eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Dobrze wychowany
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 108

  • 31. Data: 2002-12-18 13:01:10
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: "Albert Jacher, MD ChosenByGod" <i...@p...onet.pl>

    A FollowUp to a message dated 18 Dec 2002 from pl.praca.dyskusje message-
    id= news:tup00v43tgo92lef8d92io0uu55trejeai@4ax.com :

    > Może więc warto walnąć w kąt sztuczne
    > formy językowe i zająć się tym co najważniejsze, czyli robotą ?
    >


    Całkowicie sie z toba zgadzam i popieram. Mądry tekst.



    Z dobrymi życzeniami,
    www.wybrany.z.pl/img/albertan_calendar.jpg : 0002.6.42
    --
    Albert Jacher lek., representative of god Wakan Alo, religer
    www.albertanism.freezope.org/pl news://alt.religion.albertanism
    http://forum.onet.pl/1365,281825,program.html
    www.wybrany.z.pl/wsparcie Wspieraj Reprezentanta Boga! Pomagaj!


  • 32. Data: 2002-12-18 13:02:25
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>

    Albert Jacher, MD ChosenByGod
    <i...@p...onet.pl> napisał(a):

    > A FollowUp to a message dated 18 Dec 2002 from pl.praca.dyskusje
    > message-id= news:atppso$nug$1@news.gazeta.pl :
    >
    > >>
    > >> > Znam firmy, gdzie wszyscy pracownicy mówią do siebie po
    > >> > imieniu, włącznie z prezesem.
    > >
    > > Jest to obyczaj wzięty z Zachodu. Tylko że to jest proste na gruncie
    > > języka angielskiego (gdzie i tak wszyscy mówią do siebie "you"),
    > > gorzej na gruncie języka polskiego, gdzie jest inna kontrukcja
    > > gramatyczna (druga i trzecia osoba).
    >
    > Dlatego własnie już od dawna piszę, że j.polski po prostu nie nadaje sie do
    > nowoczesnych czasów i nowoczesnej religii. Nikt mi nie wierzy i piszą, że
    > to ja nie potrafie sie tym jezykiem posługiwać.
    > Ale nie da sie odpowiednio posługiwać językiem, który powstał dla
    > 'obsługiwania' relacji pan - niewolnik.
    >
    > Dla mnie j.polski potrzebuje bardzo gruntownej przemiany i unowoczesnienia.
    >

    Przecież to już było. W latach 50-ych próbowano, na przykład uprościć
    gramatykę. Wtedy uważano, że gramatykę wymyślili panowie, aby za pomocą reguł
    gramatycznych wyśmiewać i poniżać ciemiężone masy ludowe. Przecież
    wprowadzano formy "towarzysz", "obywatel". Próbowano także przeszczepiać
    rosyjskie "wy".
    To co mówisz, to jakieś starocia. Człowieku, żyjemy w XXI wieku, trzeba
    myśleć racjonalnie, a nie ideologiczne.

    >
    > > Osobiście sam wolę dobierać sobie z kim jestem na "ty", z kim na
    > > "pan". Nie lubię, jak ktoś mnie do tego zmusza. Dlaczego jakiś facet,
    > > którego nie znam i nie mam ochoty znać, ma mi mówić na "ty" ?
    >
    > Bo jest człowiekiem tak jak i ty. Jest również obywatelem w prawach ci
    > równym a nie tobie poddanym.
    >
    > Dlaczego ktos ma ciebie uznawać za pana, skoro ciebie nie zna i nie ma z
    > toba zwiazkow. Dlaczego twoj przełożony ma tobie mowic: "Panie!"? To brzmi
    > smiesznie i fałszywie. Lubisz żyć w fałszu?
    >
    >
    > >> Takie zwracanie sie do siebie ludzi jest zalecane prze religię
    > >> mądrosci. Nie ma sensu nazywać ludzi "Panami" skoro nie mają ani
    > >> wasali ani niewolników. W ustroju w którym żyjemy wszyscy sa
    > >> obywatelami o takich samych prawach, przynajmniej teoretycznie.

    Posługujesz się jakimiś ideologicznymi terminami z minionej epoki. Zauważ, że
    żyjemy w XXI wieku, a nie w XX.

