eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 86

  • 11. Data: 2005-11-23 07:05:13
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>

    jeżeli masz na myśli język wypowiedzi i sposób formułownia myśli,
    to ......... hmmm.. dosyć mocno odbiega od standardów prowadzenia rozmowy
    kwal. :)
    To jest standard luźnej rozmowy, takiej nawet jak ty sam prowadzisz
    (kontrolujesz się jak w pracy przy rozmowie z kumplem albo z żoną?)
    itd itp. To nic innego, jak psychologia. I trzeba mieć troszkę wyższą niż
    przeciętna wiedzę żeby umieć interpretować odpowiednie zachowania.
    Z punktu widzenia pracodawcy - jeżeli chcę kogoś przyjąć, to z tym kimś
    rozmawiam. I podczas tej rozmowy obserwuję. Nie potrzebuję pseudonaukowych
    testów


    --
    ---- to tylko moje zdanie ---
    -- G -- R -- O -- M -- A -- X --
    -> komputer już od 250 zł <-
    _/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_


  • 12. Data: 2005-11-23 08:51:55
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Kriss napisał(a):
    > Ha, znaczy wiedza dla wybranych.
    > Wiele osób potrafi samych się z diagnozować i
    > podejść do tego chłodno i z rezerwą. Nie tylko TY.
    Wyobraź sobie, że jednak nie potrafię się sam zdiagnozować. I chyba nikt
    nie potrafi. Gdyby było inaczej,nie byłoby superwizji dla psychologów,
    obowiązkowej terapii grupowej dla psychologów pobierających nauki w
    szkołach terapii. Ba, być może nie byłoby afery Samsona, gdyby ten
    korzystał z superwizji. Bo jak wiemy z PTP - nie superwizował się.
    Pewnie też nie byłoby takich sytuacji, kiedy terapeuta zakochuje się w
    pacjencie. Jednak jakoś istnieją takie sytuacje.

    > A jak nie, to nie martw się,
    > nic im nie będzie.
    A Ty skąd to wiesz?
    A im człowiek lepiej zna takie metody i psych testy tym mu
    > łatwiej przejść je pozytywnie. Takie życie.
    A co to znaczy "pozytywny wynik" w przypadku testów psychologicznych? To
    nie są testy kwalifikacyjne do jakiegoś konkursu ani egzaminu wstępne.

    EOT


  • 13. Data: 2005-11-23 09:39:20
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: "LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>


    Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał:


    > Po co zamieszczasz takie rzeczy i jeszcze podajesz linki? Mało jest w
    > Polsce speców, potrafiących dobrze interpretować ten test. I które ze
    > znaczeń powinien sobie wybrać nieszczęśnik, który zechce po partyzancku
    > samemu się "zdiagnozować"? "Test Drzewa" to pół na pół rysunki i tekst.

    Czyli Twoim zdaniem, prace Kocha i pani Dajek, do której są odwołania
    w tej notce, powinni trafić na indeks ksiąg zakazanych dla pospólstwa? ;)
    Ehh... kurczę, i jak w tym kraju miałby kiedykolwiek wygrać liberalizm. :/



    ch.


  • 14. Data: 2005-11-23 11:23:30
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: "Kriss" <k...@p...onet.pl>

    > Wyobraź sobie, że jednak nie potrafię się sam zdiagnozować. I chyba nikt
    > nie potrafi. Gdyby było inaczej,nie byłoby superwizji dla psychologów,
    > obowiązkowej terapii grupowej dla psychologów pobierających nauki w
    > szkołach terapii. Ba, być może nie byłoby afery Samsona, gdyby ten
    > korzystał z superwizji. Bo jak wiemy z PTP - nie superwizował się.
    > Pewnie też nie byłoby takich sytuacji, kiedy terapeuta zakochuje się w
    > pacjencie. Jednak jakoś istnieją takie sytuacje.

    Ale, gdzie jest problem w dostępności takich testów dla "ludu"?. Wiadomo, że do
    przeprowadzenia takiego badania-testu najlepiej się nadaje lekarz-psycholog. A
    zrobienie samemu raczej jest nieszkodliwe. Dołka psychicznego dostają niektórzy
    od przeczytania zwykłego horoskopu :-)

    > > A jak nie, to nie martw się,
    > > nic im nie będzie.
    > A Ty skąd to wiesz?

