eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › odmowa pracy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 111

  • 61. Data: 2005-02-02 06:35:18
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Pawel Kender Maczewski <p...@o...pl>

    Dnia 02.02.2005 Tomasz Brzeziński <s...@p...onet.pl> napisał/a:
    > Oczywiście, że wolałbym. Tylko to jakby nie o tym. Ubezpieczenie z UP, jak i
    > zasiłek dla bezrobotnych, jest dla bezrobotnych. Przy czym - nie dla takich,
    > którzy nie mogą znaleźc satysfakcjonującej ich pracy, ale dla takich, którzy
    > nie mogą znaleźć pracy. Żadnej pracy.

    Przepraszam, wtrącę się w dyskusję.
    Nie ma bezrobotnych, którzy nie mogą znaleźć _żadnej_ pracy. Więc Twoje
    wywody to można, za całym przeproszeniem, o kant kuli potłuc.
    Np u mnie, w mojej wsi, od 5 miesięcy minimum szukają ekspedientki do
    sklepu. I jakoś fala bezrobotnych z innych miast nie rzuciła się, żeby
    tu pracować za minimalną krajową. Przepraszam, gdzie te wielkie migracje
    z bezrobotnego Śląska, Białostockiego, innych "bezrobotnych" województw?
    Dlaczego nie przeprowadzą się ci, co nie mogą znaleźć pracy tutaj i nie
    podejmą jej w sklepie u nas? Pewnie dlatego, że im się to _nie opłaci_?
    Bo koszty będą większe niż zysk? Tak?
    W takim razie należy wszystkim bezrobotnym odebrać prawo do zasiłku i
    ubezpieczenia, skoro _są_ oferty pracy a oni ich nie przyjmują?
    Ja na przykład jestem w tej chwili bez pracy. Nie rejestrowałem się, bo
    po 1) na wała mi to, po 2) nie lubię tego systemu, urzędników, urzędów i
    wyżej oceniam mój koszt rejestracji niż zysk z niego. Natomiast nawet
    jakbym był zarejestrowany, nie przyjąłbym oferty pracy za 1kPLN. Chyba,
    że byłaby to praca, która nie przeszkadzałaby mi w robieniu tego, co
    robię teraz, w tym szukaniu zarobku. Czyli praca, która zajmowałaby mi
    tak ze 1,5-2h dziennie. Czyli przy pełnym etacie wychodzi jakieś
    4-5kPLN.
    Rozumiem Kirę, rozumiem tych, co nie chcą przyjmować byle gówna za
    stawkę niższą, niż się cenią. I rozumiem tych, którzy przyjmują
    cokolwiek - ich prawo. Tylko Ty, zdaje się, jednej rzeczy nie
    rozumiesz...
    Tacy ludzie zarabiając wcześniej te 5kPLN płacili składki. Czy sądzisz,
    że teraz, przez to, że UP opłaca im ubezpieczenie, zyskają więcej niż
    dali temu UP na przeżarcie? Jeśli tak, to mi Cię szkoda... jeśli nie, to
    zastanów się, co jest okradaniem budżetu (i Ciebie) a co nie jest. Bo
    jak dla mnie prywatny przedsiębiorca, który przez parę lat zarabiał,
    dawał innym zarobić, i płacił haracz bandom nierobów urzędniczych okrada
    budżet jak chce odzyskać choć część swojego wkładu, to ja jestem za
    przyznaniem prawa głosu w wyborach _tylko_ kobietom. One są mniej chętne
    do wiary w takie farmazony...

    --
    Kender @ http://maczewski.dyndns.org
    Wow. Menu.
    [Przewdnik]


  • 62. Data: 2005-02-02 07:08:41
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Kira <k...@e...pl>


    Re to: Tomasz Brzeziński [Wed, 2 Feb 2005 01:34:37 +0100]:


    > Jeżeli ktoś nie akceptuje ofert pracy, po czym przez różne
    > sztuczki (w stylu dogadania się z potencjalnym pracodawcą,
    > żeby go odrzucił) utrzymuje sobie status bezrobotnego, to
    > oszukuje.