    > >>
    > >> Zwroty typu "Pan", "Pani" to relikty feudalnej, katolickiej
    > >> przeszłości. Kto nie czuje się katolikiem nie powinien nazywać ludzmi
    > >> "Panami".
    > >
    > > Ty na serio wierzysz w takie banialuki ?
    > >
    > A czy ty na serio wierzysz, że jestes "Panem"?! CZy takie nazywanie cię,
    > łechta miło twoje ego?
    >

    "Pan" to jest grzecznościowa formą gramatyczną i nie niesie żadnych
    dodatkowych znaczeń. Takie znaczenie niesie tylko dla ciebie.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 33. Data: 2002-12-18 13:06:01
    Temat: Odp: Dobrze wychowany
    Od: "Jacek" <t...@w...pl>

    > W pracy obowiązują takie same zasady kultury osobistej jak wszędzie. Jak
    > kobieta wchodzi do twojego pokoju, to wcale nie jest głupie wstać na jej
    > widok. Naucz się trochę kultury osobistej, to dobrze na tym wyjdziesz.
    Nie wiem kto te zasdady ustalil ale ja ich nie uznaje. Dalczego mial bym
    wstawac na widok kobiety. Ja dziele ludzi na moadry i glipich, na dobrych i
    zlych, a nie ma koibiet i meszczyzn, na bialych i czarnych, malych i duzych
    > Okazywanie komuś lekceważenia (tak jak ty to robisz), a zwłaszcza kadrze
    > kierowniczej to kiepski pomysł. Kariery nie zrobisz.
    To ze siedzie podczas rozmowy nie jest okazywaniem lekcewazenia, bo czy ona
    wstaje na moj widok? raczej nie.
    > Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby kobieta (obojętnie, czy członek
    zarządu
    > czy sprzątaczka) mówiła do mnie stojąc, a ja żebym siedział.
    a co to XIX wiek?
    > Są podręczniki do tego. Czasami warto zobaczyć, że istnieje jakiś świat
    poza
    > monitorem komputera.
    >
    > Poza tym polecam słówka: "poproszę", "przepraszam" - bardzo się przydają w
    > takich sytuacjach.
    akurat te slowa uzywam
    > Natomiast twoja postawa - mówią coś do mnie, a ja mam to w nosie, bo nie
    > zależy mi na tej robocie --- SŁÓW MI BRAKUJE.
    Ktos przychodzi to pomieszczenia gdzie pracuje i krzyczy na mnie, jak mam
    sie zachowac w takiej systacji. Ja chyba nigdy w zyciu na nikogo nie
    podnioslem glosu(taki juz jestem:)). no moze kilka razy na brata. Jestem
    wolnym czlowiekem i moge sie zachowywac/mysliec i mowic co chce o ile to nie
    rani inych, tak mysle.




  • 34. Data: 2002-12-18 13:18:13
    Temat: Re: Dobrze wychowany[ot]
    Od: "Przemek Wrzesinski" <p...@g...pl>

    W wiadomości news:Xns92E887B1532ACalbrtn@150.254.173.2,
    Albert Jacher, MD ChosenByGod
    <i...@p...onet.pl> napisał(a):
    > Albo z porzadkiem. Jak nie dbasz o porzadek, nie przeciwdzialasz
    > nieporzadkowi, to nieporzadek samoczynnie sie rozprzestrzeni, zwiększy.

    A na poczatku byl chaos. Ale skoro chaos byl pierwszy to skad sie wzial
    porzadek?Przeciez chaos nie mogl stworzyc porzadku skoro byl nieporzadkiem i
    nie wiedzial nic o istnieniu porzadku, ktorego nie bylo. Pozatym jak mogl
    chaos przeciwdzialac samemu sobie tworzac porzadek. Chaos byl masochista ?
    ;-)

    BP, NMSP

    Przemek


  • 35. Data: 2002-12-18 13:23:16
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: " leszek" <s...@N...gazeta.pl>

    GL <p...@o...pl> napisał(a):

