eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › I co ja mam kurwa zrobic?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 70

  • 11. Data: 2003-04-22 19:54:03
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany Goszki, w wiadomosci
    news:b84587$jeq$1@atlantis.news.tpi.pl napisal:
    >> Najlepszym (najmniej stresującym rozwiązaniem) moim zdaniem by było
    >> zignorowanie gościa lecz z użyciem sarkazmu i ironii. W praktyce
    >> wyglądało by to moim zdaniem tak - na dzieńdobry powiedz gościowi
    >> czy dzisiaj policzył wszystkie markery i żeby je miał na oku (ja bym
    >> mu tak gadał z 5 razy dziennie). Wyśmiej go.
    >
    > Jak dla mnie zaogni to tylko sytuację no ale mogę się
    > oczywiście mylić


    Nie wiem czy lepiej jest caly czas siedziec cicho i przyjmowac wszystkie
    "kurwy i chuje" na siebie nie reagujac w zaden sposob.
    Moze to jest dobre ale nie kazdy lubi byc taka "kulka" albo inaczej
    "marionetka", ktora przyjmuje na siebie wszelkie ciosy.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 12. Data: 2003-04-22 19:57:39
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: Michal Glass <m...@g...p-l>

    No cóż - nie znam firmy w której pracujesz, ani stosunków tam panujących, ale
    nie wydaje mi się normalną sprawą używanie tego typu jezyka i tego typu
    zachowanie. Ponieważ przedmiotem sporu był marker a nie np. łopata zakładam,
    że obydwaj wykonujecie pracę umysłową, tak że zawsze powinna być jakiś sposób
    porozumienie.
    Proponuję Ci, żebyś z gościem spokojnie porozmawiał - bez okazywania
    *jakichkowiek* emocji - wytłumacz mu, że:

    -nie brałeś jego markera
    -nie życzysz sobie zwracanie się do ciebie w ten sposób

    Jeżeli w dalszym ciągu będzie starał się obrzydzić Ci życie reaguj spokojnie -
    i bez nerwów - to jest najgorsze co możesz mu zrobić.
    Nie daj się !!


    -- M.G


  • 13. Data: 2003-04-22 20:08:28
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "DooMiniK" <bachus20[WYTNIJ]@poczta.wp.pl>

    Neo[EZN] <h...@b...gnet.pl> zapodał(-a):
    > Pracuje w pewnej firmie juz drugi tydzien. Sa 2 pokoje z ludzmi, ktorzy
    > wykonuja te prace. 2 pokoje po 4 osoby.
    > Wszystko byloby ok gdyby nie jeden czlowiek. ANI RAZU nie bylem dla
    > niego nieuprzejmy, ANI RAZU nie "zalazlem mu za skore" - nic zlego nie
    > robilem, absolutnie nic a tu....
    >
    > Dzisiaj siedze sobie spokojnie nagle odzywa sie do mnie ten czlowiek:
    > "Gdzie jest moj marker?"
    > Ja mowie:
    > "Nie wiem, nie zabralem ci markera"
    [...]

    Luz Herpi - pograj z gościem psychologicznie... Widać, że
    facet ma jakieś problemy spore z osobowością...
    Jak nie jesteś zależy od gościa (szef, wyższy rangą) - załatw go...
    Ja bym przyszedł na drugi dzień w koszulce z ogromnym markerem na klacie
    a na plecach napis "Marker keeper", albo "markerowym skrytokradom
    mówimy stanowczo NIE".
    Do tego bym nosił w kieszonce koszuli po 10 markerów identycznych,
    jak mu wcieło...

    NIE DAJ SIE ZALATWIC - moze facet ma cykora o stołek.

    --
    Dominik Siedlak (bachus)
    bachus(@)irc(.)pl


  • 14. Data: 2003-04-22 20:14:19
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "MG" <m...@p...onet.pl>

    podpusc goscia jutro, niech cie walnie
    zglaszasz na policje pobciecie, robisz obdukcje
    zakladasz sprawe z powodztwa cywilnego
    idziesz do psychiatry (swirujesz strach przed ludzmi, praca itd - dostajesz
    zwlonienie
    ciagniesz przez pol roku, a jak dobrze pojdzie
    to koles bedzie ci placic rente do konca zycia
    musisz to dobrze rozegrac

    pozdrawiam




  • 15. Data: 2003-04-22 20:14:44
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany Goszki, w wiadomosci
    news:b8453f$io3$1@atlantis.news.tpi.pl napisal:
    > Przede wszystkim nie załamuj się i zachowaj tę samą zimną
    > krew, jak dotychczas.

