eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 29

  • 11. Data: 2007-05-11 10:54:01
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: "HawkEye" <H...@g...pl>

    > programista? heh. witaj w klubie. tez jestem programista tyle ze 3
    > lata starszy.
    > nie no nie przesadzaj z tym wykoszeniem. studenciaki mimo wszystko nie
    > maja takiego doswiadczenia w tym fachu, nie moga sie pochwalic tyloma
    > projektami. w tym fachu tez liczy sie staz pracy. mysle ze do 40stki
    > sie jakos pociagnie (o ile bog da) a potem najwyzej sie czlowiek
    > przekwalifikuje.
    > w tej chwili najwazniejsze jest korzystac z chwili i rozwijac sie
    > dalej, zbierac papierki, robic szkolenia i zdobywac doswiadczenie.
    >

    No wlasnie w tym problem, ze ja nie mam projektow ktorymi moglbym sie
    pochwalic. Nie jestem "dyplomowanym" koderem, a raczej samorodkiem, ktory
    zaczynal juz zabawe z C w czasach podstawowki(7ma kl.). Pozniej pisalem "do
    szuflady" jakies biblioteki, oraz klasy w C++ czesciowo w Builderze, a
    czesto w mcedit w Linuksie oraz kilka programow dla siebie. Zahaczylo sie
    tez o Delphi,Jave,php i inne wynalazki (wiadome, ze jak sie zna zasady
    programowania, to pozniej juz jakos latwo przejsc na nowy jezyk). Jedyny
    projekt jaki zrobilem, ktory ujzal swiatlo dzienne na zewnatrz, to byl
    program na potrzeby pracy doktorskiej, w ktorym wprowadzano dane z ankiet
    (bodajze kilka tys ich bylo) i pozniej wg. tych danych mozna bylo
    przeprowadzac analizy itp (wykresy, tabele etc, ale na dBase, bo o SQL wtedy
    jeszcze mialem male pojecie-byl to ok 2001r i w dodatku nie mialem nawet
    dostepu do neta, by poczytac o czym kolwiek-jedynie ksiazki w Empiku). Kilka
    lat wstecz pisalem nawet prace zaliczeniowe kumplom, ktorzy nie mieli
    bladego pojecia o programowaniu na 3-4 roku studiow, a dla mne byla to wrecz
    zabawa... Niestety w 2005 zaniechalem kodowania na rzecz administracji
    un*x'ami (aktualnie *BSD i tez tylko dla "zabawy"-wlasny serwer
    www/mail+podzial neta dla kilkudziesieciu osob), bo stwierdziem, ze drugim
    Gatesem juz nie bede - nie te czasy... I co? I nic... Rok temu postanowilem
    sprobowac poszukac pracy jako programista, bo chcialem wykozystac swoja
    wiedze, robic to, co naprawde lubie a i przy okazji faktycznie zaczac
    zarabiac troszke wiecej niz dzis(ok600-1000zl/m-c),a rowniez zmienic swoje
    miejsce zamieszkania-sprobowac czegos nowego... Odbylem kilkanascie spotkan
    o prace, przeszedlem testy pozytywnie z zakresu programowania ... i
    decydujaca kwestia na koniec bylo pytanie: ile chce pan zarabiac/jakie sa
    pana oczekiwania finansowe. No to odpowiedzialem, ze interesuje mnie pensja,
    by moc wynajac mieszkanie i by bylo mnie stac na w miare komfortowe zycie,
    bym nie musial dorabiac po nocach... ale uparte bzdziagwy pytaly o konkretna
    sume, wiec odpowiadalem, ze min. 2000zl a wiem, ze to totalne minimum. W
    koncu zaniechalem szukania, bo zwyczajnie nie stac mnie juz bylo na
    podrozowanie sobie polskimi kolejami i zwiedzanie naszego pieknego kraju.
    Nigdy nie pracowalem przy projektach... Nie mam tego jakze cennego
    "doswiadczenia"... I wierz mi, ze gdybym mial 20 lat, to ktos by sie jednak
    skusil na zatrudnienie mnie, ale zem juz w tym zawodzie stary, to kazdy woli
    zatrudnic zielonego studenta za 500zl wiecej, ale miec swiadomosc, ze
    student/absolwent bedzie mial "swiezszy umysl" i nie bedzie wypalony
    zawodowo. Mlodego czlowieka mozna tez urabiac i eksploatowac, bo wiadome, ze
    mlody, to jeszcze glupi i wielu niuansow na rynku pracy nie zna... Ja jedyne
    czym moge sie pochwalic, to doswiadczenie w prowadzeniu od kilku dobrych lat
    dz. gosp. i urzeraniu sie z urzednikami i klientami... Nikogo nie obchodzi
    moja faktyczna wiedza, ani fakt, ze bylbym 2x produktywniejszy - wazne, ze
    jestem ze wsi i ze nie mam papierka potwierdzajacego glupote polskiej
    wyzszej edukacji w dziedzinie informatyki (a zareczam Ci, ze aktualnie
    wiekszosc[nie znaczy, ze wszystkie] polskich uczelni ksztalci kretynow,
    ktorzy niewiele wiedza co to nawet kompilator, o obsludze byle linuksa nie
    wspominam). Dzisiaj swoja wiedze od czasu do czasu wykozystuje wciaz dla
    siebie i pisze sobie np. jakies male bzdety, albo po prostu poprawiam sobie
    kod w zrodlach BSD/Linux, ktory czasem z okreslonych przyczyn moze przez
    niedopatrzenie autorow byc zle napisany... Ale to nie nadaje sie na
    portfolio :) Na dodatek juz zbyt malo czasu na kodowanie po nocach zostaje,
    bo konkurencja coraz wieksza w tym czym sie aktualnie zajmuje, a i z wiekiem
    czlek coraz bardziej senny i zmeczony ;] Wspomniales, ze trzeba robic
    szkolenia, zbierac papierki itd... Zgodze sie z Toba, ale zeby moc to robic,
    trzeba miec po prostu na to pieniadze i czas...

