eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeBrak pracy czy... (długie) › Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
  • Data: 2002-05-31 10:50:17
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: "wiola" <w...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Paweł Pollak" <p...@m...ic.com.pl> napisał w wiadomości
    news:ad6602$iuj$1@katmai.magma-net.pl...
    > Użytkownik "wiola" napisała w wiadomości
    > > Jeśli chodzi o kodeks pracy zgadzam się że jest zły, ale zatanawiam sie
    > > również nad tym na ile cały ten szum wokół niego to zwykłe kosmetyczne
    > > poprawki mające poprawić notowania rządu,
    > Faktycznie kosmetyczne, zachowawcze i niewiele dadzą.

    Cieszę się, że chociaż w jednym punkcie sie zgadzamy.

    > >na ile jest to zwykly lobbing
    > > prywatnych pracodawców zrzeszonych przez PKPP reprezentujących własne
    > > interesy
    > Tylko zauważ, że interes pracodawców jest tu wbrew pozorom korzystny dla
    > bezrobotnych. Bo jeżeli pracodawca będzie mógł bez przeszkód i odpraw
    > zwolnić człowieka z dnia na dzień, to nie będzie bał się go zatrudnić w
    > razie potrzeby. Teraz zatrudnienie pracownika to niemal decyzja jak o
    > ślubie.

    Tu również się zgadzam, aczkolwiek mam wątpliwości czy wszystkie forsowane
    przez nich zapisy są konieczne i pożyteczne dla rynku pracy.


    > >niskie i nieadekwatne kwalifikacje zawodowe osób dorosłych
    > > (odpowiesz to trzeba było przewidzieć na początku lat 90-tych, ja
    > odpowiem:
    > > niestety infrastruktura edukacji osób dorosłych w Polsce jest dość
    marnie
    > > rozwinięta,
    > Otwórz gazetę. Kursów, szkół wieczorowych, studiów zaocznych bez liku.

    Problem polega na tym , iż tego typu szkolenia są z reguły dość drogie i
    dla bezrobotnego (szczególnie trwale) stanowiłby dość znaczne nadwyrężenie
    jego budżetu domowego (o ile takowy w ogóle istnieje). Poza tym kursy te pod
    wzgledem merytorycznym bardzo często pozostawiaja wiele do zyczenia i
    szczerze wątpie czy po ukonczeniu "szkolenia z gazety" kwalifikacje
    bezrobotnego b6yłyby cos warte. Pisząc o infrastrukturze miałam na mysli
    przede wszystkim działalnośc urzędów pracy, które by koordynowały ,
    nadzorowały treść przeprowadzanych szkolen skierowanych do osób
    bezrobotnych..

    > >poza tym jeżeli ktoś pracował na cały etat, miał dom rodzinę
    > > raczej nie w glowie mu było chodzić jeszcze na jakieś kursy, szkolenia
    > itp.,
    >
    > No i właśnie jeżeli ktoś nie miał czegoś w głowie, to niech sam ponosi
    > konsekwencje, a nie przerzuca je na innych. Nie ma powodu by osoby, które
    > doształciły się mimo etatu, domu i rodziny, finansowały teraz ze swoich
    > podatków tych, którym "nie było w głowie".
    > Właśnie o to chodzi, że tych chęci brak albo są czysto deklaratywne. I co
    > wynika z tego, co piszesz? Że jak ktoś ma syndrom wyuczonej bezradności,
    to
    > należy go w tym utwierdzać? A może jednak aktywizować?

    To już była nadinterpretacja mojej wypowiedzi. Oczywiście, że
    aktywizować!!!!! Moim celem było zwrócenie ci uwagi, na fakt, iż nie wszyscy
    mają taka mentalność jak ty, że ludzie ci bardzo często nie
    zdają sobie z tego sprawy (tak jak np kobiety w krajach arabskich nie
    uważają za nic złego bycie w sytuacji podrzędnej wobec mężczyzn, mimo tego,
    że np mi się to nie podoba, odbiegający od tematu przykład, ale chyba
    obrazujący moje intencje), że owe wzorce zachowań są tak głęboko
    zakorzenione, iż bez zewnetrznej pomocy, w postaci właśnie up, różnych
    organizacji wspierających przedsiębiorczość itp. nic sie w tej kwestii nie
    zmieni. A jeśli chodzi o podatki, jedną z funkcji budżetu państwa jest
    funkcja redystrybucyjna.........