    Moze przez noc mi troche "przejdzie" i przestane sie przejmowac ta cala
    sytuacja...

    > Moim zdaniem powinieneś jak najszybciej wyjaśnić sytuację,
    > jeśli ta praca ma Ci dawać jakąkolwiek satysfakcję to duży
    > wpływ na to będzie miała atmosfera.

    I ja wlasnie wychodze z tego zalozenia dlatego nie chcialbym zebysmy
    wzajemnie wchodzili sobie w droge.
    Czuje po prostu antypatie od tego czlowieka w stosunku do mnie i jestem
    przez niego traktowany tak, jakbym byl intruzem a nie wiem nawet za co.
    To jest tak, jakbym chcial usiasc na lawce, na ktorej siedzi banda
    dresiarzy popijajaca tanie wino.
    Wszelkie jego wypowiedzi byly wypowiadane do mnie w pretensjonalnym
    tonie ale nie odpowiadalem nigdy zlosliwie bo zakladalem, ze "ten typ
    tak ma".

    > Takie niewyjaśnione sytuacje mszczą się później z dużo
    > większą siłą, zaczynają się jakieś dziwne spiski i szeptania
    > po kątach (albo jawne docinki, jak teraz...), co psychicznie
    > Cię wykończy i się sam zwolnisz mając jeszcze wrażenie, że
    > to Twoja wina - Brrrr...

    Nie ma szans wyjasnic tej sytuacji. Wiem, ze jezeli wroce do tego
    zdarzenia to gosc znowu bedzie sie denerwowal i wyzywal od kurw i
    chujow.

    > Moim pierwszym krokiem byłoby najpierw podejście do tego
    > gościa i sprawdzenie, czy przypadkiem akurat nie miał złego
    > dnia czy coś w tym stylu i akurat skupiło się na Tobie. Po
    > prostu z Nim pogadaj, czy coś ma do Ciebie i dlaczego. To
    > może być zupełny absurd.

    Jak juz wczesniej napisalem - czuje wrogosc od niego w stosunku do mnie
    juz od pewnego czasu. Podam przyklad - pytam sie jednej osoby jak nalezy
    zwracac sie do wlasciciela firmy- mowia "Panie prezesie" - ja na to, ze
    troche smiesznie to brzmi (bo brzmialo ale dlatego, ze nie bylem
    przyzwyczajony do tego slowa) - ow gosc na to "Ja pierdole. Ale ty kurwa
    masz problemy. Takie sa zasady i musisz sie kurwa dostosowac czy ci sie
    podoba czy nie i koniec!" (juz wtedy cos sie "swiecilo" - ale tutaj
    przystopowalem i nie odpowiedzialem takim samym tonem).
    Wobec innych pracownikow jest ok ale moze dlatego, ze wszyscy zachowuja
    sie w pewnym sensie "ulegle" wobec niego ale tez i nie ma sytuacji,
    kiedy on na kogos by sie denerwowal za takie bzdury, jak na mnie.

    > Jeśli to nie pomoże to powinieneś porozmawiać z
    > przełożonym/kierownikiem, czy jak on tam się u Was nazywa. I
    > nie chodzi tu o donosicielstwo, tylko o zwykłe wyjaśnienie
    > sprawy. Dlatego po Twojej rozmowie z przełożonym powinniście
    > porozmawiać we trójkę, wspólnie.

    Dobry pomysl. Powiem, ze czuje, ze ten czlowiek nie darzy mnie zbytnio
    sympatia dlatego zeby nie wchodzic sobie w droge - prosze o zmiane
    miejsca mojej pracy.

    > Wszystkie te rzeczy powinieneś załatwić jak najszybciej.
    > Najlepiej już jutro.

    Pojde z rana.

    > Jeśli to nadal nic nie da, a pomoże Ci zmiana miejsca
    > (pokoju) i jest taka możliwość to nie wahaj się ani chwili,
    > od razu powiedz kierownikowi, że tak chcesz zrobić, gdyby
    > sytuacja się powtarzała.

    To by bardzo ulatwilo mi sprawe. Jeszcze przed tym dzisiejszym
    konfliktem czulem duza ulge, kiedy tego czlowieka nie bylo jeszcze w
    pracy.
    Juz pisalem o tym - balem sie cokolwiek przy nim innym osobom mowic bo
    zawsze chamsko odreagowywal stad ta ulga. I swobodnie sie czulem - az
    milo bylo posiedziec i pogadac na luzie z innymi. Nie wiem czy ktos mnie
    rozumie ale przy tym czlowieku czuje "skrepowanie" - brak pewnej swobody
    (np. wyrazania swoich opinii).