    Taka oto polska rzeczywistosc.. :)

    Pozdrawiam





  • 12. Data: 2007-05-12 10:51:05
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: sylwiatal <s...@o...pl>

    On 11 Maj, 12:54, "HawkEye" <H...@g...pl> wrote:
    > > programista? heh. witaj w klubie. tez jestem programista tyle ze 3
    > > lata starszy.
    > > nie no nie przesadzaj z tym wykoszeniem. studenciaki mimo wszystko nie
    > > maja takiego doswiadczenia w tym fachu, nie moga sie pochwalic tyloma
    > > projektami. w tym fachu tez liczy sie staz pracy. mysle ze do 40stki
    > > sie jakos pociagnie (o ile bog da) a potem najwyzej sie czlowiek
    > > przekwalifikuje.
    > > w tej chwili najwazniejsze jest korzystac z chwili i rozwijac sie
    > > dalej, zbierac papierki, robic szkolenia i zdobywac doswiadczenie.
    >
    > No wlasnie w tym problem, ze ja nie mam projektow ktorymi moglbym sie
    > pochwalic. Nie jestem "dyplomowanym" koderem, a raczej samorodkiem, ktory
    > zaczynal juz zabawe z C w czasach podstawowki(7ma kl.). Pozniej pisalem "do
    > szuflady" jakies biblioteki, oraz klasy w C++ czesciowo w Builderze, a
    > czesto w mcedit w Linuksie oraz kilka programow dla siebie. Zahaczylo sie
    > tez o Delphi,Jave,php i inne wynalazki (wiadome, ze jak sie zna zasady
    > programowania, to pozniej juz jakos latwo przejsc na nowy jezyk). Jedyny
    > projekt jaki zrobilem, ktory ujzal swiatlo dzienne na zewnatrz, to byl
    > program na potrzeby pracy doktorskiej, w ktorym wprowadzano dane z ankiet
    > (bodajze kilka tys ich bylo) i pozniej wg. tych danych mozna bylo
    > przeprowadzac analizy itp (wykresy, tabele etc, ale na dBase, bo o SQL wtedy
    > jeszcze mialem male pojecie-byl to ok 2001r i w dodatku nie mialem nawet
    > dostepu do neta, by poczytac o czym kolwiek-jedynie ksiazki w Empiku). Kilka
    > lat wstecz pisalem nawet prace zaliczeniowe kumplom, ktorzy nie mieli
    > bladego pojecia o programowaniu na 3-4 roku studiow, a dla mne byla to wrecz
    > zabawa... Niestety w 2005 zaniechalem kodowania na rzecz administracji
    > un*x'ami (aktualnie *BSD i tez tylko dla "zabawy"-wlasny serwer
    > www/mail+podzial neta dla kilkudziesieciu osob), bo stwierdziem, ze drugim
    > Gatesem juz nie bede - nie te czasy... I co? I nic... Rok temu postanowilem
    > sprobowac poszukac pracy jako programista, bo chcialem wykozystac swoja
    > wiedze, robic to, co naprawde lubie a i przy okazji faktycznie zaczac
    > zarabiac troszke wiecej niz dzis(ok600-1000zl/m-c),a rowniez zmienic swoje