    Owszem, ale nie bylo o sztuczkach tylko o prostym odmowieniu
    pracy w miejscu i na warunkach ktore sa bezsensowne dla danej
    konkretnej osoby. Ale to jest po prostu kwestia definicji, bo
    wg. Twojej bezrobotny == desperat ktoremu juz wszystko jedno
    gdzie i za ile. Dla mnie to nie do konca tak jest.

    > Wybór takiego absolwenta, kiedy jest zarejestrowany jako
    > bezrobotny i dostaje kiepską ofertę, powinien brzmieć: biorę
    > tę robotę, albo nie biorę, ale rezygnuję ze świadczeń, BO MI
    > SIĘ NIE NALEŻĄ.

    Alez oczywiscie ze mu sie naleza. Prawo do ubezpieczenia ma
    dokladnie kazdy kto sie zarejestruje w UP, przy czym nie dosc
    ze wcale nie musi dostawac zadnych ofert to jeszcze moze sobie
    nimi kompletnie tylka nie zawracac. Tak wyglada prawo.

    Jesli chcesz mowic o moralnosci, to zastanow sie czy moralne
    jest zmuszanie kogos do podejmowania idiotycznej w jego sytuacji
    pracy tylko dlatego "ze inni by sie cieszyli". Ta osoba moze
    przeciez szukac w tym czasie na wlasna reke, miec kilka roznych
    mozliwosci, doksztalcac sie czy diabli wiedza co jeszcze. I nie
    jest to lenistwo tylko *planowanie* -- cecha raczej poztywna.

    > On nie jest bezrobotnym w tym znaczeniu, jakie temu słowu
    > nadaje polskie prawo pracy. Bo on może pracować, ale warunki
    > mu nie odpowiadają.

    No wiec musze najwyrazniej jeszcze poczytac, ale jezeli faktycznie
    polskie prawo robi zaleznosc bezrobotny == desperat, to znaczy ze
    ono nie sluzy poprawie sytuacji bezrobotnych tylko stanowi taka
    zapchajdziure: pomoc nie pomaga ale ladnie wyglada.

    Nie wiem czemu sluzy, ale *powinno* sluzyc wyprowadzaniu tych
    ludzi na prosta, a nie zmuszac ich do dzialan bezsensownych.

    > Jeżeli pójdziemy dalej Twoim tokiem, to może określ, jaka
    > praca jest godna tego dumnego "absolwenta informatyki"?

    Tu nie chodzi o to jaka jest godna. Tu chodzi o to, ze jesli ten
    konkretny student jest w czyms _dobry_ i zamierza w tym wlasnie
    pracowac, i istnieje realna na to mozliwosc, to pokazywanie mu
    palcem drogi do kasy w TESCO jest idiotyzmem.

    > I tyle - miej świadomość, że taki absolwent, kiedy wyciąga rękę
    > po ubezpieczenie zdrowotne, wyciąga rękę po Twoje podatki

    A ja tak z ciekawosci: to ze przez ostatnie pare lat to byla
    kasa takze z _moich_ podatkow to juz sie przeterminowalo? Mam
    wylacznie obowiazek ja wywalac, ale skorzystac z niej juz nie
    mimo ze takie prawo mi przysluguje?

    > A szukać lepszej pracy można także pracując.

    A nie sadzisz ze to jednak nie fair zeby robic problem pracodawcy
    i podprowadzac oferte ktora Cie nie interesuje komus kto wlasnie
    o takiej pracy marzyl?


    Kira


  • 63. Data: 2005-02-02 09:30:03
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Jan Kowalski <j...@k...nie-istnieje.pl>

    > Nie ma bezrobotnych, którzy nie mogą znaleźć _żadnej_ pracy. Więc Twoje
    > wywody to można, za całym przeproszeniem, o kant kuli potłuc.

    Nieprawda. Jak przekroczysz 50 a może i 40 lat, to się sam przekonasz...
    Z resztą mogę się zgodzić... :). No, może nie całkiem z:
    > przyznaniem prawa głosu w wyborach _tylko_ kobietom. One są mniej chętne
    > do wiary w takie farmazony...
    Mają swoje "farmazony", nie zawsze zgodne z interesem mężczyzn ;).