    Bo robiłem różne testy sam i ze znajomymi. Wynika był raczej brany "lekko" Nie
    widzę skutków ubocznych.

    > A im człowiek lepiej zna takie metody i psych testy tym mu
    > > łatwiej przejść je pozytywnie. Takie życie.
    > A co to znaczy "pozytywny wynik" w przypadku testów psychologicznych? To
    > nie są testy kwalifikacyjne do jakiegoś konkursu ani egzaminu wstępne.

    "pozytywny wynik" - to mieszczący się w ustalonych normach. Sam pewnie wiesz
    dokładnie o co chodzi :-) Przecież każdy test ma punktację, skalę etc.
    "pozytywny wynik" - kiedy testowany jest zadowolony z wyników.

    Kriss


  • 15. Data: 2005-11-23 11:42:19
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>

    Dnia 2005-11-22 23:12, Maciek Sobczyk napisał(a) :

    > Po co zamieszczasz takie rzeczy i jeszcze podajesz linki? Mało jest w
    > Polsce speców, potrafiących dobrze interpretować ten test. I które ze
    > znaczeń powinien sobie wybrać nieszczęśnik, który zechce po partyzancku
    > samemu się "zdiagnozować"? "Test Drzewa" to pół na pół rysunki i tekst.
    >
    > Zamieść jeszcze instrukcję, jak zbudować bombę atomową, biblię seksu
    > grupowego w wersji dla 5-latków i będzie komplet. Kompletny brak
    > wyobraźni i odpowiedzialności.

    A ja nie rozumiem Twojego oburzenia. Test Rorschacha też utajnisz?

    Że niby, jak ta straszna tajemnica się wydała, to teraz już nie można
    będzie przeprowadzać tego testu np wobec kandydatów na policjantów, bo
    psychopaci będą wiedzieć, co mają rysować, żeby udawać stabilnych
    emocjonalnie? Biedni psychologowie stracą swoje najlepsze narzędzie i
    zaczną wariatów na służbę przyjmować?
    To niech nie opierają się ślepo na testach, tylko wnioskują z całości
    zachowań kandydata, rozmawiają, stawiają hipotezy i weryfikują je
    odpowiednimi testami. A nie, proszę wypełnić test, odtąd-dotąd, 80% w
    tej skali, 70% w tamtej, dziękujemy.

    A już zupełnie nie rozumiem, co to znaczy, że ktoś zechce się "po
    partyzancku sam zdiagnozować". Że niby ktoś narysuje drzewko, przeczyta
    manual i wyjdzie mu, że ma problemy? No i co w tym złego? Najwyżej
    będzie to sygnał, że pomocy psychologicznej powinien poszukać.

    Jeśli tak mało jest speców, potrafiących ten test interpretować, to czmu
    co chwila czytam, że ktoś go przeprowadza na rozmowie kwalifikacyjnej?
    I co, jak w zależności od humoru, pogody i cholera wie czego jeszcze,
    raz narysuję rozłożysty dąb a innym razem wątłą jarzębinę czy kwitnącą
    wiśnię, to raz wyjdzie, że jestem piękny i wspaniały supermen, a drugi
    raz, że jestem narcystycznym cherlakiem psychicznym (strzelam, nie
    czytałem jeszcze tego dokumentu od Krzyśka)?

    --
    Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
    "Ja się boję, że pozostanę na całe życie posępnym kandydatem, gdyż
    łatwiej mi skonać pośród drzazg i pajęczyn, niż zapomnieć, jak pachnie
    zwariowany bez." [Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca]


  • 16. Data: 2005-11-23 12:05:35
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Kriss napisał(a):
    > Ale, gdzie jest problem w dostępności takich testów dla "ludu"?.
    W czterech barierach: 1. Zrobić studia psychologiczne. 2.Ukonczyć je z
    wynikiem pozytywnym. 3. Mieć uprawnienia do posługiwania się danym
    testem. 4. Nabyć test w PTP udowadniając trzy wcześniejsze.