    > miejsce zamieszkania-sprobowac czegos nowego... Odbylem kilkanascie spotkan
    > o prace, przeszedlem testy pozytywnie z zakresu programowania ... i
    > decydujaca kwestia na koniec bylo pytanie: ile chce pan zarabiac/jakie sa
    > pana oczekiwania finansowe. No to odpowiedzialem, ze interesuje mnie pensja,
    > by moc wynajac mieszkanie i by bylo mnie stac na w miare komfortowe zycie,
    > bym nie musial dorabiac po nocach... ale uparte bzdziagwy pytaly o konkretna
    > sume, wiec odpowiadalem, ze min. 2000zl a wiem, ze to totalne minimum. W
    > koncu zaniechalem szukania, bo zwyczajnie nie stac mnie juz bylo na
    > podrozowanie sobie polskimi kolejami i zwiedzanie naszego pieknego kraju.
    > Nigdy nie pracowalem przy projektach... Nie mam tego jakze cennego
    > "doswiadczenia"... I wierz mi, ze gdybym mial 20 lat, to ktos by sie jednak
    > skusil na zatrudnienie mnie, ale zem juz w tym zawodzie stary, to kazdy woli
    > zatrudnic zielonego studenta za 500zl wiecej, ale miec swiadomosc, ze
    > student/absolwent bedzie mial "swiezszy umysl" i nie bedzie wypalony
    > zawodowo. Mlodego czlowieka mozna tez urabiac i eksploatowac, bo wiadome, ze
    > mlody, to jeszcze glupi i wielu niuansow na rynku pracy nie zna... Ja jedyne
    > czym moge sie pochwalic, to doswiadczenie w prowadzeniu od kilku dobrych lat
    > dz. gosp. i urzeraniu sie z urzednikami i klientami... Nikogo nie obchodzi
    > moja faktyczna wiedza, ani fakt, ze bylbym 2x produktywniejszy - wazne, ze
    > jestem ze wsi i ze nie mam papierka potwierdzajacego glupote polskiej
    > wyzszej edukacji w dziedzinie informatyki (a zareczam Ci, ze aktualnie
    > wiekszosc[nie znaczy, ze wszystkie] polskich uczelni ksztalci kretynow,
    > ktorzy niewiele wiedza co to nawet kompilator, o obsludze byle linuksa nie
    > wspominam). Dzisiaj swoja wiedze od czasu do czasu wykozystuje wciaz dla
    > siebie i pisze sobie np. jakies male bzdety, albo po prostu poprawiam sobie
    > kod w zrodlach BSD/Linux, ktory czasem z okreslonych przyczyn moze przez
    > niedopatrzenie autorow byc zle napisany... Ale to nie nadaje sie na
    > portfolio :) Na dodatek juz zbyt malo czasu na kodowanie po nocach zostaje,
    > bo konkurencja coraz wieksza w tym czym sie aktualnie zajmuje, a i z wiekiem
    > czlek coraz bardziej senny i zmeczony ;] Wspomniales, ze trzeba robic
    > szkolenia, zbierac papierki itd... Zgodze sie z Toba, ale zeby moc to robic,
    > trzeba miec po prostu na to pieniadze i czas...
    >
    > Taka oto polska rzeczywistosc.. :)
    >
    > Pozdrawiam

