eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 152

  • 91. Data: 2009-08-18 10:35:37
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Piotr <p...@g...com>

    mihau pisze:
    > Dwa i pół roku mieszkałem w kawalerce w centrum wojewódzkiego miasta i
    > płaciłem za nią 650zł. Dla uściślenia, były to lata 2006-2008, a nie
    > 15 lat temu. Oczywiście wiem, że powtórzyć ten wyczyn to jak wygrać w
    > totolotka.

    Osobiście uważam, iż jest to nierealne.

    > Ale z drugiej strony - czy ktoś każe mieszkać samemu?

    Tylko i wyłącznie biorę taką opcję pod uwagę. Czasy kiedy się mieszkało
    z kolegami skończyły sie wraz ze studiami i rozpoczęciem dorosłego i
    samodzielnego życia. Zresztą nie wydaje mi się, żeby jakiś mężczyzna, w
    dodatku samotny chciał z kimś dzielić mieszkanie.

    > 1400 to też przesada. Za 1000-1200 da się znaleźć podobne mieszkanie.

    ... plus opłaty co daje ~1400zł. Oczywiście nie liczę internetu i
    telefonu, o kablówce już nie wspominając.

    > Podawałem koszt utrzymania, a nie przyjemności. Wydając połowę z 3000
    > miesięcznego dochodu netto, ma się drugie 1500 do podziału na
    > przyjemności i oszczędności. Jest to dość pokaźna kwota.

    Oczywiście, jeśli na mieszkanie wydaje się 650zł ...

    > Możesz uważać co chcesz, a faktów z mojego życia nie zmienisz. Mi było
    > dobrze i w zasadzie jedyne, czego mi do pełni szczęścia brakowało, to
    > więcej czasu na wakacje.

    IMHO, wyliczenia, które podałeś są niewystarczająco realne, aby podawać
    je jako przykład racjonalnego gospodarowania budżetem domowym w
    wysokości 3k zł.

    > I nie jest to, niestety, dobro bezpośrednio
    > przeliczalne na pieniądze, bo dobrze zarabiając nie da się tak po
    > prostu co rok wyskoczyć z rynku na 3 miesiące i potem do niego wrócić,
    > zachowując dobre zarobki.

    Z tym akurat muszę się z Tobą po części zgodzić.

    Jedyne co próbuję tu przeforsować to to, iż te całe 3k wystarczą na dość
    dogodne życie, jednakże bez jakichkolwiek planów na przyszłość (własne
    mieszkanie, rodzina, inwestycje itp.).

    --
    Piotr Piwko
    http://www.embedded-engineering.pl/


  • 92. Data: 2009-08-18 10:41:07
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Piotr <p...@g...com>

    mihau pisze:
    > Dwa i pół roku mieszkałem w kawalerce w centrum wojewódzkiego miasta i
    > płaciłem za nią 650zł. Dla uściślenia, były to lata 2006-2008, a nie
    > 15 lat temu. Oczywiście wiem, że powtórzyć ten wyczyn to jak wygrać w
    > totolotka.

    Osobiście uważam, iż jest to nierealne.

    > Ale z drugiej strony - czy ktoś każe mieszkać samemu?

    Tylko i wyłącznie biorę taką opcję pod uwagę. Czasy kiedy się mieszkało
    z kolegami skończyły sie wraz ze studiami i rozpoczęciem dorosłego i
    samodzielnego życia. Zresztą nie wydaje mi się, żeby jakiś mężczyzna, w
    dodatku samotny chciał z kimś dzielić mieszkanie.

    > 1400 to też przesada. Za 1000-1200 da się znaleźć podobne mieszkanie.

    ... plus opłaty co daje ~1400zł. Oczywiście nie liczę internetu i
    telefonu, o kablówce już nie wspominając.