  • 64. Data: 2005-02-02 09:51:30
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Pajączek <c...@b...cy>

    *Tomasz Brzeziński* w te oto słowa się odzywa:

    > Użytkownik "Pajączek" <c...@b...cy> napisał w wiadomości
    > news:ctp56u$mar$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    >> I weźmy taki przykład (z życia): absolwent po informatyce otrzymuje
    >> propozycję stażu w PKSie. Na rozmowie z panią słyszy pytanie: "ale z
    >> komputerów to pan "tete"?" I co panie sigurd-poszedłyś na taki staż? Czy
    >> wolałbyś poszukać czegoś na własną rękę?
    >
    > Oczywiście, że wolałbym.
    Hmm...
    > Tylko to jakby nie o tym. Ubezpieczenie z UP, jak i
    > zasiłek dla bezrobotnych, jest dla bezrobotnych. Przy czym - nie dla takich,
    > którzy nie mogą znaleźc satysfakcjonującej ich pracy, ale dla takich, którzy
    > nie mogą znaleźć pracy. Żadnej pracy.
    > Jeżeli ktoś nie akceptuje ofert pracy, po czym przez różne sztuczki (w stylu
    > dogadania się z potencjalnym pracodawcą, żeby go odrzucił) utrzymuje sobie
    > status bezrobotnego, to oszukuje. Nawet, jeżeli to jest z jego punktu
    > widzenia racjonalne. Bo racjonalne mogą być różne nieetyczne zachowania.
    > Wybór takiego absolwenta, kiedy jest zarejestrowany jako bezrobotny i
    > dostaje kiepską ofertę, powinien brzmieć: biorę tę robotę, albo nie biorę,
    > ale rezygnuję ze świadczeń, BO MI SIĘ NIE NALEŻĄ. On nie jest bezrobotnym w
    > tym znaczeniu, jakie temu słowu nadaje polskie prawo pracy. Bo on może
    > pracować, ale warunki mu nie odpowiadają.
    Wydawało mi się że autorka pierwszego posta tego wątku mówiła o _stażu_.
    Jeżeli pójdzie na ten staż to dalej będzie bezrobotną i będzie brać
    pieniądze z państwowej kasy, także składki będą opłacane z państwowej
    kasy, zgadza się? Tylko że pracodawca będzie miał darmowego pracownika,
    na miejsce którego, gdyby nie staż, mógłby zatrudnić "normalnego"
    pracownika na umowę o pracę.
    Nie jesteś w stanie zrozumieć, że ktoś woli samemu poszukać pracy w
    sposób perspektywiczny, tzn. taki, który pozwoli mu pracować przez
    dłuższy czas i zdobyć doświadczenie, które pozwoli mu później łatwiej
    odnaleźć się na rynku pracy.

    > Jeżeli pójdziemy dalej Twoim tokiem, to może określ, jaka praca jest godna
    > tego dumnego "absolwenta informatyki"?
    Praca w swoim zawodzie. Staż ma przygotować do pracy w swoim zawodzie, a
    nie pozwolić przewegetowć przez rok wklepując dane do komputera (jak w
    tym przypadku-ale zdażają się też staże w większych sklepach mięsnych, o
    ile właściciel ma dojścia do dyrektora PUP), po czym skończy mu się staż
    i dalej będzie bezrobotny (wariant pesymistyczny) i dalej będą za niego
    opłacać składkę z twoich podatków.


    --
    -Ja przecież tę korektę robię dla wydawnictwa przecież.
    -Ale czy to warto? Pan się namęczy, a oni i tak z błędami wydrukują.
    -No, ale już z innymi.
    -Taki czy inny błąd jest zawsze błąd. ("Brunet wieczorową porą")


  • 65. Data: 2005-02-02 10:13:07
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    Mo; <ctovga$pm6$1@inews.gazeta.pl> :

    > Ktoś (Flyer, a któżby!) wyklepał:

    > > Ale mz. najczęściej jest to oferta okresowa, czyli związana np.
    > > "przetargami" i z posiadaniem środków finansowych przez UP - czyli
    > > oferta może i jest dziadowska, ale istnieje prawdopodobieństwo, że pula
    > > ofert skończy się po miesiącu i na następne trzeba będzie czekać pół
    > > roku.
    >
    > Czyli brać, co dają?

