eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Ilę może żądać początkujący elektronik po studiach?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 24

  • 11. Data: 2003-05-09 22:47:10
    Temat: Re: Ilę może żądać początkujący elektronik po studiach?
    Od: "Kriegspiel" <v...@k...com>

    Jony wrote:
    >> z taka polszczyzna to lepiej nic nie mow na interview ;)))
    >>
    > O co Ci chodzi, chlopak prosi o pomoc, a ty go gasisz na wstepie.
    > Twoja wypowiedz nic nie wnosi dobrego a jedynie pogarsza sytuacje.
    > Jak masz tak ludziom odpowiadac, to lepiej sie nie odzwywaj.

    Odpowiedział i bardzo konkretnie.
    I ja się pod tym podpisuję obiema dłońmi!
    Z jakiej racji mamy przymykać oko na to, że facet, który twierdzi, że jest
    elektronikiem po studiach wypowiada się jak półanalfabeta? Może pora nazwać
    sprawy po imieniu? Czy to, że ktoś zna równiania i potrafi dowodzić, że prąd
    jednak płynie, nie powinien umieć jasno i poprawnie precyzować swoich myśli?
    Przecież skoro jest po studiach, może zająć np. stanowisko kierownicze,
    kierować zespołem ludzi. I co? Bdzie z nimi się porozumiewał na migi a jak
    nie zrozumieją, to ich kopnie?
    A jak wyobrażasz sobie pisanie jakiejkolwiek prac przez owego mistrza
    dialektyki?
    Oczywiście, zaraz odpowiesz, że można wszystko kupić. No właśnie... można. I
    to widać.
    Osobiście nie mam nic do tego człowieka, gdyż go nie znam, więc mnie ani
    ziębi ani grzeje.
    Jednak będę wszędzie tępił analfabetyzm.
    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert Gołębiewski
    tłumaczenia, DTP i druk
    www.2a.pl/~herodot



  • 12. Data: 2003-05-09 22:52:09
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: "Kriegspiel" <v...@k...com>

    dromader wrote:
    >>> W tym roku kończę studia i nie umię się jeszcze poruszac na rynku
    >>> pracy. Jaką sumę można wymieć w czasie rozmowy kwalifikacyjnej, aby
    >>> nie była za duża,ani za mała? Jak negocjować?
    >>
    >> Żądać, chyba sobie żartujesz. Jeżeli po zdarciu butów i wysłaniu pół
    >> ciężarówki aplikacji zostaniesz łaskawie poproszony na rozmowę, to
    >> na stażu za darmo, a potem jeżeli pracodawca w drodze łaski da ci
    >> następną umowę okresową, to wynagrodzenie "co łaska" lub po porostu
    >> najniższa krajowa. Marek
    >>
    > uwielbiam takie kretynskie podejscie :[
    > czlowiek ma pewna wiedze i wykonuje dla pracodawcy okreslona prace -
    > praca ma okreslona wartosc i trzeba za nia zaplacic. jesli jest to
    > poczatkujacy pracownik to praca moze nie byc pelnowartosciowa ale
    > wtedy sie ja po prostu nizej wycenia (to sie nazywa okres probny).
    > co innego jesli murarz przychodzi sie przeszkolic na piekarza ale
    > chyba to nie taka kwestia.

    Z tym kretyńskim podejściem uważałbym na język, który można zostać zmuszonym
    połknąć.
    Praca jest jak każdy towar. Stąd, jeżeli praca np. będzie jak telewizor, to
    wszystko zależy, czy jest ona dobrej, czy słabej marki. Ponieważ firma
    wprowadzająca ten telewizor na rynek jest młodziutka, musi dostosować się
    dojego reguł.
    Nie twierdzę, że popieram metody wynagradzania, opisane wyżej.
    Twierdzę jedynie, że przy obecnym bezrobociu można przebierać w
    pracownikach, szukając najlepszego DLA SWOJEJ FIRMY - nie obiektywnie.
    I drobiazg - co do tej tzw. wartości pracy. Dawniej i bardzo dawno temu
    czeladnik płacił mistrzowi za możliwość nauki zawodu czy możliwość zdobycia
    praktyki. I nikt nie widział w tym nic złego...