    wybacz ale za 2000pln to ja bym rodziny nie utrzymal. licze sie z tym
    faktem ze moja wartosc na rynku pracy z dnia na dzien maleje. ale
    pocieszam sie ze zawsze (w razie czego) mozna wyjechac z tego syfu.
    powiem Ci szczerze ze juz mam dosc siedzenia przed monitorem komputera
    - ilez mozna - i podniecania sie co to takiego fajnego sie tam udalo
    zrobic. po prostu na razie siedze jeszcze przy tym bo mi sie oplaca.
    na place nie narzekam. oczywiscie widze tych nowych studenciakow co do
    przychodza do nas do firmy i zastraszeni pod presja robia wszystko co
    im sie wrzuca a jak si enie wyrobia to biora robote do domu. dobre to
    jest na krotka mete. sam kiedys taki bylem. ale to zoltodzioby.
    zrozumieja za kilka lat ze robia zle.
    tez zaczynalem od administracji ale windows i domena. kilkaset stacji
    klienckich i kilkadziesiat serwerow. od jakiegos czasu los skierowal
    mnie na sciezke programowania. nie z wyboru a przymusu. po prostu byly
    takie wymagania w pracy i zbytnio nie mialem wyboru. wiem, ze guru od
    programowania nie bede, ale przz te 3 lata kiedy siedize i pisze soft
    naprawde zdobylem duze doswiadczenie w C#, oracle, java - jak na moje
    zdolnosci to mysle ze nie jest zle.
    ale powime Ci ze wychodzi mi to juz bokiem. po prostu jakos nie czuje
    tego. oczywiscie robie co musze, ale bardziej podchodizla mi
    administracja. siedzialem wtedy troche w sprzecie della (macierze,
    biblioteki backupowe), domena microsoft. a teraz musze klepac ten
    denny kod. :)
    chociaz z drugiej strony po przyjrzreniu sie sytuacji na rynku to
    programiscie latwiej znajsc prace (nawet w tej skorumpowanej polsce)
    niz administratorowi. wiecej ogloszen jest po prostu dla programistow.
    ale widze ze masz podobna nature do mnie. po prostu nie doceniasz sie
    na tyle na ile powinienes.
    jedyne co Ci moge radzic to nie zadreczaj sie za bardzo. zawsze mozna
    wyjechac z tego dziadostwa - oczywiscie ida za tym wyzeczenia. ja na
    dzien dzisiejszy nie chcialbym zostawiac swojej rodziny samotnej. ale
    jezli polska szara dziadowska rzeczywistosc mnie do tego zmusi to
    zwine manatki i sklonny jestem nawet pracowac na myjni samochodowej za
    granica byle dalo mi to jakies perspektywy na utrzymanie i
    sprowadznenie mojej rodziny.



  • 13. Data: 2007-05-12 22:28:46
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    sylwiatal wrote:

    > chociaz z drugiej strony po przyjrzreniu sie sytuacji na rynku to
    > programiscie latwiej znajsc prace (nawet w tej skorumpowanej polsce)
    > niz administratorowi. wiecej ogloszen jest po prostu dla programistow.
    > ale widze ze masz podobna nature do mnie. po prostu nie doceniasz sie
    > na tyle na ile powinienes.
    > jedyne co Ci moge radzic to nie zadreczaj sie za bardzo. zawsze mozna
    > wyjechac z tego dziadostwa - oczywiscie ida za tym wyzeczenia. ja na
    > dzien dzisiejszy nie chcialbym zostawiac swojej rodziny samotnej. ale
    > jezli polska szara dziadowska rzeczywistosc mnie do tego zmusi to
    > zwine manatki i sklonny jestem nawet pracowac na myjni samochodowej za
    > granica byle dalo mi to jakies perspektywy na utrzymanie i
    > sprowadznenie mojej rodziny.

    Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 14. Data: 2007-05-12 23:13:49
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2007-05-13 00:28:46 +0200, Immona <c...@n...gmailu> said:
    >>
    >
    > Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    > nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    > rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    > kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.

    Niekoniecznie. Zwyczajnie nie ma rozeznania, a polscy pracodawcy
    nauczyli go pokory.

    Ja, dawno temu myślałem o sobie, żem taki żuczek maleńki. Panowie
    Programiści robili ważne miny i gadali assemblerem w taki sposób, że
    fizycznie czułem ich wielką przewagę. Aż do momentu, kiedy postanowili
    mnie przetestować i kazali poprawić moduł... napisany prostacko,
    zawierający dziecinne błędy. Myślałem, że a) nabijają się ze mnie, lub
    b) uważają, żem taki żuczek maleńki i nic większego nie dam rady. Oni,
    widząc moją reakcję uśmiechnęli się: następny, co mieni się programistą
    a o niczym nie ma pojęcia. Naprawiłem moduł w kilkanaście minut i
    pamiętam ich miny! Okazało się, że moduł hamował prace zespołu od
    tygodni, a podetkanie mi pod nos tegoż było wyrazem perfidii z ich
    strony. To jedno z mojej (szczupłej) kolekcji szczególnie cennych
    wspomnień.

    Trzeba wierzyć w siebie. Nadmierna skromność nie prowadzi donikąd! I
    jest przy tym moją jedyną wadą :)

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.


