eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 35

  • 1. Data: 2008-07-20 09:40:20
    Temat: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Magieer" <f...@n...pl>

    Witam,
    Od jakiegoś czasu zapanowała moda na nazywanie stanowiska de facto
    menedżerskiego, określeniem "koordynator d/s...". Co ciekawe, zdarzają się
    ogłoszenia, gdzie przy dużo większym zakresie odpowiedzialnści, pracodawca z
    góry tnie oczekiwania płacowe drugiej strony nazywając wakujące stanowisko
    "specjalistycznym".

    Moje pytania, głównie do osób posiadajacych rozeznanie w temacie, brzmią:

    - czy koordynator w hierarchi organizacyjnej firmy jest wyżej, czy niżej od,
    powiedzmy, kierownika (działu marketingu)?
    - czy stanowiska koordynatora uzupełniają się z np. marketing managerem? czy
    jest to jedynie kwestia nomenklatury?
    - czy może koordynator to z reguły taki "przynieś, podaj, pozamiataj", czyli
    człowiek-orkiestra, od któego oczekuje się bardzo skomplikowanych analiz i
    kreślenia strategii, ale również wysyłania faksów, korespondencji seryjnej,
    etc.?

    Cheers!


  • 2. Data: 2008-07-20 13:31:45
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: Jasek <j...@p...onet.pl>

    Magieer wrote:

    > - czy koordynator w hierarchi organizacyjnej firmy jest wyżej, czy niżej
    > od, powiedzmy, kierownika (działu marketingu)?

    Zalezy od firmy i jej struktury.

    > - czy stanowiska koordynatora uzupełniają się z np. marketing managerem?
    > czy jest to jedynie kwestia nomenklatury?

    I bonusow. W czesci firm stanowiska kierownicze (vide Manager/Director)
    maja dodatkowe bonusy typu udzialy w akcjach firmy, fundusze emerytalne
    niz stanowiska ponizsze. Bywa takze ze "gora" narzuca maksymalna liczbe
    stanowisk kierowniczych, co po pewnym czasie prowadzi do sytuacji dosc
    kuriozalnych.

    > - czy może koordynator to z reguły taki "przynieś, podaj, pozamiataj",
    > czyli człowiek-orkiestra, od któego oczekuje się bardzo skomplikowanych
    > analiz i kreślenia strategii, ale również wysyłania faksów,
    > korespondencji seryjnej, etc.?

    A co ma piernik do wiatraka? Robi sie to co czego w danej chwili wymaga
    projekt. Czy jak pracujesz nad analiza czegostam, to wyslanie faksu
    stanowi atak na godnosc osobista?

    Jacek


  • 3. Data: 2008-07-20 14:02:33
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Magieer" <f...@n...pl>

    >> - czy koordynator w hierarchi organizacyjnej firmy jest wyżej, czy niżej
    >> od, powiedzmy, kierownika (działu marketingu)?
    >
    > Zalezy od firmy i jej struktury.

    Mógłbys rozwinąć?

    >> - czy może koordynator to z reguły taki "przynieś, podaj, pozamiataj",
    >> czyli człowiek-orkiestra, od któego oczekuje się bardzo skomplikowanych
    >> analiz i kreślenia strategii, ale również wysyłania faksów,
    >> korespondencji seryjnej, etc.?
    >
    > A co ma piernik do wiatraka?

    To już 7-latki wiedzą ;)

    > Robi sie to co czego w danej chwili wymaga projekt. Czy jak pracujesz nad
    > analiza czegostam, to wyslanie faksu stanowi atak na godnosc osobista?

    Wysłanie jednej strony faxu nikomu nie urąga, jednak sprytnie pominąłeś
    wzmiankę o przygotowaniu korespondencji seryjnej. Do tego mogą dochodzić
    tematy z klejeniem kopert, znakowaniu, stemplowaniu, odkurzaniu, chodzeniem
    na pocztę, etc.
    Zawsze mnie bawiły sytuacje, kiedy szefowie wszelkie prace sekretarskie
    cedują na osoby pracujące po 10-11 godzin dziennie, któe nie mają czasu
    palcem w... nos trafić.

    Bawią mnie również wspomniane różnice pomiędzy specjalistą a menedżerem.
    Zakres wielokrotnie zbliżony, ale już na liście płac, czy firmowym parkingu
    różnice wyraźne.

    Nie zrozum mnie źle, ale taki "uniwersalizm" polskich przedsiębiorstw
    powoduje, że wciąż daleko nam do wydajności Greków, czy Portugalczyków. Że o
    reszcie cywilizowanej Europy nie wspomnę. Zgadza się - pojęcie
    "marketingowca", czy "logistyka" jest bardzo szerokie, i każdy zdrowo
    myślący wybierając sobie pracę dokładnie o różne aspekty dopyta. Ja
    osobiście nie podjąłbym pracy w firmie, gdzie pensja liczona jest w
    pięciocyfrowych kwotach brutto, a oczekuje się ode mnie zakupu kawy,
    przyniesienie papieru do kserokopiarki, czy innych działań "pozwalających"
    na pracę w warunkach umożłiwiających poświęcenie 100% danemu projektowi.

