Nina M. Miller wrote:
> No, ja tak zrozumialam z postu kolegi (tego, co zaczal watek): ze
> starczy tylko se zalozyc firme, zalozyc nozke na nozke, a potem tylko
> kase liczyc, i juz, na Kanary czy inne Hawaje i zyc nie umierac ;)

No jak?
Przeciez jest - najpierw konczysz w miatre dobra szkole. Zeby do tego doszlo
musisz wczesnije niezle sie napocic, zeby sie nan dostac + miec kase od
rodzicow na te uczelenie (albo musisz ja zarabiac w trakcie studiow). To juz
jest geste sito.
Potem po dobrej uczelni zazwyczaj masz dobra prace. No ale zadnych
ekstrawagancji - zbierasz na wlasny biznes.
Dopiero potem go otwierasz i zyjesz. Jak zatem widzisz nie jest to takie
proste.