    > Wiadomo, że do
    > przeprowadzenia takiego badania-testu najlepiej się nadaje lekarz-psycholog.
    A co to jest lekarz-psycholog? Nie ma takiego zawodu, służby czy tytułu
    jak lekarz-psycholog. Chyba,że chodzi Ci o np. o pediatrę, który zrobił
    dodatkowo studia psychologiczne. Ale nawet wowczas jest on lekarzem
    pediatrą i osobno psychologiem.

    > A
    > zrobienie samemu raczej jest nieszkodliwe. Dołka psychicznego dostają niektórzy
    > od przeczytania zwykłego horoskopu :-)
    Gratuluję horyzontow. W optyce to by się zwało: kąt ostry widzenia
    dążący do 0 st. Oprocz Ciebie i dołków psychicznych istnieją jeszcze:
    - domorośli spece od HR/psychologii,którzy na podstawie takich jak
    Twoja "publikacja" zaczną stawiać diagnozy kandydatom/pacjentom na
    własną rękę i po partyzancku,
    - psychopaci, schizofrenicy etc., którzy Bóg jeden wie co, wyciągną
    sobie z testu,
    - ludzie cierpiący na depresję, nerwice lękowe, wszyscy inni
    zauważający u siebie niepokojące symptomy i gwałtownie poszukujący
    pomocy - ciekawe jakiej sobie sami udzielą,
    - inni ludzie, różniący się od Ciebie, również Ci mądrzejsi i w
    temacie, którzy zadecydowali o postawieniu ograniczeń w dostępie (np.do
    leków psychotropowych albo testów).

    >>>A jak nie, to nie martw się,
    >>>nic im nie będzie.
    >>
    >>A Ty skąd to wiesz?
    >
    >
    > Bo robiłem różne testy sam i ze znajomymi. Wynika był raczej brany "lekko" Nie
    > widzę skutków ubocznych.
    To przebadaj jeszcze jakieś 5000 ludzi. Wówczas będziesz mógł
    stwierdzić, czy są czy nie ma skutków ubocznych. Testy opracowuje się
    statystycznie - dobiera się próbę i na niej wykonuje badania.

    >
    >
    >>A im człowiek lepiej zna takie metody i psych testy tym mu
    >>
    >>>łatwiej przejść je pozytywnie. Takie życie.
    >>
    >>A co to znaczy "pozytywny wynik" w przypadku testów psychologicznych? To
    >>nie są testy kwalifikacyjne do jakiegoś konkursu ani egzaminu wstępne.
    >
    >
    > "pozytywny wynik" - to mieszczący się w ustalonych normach. Sam pewnie wiesz
    > dokładnie o co chodzi :-)
    Nie wiem o co chodzi. Żaden test nie wprowadza pojęcia wynik
    pozytywny/negatywny. Ustalone normy to zakres skali testu. Nadania
    znaczenia wynikowi dokonuje psycholog lub psychiatra i bynajmniej nie
    tylko na podstawie testu. Test jest elementem dodatkowym badania. Osoba,
    która wierzy, że zdiagnozuje się sama jest naiwna. Osoba, która wierzy,
    że zrobi to dobrze - jest naiwna dubeltowo. Osoba, która wierzy, że
    wystarczy tylko zrobić sobie test - jest biedna, bo liczy na pomoc,
    której nigdy nie dostanie. Nie da się samemu wyciągnąć za kolnierz z bagna.

    > "pozytywny wynik" - kiedy testowany jest zadowolony z wyników.
    Np. psychopata zadowolony z wysokiego wyniku agresji albo schizofrenik
    zadowolony z wysokiego wyniku paranoidalnej podejrzliwości. Albo
    alkoholik zadowolony z zaawansowanej organiki etc.

    Pytanie tylko, na ile, idąc do lekarza oczekujesz zadowalającego wyniku
    a na ile wskazówek - jak leczyć chorobę. Bo np. informacja, że w
    organiźmie rozwija się nowotwór, ale nie zlośliwy i łatwy do usunięcia
    jest tylko połowicznie zadowalajaca. Zadowalajacy byłby chyba wynik:
    brak nowotworu. A to, że pacjent za kilka lat na niego zdechnie, to pal
    licho. Ważne jest dobre samopoczucie, prawda?