    No chyba, że do emerytury zostało mi 2 lata...


  • 4. Data: 2008-07-20 16:36:22
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: Jasek <j...@p...onet.pl>

    Magieer wrote:
    >>> - czy koordynator w hierarchi organizacyjnej firmy jest wyżej, czy
    >>> niżej od, powiedzmy, kierownika (działu marketingu)?
    >>
    >> Zalezy od firmy i jej struktury.
    >
    > Mógłbys rozwinąć?

    Nawiazujac do terminologii PMBOK mamy nastepujace rodzaje struktur
    firmowych z punktu widzenia zarzadzajacego/koordynujacego

    "Organizational structures:

    * Functional organization
    o Least authority for the project manager
    o Project manager plays the role of an expeditor
    o One plus point is that, the project team will have a home
    to go, at the end of the project
    * Projectized organization
    o In a projectized organization, the project manager has
    maximum authority
    o All the project managers, report to the program manager
    * Matrix organization
    o A matrix organization is a mix of projectized and
    functional organization
    o A matrix organization can take 3 forms. Strong matrix, weak
    matrix and balanced matrix
    + In a strong matrix, the project manager has more
    authority than the functional manager
    + In a balanced matrix, both the project manager and
    the functional manager, share an equal power.
    + In a weak matrix, the functional manager has more
    power than the project manager"

    To tak w pigulce. Generalnie hierarchia organizacyjna to szeroki temat i
    nie ma sensu rozwodzic sie tutaj nad kazda mozliwoscia.

    >
    >> Robi sie to co czego w danej chwili wymaga projekt. Czy jak pracujesz
    >> nad analiza czegostam, to wyslanie faksu stanowi atak na godnosc
    >> osobista?
    >
    > Wysłanie jednej strony faxu nikomu nie urąga, jednak sprytnie pominąłeś
    > wzmiankę o przygotowaniu korespondencji seryjnej. Do tego mogą dochodzić
    > tematy z klejeniem kopert, znakowaniu, stemplowaniu, odkurzaniu,
    > chodzeniem na pocztę, etc.
    > Zawsze mnie bawiły sytuacje, kiedy szefowie wszelkie prace sekretarskie
    > cedują na osoby pracujące po 10-11 godzin dziennie, któe nie mają czasu
    > palcem w... nos trafić.

    > Bawią mnie również wspomniane różnice pomiędzy specjalistą a menedżerem.
    > Zakres wielokrotnie zbliżony, ale już na liście płac, czy firmowym
    > parkingu różnice wyraźne

    i?

    > Nie zrozum mnie źle, ale taki "uniwersalizm" polskich przedsiębiorstw
    > powoduje, że wciąż daleko nam do wydajności Greków, czy Portugalczyków.
    > Że o reszcie cywilizowanej Europy nie wspomnę. Zgadza się - pojęcie
    > "marketingowca", czy "logistyka" jest bardzo szerokie, i każdy zdrowo
    > myślący wybierając sobie pracę dokładnie o różne aspekty dopyta. Ja
    > osobiście nie podjąłbym pracy w firmie, gdzie pensja liczona jest w
    > pięciocyfrowych kwotach brutto, a oczekuje się ode mnie zakupu kawy,
    > przyniesienie papieru do kserokopiarki, czy innych działań
    > "pozwalających" na pracę w warunkach umożłiwiających poświęcenie 100%
    > danemu projektowi.
    >
    > No chyba, że do emerytury zostało mi 2 lata...