    > On Wed, 18 Dec 2002 11:22:15 +0000 (UTC), "Albert Jacher, MD
    > ChosenByGod" <i...@p...onet.pl>
    > wrote:
    >
    > >Zwroty typu "Pan", "Pani" to relikty feudalnej, katolickiej przeszłości.
    > >Kto nie czuje się katolikiem nie powinien nazywać ludzmi "Panami".
    >
    > ja do tego nie podchodzę ideologicznie, a praktycznie -
    > niejednokrotnie przysłuchiwałem się ekwilibrystyce językowej w
    > wykonianiu sekretarek, zwłaszcza w sytuacji, kiedy były zmuszone
    > przekazywać polecenia, informacje, zapytania itd. między
    > poszczególnymi prezesami, vice-prezesami, członkami zarządu,
    > pracownikami kluczowymi itd. - przypominało to bieg przez pole minowe,
    > gdzie każde słowo to potencjalna wpadka. A to się okaże z kontekstu,
    > że vice-prezes coś KAŻE prezesowi itd...
    > W sytuacji, kiedy rezygnuje się z feudalizmów w miejscu pracy,
    > przepływ informacji się poprawia, a co za tym idzie - efektywność
    > pracy również.
    >
    > Podkreślam z całą mocą, iż przejście na 'ty' w komunikacji werbalnej
    > nie pociąga za sobą postaw lekceważenia, 'wchodzenia na głowę szefowi'
    > itd.

    Ja czegoś tu nie rozumiem. Dla mnie "Pan" i "Pani" są przyjętymi na gruncie
    języka polskiego formami zwracania się obcych ludzi do siebie i tyle. Nie
    rozumiem tej całej ideologii. Jesli mówię do kogoś "Pan", to używam takiej
    formy gramatycznej, a nie dlatego, że uważam tę drugą osobę za
    jakiegoś "Pana ", wielmożę czy hrabiego. Tak samo jak w angielskim Sir lub
    Madam.

    Dla mnie "Pan" jest formą neutralną, natomiast "ty" niesie pewien ładunek
    emocjonalny. Tak się zwracam do rodziny, kolegów, znajomych. Sugeruje jakąś
    bliskość, zażyłość, sympatię. Pomijam oczywiście środowiska, gdzie zwyczajowo
    są wszyscy na "ty" - na przykład obóz żeglarski.

    Osobiście nie znoszę, jak mnie się do czegoś zmusza. Jeśli pracuję w firmie,
    gdzie wszyscy sa na "ty" - to znaczy, że jestem do tego zmuszony - zgadza
    się ?

    Wolę sam decydować, czy jestem z kimś na "ty" (co dla mnie ma znaczenie), czy
    na neutralnej formie "Pan". Poza tym, jeśli w tym początkowym poście jest
    wymieniona jakaś paskudna i upierdliwa pani z Zarządu, to dlaczego miałbym
    być z nią na "ty". Nie mam ochoty i już !

    Pomijam to, że w polskich realiach ten obyczaj na "ty" jest często stosowany
    w formie karykaturalnej - to znaczy szef do wszyskich mówi na "ty", a w drugą
    stronę to zależy. Ale takie chamstwo (bo to trudno nazwać inaczej), to już
    inna bajka.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 36. Data: 2002-12-18 13:24:50
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: "Przemek Wrzesinski" <p...@g...pl>

    W wiadomości news:atppbt$mf5$1@news.gazeta.pl,
    leszek <s...@N...gazeta.pl> napisał(a):

    > W pracy obowiązują takie same zasady kultury osobistej jak wszędzie. Jak
    > kobieta wchodzi do twojego pokoju, to wcale nie jest głupie wstać na jej
    > widok. Naucz się trochę kultury osobistej, to dobrze na tym wyjdziesz.
    > Okazywanie komuś lekceważenia (tak jak ty to robisz), a zwłaszcza kadrze
    > kierowniczej to kiepski pomysł. Kariery nie zrobisz.

    W pracy obowiazuje praca. Jesli wisze na 4 telefonach i rozmawiam z
    klientami, w miedzyczasie produkujac jakies pisemko w komputerze, napewno
    nie wstane tylko dlatego, ze ktos jest glowna ksiegowa. Dla przypomnienia -
    ksiegowosc jest komorka kosztowa, z tego co ja zarobie dla firmy ona ma
    pensje.