  • 17. Data: 2005-11-23 12:10:29
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Mariusz 'BB' Trojanowski napisał(a):
    > A ja nie rozumiem Twojego oburzenia. Test Rorschacha też utajnisz?
    >
    > Że niby, jak ta straszna tajemnica się wydała, to teraz już nie można
    > będzie przeprowadzać tego testu np wobec kandydatów na policjantów, bo
    > psychopaci będą wiedzieć, co mają rysować, żeby udawać stabilnych
    > emocjonalnie? Biedni psychologowie stracą swoje najlepsze narzędzie i
    > zaczną wariatów na służbę przyjmować?
    Nie da się zafałszować testu drzewa. Przynajmniej nikt jeszcze nie
    udowodnił, że to się da zrobić. Powody mojego oburzenia znajdziesz w
    pozostałych postach
    > To niech nie opierają się ślepo na testach, tylko wnioskują z całości
    > zachowań kandydata, rozmawiają, stawiają hipotezy i weryfikują je
    > odpowiednimi testami.
    Tak się to powinno robić. Test powinien być dodatkiem. Np. do wywiady
    psychologicznego. Można od biedy przyjać, że np. test Ravena może być
    jedynym czynnikiem kwalifikującym kandydata do dalszej rekrutacji, ale
    nie test projekcyjny.

    > A już zupełnie nie rozumiem, co to znaczy, że ktoś zechce się "po
    > partyzancku sam zdiagnozować". Że niby ktoś narysuje drzewko, przeczyta
    > manual i wyjdzie mu, że ma problemy? No i co w tym złego? Najwyżej
    > będzie to sygnał, że pomocy psychologicznej powinien poszukać.
    Wierzysz, że osiągnie prawidłowy wynik?
    >
    > Jeśli tak mało jest speców, potrafiących ten test interpretować, to czmu
    > co chwila czytam, że ktoś go przeprowadza na rozmowie kwalifikacyjnej?
    NIe wiem, o motywy postępujących w ten sposób, zapytaj postępujących w
    ten sposób.
    > I co, jak w zależności od humoru, pogody i cholera wie czego jeszcze,
    > raz narysuję rozłożysty dąb a innym razem wątłą jarzębinę czy kwitnącą
    > wiśnię, to raz wyjdzie, że jestem piękny i wspaniały supermen, a drugi
    > raz, że jestem narcystycznym cherlakiem psychicznym (strzelam, nie
    > czytałem jeszcze tego dokumentu od Krzyśka)?
    No i właśnie w tym tkwi błąd rozumowania Twój i Krzyśka. Za każdym
    razem, bez względu na humor wyjdzie Ci taki sam wynik i będzie dotyczył
    rzeczy głębszych niż chwilowe samopoczucie.

    pozdr.
    m.


  • 18. Data: 2005-11-23 12:48:37
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: "Kriss" <k...@p...onet.pl>

    > > Ale, gdzie jest problem w dostępności takich testów dla "ludu"?.
    > W czterech barierach: 1. Zrobić studia psychologiczne. 2.Ukonczyć je z
    > wynikiem pozytywnym. 3. Mieć uprawnienia do posługiwania się danym
    > testem. 4. Nabyć test w PTP udowadniając trzy wcześniejsze.

    Bzdura, nie jestem chemikiem a wiem co to tablica Mendelejewa, nie jestem
    wojskowym w wiem jak się konsrwuje broń i uzbraja. Mylisz pojęcia. Brak
    wykształcenia nie daje prawa do blokowania informacji. Inną sprawą jest
    kompetencja i wiedza akademicka. Oczywiste jest jeśli będę chciał się
    przetestować psych testami pójde do kompetentnej osoby. Z kierunkowym
    doświadczeniem.

    > > Wiadomo, że do
    > > przeprowadzenia takiego badania-testu najlepiej się nadaje lekarz-psycholog.
    > A co to jest lekarz-psycholog? Nie ma takiego zawodu, służby czy tytułu
    > jak lekarz-psycholog. Chyba,że chodzi Ci o np. o pediatrę, który zrobił
    > dodatkowo studia psychologiczne. Ale nawet wowczas jest on lekarzem
    > pediatrą i osobno psychologiem.

    Nie chodzi mi o osobę zawodowo uprawnioną do stawiania diagnozy. I nie ma
    problem jest w nazwaniu. Czepiasz się byle czego. Usilnie silisz się ukazać
    Swoją wyższość, zatracając istotę omawianej sprawy.

