eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Praca państwowa czy prywatna - rozważania
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 149

  • 41. Data: 2009-03-19 16:35:38
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Adam Płaszczyca" <t...@o...spamnie.org.pl> napisał w
    wiadomości news:enrc1hgza56j.dlg@oldfield.org.pl...

    > Oczywiście. I jesli ludzie nie będą zmuszani do płacenia haraczu na
    > kiepskich lekarzy i kiepsko zarzadzane szpitale, to mogą takiej pomocy
    > udzielić dośc chętnie.

    Dawno czegoś tak naiwnego nie czytałem :) Rozumiem, że w pierwszej chwili
    dobrze pasowało na argument...

    > Ubezpieczenia nie istnieją? Fundacje też zniknąłeś?

    Jak wiadomo ubezpieczyciele i fundacje są wzorem uczciwości i działają
    non-profit.

    e.


  • 42. Data: 2009-03-19 16:41:25
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Mar 19, 3:48 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > I otóż ci powiadam, że jeśli (oby nigdy) przyszło ci stanąć oko w oko z
    > śmiertelną chorobą (swoją czy kogoś bliskiego) na której wyleczenie cię
    > zwyczajnie _nie_ _stać_ , to _będziesz_ oczekiwał pomocy, będziesz prosił o
    > pomoc i każdą przyjmiesz.

    Jasne, że będę prosił i przyjmę. Ale czy widzisz różnicę między
    proszeniem i przyjmowaniem a ZOBOWIĄZYWANIEM ludzi do pomagania innym?

    > Nie znam się na polityce i się nią brzydzę, ale PO to zdaje się partia
    > liberalna, reprezentująca interesy określonej warstwy (klasy) społecznej,

    Masz rację w dwóch rzeczach: nie znasz się i wydaje ci się.

    Gdyby to była partia liberalna, dawno gotowe byłyby projekty ustaw
    zmniejszających podatki, upraszczających ich rozliczanie i
    obcinających idiotyczne świadczenia socjalne, jak np. becikowe
    wprowadzone przez ich socjalistycznych poprzedników.

    > > Natomiast kuracja refundowana oznacza, że na te 3k PLN dla każdego
    > > chorego zrzucą się *obowiązkowo* inni podatnicy. A niby z jakiej
    > > racji?

    > Najprostsza odpowiedź - bo tak trzeba.

    Najprostsza i najgłupsza, bo nie odpowiada na pytanie.
    Dlaczego trzeba? Bo pan Jotte tak powiedział?

    > Pałka, zapałka, dwa kije, kto nie ma kasy nie żyje.

    Ameryki nie odkryłeś. To prawo starsze niż sam pieniądz.

    > Powikłania cukrzycy prowadzą do przedwczesnej śmierci bywa, często
    > poprzedzonej kalectwem (niedowidzenie, utrata wzroku, amputacje kończyn,
    > zawał, wylew i inne). Ciągle pozostając w kręgu twojego stanowiska - z
    > jakiej racji osobom takim w okresie od początku inwalidztwa do zgonu (a to
    > mogą być długie lata) zdrowa na razie część społeczeństwa ma się zrzucać na
    > rencinę?

    Też nie wiem dlaczego. Powinny się tym zajmować organizacje
    charytatywne.

    > Musisz naprawdę trochę chyba przeżyć, skąd wiesz co cię czeka jutro albo w
    > ogóle zanim zdążysz sobie odłożyć coś tam na zaś (bądź odłożysz o wiele za
    > mało).

    A może wpadnę pod tramwaj, łeb mi obetnie i nic mi nie przyjdzie z
    tych oszczędności?
    Jasnowidzem nie jestem. Jedyne co mogę, to szacować ryzyko i
    zabezpieczać się przez najbardziej prawdopodobnymi wypadkami. Choćby
    przed tym, by nagłe zwolnienie z pracy (czy w moim przypadku: brak
    zleceń) nie oznaczało natychmiastowej głodówki.

    > a jak mi podskoczy to go zabiję i nic mi za to nikt nie zrobi

    I to może być ostatni pomysł w twoim życiu.

    --
    mihau


  • 43. Data: 2009-03-19 16:42:57
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gptrh7$5qg$1@atlantis.news.neostrada.pl entroper
    <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl> pisze:

    >> Są jednak osoby, mało ich, którzy aby zrealizować to co zamierzają
    >> uczą się po nocach a potem chodzą do pracy na 8 godzin i po kilku latach
    >> takiego działania uzyskują profity. Piszę o tym, że są ludzie i taborety.
    > Nadal nie rozumiem, do czego dążysz.
    A ja rozumiem.
    Chłopina nieco przegina, ale ja wiem o czym on pisze.
    Pisze o "ludziach" tchórzliwych, interesownych, podłych, pozbawionych honoru
    i godności, słowem - nędznych.
    I pisze on o tym, że ich jest ogromna większość, nie sposób nie brodzić w
    tym gó...e, bo ono jest wszędzie i wszędzie tak samo cuchnie. Co więcej mało
    który z nich smród własny czuje.