    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert Gołębiewski
    tłumaczenia, DTP i druk
    www.2a.pl/~herodot



  • 13. Data: 2003-05-09 22:52:57
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: "Kriegspiel" <v...@k...com>

    Roman Kubik wrote:
    >> Żądać, chyba sobie żartujesz. Jeżeli po zdarciu butów i wysłaniu pół
    >> ciężarówki aplikacji zostaniesz łaskawie poproszony na rozmowę, to
    >> na stażu za darmo, a potem jeżeli pracodawca w drodze łaski da ci
    >> następną umowę okresową, to wynagrodzenie "co łaska" lub po porostu
    >> najniższa krajowa.
    >
    > ale co powiedziec, jesli podstepny pracodawca zapyta przewrotnie
    > ,,ile chcialby Pan zarabiac?'' ?
    >
    > pozdrawiam
    >
    > romekk

    To nie jest podstępne pytanie. Za to z lubością zadaję wszystkie nastepne :)
    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Robert Gołębiewski
    tłumaczenia, DTP i druk
    www.2a.pl/~herodot



  • 14. Data: 2003-05-10 01:15:42
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Roman Kubik napisał:

    > ale co powiedziec, jesli podstepny pracodawca zapyta przewrotnie
    > ,,ile chcialby Pan zarabiac?'' ?

    A ja się pochwalę, że spotkałem kilka miesięcy temu myślącego pracodawcę
    - zaraz po zadaniu tego pytania, uściślił, że chodzi mu o dolną granicę.
    ;)

    Flyer


  • 15. Data: 2003-05-10 01:28:25
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    >> ale co powiedziec, jesli podstepny pracodawca zapyta przewrotnie
    >> ,,ile chcialby Pan zarabiac?'' ?

    > A ja się pochwalę, że spotkałem kilka miesięcy temu myślącego pracodawcę
    > - zaraz po zadaniu tego pytania, uściślił, że chodzi mu o dolną granicę.

    hmm to ja przy najblizszej okazji ( chyba mnie to niedlugo czeka :-( )
    zadam jakiemus kandydatowi pytanie o GORNA granice. Jak nie zbaranieje,
    to dostanie plusa :)

    pozdrawiam

    romekk


  • 16. Data: 2003-05-10 07:03:59
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: "dromader" <d...@p...onet.pl>

    > Z tym kretyńskim podejściem uważałbym na język, który można zostać
    zmuszonym
    > połknąć.
    dziekuje ; wystarczy mi tam gdzie jest.

    > Praca jest jak każdy towar. Stąd, jeżeli praca np. będzie jak telewizor,
    to
    > wszystko zależy, czy jest ona dobrej, czy słabej marki. Ponieważ firma
    > wprowadzająca ten telewizor na rynek jest młodziutka, musi dostosować się
    > dojego reguł.
    sugerujesz ze powinna rozdawac swoej telewizory za darmo ? oczywiscie
    zartujesz ? bo jak nie to zdecydowanie przesadzasz :/

    > Nie twierdzę, że popieram metody wynagradzania, opisane wyżej.
    > Twierdzę jedynie, że przy obecnym bezrobociu można przebierać w
    > pracownikach, szukając najlepszego DLA SWOJEJ FIRMY - nie obiektywnie.
    > I drobiazg - co do tej tzw. wartości pracy. Dawniej i bardzo dawno temu
    > czeladnik płacił mistrzowi za możliwość nauki zawodu czy możliwość
    zdobycia
    > praktyki. I nikt nie widział w tym nic złego...
    >
    wtedy nie bylo szkol a teraz sa i za nie sie placi. w szkolach technicznych
    i uczelniach sa praktyki i staze - oczywiscie platne (posrednio lub
    bezposrednio)
    czekam na jakies sensowniejsze argumenty za tym zeby pracowac za darmo.

    --
    pozdrawiam ja ....
    Marcin "dromader" Lanowy
    "... ja kudlaty durnowaty reperuje stare graty" :))



  • 17. Data: 2003-05-10 11:49:47
    Temat: Re: Ilę może ż?dać pocz?tkuj?
    Od: Robert Drozd <r...@s...wawSPAMPRECZ.pl>

    Stało się to 10 May 2003 01:28:25 GMT, gdy Roman Kubik
    <r...@p...com.pl> napisał:

    >>> ale co powiedziec, jesli podstepny pracodawca zapyta przewrotnie
    >>> ,,ile chcialby Pan zarabiac?'' ?
    >
    >> A ja się pochwalę, że spotkałem kilka miesięcy temu myślącego pracodawcę
    >> - zaraz po zadaniu tego pytania, uściślił, że chodzi mu o dolną granicę.
    >
    >hmm to ja przy najblizszej okazji ( chyba mnie to niedlugo czeka :-( )
    >zadam jakiemus kandydatowi pytanie o GORNA granice. Jak nie zbaranieje,
    >to dostanie plusa :)

    A jak odpowie "sky is the limit", to co wtedy? ;-)