    > Podawałem koszt utrzymania, a nie przyjemności. Wydając połowę z 3000
    > miesięcznego dochodu netto, ma się drugie 1500 do podziału na
    > przyjemności i oszczędności. Jest to dość pokaźna kwota.

    Oczywiście, jeśli na mieszkanie wydaje się 650zł ...

    > Możesz uważać co chcesz, a faktów z mojego życia nie zmienisz. Mi było
    > dobrze i w zasadzie jedyne, czego mi do pełni szczęścia brakowało, to
    > więcej czasu na wakacje.

    IMHO, wyliczenia, które podałeś są niewystarczająco realne, aby podawać
    je jako przykład racjonalnego gospodarowania budżetem domowym w
    wysokości 3k zł.

    > I nie jest to, niestety, dobro bezpośrednio
    > przeliczalne na pieniądze, bo dobrze zarabiając nie da się tak po
    > prostu co rok wyskoczyć z rynku na 3 miesiące i potem do niego wrócić,
    > zachowując dobre zarobki.

    Z tym akurat muszę się z Tobą po części zgodzić.

    Jedyne co próbuję tu przeforsować to to, iż te całe 3k wystarczą na dość
    dogodne życie, jednakże bez jakichkolwiek planów na przyszłość (własne
    mieszkanie, rodzina, inwestycje itp.).

    --
    Piotr Piwko
    http://www.embedded-engineering.pl/


  • 93. Data: 2009-08-18 10:48:53
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "Rajmund" <r...@n...pl>

    Użytkownik "Michał Jankowski - fotografialodz . com"
    <d...@r...com.pl> napisał w

    > wg. mnie lekarz, czlowiek ktory skonczyl studia, dosc ciezkie. Ma
    > bardziej odpowiedzialna prace, zycie ludzkie(aspekty bledow
    > lekarskich
    > i pozniejszych roszczen zwiazanych z nimi pomijam)
    > gornikiem (tzw facetem od lopaty) chyba moze zostac kazdy
    > dla mnie wyznacznikiem wynagrodzenia sa umiejetnosci i wyksztalcenie,
    > niestety w rzeczywistosci jest troszke inaczej.

    Twoja wypowiedź przypomina mi twierdzenie pewnego starszego pana, który
    uważa, że cena danego produktu powinna wynosić mniej więcej tyle co
    koszt jego wytworzenia plus jakaś rozsądna marża detaliczna. Tak było
    chyba w PRLu, gdzie ceny ustalane były centralnie, odgórnie.

    Ale rynek kieruje się swoimi prawami - popytu i podaży.
    Również rynek pracy.
    I bywa tak, że poszukiwany "robol" zarobi więcej niż nieposzukiwany
    specjalista z wyższym wykształceniem.
    Oczywiście ten drugi popada we frustracje i niezadowolenie z tego stanu
    rzeczy.
    A robol pieje ze szczęścia.

    R.


  • 94. Data: 2009-08-18 11:24:26
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wwieslaw <j...@g...com>

    On Aug 18, 12:03 pm, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
    >
    > No własnie gratkę przeszukuję. Także pod kątem wynajmu. :P
    >

    Ale w innym poscie pisales, ze ciakwych ofert nie ma w ogloszeniach,
    tylko u Twojego agenta all-inclusive. To po co przeszukujesz?

    > > Nordea i BOS - to dobre banki jesli chodzi o kredyt hipo przy DG.
    > > W Nordea nieco trudniej dostac 100% - jesli potrzebujesz - ale
    > > zakladajac dochody wielokrotnie przekraczajace rate kredytu (a o
    > > takich wspominales na usenecie) - da sie uzyskac.
    >
    > Ale marże już nie takie atrakcyjne jak wspominałeś, co nie? :P
    >
    Marze sa niezle. A do tego masz podobno niezle zdolnosci negocjacyjne
    razem ze swoim agentem, wiec moze byc jeszcze lepiej.