    > A jeśli w ogóle nie masz na to wpływu, to nie wiem o co
    > Ci chodzi...
    O choćby niewielkie odreagowanie.

    > nie wiem skąd pomysł, że w prywatnych firmach
    > to tak nie wygląda.
    Oczywiście, że wygląda tak samo (czasem gorzej).
    Forma własności jest bez znaczenia, chodzi o jakość części mechanizmu.

    --
    Jotte



  • 44. Data: 2009-03-19 16:44:52
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: sz <s...@b...no>

    Jotte wrote:
    >> Ubezpieczenia nie istnieją?
    > Istnieją. Z pewnością ubezpieczyłeś się i płacisz składki już od
    > drugiego dnia życia?

    jeżeli by się urodził z powietrza to pewnie by musiał ale homo sapiens
    należy do gatunków opiekujących się młodymi :P


    >> Fundacje też zniknąłeś?
    > Brak związku z tematem. Fundacja może istnieć, może nieistnieć.
    > Mówimy tu o rozwiązaniach systemowych, nie o wolontariacie.

    spór Jotte vs Adam: "czy darmowe jadłodajnie to jedyny i najlepszy
    sposób karmienia społeczeństwa"

    A: haracz na darmowe jadłodajnie powinien być zniesiony, niech klient
    wybiera najlepszą oferte i płaci swoimi pieniędzmi. a może ktoś lubi
    gotować sam?
    J: niemożliwe! ludzie od razu by poumierali z głodu!
    A: sklepy z jedzeniem też zniknęły?
    J: ale mówimy o rozwiązaniach SYSTEMOWYCH!

    tak, TY mówisz o rozwiązaniach systemowych (zwanych też totalitarnymi),
    ale inni próbują ci uzmysłowić że nie każda decyzja w życiu musi być
    narzucana odgórnie przez państwo.


  • 45. Data: 2009-03-19 16:48:40
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Mar 19, 5:12 pm, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote:

    > > Fundacje też zniknąłeś?
    >
    > Brak związku z tematem. Fundacja może istnieć, może nieistnieć.
    > Mówimy tu o rozwiązaniach systemowych, nie o wolontariacie.

    Aleś się uparł. Niby w czym lepsze jest "rozwiązanie systemowe" od
    wolontariatu?
    W tym, że zmusza ludzi do współuczestnictw wbrew ich woli?
    Czy w tym, że marnotrawi masę pieniędzy na nieefektywną pracę?

    > Ubezpieczyciel może zbankrutować, zdefraudować, manipulować.

    Państwo też może zbankrutować, a defrauduje i manipuluje bez przerwy.
    Państwo może rozpętać wojnę i przestać istnieć.
    Państwo może powiedzieć "nie mamy pańskich pieniędzy i co nam pan
    zrobi?". I przed kim będziesz dochodził sprawiedliwości?

    W czym państwo jest niby lepsze od firmy?

    --
    mihau


  • 46. Data: 2009-03-19 16:50:16
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Mar 19, 5:35 pm, "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
    wrote:

    > > Ubezpieczenia nie istnieją? Fundacje też zniknąłeś?
    >
    > Jak wiadomo ubezpieczyciele i fundacje są wzorem uczciwości i działają
    > non-profit.

    Jak wiadomo, państwa również.

    Ubezpieczyciela i fundację, którym powierzasz pieniądze, możesz
    wybrać. Z państwem trochę trudniej.

    --
    mihau


  • 47. Data: 2009-03-19 17:13:24
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:3b427e95-9d4b-4cd5-a785-590f01c39d8c@w9g2000yqa
    .googlegroups.com mihau
    <m...@g...com> pisze:

    >> I otóż ci powiadam, że jeśli (oby nigdy) przyszło ci stanąć oko w oko z
    >> śmiertelną chorobą (swoją czy kogoś bliskiego) na której wyleczenie cię
    >> zwyczajnie _nie_ _stać_ , to _będziesz_ oczekiwał pomocy, będziesz
    >> prosił o pomoc i każdą przyjmiesz.
    > Jasne, że będę prosił i przyjmę. Ale czy widzisz różnicę między
    > proszeniem i przyjmowaniem a ZOBOWIĄZYWANIEM ludzi do pomagania innym?
    Oczywiście.