    > Powinien pomóc, bo chyba myśli On choć trochę o Waszych
    > wzajemnych stosunkach, a to ma wpływ na wydajność...

    Gosc jest bardzo ok - mam nadzieje, ze mnie zrozumie mimo tego, ze zna
    sie z tamtym czlowiekiem ponad 2 lata.

    > Zmiana pracy to ostateczność ale jak masz się męczyć to nikt
    > Ci tego nie może zabronić.

    Nawet nie wiedzialem, jak dobra atmosfera w pracy moze czlowiekowi
    poprawic humor i jak ta prace moze polepszyc.
    Wczesniej pracowalem gdzie indziej - w biurze pewnej hurtowni. Ludzie
    byli wspaniali. Nie bylo ANI JEDNEJ OSOBY, ktora zachowywalaby sie wobec
    mnie choc w najmniejszy sposob arogancko. Wszyscy byli wobec siebie mili
    (no, zdarzaly sie konflikty ale byly wyjasniane i po konflikcie bylo
    lepiej niz przed nim) a osob bylo sporo. Dopiero teraz docenilem ten
    fakt.

    > Po pierwsze optymizm.

    W zyciu pelnym pesymizmu....

    > Powodzenia, daj znać, jak się sprawy mają

    Dam napewno znac...
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 16. Data: 2003-04-22 20:20:58
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany Michal Glass, w wiadomosci
    news:b846rg$r1c$1@atlantis.news.tpi.pl napisal:
    [...]
    > jezyka i tego typu zachowanie. Ponieważ przedmiotem sporu był marker
    > a nie np. łopata zakładam, że obydwaj wykonujecie pracę umysłową, tak
    > że zawsze powinna być jakiś sposób porozumienie.
    > Proponuję Ci, żebyś z gościem spokojnie porozmawiał - bez okazywania
    > *jakichkowiek* emocji - wytłumacz mu, że:
    >
    > -nie brałeś jego markera
    > -nie życzysz sobie zwracanie się do ciebie w ten sposób

    To bedzie bardzo trudne bo ciezko mi bedzie do tej sprawy wracac...

    > Jeżeli w dalszym ciągu będzie starał się obrzydzić Ci życie reaguj
    > spokojnie - i bez nerwów - to jest najgorsze co możesz mu zrobić.
    > Nie daj się !!

    Z tym bedzie latwiej - dzisiaj chcialem zachowac zimna krew i nie
    bluzgac tak, jak on bluzgal do mnie. Mowilem jednak "podniesionym" tonem
    dlatego, ze zdenerwowaly mnie bardzo te bezpodstawne oskarzenia
    (wmawianie komus czegos, czego ten ktos nie zrobil) i tej zimnej krwi
    nie dalo sie zachowac.
    Ilez mozna byc traktowanym jak "smiec" - smiec, ktory nic nie zrobil
    tylko lezal sobie obok i od czasu do czasu powiedzial cos, co nikomu
    krzywdy nie wyrzadzalo.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 17. Data: 2003-04-22 20:28:07
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "Neo[EZN]" <h...@b...gnet.pl>

    Ludzik zwany DooMiniK, w wiadomosci
    news:b847mj$1v4$3@atlantis.news.tpi.pl napisal:
    >> Dzisiaj siedze sobie spokojnie nagle odzywa sie do mnie ten czlowiek:
    >> "Gdzie jest moj marker?"
    >> Ja mowie:
    >> "Nie wiem, nie zabralem ci markera"
    > [...]
    >
    > Luz Herpi - pograj z gościem psychologicznie... Widać, że
    > facet ma jakieś problemy spore z osobowością...

    Gosc zdaje sie byc typem "brutala", ktoremu nikt nie moze "podskoczyc"
    bo inaczej "w ryj".
    Myslalem nad tym i obserwujac tego goscia doszedlem do wniosku, ze to
    jest troche takie udawanie pod publike, zeby wszyscy dookola widzieli
    jaki on jest cool i mocny. "Ja tu rzadze z moimi kolegami".
    Znaczy sie nie moze mu "podskoczyc" czlowiek, ktory jest kilka lat
    mlodszy i wazy mniej niz on.
    Gra psychologiczna jest dobra i zauwazylem, ze szybko sie denerwuje gdy
    spokojnie odpowiadam na jego "kurwy".