    > Nie. Obie ceny dostałem ja, samojeden, jako wieloletni klient banku
    > z dobrą historią kredytową. Mi Multi proponował 3% marży na CHF (w CHF
    > bo zarabiam w walucie zagranicznej) za mieszkanie na kwotę 220 tyś. zł.
    > Do tego "ubezpieczenie niskiego wkładu własnego", "ubezpieczenie na
    > życie" i "na mury" obowiązkowe.
    >
    Moze Mutli tak ma... Na szczescie nie jest jedyny.
    JK


  • 95. Data: 2009-08-18 11:34:20
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2009-08-18, Wwieslaw <j...@g...com> wrote:

    [...]

    > Ale w innym poscie pisales, ze ciakwych ofert nie ma w ogloszeniach,
    > tylko u Twojego agenta all-inclusive. To po co przeszukujesz?

    Gdzie? Napisałem tylko, że załatwiłem przez pośrednika,
    nie że to jest "mój agent". Normalnie na gratce znalezione
    ogłoszenie to było.

    >> Ale marże już nie takie atrakcyjne jak wspominałeś, co nie? :P
    >
    > Marze sa niezle. A do tego masz podobno niezle zdolnosci negocjacyjne
    > razem ze swoim agentem, wiec moze byc jeszcze lepiej.

    Nie mam "swojego agenta". Coś opatrznie zrozumiałeś.
    Problem z bankami jest taki, że tam można negocjować w bardzo niewielkim
    zakresie i tylko jak "procedury przewidują".

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 96. Data: 2009-08-18 12:01:04
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>

    Tue, 18 Aug 2009 12:48:53 +0200, Rajmund napisał(a):

    >> wg. mnie lekarz, czlowiek ktory skonczyl studia, dosc ciezkie. Ma
    >> bardziej odpowiedzialna prace, zycie ludzkie(aspekty bledow
    >> lekarskich
    >> i pozniejszych roszczen zwiazanych z nimi pomijam)
    >> gornikiem (tzw facetem od lopaty) chyba moze zostac kazdy
    >> dla mnie wyznacznikiem wynagrodzenia sa umiejetnosci i wyksztalcenie,
    >> niestety w rzeczywistosci jest troszke inaczej.
    >
    > Twoja wypowiedź przypomina mi twierdzenie pewnego starszego pana, który
    > uważa, że cena danego produktu powinna wynosić mniej więcej tyle co
    > koszt jego wytworzenia plus jakaś rozsądna marża detaliczna. Tak było
    > chyba w PRLu, gdzie ceny ustalane były centralnie, odgórnie.
    >
    > Ale rynek kieruje się swoimi prawami - popytu i podaży.
    > Również rynek pracy.

    Zarówno lekarze jak i górnicy są (d)opłacani przez państwo i obie branże
    tkwią w głębokim socjaliźmie...


    --
    Kapsel
    http://kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl


  • 97. Data: 2009-08-18 14:03:22
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: mihau <m...@g...com>

    On Aug 18, 12:35 pm, Piotr <p...@g...com> wrote:

    > > Ale z drugiej strony - czy ktoś każe mieszkać samemu?
    >
    > Tylko i wyłącznie biorę taką opcję pod uwagę. Czasy kiedy się mieszkało
    > z kolegami skończyły sie wraz ze studiami i rozpoczęciem dorosłego i
    > samodzielnego życia. Zresztą nie wydaje mi się, żeby jakiś mężczyzna, w
    > dodatku samotny chciał z kimś dzielić mieszkanie.

    Jako pracujący singiel próbowałem obu wariantów i jestem swiadom wad i
    zalet zarówno mieszkania pod jednym dachem z innymi ludźmi, jak i
    samotnie. Jeśli są to rozsądne osoby, może być dużo lepiej niż samemu.
    Nie tylko w kwestiach finansowych, ale i w rotacji obowiązków:
    sprzątania wspólnej przestrzeni, gotowania, napraw, itp.