    >> Nie znam się na polityce i się nią brzydzę, ale PO to zdaje się partia
    >> liberalna, reprezentująca interesy określonej warstwy (klasy) społecznej,
    > Masz rację w dwóch rzeczach: nie znasz się i wydaje ci się.
    > Gdyby to była partia liberalna, dawno gotowe byłyby projekty ustaw
    > zmniejszających podatki, upraszczających ich rozliczanie i
    > obcinających idiotyczne świadczenia socjalne, jak np. becikowe
    > wprowadzone przez ich socjalistycznych poprzedników.
    Zastanawiam się, czy ty w ogóle rozumiesz właściwie używane terminy
    socjalizm, liberalizm, bo wszystko wskazuje, że nie.
    Ja mogę nie wiedzieć czy PO to partia liberalna, ale samo pojęcie - w
    odróżnieniu od ciebie - rozumiem.
    Podobnie z koalicją PiS-Samoobrona-LPR, która idiotyczne, fasadowe i
    szkodliwe becikowe uchwaliła, ale z pewnością nie pasuje do pojęcia
    socjalistycznej.
    Oczywiście można obniżyć podatki (byle wszystkim tak samo). Potem przyjdzie
    następna "lyberalna" ekipa i powie, że ta poprzednia to nie była liberalna
    bo obniżyła za mało, a oni są i obniżą jeszcze. A potem następna i w końcu
    jedni podatków nie będą płacić wcale, a reszcie państwo dopłaci, chociaż
    zapewne tylko jeden raz bo po takich "lyberałach" to państwa już nie będzie.
    Wtedy przejmie nas inne państwo, które podobnych durniów do władzy nie
    dopuściło. A lyberałowie władzom jego będą służyć bez pyskowania, bo oni się
    z nimi cackać nie będą.
    Coś mi to przypomina z historii, tobie nie?

    >>> Natomiast kuracja refundowana oznacza, że na te 3k PLN dla każdego
    >>> chorego zrzucą się *obowiązkowo* inni podatnicy. A niby z jakiej
    >>> racji?
    >> Najprostsza odpowiedź - bo tak trzeba.
    > Najprostsza i najgłupsza, bo nie odpowiada na pytanie.
    Na to pytanie nie jest potrzebna żadna inna odpowiedź.
    Głupotę udowadnia zaś samo jego zadanie.

    >> Pałka, zapałka, dwa kije, kto nie ma kasy nie żyje.
    > Ameryki nie odkryłeś. To prawo starsze niż sam pieniądz.
    Nie wszystko co stare jest dobre.
    Jak chcesz się przekonać, to ożeń się z 80-ciolatką.

    >> Powikłania cukrzycy prowadzą do przedwczesnej śmierci bywa, często
    >> poprzedzonej kalectwem (niedowidzenie, utrata wzroku, amputacje kończyn,
    >> zawał, wylew i inne). Ciągle pozostając w kręgu twojego stanowiska - z
    >> jakiej racji osobom takim w okresie od początku inwalidztwa do zgonu
    >> (a to mogą być długie lata) zdrowa na razie część społeczeństwa ma się
    >> zrzucać na rencinę?
    > Też nie wiem dlaczego. Powinny się tym zajmować organizacje
    > charytatywne.
    Bo kto tak powiedział? mihau?
    Że nie wiesz, to ja widzę i wiem.
    Poza tym głupstwa gadasz. To są zupełnie elementarne mechanizmy, które
    cywilizowane państwo obowiązane jest zapewnić swoim obywatelom i tak też
    takie państwa czynią; pewnie tam nie czytają mihaua. ;)
    W tę stronę poszedł rozwój cywilizacyjny.
    A jak ci się to nie podoba, to wypad do jakiegoś innego kraju, gdzie jest
    dzicz, są takie jeszcze, wolna droga.

    >> Musisz naprawdę trochę chyba przeżyć, skąd wiesz co cię czeka jutro
    >> albo w ogóle zanim zdążysz sobie odłożyć coś tam na zaś (bądź odłożysz
    >> o wiele za mało).
    > A może wpadnę pod tramwaj, łeb mi obetnie i nic mi nie przyjdzie z
    > tych oszczędności?
    > Jasnowidzem nie jestem. Jedyne co mogę, to szacować ryzyko i
    > zabezpieczać się przez najbardziej prawdopodobnymi wypadkami. Choćby
    > przed tym, by nagłe zwolnienie z pracy (czy w moim przypadku: brak
    > zleceń) nie oznaczało natychmiastowej głodówki.
    Nie całkiem rozumiesz, co piszę. Co byś szacował, jakbyś się urodził
    niezdolny do pracy i zarobkowania?
    Umrzeć ci by trzeba pozwolić, bo przecież nie można kogokolwiek zmuszać,
    żeby się na utrzymywanie przy życiu pasożyta składał.