  • 15. Data: 2007-05-13 10:36:59
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: sylwiatal <s...@o...pl>

    On 13 Maj, 00:28, Immona <c...@n...gmailu> wrote:
    > sylwiatal wrote:
    > > chociaz z drugiej strony po przyjrzreniu sie sytuacji na rynku to
    > > programiscie latwiej znajsc prace (nawet w tej skorumpowanej polsce)
    > > niz administratorowi. wiecej ogloszen jest po prostu dla programistow.
    > > ale widze ze masz podobna nature do mnie. po prostu nie doceniasz sie
    > > na tyle na ile powinienes.
    > > jedyne co Ci moge radzic to nie zadreczaj sie za bardzo. zawsze mozna
    > > wyjechac z tego dziadostwa - oczywiscie ida za tym wyzeczenia. ja na
    > > dzien dzisiejszy nie chcialbym zostawiac swojej rodziny samotnej. ale
    > > jezli polska szara dziadowska rzeczywistosc mnie do tego zmusi to
    > > zwine manatki i sklonny jestem nawet pracowac na myjni samochodowej za
    > > granica byle dalo mi to jakies perspektywy na utrzymanie i
    > > sprowadznenie mojej rodziny.
    >
    > Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    > nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    > rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    > kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.
    >
    > I.
    > --http://nz.pasnik.pl
    > mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533

    oj kolego. nie znasz polskich realiow i najwidoczniej nie masz
    doswiadczenia w pracy zadowowej. pracuje w miedzynarodowej grupie
    zajmujacej sie pisaniem dosc duzej aplikacji od kilku lat. jestem
    takze odpowiedzialny za utrzymanie kilku innych lokalnych systemow
    bedacych online 24/7 i uwierz mi ze wiem co mowie. dotyczy to nie
    tylko programistow, ale i administratorow. branza informatyczna to
    sliska sprawa. dzisiaj pracujesz jutro nie. w koncu trzeba pomyslec o
    sobie. jesli w ciagu kilku lat nie dorobisz sie na tyle zeby starczylo
    Ci na dluzszy czaas to moze sie to zle skonczyc. w tej branzy czas
    plynie kilkukrotnie szybciej niz u spawaczy, operatorow dzwigow,
    mechanikow czy innych. :)


  • 16. Data: 2007-05-13 10:42:31
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: sylwiatal <s...@o...pl>

    On 13 Maj, 01:13, camel <g...@f...gotdns.com> wrote:
    > On 2007-05-13 00:28:46 +0200, Immona <c...@n...gmailu> said:
    >
    >
    >
    > > Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    > > nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    > > rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    > > kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.
    >
    > Niekoniecznie. Zwyczajnie nie ma rozeznania, a polscy pracodawcy
    > nauczyli go pokory.
    >
    > Ja, dawno temu myślałem o sobie, żem taki żuczek maleńki. Panowie
    > Programiści robili ważne miny i gadali assemblerem w taki sposób, że
    > fizycznie czułem ich wielką przewagę. Aż do momentu, kiedy postanowili
    > mnie przetestować i kazali poprawić moduł... napisany prostacko,
    > zawierający dziecinne błędy. Myślałem, że a) nabijają się ze mnie, lub
    > b) uważają, żem taki żuczek maleńki i nic większego nie dam rady. Oni,
    > widząc moją reakcję uśmiechnęli się: następny, co mieni się programistą
    > a o niczym nie ma pojęcia. Naprawiłem moduł w kilkanaście minut i
    > pamiętam ich miny! Okazało się, że moduł hamował prace zespołu od
    > tygodni, a podetkanie mi pod nos tegoż było wyrazem perfidii z ich
    > strony. To jedno z mojej (szczupłej) kolekcji szczególnie cennych
    > wspomnień.
    >
    > Trzeba wierzyć w siebie. Nadmierna skromność nie prowadzi donikąd! I
    > jest przy tym moją jedyną wadą :)
    >
    > camel[OT]
    >
    > --
    > -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.

    pogadamy jak bedziesz blizej 40stki niz 30stki. :)
    na razie wygladasz mi na takiego ktory zachlysnal sie swoimi
    nieograniczonymi mozliwosciami i dumą bycia programistą. życie to
    zweryfikuje.


  • 17. Data: 2007-05-13 21:22:28
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2007-05-13 12:42:31 +0200, sylwiatal <s...@o...pl> said:
    (...)
    > pogadamy jak bedziesz blizej 40stki niz 30stki. :)
    > na razie wygladasz mi na takiego ktory zachlysnal sie swoimi
    > nieograniczonymi mozliwosciami i dumą bycia programistą. życie to
    > zweryfikuje.

    Żebyś Ty wiedział, jak daleki jesteś od prawdy :)

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.