    > Oczywiście, jeśli na mieszkanie wydaje się 650zł ...

    Dodam jeszcze, że gdy wyjeżdżałem, właściciel zapowiadał że może
    utrzymać tą cenę, jeśli polecę mu zaufaną osobę jako następcę. Parę
    osób się zastanawiało (w tym pracujący single) i nie zdecydował się
    nikt bo... mieszkali taniej!

    > ... plus opłaty co daje ~1400zł. Oczywiście nie liczę internetu i
    > telefonu, o kablówce już nie wspominając.

    A to dla mnie akuat fanaberie. Telefon stacjonarny mi do niczego nie
    jest potrzebny, a telewizji nie oglądam.
    Codzienne potrzeby życiowe mam niewielkie i dobrze mi z tym. No ale
    wiem, że są i tacy, dla których podstawowe potrzeby obejmują kablówkę,
    zadaszony parking dla samochodu, klimatyzację i obiad w restauracji.
    Mają większe potrzeby, to i muszą zarabiać więcej.

    > IMHO, wyliczenia, które podałeś są niewystarczająco realne, aby podawać
    > je jako przykład racjonalnego gospodarowania budżetem domowym w
    > wysokości 3k zł.

    Jak już wspominałem, wyjechałem z Polski w czerwcu 2008. Dokładnie
    przed tzw. kryzysem. Nie wiem jak na przestrzeni tego roku zmieniły
    się ceny w Polsce. Sądząc po zmianie kursu złotówki, mogły zmienić się
    znacznie. Za dwa tygodnie będę miał w tym temacie orientację i mogę
    przedstawić nowe wyliczenia :)

    Zakładam jednak, że zmiana cen nastąpiła w parze ze zmianą płac i 3k
    też uznajemy za nieaktualne?

    --
    mihau


  • 98. Data: 2009-08-18 14:32:30
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "cef" <c...@i...pl>

    mihau wrote:

    > Codzienne potrzeby życiowe mam niewielkie i dobrze mi z tym.

    Łącznie z tym co już napisałeś o sobie
    uważam to za przypadek niezwykły :-)
    Niestety nie może być reprezentatywny
    jako przypadek nieprzeciętny statystycznie.


  • 99. Data: 2009-08-18 16:13:07
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:h6dd04$4gg$1@atlantis.news.neostrada.pl Jackare
    <...@s...de.pl> pisze:

    >>> Wg mnie należy podjąć wszelkie działania, aby
    >>> osiągnąć założony poziom życia i dochodów
    >> Na pewno _wszelkie_ ?
    > Na pewno. Włącznie z możliwością zostania pracodawcą ;).
    Nie to miałem na myśli.
    No to powiem jasno.
    Włącznie z możliwością zostania świnią, gnidą, kanalią, łajdakiem i
    śmieciem?

    --
    Jotte


  • 100. Data: 2009-08-18 16:13:23
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: Zbylut <Z...@N...zzz>

    Sławomir Szyszło zapodal(a):

    > Mi to wychodziło w sumie 400-500 zł. A mięsa nie kupowałem z lenistwa, bo nie
    > lubię się grzebać z przyrządzaniem, a najdłuższe kolejki są do stoisk z mięsem.
    > ;)
    >
    > Najdroższe jest jedzenie gotowe/półprodukty, więc to warto mieć na uwadze.
    > Aha, jak ktoś co 3 dni zimą kupuje kilogram pomidorów po 15 zł/kg itp., to
    > raczej nie zaoszczędzi. ;)

    to podobnie jak mi - a nie kupuję w hipermarkecie czy innej biedronce, a w
    sklepie należącym do "droższych wśród tanich". Tyle że ja lubię gotować
    i kupuję praktycznie tylko elementarne komponenty, a nie "gotowe dania".

    --
    pozdrawiam, Zbylut
    * Usenet news. Learn what you know, share what you don't *

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1