eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeBrak pracy czy... (długie) › Re: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
  • Data: 2002-06-03 18:19:44
    Temat: Re: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: spam@g_r_o_z_n_y_at_n_e_t_._w_i_z_j_a (Limfo) szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 3 Jun 2002 00:48:43 +0200, =?iso-8859-2?Q?Pawe=B3_Pollak?=
    <p...@m...ic.com.pl> wrote:

    >Uważam, że głosy
    >ludzi wykształconych (co najmniej z maturą, ale tą prawdziwą, a nie po
    >ośmiomiesięcznym liceum) powinny liczyć się podwójnie.
    W sumie jestem za tym pomyslem pachnacy rozwiazaniem Obywatelskim z
    Zolnierzy Kosmosu Roberta Heinleina (tylko po sluzbie woj. mozna bylo
    dostac prawo glosu) ale to rodzi nastepne klopoty - po pierwsze wielu
    proletariuszy na sile bedzie chcialo skonczyc szkole srednia i skonczy
    sie egzaminem ktorego nie da sie niezdac. Przeciez z roku na rok z
    pokolenia na pokolenie sa stale twierdzenia ze matura robi sie za
    prosta.
    >Kursy nie mają zastępować wykształcenia, lecz stanowić protezę dla tych,
    >którzy z jakichś powodów wykształcenia nie zdobyli. A z protezą da się
    >chodzić. Jest wystarczająco dużo prac, które można wykonywać po
    >przeszkoleniu na kursie, nie trzeba do nich wyższego wykształcenia.
    Klopot w tym ze czesto znajomi zalatwiaja znajomym prowadzenie takich
    kursow (np. komputerowy z Office'a i np Symfonii) znajomy zadowolony
    bo ma latwa (boli go gardlo i nabawia sie strasznie niskiego zdania o
    spoleczenstwie) i dobrze platna prace a urzednik z UP zadowolony bo
    wykonal plan (wydal pieniadze z budzetu i wykonal plan). Urzednicy z
    UP powinni byc premiowani za znalezienie pracy (akwizycja ???) a nie
    za wydawanie nie swoich pieniedzy. Z drugiej strony to z proznego i
    Salomon...
    >> A gdy ludzie nie maja na chleb - to to jest rzecz daleko waznmiejsze nioz
    >> jakies kursy.
    >Piękne. Kolejny socjalista. Klimat jakiś w tym kraju odpowiedni czy co?
    Masz racje tylko przyjmujac twoj punkt widzenia za chwile bedziesz
    wydawal wiecej pieniedzy na prad do ogrodzenia pod wysokim napieciem
    niz na ta czesc podatku co idzie na tzw. zasilki. Inna sprawa jak
    faktycznie zmusic niektore jednostki do pracy ktorym wygodnie zyc na
    bezrobociu i zasilku od pomocy spol. na wszystko biadolic i czekac na
    cud z niebios. Moze wysmiane "prace spoleczne" chocby mieliby
    przesypywac z piasek z wiaderka do wiaderka?
    >>Nie rozumiem stwierdzenia "płacenie za nicnierobienie" -
    >> przeciez
    >> za kazdego z nas jest placona skladak na wypadek bezrobocia, wiec to nie
    >> jest jalmuzna, tylko wypelnienie zobowiazan.
    >_Za_ nas płacona jest składka. No właśnie za nas, a nie przez nas. I nie
    >jest płacona, tylko pracodawcy płacą.
    Hmm czy to wazne wlasciwie z ktorej to kieszeni idzie? Ja bym nazwal
    to tak to sa te pieniadze co pracownik ich nie dostal do lapy za to
    przelano je od razu do budzetu (po cholere mialyby jeszcze przechodzic
    przez moje lapy? Nie dosc sie denerwujesz widzac sumy na pasku co
    poszly na chorobowe i emerytalne?)
    [ciach...bo sie zgadzam co tu komentowac :) ]
    >Co to znaczy mnóstwo? I dlaczego - po raz trzeci zadaję to pytanie, może
    >któryś z socjałów zechce mi w końcu odpowiedzieć - ci ludzie mają dodatkowo
    >być karani podatkiem na rzecz tych, którzy żyją sobie w warunkach
    >nieurągających ludzkiej godności?