    Tak przy okazji pamietam swoja sytuacje gdy szef azjatyckiego pochodzenia
    zazyczyl sobie w rozmowie z naszym bezposrednim przelozonym abysmy za kazdym
    razem jak on do nas przychodzi wstawali i klaniali sie wpas. Nigdy sie tego
    nie doczekal, zreszta mial bardzo cichy sposob chodzenia i bywaly sytuacje,
    ze nikt go nie zauwazal jak wchodzil do nas na chwile. :-)

    > Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby kobieta (obojętnie, czy członek
    > zarządu czy sprzątaczka) mówiła do mnie stojąc, a ja żebym siedział.

    Zmuszasz kazda kobiete do siedzenia nawet jak sobie nie zyczy tego ? ;-)

    > Poza tym polecam słówka: "poproszę", "przepraszam" - bardzo się przydają w
    > takich sytuacjach.

    Polec je tej ksiegowej.

    > Natomiast twoja postawa - mówią coś do mnie, a ja mam to w nosie, bo nie
    > zależy mi na tej robocie --- SŁÓW MI BRAKUJE.

    Ma to w nosie , bo zna swoja wartosc, swoje obowiazku wypelnia i z tego jest
    rozliczany.

    Przemek


  • 37. Data: 2002-12-18 13:27:21
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: "Yonnie" <r...@g...pl>

    > Nie wiem kto te zasdady ustalil ale ja ich nie uznaje. Dalczego mial bym
    > wstawac na widok kobiety. Ja dziele ludzi na moadry i glipich, na dobrych
    i
    > zlych, a nie ma koibiet i meszczyzn, na bialych i czarnych, malych i
    duzych

    Są pewne zasady, których łamanie jest postrzegane jako brak szacunku.
    Ja nawet Cię rozumiem, ale jeżeli nagle przestaniesz przestrzegać form
    zachowania ogólnie przyjętych w danym środowisku to zostaniesz z niego
    bardzo szybko wykluczony.

    > Ktos przychodzi to pomieszczenia gdzie pracuje i krzyczy na mnie, jak mam
    > sie zachowac w takiej systacji. Ja chyba nigdy w zyciu na nikogo nie
    > podnioslem glosu(taki juz jestem:)). no moze kilka razy na brata. Jestem
    > wolnym czlowiekem i moge sie zachowywac/mysliec i mowic co chce o ile to
    nie
    > rani inych, tak mysle.

    Musisz być bardzo młodym człowiekiem (bez urazy!) skoro tak myślisz.
    Jesteś zależny od róznych pań "księgowych". Trochę pokory niezawadzi.
    Próba sił z osobami o silniejszej pozycji zawodowej niemal zawsze kończy się
    źle dla słabszej strony.

    Yonnie



  • 38. Data: 2002-12-18 13:31:29
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: No Name <v...@w...pl>


    > Ktos przychodzi to pomieszczenia gdzie pracuje i krzyczy na mnie, jak mam
    > sie zachowac w takiej systacji. Ja chyba nigdy w zyciu na nikogo nie
    > podnioslem glosu(taki juz jestem:)). no moze kilka razy na brata. Jestem
    > wolnym czlowiekem i moge sie zachowywac/mysliec i mowic co chce o ile to nie
    > rani inych, tak mysle.

    Jest kilka technik bronienia się przed osobą krzyczącą.
    Jedna jest taka, że im ktoś głośniej mówi, Ty odpowiadasz ciszej i
    spokojniej, w ostateczności tak, że dana osoba ma problem ze słyszeniem,
    tego, co mówisz.
    Druga to taka, że jak ktoś krzyczy, to ty też, tylko głośniej. Gdy
    zostaniesz zapytany dlaczego krzyczysz odpowiadasz ze spokojem, że
    Pan/Pani też krzyczy.
    Trzecia to spokojne zadawanie pytań. Np. czy czytała Pan/Pani moje cv?
    Cieszę się dobrym zdrowiem i nie mam wady słuchu. Albo: rozumiem P/P
    wzburzenie, proszę powiedzieć jak mogę pomóc w zaistniałej sytuacji?

    Ostatni sposób może wywołać atak furii. Można sprowokować taką osobę do
    napaści słownej lub fizycznej i zawiadomić organ.

