eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeBrak pracy czy... (długie) › Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
  • Data: 2002-06-02 22:48:43
    Temat: Re: Brak pracy czy... (dłuuuuuuugie)
    Od: Paweł Pollak <p...@m...ic.com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Jacuo" napisał w wiadomości
    > Masz i nie masz racji. Ja tez nie twierdze, ze urzednik bedzie jakos
    > nadzspodziewanie dobrze "nadzorowal" kursy.
    > Jednak Twoja wiara w sensownosc wyboru kursu przez ludzi jest iluzja -
    > popatrz ilu chetnych mja rozne oszukancze oferty pracy,
    > ilu ludzi glosuje na Leppera ? Dobry oszust bedzie zbieral kokosy.
    > Zwlaszcza, jezeli kursy beda prowadzone za pieniadze podatnika - nadzor
    > jakis musi byc.

    Zdiagnozowałeś grypę i postanowiłeś ją wyleczyć zarazkami cholery. Im
    człowiek bardziej wykształcony, tym dokonuje trafniejszych wyborów. Należy
    więc przeznaczać pieniądze na edukację, a nie na finansowanie urzędników,
    których nadzór jest najczęściej pozorny i korupcjogenny.

    Od ścigania oszustów jest prokurator, a nie urzędnik. A co do Leppera to
    zawsze byłem przeciwnikiem demokracji w obecnym kształcie. Uważam, że głosy
    ludzi wykształconych (co najmniej z maturą, ale tą prawdziwą, a nie po
    ośmiomiesięcznym liceum) powinny liczyć się podwójnie.


    > IMHO to te kusry maja bardzo ograniczone znaczenie i sens. Dlaczego ? Przy
    > obecnej sytuacji na rynku pracy, gdy tylu jest ludzi
    > doswiadczonych w danej dziedzinie, z kierunkowym wyksztalceniem, dlaczego
    > ktos mialby zatrudniac ludzi po krotkim kursie ?

    Kursy nie mają zastępować wykształcenia, lecz stanowić protezę dla tych,
    którzy z jakichś powodów wykształcenia nie zdobyli. A z protezą da się
    chodzić. Jest wystarczająco dużo prac, które można wykonywać po
    przeszkoleniu na kursie, nie trzeba do nich wyższego wykształcenia.


    > A gdy ludzie nie maja na chleb - to to jest rzecz daleko waznmiejsze nioz
    > jakies kursy.

    Piękne. Kolejny socjalista. Klimat jakiś w tym kraju odpowiedni czy co?


    >Nie rozumiem stwierdzenia "płacenie za nicnierobienie" -
    > przeciez
    > za kazdego z nas jest placona skladak na wypadek bezrobocia, wiec to nie
    > jest jalmuzna, tylko wypelnienie zobowiazan.

    _Za_ nas płacona jest składka. No właśnie za nas, a nie przez nas. I nie
    jest płacona, tylko pracodawcy płacą.


    > > jak można aktywizować człowieka dając mu stały zasiłek? Człowiek jest z
    > > gruntu istotą racjonalną, więc nie będzie się męczył, jeśli niewiele
    > > mniejsze pieniądze może mieć bez pracy.
    >
    > Te pieniadze ledwo starczaja na przezycie. Jesli to nie jest
    > degenerat/pijak, to bedzie szukla pracy. A przezyc za cos musi.

    Wiele etatów ma tak niską pensję, że z punktu widzenia bezrobotnego nie ma
    sensu podejmować pracy. Jeżeli zasiłek wynosi 300 zł, a pensja 500, to
    zarobek w stosunku do wysiłku jaki trzeba włożyć, jest dla bezrobotnego
    nieopłacalny. I nie można mieć do niego o to pretensji, bo on postępuje
    racjonalnie. Błąd tkwi w systemie. Widać to wyraźnie w krajach Europy
    Zachodniej, gdzie rośnie całe pokolenie ludzi nienawykłych pracować,
    zdziwionych, że to może być sposób na życie. Po co, skoro państwo płaci na
    utrzymanie.


    > 1. Jest mnostwo ludzi, ktorzy sie "przeprowadzja", czesto koczuja w
    > warunkach uragajacych ludzkiej godnosci.

    Co to znaczy mnóstwo? I dlaczego - po raz trzeci zadaję to pytanie, może
    któryś z socjałów zechce mi w końcu odpowiedzieć - ci ludzie mają dodatkowo
    być karani podatkiem na rzecz tych, którzy żyją sobie w warunkach
    nieurągających ludzkiej godności?

    > Jak Ty sobie wyobrazasz przeprowadzke, gdy ceny mieszkan sa tak
    horendalne,
    > gdy nie ma zadnej pewnosci,z e w nowym miescie uda sie znalezc prac.

    Już pisałem, jak sobie wyobrażam. Przeczytaj najpierw z łaski swojej głosy w
    dyskusji, zanim do niej przystąpisz. Wiedziałbyś wtedy, że szczegóły
    praktyczne są tu nieistotne, bo bezrobotni nawet deklaratywnie nie chcą się
    przeprowadzać.


    > To wszystko tak lawo sie mowi, ale to ejst wmiare proste ( i tez nei tak
    > znowu ) w przypadku spercjalistow, ktorzy niezle zarabiaja.
    > A gdy kto pracuje za minimalna pensje i ma rodzine - to taka przprowadzka
    > bez pomocy z zewnatrz jest IMHO prawie niewykonalna.
    > Zauwaz, ze w swoim miejscu zamieszkanai ma sie rodzine, wsparcie - w nowym
    > miejscu jest sie bez tego.

    A Ty zauważ, co ja wcześniej pisałem.


    > 1. To cos co nazywasz zasilkiem jest finasowane ze skladki na FP

    Płaconym przez pracodawców. Ergo: zasiłek.


    > 2. Umowa o prace jest umowa i dlatego, jak kazda umowa nie mzoe byc tak
    > sobie zerwana, tylko
    > pod pewnymi warunkami - to jest to co stanowi jedna z podpor kapitalizmu -
    > pewnosc umow.

    A drugą jest swoboda zawierania umów.


    > Jezeli ktos ja chce zerwac musi zaplacic odszkodowanie i to normalne w
    > cywilizowanych krajach.

    Pracobiorcy płacą odszkodowania za porzucenie pracy? Nie słyszałem.


    > Oczywiste jest tez, ze strona slabsza jest chronbiona przez panstwo -
    > pracownik, konsument itd.

    Tylko że przypomina to zamykanie dziecka w klatce, bo jak będzie biegało po
    podwórku, to krzywdę sobie zrobi. Ta ochrona obraca się przeciwko
    pracownikom.


    > 3. Jest mnostwo krajow, gdzie nie ma takiej ochrony, za zalozenei zw.
    zawod.
    > mozna dostac kulke w leb,
    > a dreczenie pracownikow przybiera ogromne rozmiary.

    Są takie kraje, gdzie ochrona jest umiarkowana, związki zawodowe niemile
    widziane, bezrobocie wynosi kilka procent, a pracownicy są zadowoleni. Nie
    wiem wprawdzie, o których krajach piszesz, ale te, które ja mam na myśli,
    muszą się bronić przed napływem imigrantów.

    Paweł





Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1