eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › jak to z tym rownouprawnieniem kobiet na rynku pracy w Polsce jest
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 54

  • 51. Data: 2003-12-16 16:35:50
    Temat: Re: jak to z tym rownouprawnieniem kobiet na rynku pracy w Polsce jest
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    On 12/14/2003 12:13 AM, mangha wrote:
    > W Polsce też pracodawca nie płaci - za macierzyski płaci ZUS.
    > Finansowo więc pracodawca na tym nie traci.

    Pozornie, tzn. w sprawie konkretnej kobiety nie bezpośrednio - jednakże
    musi (nie może, a musi) płacić wyższy ZUS od każdego łba - albowiem
    niepodobna przyjąc, że nikt za to nie płaci, lub że płaci anonimowe
    "państwo".
    Zabawa polega więc na tym, jak mawiał Lenin "kto - kogo" - pracodawcy
    stają do wyścigu, kto zapłaci mniej ZUSu i zatrudni mniej pracowników,
    którym lada moment zapłaci ZUS, bo mieli się przyjemnośc u kogos zatrudnić.

    > Co do zwolnienia kobiety - tu dotykamy innego problemu. IMO przepisy
    > dotyczące zwalniania pracownika w Polsce są nie przystosowane do
    > warunków rynkowych, są za mało elastyczne. Zresztą każdy może mieć na
    > ten temat właśne zdanie. Mi chodzi jedynie o to, żeby prawo chroniło
    > równoupranienie płci, także na rynku pracy.

    Trudno prawnie zapewnić 100% równouprawnienia, bo doprowadzi to do np.
    zapisów ustawowych, że kobieta do 3 miesiąca ciąży może walczyć na
    froncie, a powyżej nie. Jedynymi zadowolonymi będą firmy dostarczające
    armii sprzęt do określania wieku nieurodzonego dziecka.
    Trudno jest przypisac wszystkim jednakowe prawa, jeżeli część
    społeczności może się znaleźć w sytuacji, w której druga częśc nigdy nie
    będzie.

    Pzdr: Catbert


  • 52. Data: 2003-12-16 16:52:22
    Temat: Re: jak to z tym rownouprawnieniem kobiet na rynku pracy w Polsce jest
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    On 12/15/2003 7:34 PM, mangha wrote:
    > Użytkownik "Brodek" <b...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:brkl0t$aab$1@inews.gazeta.pl...

    > Jednak nie możemy odmawiać kobietom i mężczyznom prawa (PRAWA - czyli
    > także ustawy) do równouprawnienia tylko ze względu na "cele
    > praktyczne". Często właśnie takich argumentów używają reżimy tłumacząc
    > brak ochrony praw człowieka...

    Równość gwarantuje konstytucja, a nic nie znaczącą kartke papieru
    zrobili z niej ci, którzy zagwarantowali wszystkim "dużo dobrego" z mocy
    ustawy.
    Żaden zapis literalny w ustawie nie spowoduje równego traktowania ludzi,
    jeżeli nie maja tego w sobie. Zrodzi jedynie koniecznośc tworzenia coraz
    bardziej szczegółowych i instruktażowych zapisów, które w pewnym
    momencie same sobie przeczą i w końcowym efekcie (patrz kodeks pracy)
    pozbawiają "obdarowanych" nawet tych praw, jakie mieli dotychczas.

    Pzdr: Catbert


  • 53. Data: 2003-12-17 09:27:44
    Temat: Re: jak to z tym rownouprawnieniem kobiet na rynku pracy w Polsce jest
    Od: "Pawel A." <a...@w...pl>

    Napisano już w tym wątku kupę mądrych (i minej mądrych spostrzeżeń), ale i
    tak pozwolę sobie wtrącić swoje 3 grosze.

    Jeżeli w zestawieniu uwzględniano rzeczywiste dochody, to nie oprócz
    wymienianych już , wcześniej powodów (głownie macierzyństwo) to może okazać
    się, że dysproporcje w zarobkach oraz drodze awansu mogą wynikać np. z
    liczby zajęć dodatkowych.

    Pracowałem w 3 firmach, a w różny sposób współpracowałem w sumie z
    kilkunastoma (zwykle służbowo) i zauważały pewną prawidłowość (oczywiście
    zdaję sobie sprawę z tego, że próba nie jest reprezentatywna): Kiedy
    niespodziewanie pojawiała się konieczność dłuższego zostania po godzinach
    czy nagłego wyjazdu, prawie zawsze spadało to na facetów. Było tak nawet
    wtedy, kiedy (moja pierwsza praca w czasie studiów), w zespole byli sami
    młodzi ludzie bez dzieci. Co ciekawe również szefostwo przyjmuje to jako
    rzecz naturalna, bo kiedy na niespodziewany 2-3 dniowy wyjazd nikt się nie
    zgłasza to szef wyznacza "chińskiego ochotnika" - od 6 lat nie zdarzyło się
    żeby to była kobieta (proporcja jest mniej więcej pół na pół). To oczywiście
    przekłada się na wielkość wynagrodzenia (u mnie składa się z podstawy i
    miesięcznej honoracji obliczanej wg prostego algorytmu).

    Oczywiście można mówić, że to też forma dyskryminacji kobiet, ale do mnie to
    nie przemawia. Podam przykład: Tydzień po ciężkim porodzie żony szef ściąga
    mnie z urlopu, bo trzeba na 5 dni pojechać do Danii. Wyjazd wybitnie mi nie
    pasuje, więc pytam czy muszę akurat ja . Okazuje się, że merytorycznie mogę
    być albo ja albo jedna z dwu koleżanek - ale one nie wyraziły gotowości.
    Dzwonię do nich po kolei najpierw do starszej, bo zakładam, że skoro 2
    odchowanych dzieci więc myślałem że zrozumie moja - guzik. To samo druga -
    panna. Do żadnej nie przemówił argument że to dodatkowe 1000 zł do premii +
    plus zagraniczna delegacja (a stawki są miłe). Oczywiście potem były
    szczerze zdziwione, że jak program doszedł do skutku to ja go koordynowałem.
    Niewykluczone, że tłumaczyły to faworyzwoaniem facetów.

    Pozdrowienia

    Paweł



  • 54. Data: 2003-12-18 20:27:47
    Temat: Re: jak to z tym rownouprawnieniem kobiet na rynku pracy w Polsce jest
    Od: "bm" <g...@g...pl>


    Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
    wiadomości news:20031215165618.03a8611d.ninka@pierdol.ninka.net
    .usun...
    On Mon, 15 Dec 2003 14:36:50 +0100
    "mangha" <m...@c...pl> wrote:

    >>czytam. ale rowniez mam oczy otwarte i widze, co sie dzieje w
    >> rzeczywistosci.

    tylko, że te oczy masz skierowane w nieco innym kierunku,
    'punkt widzenia zależy od punktu siedzenia',


    pozdrawiam
    Basia



strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1