    Ja (tego nie polecam amatorom, wersja dla profi) spojrzałbym takiej
    osobie prosto w oczy i powiedział (najlepiej na ucho, bez świadków): -
    mam nadzieję, że nie daje Pan/Pani wiary w plotki o tym, że leczę się w
    PZP, a ta sprawa, o której mogła Pani słyszeć (pobicie ze skutkiem
    ciężkiego urazu ciała) jest wymyśloną plotką. I tyle, z błogim uśmiechem
    na twarzy. Do szefa można pójść i w zaufaniu pwiedzieć, że ta osoba
    proponowała intymny związek, i prosisz o pomoc, bo nie wiesz jak odmówić.

    Pzdr: Dogbert


  • 39. Data: 2002-12-18 13:36:29
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: GL <p...@o...pl>

    On Wed, 18 Dec 2002 14:06:01 +0100, "Jacek" <t...@w...pl> wrote:

    >Nie wiem kto te zasdady ustalil ale ja ich nie uznaje. Dalczego mial bym
    >wstawac na widok kobiety. Ja dziele ludzi na moadry i glipich, na dobrych i
    >zlych, a nie ma koibiet i meszczyzn, na bialych i czarnych, malych i duzych

    cóż... pewne zasady obowiązują poprostu - są zasady, które wiążą
    grupę, ułatwiają jej trwanie. Pytanie tylko, co się dzieje, jeśli te
    zasady grupę rozwalają od środka ? ;-)

    >To ze siedzie podczas rozmowy nie jest okazywaniem lekcewazenia, bo czy ona
    >wstaje na moj widok? raczej nie.

    to ciekawe - jakoś tak jest, że wchodzę do znajomej firmy (nie jestem
    tam zatrudniony, ale wykonuję czasami różne prace na zlecenia) i
    szefowa wstaje na mój widok i wita podaniem ręki mimo, iż jest ode
    mnie starsza. To chyba kwestia wychowania.

    >wolnym czlowiekem i moge sie zachowywac/mysliec i mowic co chce o ile to nie
    >rani inych, tak mysle.

    mnie raczej nie gorszy twój brak wychowania (wątpliwy brak), ale brak
    tak naprawdę wychowania pani księgowej. Do dobrego tonu należy nie
    przeszkadzanie ludziom, którzy próbują zarobić na chleb swój i - co tu
    dużo ukrywać - chleb prezesów. Zazwyczaj spotykam się z sytuacją,
    gdzie wchodzący przełożony widząc zainteresowanie pracowników mówi
    'nie przeszkadzajcie sobie', czym unika się żałosnej sytuacji, gdy
    wszyscy wstają mimo, iż szef nie przyszedł do nich, a jedynie jest 'w
    przelocie'. Moim zdaniem po przywitaniu się rano, każde kolejne
    spotkanie nie musi oznaczać rozpoczynaniu cyrku z savoire vivre od
    początku...

    GL


  • 40. Data: 2002-12-18 13:39:15
    Temat: Re: Dobrze wychowany
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    "Albert Jacher, MD ChosenByGod"
    <i...@p...onet.pl> wrote in message
    news:Xns92E88A02171B9albrtn@150.254.173.2...
    <cut>
    > To tylko tobie tak sie wydaje.

    Kazdy patrzy przez swoj pryzmat

    > Już dawno temu francuscy revolucjonisci, komunisci i inni probowali zerwac
    > z tym feudalnym chrystianskim zwyczajem. Wprowadzano zwroty jak
    "obywatel",
    > "towarzysz" itp.

    I te oto rewolucyjne zwroty sa lepsze?

    > Już oni setki roków temu zauważyli, ze "Pan" to wyraz katolickiej religii.

    No popatrzcie, a ja myslalem, ze duzo wczesniej czczono w Grecji bozka Pana
    (kozie nogi, tors mezczyzny i takie tam, zdaje sie ze mial cos wspolnego z
    winem i spiewem)

    > Co wiecej, juz nawet 300, 400 roków temu inne narody jak Rusini, Kozacy
    nie
    > akceptowali tego i wyraznie wiedzieli, że "Lachy to 'Pany'"...

    A teraz wiadomo, ze Legia to 'Pany' :) Sorry, ale ten argument ma sie jak
    piesc do nosa

    > Dla twojej informacji:
    > Zwracanie sie per "Pan" dla mnie nie jest ani "powszechnie akceptowane"
    ani
    > "mile widziane".
    Taaak, jakos mnie to nie zaskakuje zupelnie.
    /p


strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1