moj znjomy dobrze wykształcony 3 kierunki jednocześnie: ekonomia,
    > prawo i stosunki miedzynarodowe, angielski bigły, niemiecki
    > komunikatywny nie może znaleść pracy. Próbował nawet wkrecić się na
    > staż do BH (gdzie miał praktyki) ale go nie przyjęli - jak myślisz
    > co jest powodem tego stanu?? brak wykształcenia ?? czy strach
    > kierownictwa przed utrata swojego stołka??

    Może. A może nie sprawdził się tam zbytnio? Albo uznano, że takie
    wykształcenie będzie przeszkadzać? Nie pytaj tutaj, tylko tam,
    gdzie podejmowali decyzje i nie zakładaj, że wszystko wiesz na ten
    temat...

    Co do szukania pracy - skoro studiował te 3 kierunki, pewnie wiedział
    do czego będzie mu to niezbędne. A skoro wiedział, powinien szukać
    pracy dokładnie 'tam'.

    Co do strachu przed utratą stołka - boją się Ci, co czują się na
    swoich stołkach mało pewnie, lub styl zarządzania firmą nie jest
    właściwy (zakłada błędne kryteria). W dobrej firmie (dobrze
    zarządzanej) szef szuka najlepszych. Też lepszych od siebie. Nie
    jest rolą szefa, żeby być najlepszym fachowcem, tylko organizacja
    pracy (nie tylko) w taki sposób, żeby umożliwić osiąganie jak
    najlepszych wyników pracy przez kierowany zespół. I z tego jest
    rozliczany. Najlepszy fachowiec wcale nie musi nadawać się na szefa.
    I odwrotnie.

    Reasumując (zakładam, że dobrze oceniasz umiejętności znajomego):
    - musi szukać pracy w innych miejscach, gdzie jego wiedza się przyda?
    - dobrze, że nie znalazł pracy tam, gdzie szukał, bo to były firmy źle
    zarządzane i nie czułby się tam dobrze?
    - może 'zniży loty', przyjmie się tam, gdzie jego wykształcenie
    tymczasem się nie przyda, ale są takie możliwości 'na potem', da się
    poznać z dobrej strony i... Należy pamiętać, że w przeciętnej firmie
    pracują przeciętne osoby i wyłożenie 'wszystkich kart' może się
    sprawdzić tylko w rozmowach przeprowadzanych w odpowiednich
    warunkach, z odpowiednimi osobami.

    To wszystko tylko 'gdybanie' ;).

    J.K.
    --
    Dla handlowców posiadających DG oraz studentów
    kilka ofert zleceń na stronie www.zapraszam.pl
    Niestety, ofert umów o pracę - obecnie nie ma.


  • 19. Data: 2005-03-15 18:55:34
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "mangha" <R...@d...pl>


    "Immona" <c...@W...com.pl> wrote

    > Raczej brak doswiadczenia. Jak ktos slusznie zauwazyl, studiujac trzy
    > kierunki naraz (rozumiem, ze je wszystkie skonczyl?) nie bardzo jest czas
    > robic cos w zyciu poza zakuwaniem. Osoba bez doswiadczenia i z dobrymi
    > uczelnianymi "statystykami" bywa w firmie nie do wytrzymania - z opowiesci
    > znajomych, to potrafi taki przyjsc, miec speeda od tego, ze ma swoja
    > pierwsza prace, od drugiego dnia zaczac wszystkim tlumaczyc, jak to mozna
    > lepiej i sprawniej zorganizowac (przy czym ujawnia sie wyplywajacy z braku
    > doswiadczenia brak kontaktu z rzeczywistoscia branzowa i ogolna), byc
    > nadgorliwym do smiesznosci, nadmiernie sie wszystkim przejmowac i
    wprowadzac
    > przez to nerwowa atmosfere, a wreszcie popasc we frustracje, jak sie
    > okazuje, ze 80% czynnosci na jego stanowisku to czynnosci nudne,
    powtarzalne
    > i nie zaspokajajace ambicji i ze inni nie przejmuja sie tak jak on.
    O dzizas, co za teksty... Nie do wytrzymania mogą być ludziki bez względu na
    staż. Podajesz opis jakiejść dziwnej sytuacji, człowiek, który przychodzi do
    pracy, ma wykonywać swoją robotę i to, czy jest przy tym napalony, czy nie,
    nie ma żadnego znaczenia - byle by efekty pracy były OK. Jeśli twoich
    znajomych jest w stanie zdemowotywować nadmierny entuzjazm nowego
    pracownika, to może zarządzanie w tej firmie kuleje.
    Co do zaspokajania ambicji, to służą temu różne aktywności, nie tylko praca
    i niekoniecznie pierwsza. Co do studiowania 3 kierunków na raz, to ja
    skończyłam 3 i nie uważam się za społecznego dewianta. Na pracę też miałam
    czas - w wakacje.

    Doswiadczenie jest szczegolnie wazne przy absolwentach
    > "genialnych", poniewaz tacy z brakiem kontaktu z rzeczywistoscia potrafia
    > byc bardzo szkodliwi, a z dobrym kontaktem z rzeczywistoscia sa bezcenni.
    Co Ty gadasz o jakiś genialnych absolwentach, ja takiego w realnym życiu nie
    spotkałam, bo jeśli jeśli gdzieś się pojawiali, to pozostawali na uczelni.