    To już jest wybór danej osoby - w powyższym akapicie stwierdziłem, że
    mz. występuje okresowość, więc jeżeli autorka nie przewiduje, że może
    jeszcze sobie szukac pracy przez pół roku, rok, to powinna się
    zastanowić nad wzięciem, a nie nad niewzięciem, bo może .... - nie widzę
    w jej tekście stwierdzeń, które by dowodziły, że w ogóle bierze taką
    możliwośc pod uwagę.

    > > Może ja czegoś nie rozumiem, albo faktycznie autorka miała studia
    > > rozpoczynające się w semestrze zimowym, ale [zakładając, że autorka jest
    > > absolwentką studiów] co ona robiła do teraz? Wierzysz, że osoba, która
    > > nie potrafiła się zmobilizować przez pół roku [od zakończenia zajęć]
    >
    > A skąd wiesz, jakie studia robiła ? Może uzupełniające 1,5 roczne? a może
    > z innych względów obroniła się w semestrze zimowym?

    To zamień sobie semestr zimowy na letni - zbyt dawno byłem na studiach i
    za bardzo nie łapię się w tych nazwach, zwłaszcza że oba łapią się do
    dwóch pór roku, a zaczynający się w lutym nawet do zimy, a nie do lata.
    ;) W każdym razie brałem tę ewentualność pod uwagę. A co do obrony -
    wyraźnie podkreśliłem "od zakończenia zajęć" - nie interesuje mnie
    "pisanie pracy mgr.", zwłaszcza że nie wyklucza poszukiwania pracy, a
    przynajmniej rozeznania się w swoich własnych możliwościach na rynku
    pracy - z tekstu źródłow wynika, że ona jest zupełnie zielona w tym
    temacie.

    > > Ale pracujesz, więc nie wiesz czy metoda "szukania na własną rekę" [pod
    > > warunkiem, że w ogóle autorka zacznie szukać, a nie wzruszać się że ona
    > > nie chce oferty z UP] dałaby w Twoim przypadku jakikolwiek skutek, czy
    > > też straciwszy tytuł absolwenta poszedłbyś pracować do hipermarketu?
    >
    > Zawsze mógłby tam, gdzie pracuje.. ;p

    Chciałbyś - dostał stanowisko finansowane ze środków UP - bez tego
    prawdopodobnie by się nie dostał [bo preferowaliby nadal kandydatów z
    UP], lub miałby małe szanse [bo kierunek studiów inny, no i
    konkurencja].

    > Chodzi Ci oto, że absolwenci jednak mają lepiej, bo są lepiej traktowani
    > i mają większy wybór ofert, czy o to, że siedzą na tyłku i czekają na cud?

    Że mają "lepiej" - a w tym wypadku tylko zauważyłem, że okres, kiedy UP
    dostarcza oferty kończy się dosyć szybko, więc nie jest stanem trwałym.
    Jak sama widzisz - okresowość ofert pracy z UP, krótki czas posiadania
    statusu absolwenta wskazują, że pewne działania trzeba było podjąć
    wcześniej, bo w momencie kiedy nabierzesz doświadczenia UP może nie być
    już skore do współpracy.

    > Bo jeśli o to drugie, to ja sobie wypraszam. Nie żaliłam się

    Jak nie, jak tak? Ja też się lubię trochę pożalić, powściekać.

    > , a
    > wspomniałam o różnicy w traktowaniu absolwentów i zwykłych bezrobotnych
    > (której powody zresztą wciąż są dla mnie niejasne)

    Dla mnie również - czekam na zainteresowanie sobą UP od dwóch lat -
    bardzo chętnie wyrównam te różnicę zabierając jakiemuś absolwentowi
    pracę, do której nie potrzeba studiów [patrz cytat z janka, że poszedł
    do pracy niezgodnej z jego kierunkiem studiów], a nawet myślenia
    [również z tekstu janka]. ;)

    > a z Twojej
    > interpretacji wynika, że jestem leniem i darmozjadem, który siedzi na
    > waszym garnuszku.

    Na moim? A przytoczyłem Ciebie tylko jako przykład możliwego rozwoju
    sytuacji - skoro mówimy o tym, że można osiągnąć sukces, to wypadałoby
    uzupełnić wiedzę o fakt, że powiedzmy [;] w 50% można osiągnąć porażkę.

