Marek; <c54r1l$t5c$1@inews.gazeta.pl> :

> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):
>
> > To sie nazywa ewolucja i postep;)
> >
> Tym bardziej, że te (r)ewolucje są często tylko językowe :)
> Np. kiedyś był cieć, a teraz jest gospodarz domu :), kiedyś jeździły
> koleją transporty wojskowe i nikomu to nie przeszkadzało, a po 1989-tym
> w TVP informowali, że jeżdżą eszelony :)), itp.
> Ta nowomoda w obcojęzycznym nazywaniu zawodów i stanowisk pracy jest mocno
> wku.... . Obawiam się, że spory procent ludzi wykonujących pewne prace,
> czytając oferty pracy nie wie, że dotyczą one ich zawodu, tak jak pewien
> bohater komedii nie wiedział, że mówi prozą :)))

Tutaj było na odwrót - duże firmy faktycznie zatrudniały merchandiserów,
ale później przyszły hipermarkety i pojęcie zeszło na psy - ja to
uzupełnienie puściłem gwoli ścisłości, coby autor wątku się nie
stresował, że nie podoła wymaganiom stanowiska - ot mocne nogi i gietki
kręgosłup przeważnie wystarczają. ;)

Flyer
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)