  • 18. Data: 2007-05-14 12:25:09
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: "HawkEye" <H...@g...pl>


    Uzytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisal w wiadomosci
    news:f25f33$bam$1@inews.gazeta.pl...
    > sylwiatal wrote:
    >
    ...
    >
    > Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    > nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    > rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    > kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.
    >
    > I.
    > --
    >
    > mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533

    A no wlasnie - mieszkasz w NZ , wiec zbytnio nie masz pojecia jak jest w PL.
    Inne pytanie - czemu mieszkasz w NZ, skoro zapewne jestes wybitnym
    specjalista w tym co robisz? Rownie dobrze przeciez moglabys pracowac w PL i
    spelnic sie tutaj zawodowo z Twoim podejsciem do zycia.

    A propos kwalifikacji - ja wspominalem, ze wlasnie nie posiadam dyplomu
    wyzszej uczelni(warunki finansowe,miejsce zamieszkania,pozniejsza praca nie
    pozwolily na to, pomimo iz wciaz deklaruje dyplom zrobic), a co za tym
    idzie, u potencjalnych pracodawcow jestem nizej oceniany, niz ktos kto
    takowy dyplom posiada. Wcale nie ujmuje wiedzy niektorym osobom tytulujacym
    sie mgr-em z informatyki, ale wierz mi, ze znam b. duzo osob po studiach
    informatycznych, nie majacych w zasadzie zadnego pojecia o tym, czego sie
    uczyli. Jest moda na informatyke, to i poziom jest coraz nizszy, byle by
    uczelnia miala taki oto kierunek w swojej ofercie, a to co tam sie wyklada i
    jaka wiedze wynosza absolwenci z takich uczelni, to juz inna sprawa. Ja na
    swojej drodze ku karierze spotykalem w 90% ladne panie, ktorych wiedza z
    informatyki ograniczaly sie do Word'a i Outlooka i to one decydowaly o tym,
    czy przejde do "drugiego etapu", czy tez nie. Zazwyczaj dowiadywalem sie, ze
    wlasnie albo brak dyplomu, albo miejsce zamieszkania (pomimo ze w kazdej
    chwili moge sie przeprowadzic w kazde miejsce na swiecie), albo wymagania
    finansowe (pomimo iz wymagania byly naprawde skromne). Na innych
    spotkaniach, gdzie byli tzw. "fachowcy" otrzymywalem pytania: co Ci sie
    kojazy z liczba (bodajze,bo nie pamietam) 54 itp... Pytania zupelnie nie
    swiadczace o mojej wiedzy, a jedynie z zakresu teoretycznego, ktory niezbyt
    czesto sie przydaje w praktyce. To samo jak dano mi kartke i na kartce
    mialem napisac jakis program, albo zrobic jakas klase w podanym j.
    programowania - nie dosc, ze malo czasu by tak z palca wymyslic cos, co
    poeta mial na mysli, to jeszcze sprawdzic poprawnosc kodu jest ciezko. I
    Nawet powiem Ci, ze dwa razy udalo mi sie przejsc dalej.. tylko tam juz
    znowu decydowalo wlasnie to, ze o te kilkaset zl jestem drozszy od kogos
    innego-liczyla sie zawsze kwota zadeklarowana na pierwszym spotkaniu. Nie
    bylo tlumaczenia, ze chce po prostu negocjowac warunki pracy-nikt na to
    zwyczajnie nie zwracal uwagi.

    Inna sprawa oprocz zarobkow jest wlasnie kwota zarobkow. W PL jest glupi
    zwyczaj, ze jest konkurs twarzy itp podobnych bzdrur, a na samym samiutkim
    koniuszku pyta sie o oczekiwania finansowe. Wyslij maila do ogloszeniodawcy,
    ktory oferuje jakas prace, z zapytaniem o warunki fin. to nawet maila
    zwrotnego nie dostaniesz. A spojz na zachodnie ogloszenia, gdzie podaje sie
    chociaz przyblizone kwoty za godz/tydz/mies/rok. Uwazasz ze chociaz by ten
    aspekt polskich pracodawcow jest normalny? NIE!!!! Oni w _wiekszosci_
    szukaja jak najtaniej, byle by po prostu jak najwiecej zaoszczedzic. Pani z
    dzialu kadr nie interesuje wiedza potencjalnego pracownika-najwazniejsze,
    zeby szefowi zbytnio nie podpasc zatrudniajac kogos, kto w CV zadekladrowal
    zbyt wygorowane warunki fin. albo ubogo udokumentowana praktyke zawodowa...
    Najlepiej, zeby potencjalny pracownik mial kilka fakultetow, 50 lat
    doswiadczenia zawodowego i zeby chcial zgodzic sie na warunki placowe akurat
    pasujace szefowi, a to ze jego CV nie musi zgadzac sie z jego faktyczna
    wiedza to juz szczegol-grunt ze szef bedzie zadowolony.