    > Sama wypowiedź już była wycięta z kontekstu mojego
    > życia, jak Ty to teraz wstawiasz w wątek o odmawianiu przez absolwentów

    A kto wiedział z czyjego? Może kilku czytelników grupy - reszta albo już
    nie pamięta, albo nawet nie wie o co chodzi - to był tylko przykład, w
    którym nie dodałem - możecie nawet porozmawiac z nią, Mo się nazywa.

    > (którzy prawdopodobnie przez pół roku nic nie robili :/) ofert stażu

    Z tekstu janka wynika, że nic nie robił, albo nie chce się pogodzić z
    tym, że nie miał żadnej ciekawej odpowiedzi. Z tekstu autorki wątku
    wynika, że nawet nie wie jakie są jej szanse na pracę. Co mogę
    powiedzieć innego, jak to że "nic nie robili"? Mogą sobie nie robić, ale
    niech nie podnoszą argumentu, że gdyby nie UP to ... .

    > który im nie odpowiada, to jednocześnie klasyfikujesz wszystkich, którzy
    > jeszcze mają jakieś ambicje, jako nierobów.

    Akurat autorka to chyba nawet nie wiedziała jaka to praca, bo o ile
    pamiętam początek wątku zaczął się od telefonu z UP, a nie od wizyty u
    pracodawcy. Nie neguję, że praca może się niepodobać - neguję fakt
    odrzucenia pracy z przyczyn, które nie dają się racjonalnie
    zwerbalizować - gdybym, może itd.

    > A z jakiej racji? Bo UP to
    > ostateczność? Bo bezrobotni mają się rejestrować tylko wtedy, kiedy są
    > kompletnie zdesperowani wziąć byle co, bo tego, co ich interesuje nie
    > potrafią/mogą znaleźć? Bo żeby UP mi znalazł interesującą ofertę pracy
    > jest mało możliwe. Więc jeśli chcę pracować w moim zawodzie to mam się
    > nie rejestrować, bo oni i tak tylko byle co mogą mi zaproponować???

    A rejestruj się, tylko nie oczekuj po UP ofert do PwC, AC, banków itd.

    > A jeśli chodzi o to, że mają więcej ofert, to czy to jest powód, żeby
    > korzystać z pierwszej lepszej? Jak dają, to brać? Darowanemu koniowi?

    No i bardzo dobrze - ktoś nie chce brać, to niech nie bierze, ktoś chce,
    to niech sobie bierze, ale niech nie pisze później, że gdyby nie UP to
    .. - to on sam dokonał wyboru. I jeszcze raz - w przypadku autorki
    wątku ona nie ma ŻADNEJ bazy porównawczej - więc nie "pierwszej
    lepszej", ale "pierwszej" - a mz. jakiejkolwiek.

    > Bez przesady. Im więcej nad tym myślę, tym mniej rozumiem, o co Ci
    > chodziło z tymi żalami. Że co, niech się cieszy, że jest absolwentką,
    > póki nią jest, bo potem przestanie i juz nie będzie tak fajnie, że będą
    > do niej dzwonić z ofertami? :o

    Najpierw jest się studentem zwolnionym z ZUSów, póxniej jest się
    absolwentem z dotacją z UP, czy mniejszym wynagrodzeniem - fajnie, ale
    Twój przykład może trafi jakiemuś studentowi do głowy, że ten okres,
    kiedy wystarczy "być" kończy się dosyć szybko i później pozostaje 35 -
    40 lat normalnej [a nim później tym mniej normalnej] walki na rynku
    pracy.

    > Fakt, nie brzmiało najlepiej. Ale czy tak nie jest w rzeczywistości?
    > Niech przemówią ci, którzy z UPu dostali ofertę świetnej pracy -
    > interesującej, rozwojowej i dobrze płatnej.

    A niech przemówią Ci, którzy bez pomocy UP dostali gównianą pracę -
    nudną, cofającą i źle płatną - wtedy będziesz miała prawdziwy obraz. To
    tak jak w GW - pokazują jednego, któremu się udało, na 20 innych, którzy
    wylądowali w magazynie, sklepie, czy jakimś biurze bez perspektyw i
    kasy.