    >> a jak mi podskoczy to go zabiję i nic mi za to nikt nie zrobi
    > I to może być ostatni pomysł w twoim życiu.
    Może.
    A może nie?
    A może to taki mihau będzie tym pracodawcą i już się nie dowie czy to był
    faktycznie mój ostatni pomysł?
    A może wpadnę pod tramwaj, łeb mi obetnie?
    Jasnowidzem nie jestem. Jedyne co mogę, to szacować ryzyko.

    --
    Jotte


  • 48. Data: 2009-03-19 17:20:33
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gptsq5$ass$1@news.onet.pl sz <s...@b...no> pisze:

    >>> Ubezpieczenia nie istnieją?
    >> Istnieją. Z pewnością ubezpieczyłeś się i płacisz składki już od drugiego
    >> dnia życia?
    > jeżeli by się urodził z powietrza to pewnie by musiał ale homo sapiens
    > należy do gatunków opiekujących się młodymi :P
    Ojciec zginął przed porodem, matka zmarła przy porodzie, rodziny brak albo
    nie jest zainteresowana.
    Majątek niemal zerowy.
    Co w tedy z młodym i za czyje pieniądze?

    > J: ale mówimy o rozwiązaniach SYSTEMOWYCH!
    > tak, TY mówisz o rozwiązaniach systemowych (zwanych też totalitarnymi),
    Ty mówisz, że rozwiązania systemowe zwane są totalitarnymi.
    Nie oznacza to, rzecz jasna, że jest tak w istocie.

    > ale inni próbują ci uzmysłowić że nie każda decyzja w życiu musi być
    > narzucana odgórnie przez państwo.
    Nie przeszkadza mi, że ktoś sobie coś uroi, a potem dyskutuje z własnymi
    tezami.
    Nie przeszkadza mi także, że ktoś ma niewielką wiedzę o świecie,
    działających w nim mechanizmach i wydaje mu się, że Amerykę odkrył i rozumy
    pozjadał.
    W końcu wystarczy się rozejrzeć.

    --
    Jotte



  • 49. Data: 2009-03-19 17:33:35
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:8b6436f0-6de8-473b-807b-71430a01b10a@g38g2000yq
    d.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    >>> Fundacje też zniknąłeś?
    >> Brak związku z tematem. Fundacja może istnieć, może nieistnieć.
    >> Mówimy tu o rozwiązaniach systemowych, nie o wolontariacie.
    > Aleś się uparł. Niby w czym lepsze jest "rozwiązanie systemowe" od
    > wolontariatu?
    Ciężko tłumaczyć niechcącemu zrozumieć, a przecież 2 linijki wyżej masz
    odpowiedź na swoje pytanie.
    Ale jeszcze ten raz się zmuszę.
    Rozwiązanie systemowe to takie, którego gwarantem realizacji są struktury
    państwowe zobligowane do tego prawodawstwem.
    A wolontariat? Sam już sobie możesz (chyba) odpowiedzieć.

    > W tym, że zmusza ludzi do współuczestnictw wbrew ich woli?
    Zmuszony jesteś do współuczestnictwa w finansowaniu masy funkcji państwa.

    > Czy w tym, że marnotrawi masę pieniędzy na nieefektywną pracę?
    To inna kwestia. Marnotrawi owszem i z tym należy coś zrobić.

    >> Ubezpieczyciel może zbankrutować, zdefraudować, manipulować.
    > Państwo też może zbankrutować, a defrauduje i manipuluje bez przerwy.
    > Państwo może rozpętać wojnę i przestać istnieć.
    > Państwo może powiedzieć "nie mamy pańskich pieniędzy i co nam pan
    > zrobi?". I przed kim będziesz dochodził sprawiedliwości?
    > W czym państwo jest niby lepsze od firmy?
    To proste - firma działa w państwie (państwach), a nie odwrotnie.
    Lubisz, jak pisałeś, kalkulować ryzyko.
    No to skalkuluj.
    Co jest bardziej prawdopodobne - bankructwo państwa, czy jakiejś firemki
    ubezpieczeniowej?
    A jakie będą skutki jeśli już się zdarzy? Firma wg ciebie nie powie "nie
    mamy żadnego majątku i co nam pan zrobi?"

    --
    Jotte


  • 50. Data: 2009-03-19 17:35:23
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości
    news:586e77fa-35f3-4749-8afb-dd4724d7e0be@j39g2000yq
    n.googlegroups.com
    mihau <m...@g...com> pisze:

    > Ubezpieczyciela i fundację, którym powierzasz pieniądze, możesz
    > wybrać. Z państwem trochę trudniej.
    Bez przesady. Kupujesz bilet (ew. przedtem starasz się o wizę) i już.
    To raczej umowy z ubezpieczycielami nakładają różnorakie ograniczenia,
    warunki, kruczki.

    --
    Jotte

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1