    > To na pewno jest bariera, ale moim zdaniem większą rolę odgrywa tu niechęć
    > Polaków do ruszania się z miejsca, co zresztą widać w badaniach
    > statystycznych, gdzie większość Polaków deklaruje, że nie zmieniłaby
    miejsca
    > zamieszkania w zamian za pracę. Polacy wskutek ruchów migracyjnych
    > (powojennych i za socjalizmu) mają rodziny rozrzucone po całym kraju. Ile
    to
    > zatrzymać się u rodziny na czas szukania pracy, a mieszkanie (pokój)
    wynająć
    > po jej znalezieniu?
    Zgadzam sie, iż Polacy ze swej natury barzdo nie lubią zmieniac miejsca
    zamieszkania, że przywiązanie do "gnaizdka domowego"jest bardzo silne.
    A jeśli chodzi o rodzinę, a co jeżeli taka rodzina mieszka w dwoch pokojach
    z 3 dzieci? Mają przyjąć jeszce jedną osobę pod swój dach na co najmniej
    miesiąć aż do pensji? co jeśli taka osoba wyemigruje za praca, dostając za
    nią 800 zl/m-c zostawiając zone i dzieci w domu. Zapłaci za pokój, za
    wyzywienie, jakieś dojazdy. I co mu zostanie , zeby przesłać małżonce?
    Moglibyśmy hipotetycznymi sytuacjami zbijac swoje argumenty bez końca, ale
    chyba nie o to chodzi


    > Oj, bardzo nieuczciwy sposób dyskutowania, droga Wiolu. Nie przypisałem
    > takiej postawy bezrobotnym, lecz bezrobotnym _z zamiłowania_. Ludziom,
    > którzy rzekomo szukają pracy, ale de facto wcale nie chcą pracować.

    I bardzo się z tego cieszę, gdyż z wypowiedzi innych osób można by wysnuć
    wniosek, iż bezrobotni w swej oszałamiającej większości to osoby godne
    pożałowania. Mam jednak poważne wątpliwości czy w Polsce bezrobotny z
    zamiłowania to faktycznie dobry interes.........
    Pytałeś w poprzednim poscie jak kształtują się proporcje pomiędzy wolnymi
    miejscami pracy a iloscia bezrobotnych. Nie mam danych aktualnych,
    dotyczących calej Polski, ale z tego co znalazłam na śląsku w 1997 roku na
    jedną ofertę pracy przypadało 37 bezrobotnych (w 95 r. 42 os.) podejrzewam,
    iż w tej chwili relacje te wyglądają, jeszcze gorzej i to na terenie całego
    kraju.
    :
    > Pracujesz w UP, czy może robiłes jakies badnia ankietowe??? Na podstawie
    > > jednostkowych przypadków z Twojego otoczenia formułujesz twierdzenia
    > ogólne,
    > > sądzę, że jest to swego rodzaju nadużycie.
    > A dlaczego ten komentarz pojawia się dopiero teraz? Dlaczego nie
    zamieściłaś
    > go, kiedy co poniektórzy takimi przykładami udowadniali, że pracodawcy to
    > banda łobuzów? Może ironia mojej wypowiedzi była mało czytelna, ale po
    > prostu pokazałem, że na przykłady są kontrprzykłady i egzemplifikacja nie
    > jest żadnym dowodem.

    Zgadzam się, egzemplifikacja nie jest żadnym dowodem, co również sugerowałam
    w swoich postach, ednakże cala dyskusja zaczęła się właśnie od przykładów
    dotyczących pracowników oraz tez, ze bezrobocia nie ma........Była to dośc
    jednostronna opinia dlatego wywołała taką burzę od osób pokrzywdzonych przez
    "chlebodawców".
    Prawda pewnie jak zwykle leży po obu stronach.
    moim celem było natomiast zwrócenie uwagi na pewne patologie rodzące się na
    rynku pracy właśnie wynikające z obecnie dominującej sytuacji pracodawców.
    Podejrzewam, że gdyby było na odwrót dużo miejsc pracy mało pracowników,
    wtedy także sytuacja byłaby niezdrowa (a kto wie czy w wyniku starzenia sie
    społeczęństw takiej sytuacji nie doczekamy)
    > > Ja mogę ci zagwarantować, jako przedstawicielka Owych abosolwentów,

    > > nie mają oni bardzo wygórowanych wymagań (np.mój kolega prawnik pracuje
    na
    > > budowie). A jeśli chodzi o ambije nie widzę wtym nic złego, również je
    mam
    > i
    > > nie chciałabym pracować jako sprzątaczka (zaraz mi zarzucisz, że mam coś
    > > przeciwko sprzątaczkom, nie nic nie mam , ale moim wykształceniem nie
    jest
    > > konserwacja powierzchni płaskich).
    >
    > To są wygórowane wymagania. Chęć pracy w wyuczonym zawodzie jest
    naturalna,
    > ale jeśli tej pracy nie ma, trzeba pójść choćby sprzątać i w tym czasie
    > dalej szukać. A absolwenci często gęsto wolą pozostać bezrobotni niż
    przyjąć
    > pracę, która nie odpowiada ich ambicjom.
    A tu już drogi Pawle najwyraźniej chciałes mi dopiec, nieladnie, nieładnie.
    .......
    pozdrawiam
    Wiola
    p.s ewentulanie mogłabym sie zgodzić na szefową sprzątaczek z perspektywami
    awansu na inspektora czystości:)))))


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1