W wiadomości news:slrnev0iup.o4i.januszek@lexx.eu.org januszek
<j...@p...irc.pl> pisze:

No dobra, jeszcze ten raz się pod tymi twoimi bzdetami dopiszę, niech tam.

>> Jesteś dziecinny. Środki prawne stosuje się wtedy, gdy jest to
>> potrzebne. I wtedy one muszą być gotowe do zastosowania.
>> Ty zaś prezentujesz infantylny pogląd, że teraz jest lato to po co
>> ciepła kurtka, bo jak lato jest teraz, to będzie zawsze.
> Następna bzdura bo skoro mamy niewydolny system sądów - to możemy mieć
> najbardziej doskonałe prawo a mimo to ono będzie martwe i nie stosowane.
Jesteś kompletnie pozbawiony wiedzy z zakresu prawa pracy. To uczynił los.
Teraz kolej na ciebie - pozbaw się głosu, gdyż milcząc głupi ujdzie za
mądrego.
Środki prawne, na które zwróciłem uwagę w poście rozpoczynającym wątek i o
których tu mowa nie są środkami stosowanymi na drodze sądowej, lecz
administracyjnej. Żeby było ci łatwiej zrozumieć: urząd administracji
państwowej (tu: PIP) powziąwszy informację o naruszaniu prawa pracy
przeprowadza kontrolę i jeśli stwierdzi faktyczne naruszenie stosuje karę w
drodze decyzji administracyjnej. Wszystko odbywa się w zgodzie z KPA.
Ukarany pracodawca może (również w trybie przewidzianym KPA) zaskarżyć
decyzję i dopiero wówczas wkracza WSA.
Najpierw o tym poczytaj, a dopiero potem gadaj.

>> Nie zmienia to faktu, że wyjazd nie jest dowodem mądrości.
> Nie pisałem, że jest przecież. Zapętlasz się ;P
Nie pisałem, że pisałeś, że jest. Zawiązałeś się na supeł.

> To wyjaśnij skąd się biorą te miliony funtów płynące do polski od
> pracujących po za krajem...
Musiałbyś podać jakieś wiarygodne źródło wskazujące na rzekomy napływ
milionów funtów płynących do Polski (pisze się Polski, nieuku) od
pracujących poza krajem (poza pisze się razem, nieuku).

>> To na szczęście tylko twoje zdanie, ergo - bez znaczenia.
> Masz prawo do takiej opinii.
I korzystam z niego w całej pełni.

>> Niczego nie można się od ciebie pożytecznego dowiedzieć, a uczyć cię
>> chyba także próżny trud. EOT zatem.
> Zauważyłem, że ludzie, którzy nie mają nic do powiedzenia, kiedy ich
> metody chamo-pyskatej dyskusji nie działają nader często chowają się
> za EOT-em, który jest dla nich synonimem jakiejś obelgi.
Dla mnie nie jest. Dla mnie to akronim (trudne słowo) End Of Topic, ew. End
Of Thread, do wyboru.
Nie chowam się też za nim - po prostu informuję w ten sposób, że raczej nie
jestem zainteresowany dalszą dyskusją. Mógłbym, oczywiście, po prostu
zwyczajnie przestać pisać i czasem tak robię jeżeli przedpiśca w moim
przekonaniu nie zasługuje na jakąkolwiek uwagę, a tym bardziej na odpowiedź.
Niemniej uważam, że skoro już wdałem się z kimś w dłuższą dysputę (choćby o
niczym w sumie), to można ją jawnie i wprost zakończyć także wówczas, gdy
interlokutor okazał się durniem.
Tak więc jeśli o mnie chodzi twoje supozycje są chybione.

--
Jotte