Dnia Thu, 8 Feb 2007 21:56:22 +0100, chairon <c...@i...SKASUJ-TO.pl>
w <eqg2n2$dp$1@news.interia.pl> napisał:

> Witam
>
> Przeglądałem trochę archiwum, ale mimo wszystko nadal mam kilka pytań. Jak
> wysyłać te dokumenty do firmy rekrutującej (nie bezpośrednio do
> pracodawcy). Rozumiem, że zarówno LM jak i CV powinno słać się jako
> załącznik? I teraz mam pytanie. Potencjalny pracodowaca oczekuje listu i

A po co LM dla pośrednika?

> CV zarówno w jęz. polskim jak i angielskim. To by dawało aż 4 pliki
> (=załączniki)! Ale wysyłanie wszystkiego w jednym dokumencie jakoś nie
> wydaje mi się odpowiednie, a może się mylę?

Dlaczego nie?
Oczywiście, jezeli do kazdego CV dołączasz zdjęcie w 2048x1536 to
wyjdzie trochę dużo, ale to już kwestia redakcji dokumentów.

> Czy są jakieś normy nazewnictwa tych plików?

Rzeczą drastycznie pomocną jest umieszczenie własnego nazwiska w nazwie
plików, może pomóc też władowanie tam numeru referencyjnego ogłoszenia,
na które odpowiadasz.

Wyobraź sobie, że jesteś asystentką na praktyce u rekrutera,
zdenerwowana czytasz ochdziesiąte CV, klikasz zapisz, zapisujesz gdzie
ci sięokno otwarło, przychodzi szef i chce CVki z danego ogłoszenia.
Otwierasz folder, a tam ... pusto. UPS.
Okazuje się, że zapisywałaś wszystko do folderu CV, i tam masz:
CV.doc (nadpisane ochdziesiąt razy), CV.pdf,
CV.charion.PRACA_ZA_GRUBĄ_KASĘ_DO_KTÓREJ_KANDYDATÓW_
WŁAŚNIE_CHCE_SZEF.pdf.

Kto wygrał?

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.

do góry

Patrze, patrze a tu Tomasz Kaczanowski porozsypywal nastepujace haczki:
> Wiesz, a to oznacza, ze jest niekompetentna i wiesz, nie chcialbym tam
> pracowac, wiec na jedno wychodzi.
Dla Ciebie wyznaczinkiem wartosci firmy jest to czy sekretarka/rekruter
ma zainstalowanego acrobata? Dla mnie wazniejsze sa warunki finansowe (+
bonusy), rozwoj zawodowy, atmosfera w pracy.
--
badzio

do góry

Jakub Lisowski napisał(a):

> A po co LM dla pośrednika?

Jest ogłoszenie, ale ogłoszenie zamieszcza firma rekrutująca, a sam
pracodawca. Życzą sobie LM i CV. Najlepsze, że nawet nie wiadomo co za
firma, bo jest napisane jedynie "naszym klientem jest renomowana firma z
branży...". Właściwie coraz częściej spotykam takie oferty, właśnie
zamieszczane przez Active Plus, Randstad, itp., gdzie nie ma nazwy firmy
tylko ogólnikowo jaka branża.

Jak dla mnie to jest po prostu chore, bo nawet nie wiadomo do jakiej firmy
się aplikuje. Pomijam już fakt, że nie można się niczego dowiedzieć o
potencjalnym pracodawcy, bo nie wiadomo kto nim jest, ale najlepsze, że
jakoś nie wiem jak napisać taki LM. Używać zwrotów tak jakby się pisało
bezpośrednio do pracodawcy? Trochę to dziwne, bo w sumie ogłoszenie daje
zewnętrzna firma, ale z drugiej strony potencjalnym odbiorcą takiego LM to
chyba jednak pracodawca będzie, prawda?