    Chocby dlatego zeby ci bogatsi nie musieli spac na lufach karabinow
    maszynowych. Wiem ze to ekstremalny przyklad ale mozna przeciez
    wymyslic cos pomiedzy??? Takie pomysly puszczenia wszystkiego na
    zywiol koncza sie rewolucjami a ostatnia trwala 80 lat.
    >Już pisałem, jak sobie wyobrażam. Przeczytaj najpierw z łaski swojej głosy w
    >dyskusji, zanim do niej przystąpisz. Wiedziałbyś wtedy, że szczegóły
    >praktyczne są tu nieistotne, bo bezrobotni nawet deklaratywnie nie chcą się
    >przeprowadzać.
    To dotyczy dosyc duzej czesci bezrobotnych, wrosli w miejsce i boja
    sie je zmienic, no ale jesli ma mieszkanie w spoldzielni ktore dostal
    po 15 letnim stazu to chyba w jego opinii ma co stracic?
    Obecnie trwamy w klinczu nie przeprowadzamy sie bo koszty zamieszkania
    sa wysokie i mieszkan nie ma, wiecej mieszkan mogloby zapewnic wiecej
    pracy i nizsze ceny zycia co daloby wieksza ruchliwosc a to daloby
    mniejsze bezrobocie. Co by nie bylo IMHO zamyka sie w mieszkaniach. No
    to budujmy tylko ba za czyje pieniadze? (Osobiscie wolalbym zeby za
    zasilek choc na pol-etatu drogi latali albo co innego niech cegly
    lepia :)) )
    >A Ty zauważ, co ja wcześniej pisałem.
    j.w.
    >Płaconym przez pracodawców. Ergo: zasiłek.
    j.w.
    >A drugą jest swoboda zawierania umów.
    A jasne ze masz racje tyle ze w ten sposob nie jestes w stanie niczego
    kupic zeby cie nie wydutkano, chocby te wszystkie tvshopy widzisz
    zlote a to tylko podobne do zlota. Albo 0700 praca itd itp. Jak ze
    wszystkim swoboda ale do pewnej granicy. Jedyny sposob zabezpieczenia
    to pala, daj znac jak wejdziesz do parlamentu zaczne chodzic na
    silownie i stawiac piwo dresiarzom - takie znajomosci sie przydadza.
    >Pracobiorcy płacą odszkodowania za porzucenie pracy? Nie słyszałem.
    Do wysokosci 3 wyplat jakie pracownik otrzymywal na pismie
    >Tylko że przypomina to zamykanie dziecka w klatce, bo jak będzie biegało po
    >podwórku, to krzywdę sobie zrobi. Ta ochrona obraca się przeciwko
    >pracownikom.
    A mnie to przypomina to zabezpieczenia gniazdek, nozy, kantow mebli
    czyli wszystkiego o co sie dzieciak moglby rozbic skaleczyc zabic.
    Uwazasz zeby lepiej pchal rece do gniazdka ? Albo wytlumaczysz mu ze
    nie wolno bo prad elektryczny? Ochrona panstwa jest po to zeby
    wyrownac szanse w starciu pracodawca-pracownik jak sie przesadzi z
    ochrona w jedna lub druga strone to mamy kapitalizm lub socjalizm.
    >Są takie kraje, gdzie ochrona jest umiarkowana, związki zawodowe niemile
    >widziane, bezrobocie wynosi kilka procent, a pracownicy są zadowoleni. Nie
    >wiem wprawdzie, o których krajach piszesz, ale te, które ja mam na myśli,
    >muszą się bronić przed napływem imigrantów.
    Wiadomo ze piszesz o USA - kraju bogato wyposazonym w surowce
    naturalne, bez wiekszej wojny na swoim terytorium od 150 lat
    (pomijajac epizody), ktore zarobilo (np. lend lease) na dwoch wojnach
    swiatowych dosyc srodkow zeby zniszczyc gospodarke
    swiatowa(przynajmniej jej zaszkodzic). Kraju w ktorego dobrobyt buduje
    glownie pierwsze lub drugie pokolenie emigrantow skadkolwiek. Uff nic
    to Polska miala taki okres w XVII wieku i patrz co z nas zostalo.

    Pzdr
    Limfo
    ps. sorry ze miedzy wodke a zakaske ale macie opinie godne prawdziwego
    Polaka albo skrajnie prawicowe albo lewicowe a tu trzeba srodeczkiem.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1