eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Czy to wolna amerykanka i musisz byc na kazde skinienie pracodawcy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 215

  • 211. Data: 2005-09-10 19:28:27
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Immona" <c...@w...zpds.com.pl>


    Użytkownik "Koziorozec" <k...@T...pl> napisał w
    wiadomości news:dfvb3v$9l7$1@inews.gazeta.pl...
    > Użytkownik "Immona" napisał w wiadomości
    >
    >> A Twoja w tej chwili co reprezentuje?
    >> Sorry, ale ze strzepow informacji, jakie sie da wyciagnac
    >> z Twoich postow wynika, ze iles lat zmarnowalas, podejmujac
    >> sie kolejnych prac, ktore nie niosa ze soba konkurencyjnego
    >> doswiadczenia i w ktorych nie bylo mozliwosci awansu
    >> i rozwoju.
    >
    > Immonko, czy Ty mnie chcesz obrazić? ;)))

    Nie. Aczkolwiek ta nasza przeciagajaca sie dyskusja wydaje mi sie powoli
    zmierzac donikad. Na grupie jest sporo osob doswiadczonych bardziej ode mnie
    i chetnych pomoc swoja rada i pomyslami, ale nikt tego nie zrobi w dobry
    sposob majac za malo danych. Mysle, ze w Twoim przypadku np. wrzucenie
    gdzies na Siec cefalki bez swojego nazwiska i adresu, a moze i bez nazw
    firm, jesli chcesz zachowac duza prywatnosc pozwolilaby grupie pomoc Ci
    zarowno pomyslami na dalsza strategie, jak i na ulepszenie papierow
    aplikacyjnych. Tymczasem piszesz bardzo ogolnie i czasem wyglada, jakbys nie
    wiedziala, czego dokladnie chcesz - raz gadamy o studiach dziennych, raz o
    zaocznych, raz o zostaniu w obecnym miejscu, raz o przeniesieniu sie, a
    zawsze o narzekaniu.

    Poza tym, sorry, gdybys dotychczas podejmowala prace pozwalajace zdobyc
    konkurencyjne doswiadczenie i dajace mozliwosc rozwoju i awansu, mialabys
    teraz mniejszy problem niz masz - a sama twierdzisz, ze masz.

    > Nie wiem, jak z tak szczątkowych informacji doszłaś
    > do takich wniosków. Formułując posty nie korzystam
    > tylko ze swojego doświadczenia, bo obserwuję, co się
    > dzieje wokoło ;))

    I to IMHO blad. Media uwielbiaja negatywne informacje, a wiele osob uwielbia
    narzekac, tymczasem lepiej jest zajac sie po prostu wlasna sytuacja, ktora
    nie musi byc "typowym przypadkiem statystycznym".

    > Nie tylko firmy 'krzak i spółka' bankrutują.
    > Wciąż obserwuję, jak osoby próbujące rozwinąć swoje
    > ciekawe pomysły muszą złożyć działalność, jak np. znajomy
    > z firmą odzieżową, który 'przegrał' po zalewie taniej odzieży
    > 'chińskiej'. Nie miał takiego zabezpieczenia finansowego,
    > a w owym czasie nie było tak łatwo uzyskać kredytu.
    > Różnie się to ludziom układa, niektórzy się przebranżawiają,
    > niektórych i na to nie stać.

    Pracowalam dorywczo dla calkiem wielu firm i firemek i jakos wszystkie poza
    jedna istnieja do dzis - bo czasem sprawdzam na Necie, co porabiaja lub
    widze ich szyldy przejezdzajac kolo nich. Ta jedna to ta, ktorej szefem byl
    facet jakis czas temu slawny w mediach z powodu szumu wskutek wydania "Mein
    Kampf", co go kosztowalo proces, co jest zreszta jego kolejna inicjatywa po
    padzie poprzednich :). Owszem, rynek jest nieprzewidywalny, ale oznaki
    podatnosci na upadek dadza sie w wielu przypadkach dosc latwo rozpoznac po
    miesiacu kontaktu. Przy czym w mojej osobistej teorii decydujacym czynnikiem
    jest osobowosc szefa/wlasciciela, nawet w wiekszym stopniu niz posiadany
    kapital.

    I.


  • 212. Data: 2005-09-10 20:07:25
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Koziorozec" <k...@T...pl>

    Użytkownik "Immona" napisał w wiadomości

    > ta nasza przeciagajaca sie dyskusja wydaje mi sie powoli
    > zmierzac donikad.

    Ok. Ja też proponuję zakończyć wątek.

    > Tymczasem piszesz bardzo ogolnie i czasem wyglada,
    > jakbys nie wiedziala, czego dokladnie chcesz

    O sorki, Imonno! Wprawdzie na grupę pisze się posty w celu
    zasięgnięcia rady, ale są też i takie, które polemizują z innymi
    i prowadzą do dyskusji.
    Pisząc tu posty na grupę nie szukałam pomocy w swojej sytuacji
    (chociaż dziękuję za dobre chęci :) ), a odnosiłam się do sytuacji,
    jakiej i sama czasem doświadczam i widzę, co się wokoło mnie dzieje.

    Ja wiem, co chcę osiągnąć i staram się znaleźć najwłaściwszą
    drogę do celu.

    > raz gadamy o studiach dziennych, raz o zaocznych,

    Dyskusja o studiach dziennych wynikała z wcześniejszych wątków
    o możliwości kształcenia się w takim systemie przez osoby bezrobotne,
    a nie z moich chęci w tym kierunku.
    Myślę, że dokończę te swoje rozpoczęte, ale właśnie
    na wieczorowych, czy zaocznych, ponieważ w tym samym czasie
    mogę zdobyć doświadczenie, na jakim mi zależy.