    > No właśnie, nie wiemy co robi. Ale jeśli ktoś pracuje nawet te 8h, ma
    > rodzinę, może nie mieć w domu kompa i netu, to to nie jest takie proste.
    > Tym bardziej, jeśli się chce napisać oryginalny i ukierunkowany LM. No,
    > przynajmniej dla mnie to jest największy problem! ;)

    A pisanie na grupę zajmuje mu 5 sekund? Może z wrzeszczącymi dziećmi
    jest trudno, ale bez nich napisanie dwóch/czterech LM na tydzień to
    naprawdę nie jest nadmierny wysiłek.

    Flyer


  • 66. Data: 2005-02-02 10:13:12
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>

    janek.kot; <ctp51h$ib3$1@inews.gazeta.pl> :

    > > czy też straciwszy tytuł absolwenta poszedłbyś
    > > pracować do hipermarketu?
    >
    > dla jednych praca w hiper.. jest szczytem marzeń ale dla mgr inż. na pewno
    > nie. Mam wrażenie, że preferujesz pogląd żeby łapać cokolwiek co się
    > nawinie - tylko z takiej pracy nie da się samodzielnie utrzymać (całe życie
    > na garnuszku rodziców).

    Mnie rozśmieszyłeś. Tak - specjalnie odrzucam ciekawe oferty żeby móc
    aplikowac do hipermarketu - i robię tak od 2 lat. ;)

    > kumple którzy ledwo zdali maturę i nie poszli na studia, zarabiają o niebo
    > więcej niż ja, nawet ci pracujący przy taśmie w fabryce.

    iiii? Nie przeczytałeś o prawie podaży i popytu? I lepiej nie będzie,
    chyba że powstanie więcej stanowisk dla osób z wyższym, ale raczej nie
    "w górę", ale "w dół" - czyli tak jak czytałem w jednym z ogłoszeń -
    recepcjonistka z wykszatłceniem wyższym. Jak ktoś zauważył na grupie - w
    Japonii przy taśmach pracują osoby z wyższym wykształceniem, choć może
    to błąd zrozumienia, bo mam wrażenie, że high school to nasze liceum
    zawodowe. ;)

    > jestem realistą - na znalezienie pracy potrzeba ok. 2 miesięcy i nie
    > spędzonych tylko na wysylaniu e-maili.

    A skąd wiesz, że "nie tylko" - to wysyłaj 4 miesiące i będzie "tylko" -
    to tylko rachunek prawdopodobieństwa, bo e-mail jest już normą, a nie
    jakimś kombinowanym sposobem. Nie wiem, czy wysyłałeś e-maile, skoro
    twierdzisz o "nie tylko", ale jeżeli wysyłałeś i nie dostawałes
    odpowiedzi, to tylko dlatego, że na jedną ofertę spływa od
    kilkudziesięciu do kilkuset odpowiedzi ludzi PODOBNYCH do Ciebie - i nie
    zmienisz tego negowaniem przysyłania ofert via e-mail.

    Flyer


  • 67. Data: 2005-02-02 10:23:08
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: "mbn" <m...@f...onet.pl>


    Użytkownik "janek.kot" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:ctp51h$ib3$1@inews.gazeta.pl...
    > Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    >

    > Mam pretęsję do UP o to, że nie oferuje żadnych pożytecznych kursów.
    >

    mgr inż. potrzebuje kursów z UP????
    czego na tych studiach uczą????
    chyba że chodzi o kurs języka polskiego na poziomie gimnazjum...
    MSPANC




  • 68. Data: 2005-02-02 10:50:23
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: "Waldemar \"Jakec\" Bulkowski" <"jakec "@ tlen.pl>

    Hi!!!

    Dnia Mon, 31 Jan 2005 14:03:15 +0100, gosias napisał(a):

    > a gdybym z jakichs powodów odmówiła takiej oferty pracy?