    > > zrobienie samemu raczej jest nieszkodliwe. Dołka psychicznego dostają
    niektórzy
    > > od przeczytania zwykłego horoskopu :-)
    > Gratuluję horyzontow. W optyce to by się zwało: kąt ostry widzenia
    > dążący do 0 st. Oprocz Ciebie i dołków psychicznych istnieją jeszcze:

    Spójrz raczej obiektywnie i chłodno na siebie. Ludzie mają też coś takiego jak
    zdrowy rozsądek. Nie tylko TY jesteś najmądrzejszy. Nie musisz ich zbawiać na
    siłę...

    > - domorośli spece od HR/psychologii,którzy na podstawie takich jak
    > Twoja "publikacja" zaczną stawiać diagnozy kandydatom/pacjentom na
    > własną rękę i po partyzancku,
    > - psychopaci, schizofrenicy etc., którzy Bóg jeden wie co, wyciągną
    > sobie z testu,
    > - ludzie cierpiący na depresję, nerwice lękowe, wszyscy inni
    > zauważający u siebie niepokojące symptomy i gwałtownie poszukujący
    > pomocy - ciekawe jakiej sobie sami udzielą,
    > - inni ludzie, różniący się od Ciebie, również Ci mądrzejsi i w
    > temacie, którzy zadecydowali o postawieniu ograniczeń w dostępie (np.do
    > leków psychotropowych albo testów).

    Racja, ale problem co by było gdyby... można do wszystkiego stosować. Zakaz
    sprzedawania leków bo ktoś może zjeść kilogram aspiryny. Co Nas obchodzi że
    jakiś domorosły psycholog zacznie stawiać diagnozy? Jeśli mi test zrobi
    psycholog to nad wynikiem-diagnozą mogę się zastanowić. Ale nad diagnozą amatora
    ? chyba nie.

    > Pytanie tylko, na ile, idąc do lekarza oczekujesz zadowalającego wyniku
    > a na ile wskazówek - jak leczyć chorobę. Bo np. informacja, że w
    > organiźmie rozwija się nowotwór, ale nie zlośliwy i łatwy do usunięcia
    > jest tylko połowicznie zadowalajaca.

    Ale masz problemy :-) , informacja że jednak nie masz nowotworu jest pozytywna
    chyba? czy nie? U lekarza oczekuje się wszystkiego, opinii, wskazówek i czasami
    zadowalającego wyniku np. badań. Czy to takie skomplikowane ?

    Zadowalajacy byłby chyba wynik:
    > brak nowotworu. A to, że pacjent za kilka lat na niego zdechnie, to pal
    > licho. Ważne jest dobre samopoczucie, prawda?

    Zadowalający wynik to inf. że wszystko ok.

    Kriss


  • 19. Data: 2005-11-23 12:50:29
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: "Kriss" <k...@p...onet.pl>

    EOT


  • 20. Data: 2005-11-23 13:41:09
    Temat: Re: Rysowanie na rozmowie kwalifikacyjnej...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>

    Kriss napisał(a):
    >>>Ale, gdzie jest problem w dostępności takich testów dla "ludu"?.
    >>
    >>W czterech barierach: 1. Zrobić studia psychologiczne. 2.Ukonczyć je z
    >>wynikiem pozytywnym. 3. Mieć uprawnienia do posługiwania się danym
    >>testem. 4. Nabyć test w PTP udowadniając trzy wcześniejsze.
    >
    >
    > Bzdura, nie jestem chemikiem a wiem co to tablica Mendelejewa, nie jestem
    > wojskowym w wiem jak się konsrwuje broń i uzbraja. Mylisz pojęcia. Brak
    > wykształcenia nie daje prawa do blokowania informacji.

    Dobrze. Podaję namiary:

    POLSKIE TOWARZYSTWO PSYCHOLOGICZNE

    ZARZĄD GŁÓWNY
    ul.Stawki 5/7 00-183 Warszawa
    tel/fax: (22) 831-13-68,
    554-97-39, księgowość: 831-16-84
    E-mail:
    nospam_ptp@nospam_engram.nospam_psych.nospam_uw.nosp
    am_edu.nospam_pl

    Zadzwoń, napisz, dowiedz się. Potem pisz posty.

    EOT.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1