    > Jak nie jesteś zależy od gościa (szef, wyższy rangą) - załatw go...

    Range ma taka sama, jak ja. Tyle, ze staz oczywiscie dluzszy.

    > Ja bym przyszedł na drugi dzień w koszulce z ogromnym markerem na
    > klacie a na plecach napis "Marker keeper", albo "markerowym
    > skrytokradom mówimy stanowczo NIE".
    > Do tego bym nosił w kieszonce koszuli po 10 markerów identycznych,
    > jak mu wcieło...

    No wlasnie zastanawiam sie juz ktory papierniczy w poblizu jest wczesnie
    rano otwarty.

    > NIE DAJ SIE ZALATWIC - moze facet ma cykora o stołek.

    Tak tez moze byc. Gdy przyszedlem do pracy to troche zakres robot mu sie
    zmienil - mozliwe, ze na gorsze.
    --
    Neo[EZN] - http://wroclaw.dolny.slask.pl
    "Cytowanie wszelkich moich wypowiedzi jest prawnie zabronione.
    Zastrzegam do nich wszelkie prawa." (c) 2002 Marcin Rutkowski


  • 18. Data: 2003-04-22 20:42:14
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: "michu" <6...@n...net>


    Użytkownik "MG" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:b8489b$k02$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > podpusc goscia jutro, niech cie walnie
    > zglaszasz na policje pobciecie, robisz obdukcje
    > zakladasz sprawe z powodztwa cywilnego
    > idziesz do psychiatry (swirujesz strach przed ludzmi, praca itd -
    dostajesz
    > zwlonienie
    > ciagniesz przez pol roku, a jak dobrze pojdzie
    > to koles bedzie ci placic rente do konca zycia
    > musisz to dobrze rozegrac

    to jest dobre. nie musisz nawet chorowac pol roku, ale jak zawolasz policje
    to juz facet bedzie mial mokro w majtach. znam takie typy - facet jest mocny
    w gebie i nic wiecej (taki typ dresa)



  • 19. Data: 2003-04-22 21:39:20
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: " Agniecha" <v...@N...gazeta.pl>

    Moze pogadaj z szefem. Albo podlóż mu jakas swinie. Zdaj sie na wlasne
    pomysly! Trzymam kciuki!

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 20. Data: 2003-04-22 21:42:36
    Temat: Re: I co ja mam kurwa zrobic?
    Od: No Name <v...@w...pl>

    (...)
    > Wszystko byloby ok gdyby nie jeden czlowiek. ANI RAZU nie bylem dla
    > niego nieuprzejmy, ANI RAZU nie "zalazlem mu za skore" - nic zlego nie
    > robilem, absolutnie nic a tu....
    >
    > Dzisiaj siedze sobie spokojnie nagle odzywa sie do mnie ten czlowiek:
    > "Gdzie jest moj marker?"
    > Ja mowie:
    > "Nie wiem, nie zabralem ci markera"
    > A on na to:
    > "Dawaj mi kurwa moj marker - zawsze mi cos podpierdalasz"

    (...)

    (wzialem 1
    > dlugopis z kilku, ktore mial na biurku bo nie mialem zadnego, markera od
    > dwoch dni nie widzialem).

    Z pewnością osobnik, który opowiadał Ci o swojej matce (odmieniając
    "kurwa" przez przypadki) ma ze sobą prolemy.

    W mojej ocenie zdanie, które napisałeś, a które wydzieliłem z tekstu
    jest kluczem do tego, co się stało.

    Przychodzisz do pracy, w której używa się długopisu/pióra i go nie masz.
    Nie dość, że go nie masz, to jeszcze zabierasz koledze z jego biurka.

    Jako pracownik masz roszczeniowe podejście do roboty, bo nawet nie
    zainwestowałeś w długopis (drogo było kurwa, czy jak?) - ja bym cię z
    roboty wypierdolił za sam fakt.

    Druga sprawa: biorąc cudzą rzecz (lub używaną przez kogoś) - wchodzisz
    na jego teren, przekraczasz odległośc uznaną za właściwą dla kontaktu
    pomiędzy przyjaciółmi, osobami bliskimi - stąd reakcja burzliwa - czy
    jak kolega z pracy kupi loda, to mówisz: daj polizać?!
    Mnie też wkurwia, jak ktoś bierze pióro czy długopis, szczególnie taki,
    którym lubię pisać i traktuje jak własny - i nie sądzę, że jestem
    odosobniony.

    Pzdr: Dogbert

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1