    Nie zapomne, jak raz bylem w w miescie na Slasku, w miedzynarodowej firmie,
    gdzie poszukiwali programisty VB.NET ... Ja akurat mam nikle pojecie o tym
    jezyku, ale bylem zadeklarowany w ciagu dwoch tyg. by sie tego nauczyc
    itd... Programisci wrecz chcieli mnie od razu przyjac do siebie, pomimo iz
    moja specjalnoscia jest bardziej C/C++ ale warunek byla pani "Jadzia" z
    dzialu kadr, ktora musiala sie zgodzic... i co ? i pani kadrowa (a moze to
    byla kierowniczka?) po prostu stwierdzila, ze oni szukaja "fachowca" w
    VB.NET a ja tego nie umiem, wiec nie mamy o czym gadac... hehehe nie bylo
    tlumaczenia, ze to tylko kwestia dni, bym mogl sie doszkolic... Nie bo nie i
    kropka :) Nie liczylo sie nawet zdanie zespolu progamistow... Nie bylo
    wazne, ze umiem tez php,delphi,perl'a, jave i podobne wynalazki i ze np.
    napisanie pierwszego apletu w javie zajelo mi doslownie jeden dzien lacznie
    z zanzajomieniem sie zasad w tym jezyku...Ot, nasza polska mentalnosc :) To
    samo kilka lat wstecz, gdy aspirowalem na administratora SCO Unix Server.
    Gosc powiedzial, ze pomimo iz znam linuksa (malo kto w tamtych czasach w
    ogole to widzial,a ja juz z zamknietymi oczami wrecz go instalowalem i w nim
    programowalem) to musze miec jakis papiur... Poszedlem na szkolenie, w
    dodatku w trybie indywidualnym... Wywalilem wowczas mase kasy... Po
    skonczonym kursie "Administracja systemow UNIX" poszedlem do goscia z
    papierkiem po obiecany wakat, a ten mi, ze tydz. temu przyjal jakiegos
    studenta.... Z innej jeszcze beczki: aspirowalem w jakiejs firmie jako
    programista. Kazano mi zrobic jakis prosty projekt pod linuksem..Dwa
    tygodnie bez spania klepalem jakas bzdurna ksiazke adresowa z srodowisku w
    ogole mi nie znannym i totalnie porabanym...Ale dalem rade-poznalem to
    srodowisko i zrobilem nawet wiecej niz oczekiwal potencjalny pracodawca. Po
    oddaniu pracy okazalo sie, ze gosc nie mial nigdy czasu, by sprawdzic moje
    portfolio i w koncu dalem za wygrana, bo glupio wrecz bylo codziennie
    dzwonic i pytac, czy w ogole wlozyl plyte do napedu...

    Nie dziw sie wiec, ze po prostu niektorym, pomimo wiedzy i zapalu do pracy,
    brakuje cierpliwosci na udowadnianie tego, co potencjalny i DOBRY pracodawca
    powinien wiedziec juz po rozmowie telefonicznej.Ja osobiscie aktualnie sie
    zastanawiam, czy jeszcze sprobowac na nowo poszukac pracy jako koder, czy
    miec faktycznie spokojne sny i nerwy i miec poczucie, ze pracodawca na
    stacji benzynowej bedzie ze mnie zadowolony

    Pozdrawiam

    Michal Krowicki



  • 19. Data: 2007-05-14 19:35:00
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    HawkEye wrote:

    > Uzytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisal w wiadomosci
    > news:f25f33$bam$1@inews.gazeta.pl...
    >
    >>sylwiatal wrote:
    >>
    >
    > ....
    >
    >>Jesli ktos majacy kwalifikacje z dziedziny "technicznej" przewiduje, ze
    >>nie bedzie w stanie znalezc pracy w swojej branzy w kraju o normalnym
    >>rynku pracy i nastawia sie na prace w myjni, to znaczy, ze jego
    >>kwalifikacje sa rzeczywiscie niewiele warte.
    >>
    >>I.
    >>--
    >>
    >>mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
    >
    >
    > A no wlasnie - mieszkasz w NZ , wiec zbytnio nie masz pojecia jak jest w PL.

    W NZ mieszkam nieco ponad rok - jest to za krotko, zeby stracic pojecie
    o tym, jak wyglada poprzedni kraj zamieszkania, w ktorym sie spedzilo
    nieprzerwanie poprzednich 17 lat (wylaczajac krotkie wyjazdy).