--
Pozdrawiam
chairon

do góry

chairon napisał(a):

> Jest ogłoszenie, ale ogłoszenie zamieszcza firma rekrutująca, a sam
^^^^^
Miało być, _a nie sam_

--
Pozdrawiam
chairon

do góry

Dnia 09-02-2007 o 12:14:31 Tomek <t...@v...pl> napisał(a):

> chairon napisał(a):
>
>> Czyli lepiej pozostać przy formacie Worda?
>
> Format w tym wszystkim ma najmniejsze znaczenie. Czy to będzie doc czy
> pdf to w żadna różnica. W w każdym biurze se już chyba poradzą z jednym
> czy drugim
>

Z doc-iem na pewno, z pdfem na 80%. Wolisz ryzykowac?

--
"Miejski asfalt rodzi jedynie demokratów, biurokratów i dziwki."
Mikołaj Gómez Dávila

do góry

badzio napisał(a):
> Patrze, patrze a tu Tomasz Kaczanowski porozsypywal nastepujace haczki:
>> Wiesz, a to oznacza, ze jest niekompetentna i wiesz, nie chcialbym tam
>> pracowac, wiec na jedno wychodzi.
> Dla Ciebie wyznaczinkiem wartosci firmy jest to czy sekretarka/rekruter
> ma zainstalowanego acrobata? Dla mnie wazniejsze sa warunki finansowe (+
> bonusy), rozwoj zawodowy, atmosfera w pracy.

Co ci przyjdzie z pracy, w ktorej pani sekretarka ie umie obsluzyc
podstawowych programow? Wystawia tym samym opinie firmie, ze sa tam
zatrudniane osoby niekompetentne, np ksiegowa, ktora myli sie przy
wysylaniu wyplat, pech chce, ze zawsze w strone dla cioebie
niekorzystna. Natomiast szef nie pamieta nigdy, ze obiecal ci pare dni
temu podwyzke.

--
Kaczus/Pegasos User
http://kaczus.republika.pl
nie zapomnij zamówić Total Amigi (Polska Edycja)
http://www.ppa.pl/totalamiga/#zamowienia

do góry

chairon wrote:

> Jakub Lisowski napisał(a):
>
>
>>A po co LM dla pośrednika?
>
>
> Jest ogłoszenie, ale ogłoszenie zamieszcza firma rekrutująca, a sam
> pracodawca. Życzą sobie LM i CV. Najlepsze, że nawet nie wiadomo co za
> firma, bo jest napisane jedynie "naszym klientem jest renomowana firma z
> branży...". Właściwie coraz częściej spotykam takie oferty, właśnie
> zamieszczane przez Active Plus, Randstad, itp., gdzie nie ma nazwy firmy
> tylko ogólnikowo jaka branża.
>
> Jak dla mnie to jest po prostu chore, bo nawet nie wiadomo do jakiej firmy
> się aplikuje. Pomijam już fakt, że nie można się niczego dowiedzieć o
> potencjalnym pracodawcy, bo nie wiadomo kto nim jest, ale najlepsze, że
> jakoś nie wiem jak napisać taki LM.

Powodem ukrywania sie za firma rekrutacyjna jest czesto niechec do
pokazywania konkurencji, w jakim kierunku firma sie rozwija i co
planuje. Czasem jest to sprawdzanie wlasnych pracownikow - czy nie
poszukuja pracy gdzie indziej.

Bywa tez, ze firma rekrutacyjna obsluguje kilka firm i dziala na
zasadzie "niech sie ludzie pozglaszaja, a my ich dopasujemy do naszych
klientow". Widywalam ogloszenia - wprawdzie w PL takie sie zdarzaly
rzadko - w ktorych nie bylo nic ani o firmie, ani o rodzaju pracy i
wymaganiach, tylko sama branza ("masz doswiadczenie w IT, napisz do
nas"). Jest to o tyle ciekawy pomysl, ze ludzie nie znajac firmy i
stanowiska nie naciagaja swoich papierow pod katem danego stanowiska. W
LM pisze sie w takich przypadkach, jaki rodzaj pracy chcialoby sie
wykonywac i dlaczego i co nas zainteresowalo w ogloszeniu.