    Czytałem niedawno taką relacje: polska studenka pojechała na praktyki w
    USA i padło pytanie o wysokosc placy. Praktykant, pomyślała, uczy się i
    niewiele zrobi, wiec stwierdziła, że wystarczy jej pokrycie kosztów
    utrzymania z niewielkim marginesem. Rekruter mówi ok. Dopiero po paru
    miesiącach zorientowała się, że inne praktykantki zarabiają 3x więcej :)

    Żeby nie było tak nierealnie, przykład polski. Sławomir Łuczak, rzecznik
    prasowy banku Pekao (czy jak oni się nazywają, ci od żubra) opowiadał w
    pewnym wywiadzie, jak go przeniesiono ze Szczecina do Warszawy (w
    czasach prosperity). Pomyślał, w Warszawie to dużo zarabiają, podał więc
    kwotę o stopień wyższego stanowiska ze Szczecina. Po jakimś czasie
    przekonał się, że jego nowi podwładni zarabiają coś koło tego :)

    Robert


  • 18. Data: 2003-05-10 14:23:48
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Roman Kubik napisał:

    > hmm to ja przy najblizszej okazji ( chyba mnie to niedlugo czeka :-( )
    > zadam jakiemus kandydatowi pytanie o GORNA granice. Jak nie zbaranieje,
    > to dostanie plusa :)

    Jak dla mnie odpowiedzią wzorcową [bo moją - w opisanej sytuacji
    pozwoliłem sobie na trochę luźniejszą rozmowę z racji tego, że
    ewentualny pracodawca też zszedł ze swojego piedestału ;)] było - ile
    się tylko da. :)

    Flyer


  • 19. Data: 2003-05-10 20:20:07
    Temat: Re: Ilę może żądać początkujący elektronik po studiach?
    Od: "Tomek Slota" <t...@z...wroc.pl>

    Czy aby nie przesadzasz trochę wnioskując, że kolega jest analfabetą? To
    jednak tylko literówka, która na dobrą sprawę mogła przydarzyć się
    większości z nas. A nawet gdyby ten facet był dyslektykiem (bardzo częsta
    przypadłość wśród naprawdę zdolnych techników) to czy rzeczywiście byłby
    bezwartościowym pracownikiem?

    Pozdrawiam


    Użytkownik "Kriegspiel" <v...@k...com> napisał w wiadomości
    news:b9hbdq$dug$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Jony wrote:
    > >> z taka polszczyzna to lepiej nic nie mow na interview ;)))
    > >>
    > > O co Ci chodzi, chlopak prosi o pomoc, a ty go gasisz na wstepie.
    > > Twoja wypowiedz nic nie wnosi dobrego a jedynie pogarsza sytuacje.
    > > Jak masz tak ludziom odpowiadac, to lepiej sie nie odzwywaj.
    >
    > Odpowiedział i bardzo konkretnie.
    > I ja się pod tym podpisuję obiema dłońmi!
    > Z jakiej racji mamy przymykać oko na to, że facet, który twierdzi, że jest
    > elektronikiem po studiach wypowiada się jak półanalfabeta? Może pora
    nazwać
    > sprawy po imieniu? Czy to, że ktoś zna równiania i potrafi dowodzić, że
    prąd
    > jednak płynie, nie powinien umieć jasno i poprawnie precyzować swoich
    myśli?
    > Przecież skoro jest po studiach, może zająć np. stanowisko kierownicze,
    > kierować zespołem ludzi. I co? Bdzie z nimi się porozumiewał na migi a jak
    > nie zrozumieją, to ich kopnie?
    > A jak wyobrażasz sobie pisanie jakiejkolwiek prac przez owego mistrza
    > dialektyki?
    > Oczywiście, zaraz odpowiesz, że można wszystko kupić. No właśnie... można.
    I
    > to widać.
    > Osobiście nie mam nic do tego człowieka, gdyż go nie znam, więc mnie ani
    > ziębi ani grzeje.
    > Jednak będę wszędzie tępił analfabetyzm.
    > --
    > Pozdrawiam serdecznie
    > Robert Gołębiewski
    > tłumaczenia, DTP i druk
    > www.2a.pl/~herodot
    >
    >



  • 20. Data: 2003-05-10 21:15:29
    Temat: Re: Ilę może żądać początkują
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    >> hmm to ja przy najblizszej okazji ( chyba mnie to niedlugo czeka :-( )
    >> zadam jakiemus kandydatowi pytanie o GORNA granice. Jak nie zbaranieje,
    >> to dostanie plusa :)

    > - sky is the limit
    i
    > - ile się tylko da. :)

    to sciemnianie a nie odpowiedz.

    pytanie jest o konkretna kwote. dokladnie jak w pytaniu o dolna granice.

    pozdrawiam

    romekk

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1