    Art. 19 pkt 4
    Starosta, z zastrzeżeniem art. 75 ust. 3, pozbawia statusu bezrobotnego,
    bezrobotnego który:
    ust. 3 odmówił bez uzasadnionej przyczyny przyjęcia propozycji
    odpowiedniego zatrudnienia lub innej pracy zarobkowej, wykonywania prac
    interwencyjnych lub robót publicznych, albo udziału w szkoleniu, stażu,
    przygotowaniu zawodowym w miejscu pracy; pozbawienie statusu bezrobotnego
    następuje na okres 90 dni;

    Jak widziesz, jeśli nie chcesz stracić statusu osoby bezrobotnej nie możesz
    odmówić przyjęcia oferty. I nawet raz nie można odmówić - nie tak jak piszą
    inni...

    3mcie się.

    --
    Waldek "Jakec" Bulkowski
    http://film.e-informator.pl


  • 69. Data: 2005-02-02 11:05:24
    Temat: Re: odmowa pracy
    Od: Pawel Kender Maczewski <p...@o...pl>

    Dnia 02.02.2005 Jan Kowalski <j...@k...nie-istnieje.pl> napisał/a:
    >> Nie ma bezrobotnych, którzy nie mogą znaleźć _żadnej_ pracy. Więc Twoje
    >> wywody to można, za całym przeproszeniem, o kant kuli potłuc.
    >
    > Nieprawda. Jak przekroczysz 50 a może i 40 lat, to się sam przekonasz...
    Oj, chrzanicie, towarzyszu :)
    Sklepowa u mnie jest w wieku około 55-60 lat. I nie szuka koniecznie 20-latka
    raczej do sprzedawania warzyw.
    Ja nie mówie, że bezrobotny w wieku lat 50 znajdzie pracę, z której
    bedzie zadowolony. Ja mówie, że _może_ teoretycznie znaleźć pracę, o ile
    sobie wyłączy tryb "selekcji". Może. I zgodnie z logiką przedpiścy, nie
    należą mu się świadczenia...

    > Z resztą mogę się zgodzić... :). No, może nie całkiem z:
    >> przyznaniem prawa głosu w wyborach _tylko_ kobietom. One są mniej chętne
    >> do wiary w takie farmazony...
    > Mają swoje "farmazony", nie zawsze zgodne z interesem mężczyzn ;).

    Jakie niby? :D
    Zreszta, ja nie mówie o kobiecych humorach. To byłby już zupełny OT. Ja
    mówię o wiare we wszystko, co mówią w wiadomościach, faktach, panoramie,
    piszą w wyborczej czy SEx.
    Naprawdę, już lepiej sobie oglądać Klan, MjM, inne takie. To też głupie ale
    mniej szkodliwe. I mniej odmóżdżające.

    --
    Kender @ http://maczewski.dyndns.org
    Tak prymitywny język jak Perl na pewno zostanie poprawnie obsłużony
    przez każdy dobry edytor dla Pythona, o emaksie nie wspominając.
    [pl.comp.lang.python]


  • 70. Data: 2005-02-02 11:09:39
    Temat: Re: Odp: odmowa pracy
    Od: Pawel Kender Maczewski <p...@o...pl>

    Dnia 01.02.2005 Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał/a:
    > na innej grupie [wtedy w kontekście minimalnego wynagrodzenia] - jakieś
    > 30% najemców lokali jest zadłużona i takiej skali zadłużenia nie da
    > się zlikwidować eksmisjami. Jak nie jedno, to drugie wyjdzie - przykryć
    Jakto się nie da? Jak wyeksmitujesz, to 0% będzie zadłużona (w sensie
    nie płacenia za lokal, jak rozumiem). Problem zostanie rozwiązany...
    Inna sprawa, czy _można_ (w sensie uczciwości) ich wyeksmitować z lokalu
    np państwowego, który był budowany z _ich_ składek ZUSowskich (które
    szły na budowę, zamiast na ich przyszłą emeryturę). Ale to problem
    czysto teoretyczny i moralny - bo prawnie, jak zacznie pp. politykom
    brakować pieniędzy na kolejne biura prasowe, gabinety polityczne i
    komisje śledcze, to się zalegalizuje eksmisje, zwiększy podatki, a
    granicę wieku emerytalnego podniesie i do 103 lat. Wtedy będzie całkiem
    jasne po co są (i na co idą) składki na ZUS.

    pzdr,
    --
    Kender @ http://maczewski.dyndns.org
    Q: In Python, how do you create a string of random characters?
    A: Read a Perl source file
    [CherryPy Tutorial]

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1