    > raz o zostaniu w obecnym miejscu, raz o przeniesieniu sie,

    Rozważam różne możliwości.
    Ruszenie się 'z miejsca' wiązałoby z dużymi zmianami
    dla mnie.

    > a zawsze o narzekaniu.

    Przesada.

    > Poza tym, sorry, gdybys dotychczas podejmowala prace
    > pozwalajace zdobyc konkurencyjne doswiadczenie i dajace
    > mozliwosc rozwoju i awansu, mialabys teraz mniejszy problem
    > niz masz - a sama twierdzisz, ze masz.

    Masz rację ;))
    Zdarza mi się trafiać na osoby, które twierdzą, że jestem
    za dobra i nie stać ich na mnie (słowo!) ;)))
    Ale na pewno nie jest to problem z moją samooceną.
    Wiem, co potrafię, znam swoje możliwości (również do dalszego
    kształcenia) i wiem na co mnie stać.

    > I to IMHO blad. Media uwielbiaja negatywne informacje,
    > a wiele osob uwielbia narzekac

    Swoje obserwacje nie czynię poprzez media, a 'na żywo'
    - w relacji z innymi ludźmi. Trudno oczekiwać, że będę
    udawać, jak spotykam znajomych, rozmawiam z nimi,
    patrzę na moją bliższą i dalszą rodzinę - że wszystko jest
    ok, ofert pracy pełno, dla każdego jest miejsce i wszyscy
    pracodawcy są słowni i nie mają problemów finansowych.
    Jak już Ci wcześniej pisałam, poruszamy się w różnych
    środowiskach, w różnych społecznościach. Inne są realia
    życia w moim mieście, inne we Wrocławiu.

    > tymczasem lepiej jest zajac sie po prostu wlasna sytuacja,
    > ktora nie musi byc "typowym przypadkiem statystycznym".

    Pewnie masz rację.

    > Pracowalam dorywczo dla calkiem wielu firm i firemek i jakos
    > wszystkie poza jedna istnieja do dzis - bo czasem sprawdzam
    > na Necie, co porabiaja lub widze ich szyldy przejezdzajac kolo nich.

    Immono, ale czy to co napisałaś powyżej może świadczyć o tym, że
    mi się nie chce albo nie umiem sobie poradzić i tylko narzekam???
    Jakoś nie widzę związku.

    Proponuję EOT

    --
    Koziorozec


  • 213. Data: 2005-09-11 14:17:46
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: " Marek" <m...@W...gazeta.pl>

    Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl> napisał(a):

    > >>Nie, przyjezdza na sportowo czy jak tam wygodnie i przebiera sie w kiblu.
    > >>Jesli chce koniecznie na rowerze, bo sekretarce, od ktorej sie wymaga
    > >>przychodzenia w eleganckim kostiumie placi sie tyle, ze na bilet
    miesieczny
    > >>komunikacji miejskiej ja stac.
    > > jakoś żyją, dlatego nie rozumiem tej niechęci i wyśmiewania nas,
    > > biednych cyklistów.
    >
    > No ale jak to? Przebierać się? Przecież to się w głowie niektó?ym nie
    > zmieści.
    >
    Hmm. Przebieranie się to jest jakiś sposób na eleganckie ciuchy robocze,
    gdy jeździ się rowerem lub MPK, z wyboru lub z konieczności.
    Ten numer przejdzie jednak tylko wtedy, gdy firma udostępnia pracownikowi
    szafę na rzeczy :)

    Poza tym, jeżeli istnieje totalny rozdźwięk w ubiorze między stylem domowym,
    czy ulicznym a roboczym, to czy to się nie rzuca od razu w oczy :) ?
    Ja np czuję się cholernie mało swobodnie w garniturze :))

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 214. Data: 2005-09-12 07:52:34
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Paweł 'Styx' Chuchmała <s...@h...t15.ds.pwr.wroc.pl>

    W artykule <dfv2hr$g9r$1@nemesis.news.tpi.pl>
    asia napisał(a):

    > we wroclawiu nie znajdziesz stancji za 200 zl zapomnij chyba ze bedziesz
    > mieszkac w komorce.

    Miejsce w mieszkaniu studenckim da się znaleźć.

    Pozdr,

    Ps. Tnij cytaty, odpisuj pod cytatem.

    --
    Paweł 'Styx' Chuchmała
    styx at irc dot pl


  • 215. Data: 2005-09-12 10:04:49
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    >Hmm. Przebieranie się to jest jakiś sposób na eleganckie ciuchy robocze,
    >gdy jeździ się rowerem lub MPK, z wyboru lub z konieczności.
    >Ten numer przejdzie jednak tylko wtedy, gdy firma udostępnia pracownikowi
    >szafę na rzeczy :)

    W co Ty się ubierasz? Przecież futer, czopek, reform barchanowych i
    zestawu garniturów nie musisz ze sobą wozić. Tu gdzie ja pracuję nie
    ma żadnych szaf, a ludzie rowerami jeżdżą, mają gdzie się przebrać i w
    czasie pracy w garniturze chodzą.

    >Poza tym, jeżeli istnieje totalny rozdźwięk w ubiorze między stylem domowym,
    >czy ulicznym a roboczym, to czy to się nie rzuca od razu w oczy :) ?
    >Ja np czuję się cholernie mało swobodnie w garniturze :))

    Czyli praca, w której w garnitur byłby obowiązkowy nie wchodzi w grę?

    --
    pozdrawiam
    Bremse

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1