Ktoś (Tomasz Kaczanowski, a któżby! ;-) ) wyklepał:
> Jagna W. wrote:
>> Użytkownik "Mo" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:ecfh7i$4qj$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>> Jak już wspominałam, za wyjazdy przysługuje mi tylko zwrot koszów
>>> podróży, jeśli je ponoszę, innych nie mam.
>> To trochę dziwne, ponieważ za dzień (pow. 12 godz.) na delegacji, bez
>> względu na to, czy to jazda samochodem czy praca za biurkiem,
>> przysługuje Ci normalna dieta, która (w PL) wynosi 22 zł.
> Wyjatkiem jest zapewnienie pracownikowi wyzywienia, wtedy dieta nie
> przysluguje.
>
No właśnie, to już mamy ustalone. Teraz chodzi mi o to, czy dopuszczalna
jest sytuacja, że np. w niedzielę wracam z delegacji, w poniedziałek do
pracy, aż do środy, kiedy znów jadę, pracuję codziennie aż do
przewidzianego powrotu np. we wtorek, zostawiam walizę, albo idę z nią
do biura i tak aż do piątku. W ekstremalnej sytuacji może się trafić, że
w ten piątek znów wyjeżdżam i tak wkoło...

Z tego, co wyczytałam zadaniowy czas pracy na moim stanowisku nie za
bardzo ma sens, ale skoro już jest, to kodeks pracy mówi coś o dyżurze,
gotowości i rekompensacie w wysokości 60% stawki. I tu właśnie się
gubię, w tym trybie chyba ciężko mówić o nadgodzinach, dlatego jestem
ciekawa, jak to wygląda w praktyce, lub jakie są "logiczne"
interpretacje zapisów osób trzecich - przygotowuję się do rozmowy z
kadrową i chce mieć jakiś ogląd, coby nie wymagać gór złotych. :)

Pozdrawiam
M.
--
Gdyż rodzaj ludzki w swej niedoli rozporządza jedną naprawdę skuteczną
bronią [...] Nic nie może się przeciwstawić *napadowi śmiechu* (Mark Twain)