    > Jest jeszcze jedna mozliwosc - mocne braki w soft skills.
    Heh, ale przeciętny polski rekrutujący nie jest w stanie tego stwierdzić.

    > Jesli Twojego znajomego nie
    > chcieli na staz gdzies, gdzie mial praktyki, to moze po tych praktykach
    > wszyscy tam mieli go dosyc.
    LOL

    --
    mangha

    ................................................
    If not you, who? If not now, when?
    Direct Action Solidarity --- Anger Is An Energy!
    http://www.nocompromise.org/



  • 20. Data: 2005-03-15 19:19:12
    Temat: Re: Headhunterom pod rozwag
    Od: "Immona" <c...@W...zpds.com.pl>


    Użytkownik "MC" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d175ap$p03$1@amigo.idg.com.pl...
    > Użytkownik "Immona" <c...@W...com.pl> napisał w
    > wiadomości
    > news:d170dh$1a6$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >>
    >> Headhunter to cos innego niz HR. Headhunter, lowca glow, to osoba
    >> poszukujaca osob na stanowiska kierownicze lub wysoko
    > specjalistyczne/takie,
    >> gdzie zaleznosc efektow od umiejetnosci osoby jest olbrzymia i starajaca
    > sie
    >
    > Pani Immono, proszę wstać z klęczek.

    Jak ktos na newsach mowi do mnie per "Pani", to odbieram to jako zaznaczenie
    negatywnego dystansu. Nie wiem, czy taka byla intencja, czy jest Pan tu nowy
    i nie zauwazyl panujacych zwyczajow, ale jesli to jest to drugie, prosze o
    zmiane. (Jest tez przyjete, ze tykanie sie na newsach nie przechodzi w swiat
    rzeczywisty, a wiec zaklopotania z powodu tej bezceremonialnosci nie nalezy
    sie obawiac).

    >> skutecznosc i zdolnosci w praktyce). Natomiast specjalista od human
    >> resources popularnie zwany HRem przeprowadza rekrutacje wsrod osob, ktore
    >> zglaszaja sie same, przeprowadza selekcje aplikacji i pierwszy etap
    >> rozmow
    >> kwalifikacyjnych. Wiec mialo chyba byc "HRowcom po rozwage"? Bo
    > headhunterzy
    >> bezrobotnymi sie raczej nie interesuja.
    >>
    > Dziękuję za to wyjaśnienie. Nie spodziewałem się, że specjalizacja w tym
    > fachu zaszła już tak daleko.

    Zaszla - praca headhuntera radykalnie sie rozni od pracy HRa. Ale w Polsce
    to mala nisza. Na proby "podkupienia" sa np. narazeni najlepsi pracownicy
    agencji reklamowych, ktorych kreatywnosc przyczynia sie do zdobywania
    prestizowych nagrod i dobrych zlecen przez firme.

    > Rzeczywiście ten tekst powinien być raczej
    > kierowany do pracowników HR, chociaż jakość personelu kierowniczego też na
    > wpływ na wielkość bezrobocia. Tu łowcy też powinni się zastanowić nad
    > obiektami swoich zabiegów.

    Rola kierownika nie jest zmniejszanie bezrobocia w Polsce, tylko
    wypracowywanie zysku dla firmy, a rola headhuntera jest upolowanie nie tego,
    kto zmniejszy bezrobocie, ale tego, kto wypracuje zyski dla firmy.

    >
    >> Co do soft skills, to ich posiadanie nie oznacza bycia sredniakiem i jest
    >> generalnie malo zalezne od inteligencji jako takiej. Nikt nie zatrudnia
    > ani
    >
    > Ale kilka postów wczesniej była Pani innego zdania. Wymieniła Pani parę
    > negatywnych cech osoby po trzech fakultetach w taki sposób, jakby to były
    > cechy domyślne. Być może jest to jakiś podświadomy sposób postrzegania
    > indywidualności, rzeczywiście niekoniecznie dostosowanych do robienia
    > kariery w sposób uznany za obowiązujacy.

    Napisalam jasno, ze to nie dotyczy kazdego i sama takich uprzedzen nie mam,
    co zreszta nie ma znaczenia, bo nie jestem HRem - ale firmy czesto posluguja
    sie stereotypami odnosnie takich rzeczy jak luka w historii zatrudnienia czy
    duzo fakultetow bez sukcesow/doswiadczen pozauczelnianych. Powtorzylam tylko
    opinie, ktore slysze.

    To moze przykre i niesprawiedliwe, ale poslugiwanie sie stereotypami
    uzasadnionymi statystycznie ma pewien sens ekonomiczny, gdy mamy sterte
    aplikacji, z ktorych wiekszosc spelnia wymagania. Uwazne pochylenie sie nad
    kandydatem "ryzykownym", ktory ma cos zle wygladajacego w CV, ale moze byc
    wyjatkiem od reguly, zabiera czas i zwieksza ilosc osob do porownywania -
    eliminujac go z gory mamy nadal wiele osob spelniajacych wymagania i
    niosacych ze soba mniejsze ryzyko.