I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533

do góry

Tomasz Kaczanowski wrote:
> badzio napisał(a):
>
>> Patrze, patrze a tu Tomasz Kaczanowski porozsypywal nastepujace haczki:
>>
>>> Wiesz, a to oznacza, ze jest niekompetentna i wiesz, nie chcialbym
>>> tam pracowac, wiec na jedno wychodzi.
>>
>> Dla Ciebie wyznaczinkiem wartosci firmy jest to czy
>> sekretarka/rekruter ma zainstalowanego acrobata? Dla mnie wazniejsze
>> sa warunki finansowe (+ bonusy), rozwoj zawodowy, atmosfera w pracy.
>
>
> Co ci przyjdzie z pracy, w ktorej pani sekretarka ie umie obsluzyc
> podstawowych programow? Wystawia tym samym opinie firmie, ze sa tam
> zatrudniane osoby niekompetentne, np ksiegowa, ktora myli sie przy
> wysylaniu wyplat, pech chce, ze zawsze w strone dla cioebie
> niekorzystna. Natomiast szef nie pamieta nigdy, ze obiecal ci pare dni
> temu podwyzke.
>

Cudownie by bylo, gdyby swiat byl taki prosty i kompetencja firmy i jej
wszystkich pracownikow zalezala w jednoznaczny sposob od posiadania
czytnika pdfow, ale tak nie jest. Zdarzaly mi sie kontakty z
firmami/instytucjami/organizacjami, w ktorych komunikacja elektroniczna
mowiac delikatnie kulala (wysylanie .doc z malutkim logo pomniejszonym z
wielkiego tak, ze plik zajmowal kilka Mb, nie stosowanie BCC i inne
lamerskie zachowania), ale na stanowiskach merytorycznych pracowaly tam
osoby, ktore sie znaly na tym, co robily i ogolna wspolpraca byla ok.

Jestem zwolenniczka pdf, ale wydaje mi sie, ze za daleko sie posuwasz w
swoim fanatyzmie. Nikt nie broni Ci oceniac firmy po jej stosunku do
pdf, ale bylabym ostrozna w polecaniu takiego podejscia wszystkim,
zwlaszcza ludziom spoza branzy IT.

Kompromisem moze byc wyslanie dokumentow w obu wersjach - doc i pdf. Doc
ma te zalete przy stanowiskach, na ktorych liczy sie obsluga Worda, ze
mozna w nim obejrzec formatowanie, podczas gdy w pdfie nie da sie
stwierdzic, czy wciecia nie byly robione spacjami.

I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533

do góry

> Jestem zwolenniczka pdf, ale wydaje mi sie, ze za daleko sie posuwasz w
> swoim fanatyzmie. Nikt nie broni Ci oceniac firmy po jej stosunku do
> pdf, ale bylabym ostrozna w polecaniu takiego podejscia wszystkim,
> zwlaszcza ludziom spoza branzy IT.

To może teraz dorzucę się ja.

Ja osobiście jestem zwolennikiem przysyłania mi dokumentów .doc zamiast
.pdf, czy gorzej jakiegoś OpenOffice. Powodem nie jest to, że nie umiem
ich otworzyć (chociaż w przypadku OpenOffice, różnie bywało z dostępem
do kompa, na którym akurat ten syf był zainstalowany), ale zwyczajnie
to, że dokument Worda mogłem sobie zawsze troszkę zmodyfikować przed
wydrukiem, celem (1) optymalizacji graficznej pod swoim własnym kątem
(jestem zdecydowanym wzrokowcem), (2) dostosowania do problemów z
drukarką (a drukarki z reguły miałem problematyczne).


--
Blog zwyczajnego pracownika
http://pracownik.blogspot.com

do góry

Immona napisał(a):
> Kompromisem moze byc wyslanie dokumentow w obu wersjach - doc i pdf.
Tylko, że wówczas aplikacja będzie składać się z 8 plików (cv+lm doc pl,
cv+lm doc eng, cv+lm pdf pl, cv+lm pdf eng).

> Doc
> ma te zalete przy stanowiskach, na ktorych liczy sie obsluga Worda, ze
> mozna w nim obejrzec formatowanie, podczas gdy w pdfie nie da sie
> stwierdzic, czy wciecia nie byly robione spacjami.
Sprawdzi - zaznaczając tekst.

pozdrawiam
Maciek

--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

do góry