    > Inne pytanie - czemu mieszkasz w NZ, skoro zapewne jestes wybitnym
    > specjalista w tym co robisz? Rownie dobrze przeciez moglabys pracowac w PL i
    > spelnic sie tutaj zawodowo z Twoim podejsciem do zycia.

    Ja nie jestem wybitnym specjalista, tylko typowym przecietnym ludziem.
    Do NZ przeprowadzilam sie z powodow pozazawodowych.

    Ale chyba nie zrozumiales mojej wypowiedzi. Ja napisalam, ze jesli ktos
    ma kwalifikacje "techniczne" (z przeniesieniem humanistycznych za
    granice gorzej - bariera jezykowa i kulturowa), to w kraju o normalnym
    rynku pracy znajdzie prace zgodna z kwalifikacjami bez problemu. W kraju
    o normalnym rynku pracy, czyli nie w Polsce - normalny rynek pracy to
    rynek zrownowazony, o bezrobociu jednocyfrowym i powszechnym
    przestrzeganiu prawa. Jesli ktos w Polsce pracuje w dziedzinie
    technicznej, a za granica nastawia sie na prace w myjni, to cos nie w
    porzadku z jego kwalifikacjami, bo jesli sa one w porzadku, to w
    bogatych krajach bedzie mu latwiej znalezc fajna prace niz w Polsce.

    W przypadku UK i innych krajow anglojezycznych nie ma bariery jezykowej,
    bo nie da sie byc na powaznie w IT nie znajac jezyka, w ktorym jest
    wiekszosc literatury fachowej.

    > Nie dziw sie wiec, ze po prostu niektorym, pomimo wiedzy i zapalu do pracy,
    > brakuje cierpliwosci na udowadnianie tego, co potencjalny i DOBRY pracodawca
    > powinien wiedziec juz po rozmowie telefonicznej.Ja osobiscie aktualnie sie
    > zastanawiam, czy jeszcze sprobowac na nowo poszukac pracy jako koder, czy
    > miec faktycznie spokojne sny i nerwy i miec poczucie, ze pracodawca na
    > stacji benzynowej bedzie ze mnie zadowolony
    >

    No wlasnie - nie rozumiem, dlaczego rozwazajac wyjazd nie planujesz
    szukac za granica pracy w swojej branzy.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 20. Data: 2007-05-14 20:40:17
    Temat: Re: jakie warunki nabycia prawa do rozliczania sie w KRUS
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Mon, 7 May 2007 18:52:02 +0200, "HawkEye" wrote:

    >KRUSu nie polecam, bo sam tak dzialam i w zasadzie po zlikwidowaniu dz.
    >gosp. nie masz nic-ani zasilku, ani nie mozesz sie zarejestrowac jako
    >bezrobotny. Skladka na leczenie tez jest niesamowicie niska (ok. 7zl/dzien).
    >Renta jest glodowa. Bedac w KRUS nie mozesz ubiegac sie o doplaty z UE na
    >rozwoj przedsiebiorstwa, a jedynie o doplaty zwiazane z wsia.Nie wspominam
    >juz o tym, ze jak prowadzisz dz.gosp. to w KRUS spoznisz sie o jeden dzien z
    >byle swistkiem i jestes z automatu wywalany do ZUS.

    Od kilku już ładnych lat mogłeś korzystać z mnóstwa dofinansowań na
    rozwój gospodarstwa. Tylko trzeba było _coś_ robić. Oprócz tego jeśli
    twoje dochody z roli stanowią 60% wszystkich dochodów, to mogłeś
    zakręcić się i nie płacić podatku dochodowego z DG.

    >hehehe najsmieszniejsze to, ze taki buc jest w drugim progu podatkowym i
    >jeszcze kombinuje, jakby tu te 300zl zaoszczedzic... A ten kto mieszka na
    >wsi nie ma czasem na chleb i skladka w KRUS jest dla niego za wysoka...

    No i co z tego, że mieszkasz na wsi? To jakiś taki obowiązek jest, czy
    co? Ci co mieszkają w mieście i nie mają na chleb, to jacyś gorsi?

    >Pozniej sie mowi, ze chca zlikwidowac KRUS, ale wcale sie nie dziwie, jak
    >cwoki z miasta kombinuja jak tylko moga :P (przepraszam innych mieszkajacych
    >w miastach-to nie do Was;])

    Też kombinuj i zarabiaj, nikt Ci nie broni.

    --
    pozdrawiam
    Bremse

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1