    >
    >> nie awansuje za soft skills, ale gdy konkuruja ze soba osoby o takich
    > samych
    >> kwalifikacjach merytorycznych, wtedy szale przewazaja zwykle wlasnie SK.
    >> Dzieje sie tak dlatego, ze umiejetnosc sprawnej wspolpracy, kompromisu,
    >> pielegnowania kontaktow, budzenia sympatii w osobach, z ktorymi ktos sie
    >> styka i wprowadzania pozytywnej atmosfery dobrze wplywa na wydajnosc
    > calego
    >
    > Nie ma kilku osób o takich samych kwalifikacjach merytorycznych, tak jak
    > nie
    > ma identycznych ludzi o takich samych życiorysach. Tak się może wydawać
    > tylko przy bardzo ogólnym, dalekim spojrzeniu. Jesli się nie chce, albo
    > nie
    > ma wiedzy, by te różnice sklasyfikować.

    W wiekszosci przypadkow drobiazgowe roznice w kwalifikacjach nie maja
    wielkiego znaczenia, bo sa do szybkiego nadrobienia (gdy roznice sa duze,
    nie mamy juz do czynienia z sytuacja porownywania osob o "tych samych"
    kwalifikacjach) lub nie maja znaczenia dla mozliwosci wykonywania danej
    pracy (gdyby mialy, zostalyby wyszczegolnione w wymaganiach i wstepna
    selekcja juz by je uwzglednila).

    > Poza tym nie mogę sie oprzeć
    > wrażeniu, że wymienia Pani cechy właściwe dla firm zajmujących się
    > sprzedażą. W dziedzinach ścisłych na ogół nie ma pola do kompromisu, jeden
    > ma rację a inny jej nie ma. Ciekawe, kto ma w procesie kwalifikacji
    > rozróznić jednych od drugich.

    A wlasnie, ze wcale nie mowilam o sprzedazy. Soft skills (ktore nie sa
    zdolnoscia "oczarowywania", tylko kompromisowej wspolpracy i ogolnego
    wspolzycia spolecznego) bardzo sie licza rowniez w np. IT, poniewaz srednich
    i duzych projektow nie tworzy jeden programista, tylko zespol, ktory musi
    sie dogadywac miedzy soba co do takich rzeczy, jak poddanie sie okreslonemu
    stylowi kodowania, poprawianie bledow kolegow, ustalanie i modyfikowanie
    harmonogramow, trwanie w motywacji itd. W bankowosci, konsultingu, badaniach
    w laboratorium, marketingu, uslugach prawnych - wszedzie pracuje sie w
    grupach i z ludzmi: wspolpracownikami i/lub klientami.

    >> zespolu, w ktorym ktos taki pracuje, na image firmy w oczach zewnetrznych
    >> osob, a szczegolnie na powodzenie wszelkich negocjacji, w ktorych taka
    > osoba
    >
    > Umiejętność negocjacji dobrze opanowały przekupki. Może warto je posadzić
    > na
    > kierowniczych stołkach?

    Nie sadze, ze opanowaly ten rodzaj negocjacji, jaki ma miejsce w biznesie,
    lacznie z etykieta biznesowa i umiejetnoscia operowania na wiekszej ilosci
    danych niz cena i swiezosc pietruszki. :) I samokontrola.

    Na koniec: to prawda, ze w Polsce jest zle wykorzystanie potencjalu
    ludzkiego wskutek zatrudniania niewlasciwych lub nie tych najlepszych ludzi
    na dane stanowisko. Ale akurat HRzy nie sa tymi, ktorych najbardziej za to
    nalezy obciazac. Wiekszosc duzych firm dopracowala sie w miare
    profesjonalnych dzialow HR. W firmach HR swiadczacych uslugi outsourcingowe
    bywa juz roznie. Najgorzej, z tego, co mi sie wydaje - acz z chlubnymi
    wyjatkami - bywa w malych firmach, w ktorych wlasciciel i szef swietnie zna
    sie na swojej dzialce biznesu, ale na HR nie, a to on zwykle przeprowadza
    rekrutacje. Firm zatrudniajacych do 10 osob jest w Polsce wiekszosc, zdaje
    sie, ze ponad 90%. W malej firmie zatrudnienie najwlasciwszego pracownika ma
    bardzo duze znaczenie, poniewaz stanowi on jedną szóstą czy jedną ósmą
    ludzkiego kapitału firmy, a nie jedną tysięczną. To w takich firmach
    zatrudnienie osoby, ktora przyczyni sie do wzrostu i rozwoju firmy moze
    najbardziej wplynac - w duzej skali - na zmniejszenie bezrobocia. Najlepiej
    by bylo, gdyby male firmy nauczyly sie profesjonalnej rekrutacji lub
    korzystania z dobrych uslug zewnetrznych, ale ze wzgledu na nasz poziom
    rozwoju gospodarczego i oszczednosci w wiekszosci firm nie da sie oczekiwac,
    ze to szybko nastapi.

    I.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1