    To co napisales powyzej swiadczy o tym jaka masz niewielka praktyke (lub
    jak wolisz - waskie horyzonty) i jak wiele Ci brakuje do bycia dobrym
    kierownikiem. Zacznijmy zatem od poczaktu i to w duzym uproszczeniu.
    Zakresy obowiazkow u pracownikow mozna definiowac latwo (np. osoba
    skladajaca dojarki na tasmie), srednio (np. agent zakupu), czy trudno
    (koordynator, kierownik projektu etc.). Im dalej w las, tym wieksze
    oczekiwania takze dotyczace elastycznosci od osoby zajmujacej dane
    stanowisko. Przyklad - prowadzisz projekt, masz w zespole 3 osoby -
    grafika, informatyka i marketingowca. Terminy gonia, budzet napiety, ale
    wszystko dobrze idzie. Az nagle grafik przychodzi do Ciebie i mowi,
    sluchaj, skonczyl mi sie toner w drukarce a w szafce nie ma nowego,
    informatyk przychodzi i mowi - trzeba wykonac 5 kserokopii dokumentacji
    dla audytu na jutro, a marketingowiec stwierdzil, ze sala firmowa sala
    konferencyjna jest za mala, bo niespodziewanie duzo osob potwierdzilo
    swoja obecnosc na premierze rozwiazania na ktorym pracujecie. I co
    robisz? Bo wedlug Twoich zalozen jestes udupiony. Godnosc (czy jak zwal,
    tak zwal) Twa nie pozwoli Ci skoczyc na dol do sklepiku po nowy toner,
    marketingowiec pokaze Ci wala, bo on od szukania sal konferencyjnych nie
    jest, a informatyk zdechnie ze smiechu jak kazesz mu kserowac. Owszem,
    mozesz zatrudnic firme zewnetrzna ktora Ci to zrobi, ale znalezienie
    takiej ktora wykona zadania sprawnie i od reki (pomijacac aspekt
    poufnosci) bedzie dosc pracochlonne i kosztowne. Zreszta i tak nie ma
    tego kto zrobic, bo od szukania firm zewnetrznych w swojej komorce nie
    ma nikogo. Zatem projekt sie wali bo wystapily trudnosci ktorych
    rozwiazania nie przewidzial zakres obowiazkow.

    Sztywny podzial obowiazkow mozliwy jest jedynie niektorych dzialach
    wielkich firmach i to straszliwie sformalizowanych. Zreszta, sztywny
    podzial jest ze wszech stron szkodliwy bo prowadzi do zjawiska "silosow".

    Biorac udzial w jakimkolwiek projekcie w ktorym zaanagazowana jest
    wiecej niz jedna osoba, szybko sie przekonaszs ze nie sposob jest
    podzielic prace pomiedzy te osoby godnie z ich kompetencjami tak, by
    kazdemu z nich zabierala rowno 40 godzin tygodniowo. Zawsze pojawia sie
    nadogdziny/niedogodziny, ktore jako dobry koordynator powienes moc
    jakosc wykorzystac.

    Jezeli tak bardzo boisz sie mailingow, czy chodzenia po kawe, to po to
    masz rozmowe z pracodawca o prace, by na niej moc sie wszystkiego
    dowiedziec, zadac pytania, a takze przedstawic swoje oczekwiania i
    warunki na jakie Twoj pracodawca przystanie lub nie.

    Ciekawi mnie Twoje doswiadczenie z "cywilizowana" czescia Europy i
    Swiata. Ja przez szereg ostatnich bralem udzial w projektach globalnych
    (Japonia/Stara Unia/USA od wybrzeza-do-wybrzea) i jedyny kraj jaki
    spotkalem w ktorych ludzie chorobliwie strzega by powierzone zadanie nie
    przekroczylo bron Boze zakresu obowiazkow byla Polska.
    Taka ilustracja z zycia wzieta. Kilka lat temu wraz z 2 dyrektorami
    firmy z Fortune-100 kserowalem kilkadziesiat segregatorow. Jako ze
    swieta sie zblizaly, wiekszosc pracownikow byla na urlopach a trzeba
    bylo to zrobic na "juz". Specyfika dokumentow uniemozliwiala oddanie ich
    na zewnatrz. Najlepsze bylo to, ze zaden z nich nawet sie nei skrzywil
    ani nie krytykowal tej malpiej roboty, poniewaz rozumieli, ze taka byla
    potrzeba chwili.
    Czas nas uczy pokory. Pamietaj o tym.

    Jacek


  • 5. Data: 2008-07-20 17:54:31
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:4883699a@news.home.net.pl Jasek <j...@p...onet.pl>
    pisze:

    > Zakresy obowiazkow u pracownikow mozna definiowac latwo (np. osoba
    > skladajaca dojarki na tasmie), srednio (np. agent zakupu), czy trudno
    > (koordynator, kierownik projektu etc.). Im dalej w las, tym wieksze
    > oczekiwania takze dotyczace elastycznosci od osoby zajmujacej dane
    > stanowisko. Przyklad - prowadzisz projekt, masz w zespole 3 osoby -
    > grafika, informatyka i marketingowca. Terminy gonia, budzet napiety, ale
    > wszystko dobrze idzie. Az nagle grafik przychodzi do Ciebie i mowi,
    > sluchaj, skonczyl mi sie toner w drukarce a w szafce nie ma nowego,
    A dlaczego nie ma nowego? Powinien być. Ktoś zawinił - albo organizujący
    pracę, albo odpowiedzialny za jej wykonanie.

    > informatyk przychodzi i mowi - trzeba wykonac 5 kserokopii dokumentacji
    > dla audytu na jutro,
    Od takich spraw ma być odpowiednie zaplecze. Ktoś zawinił - albo
    organizujący pracę, albo odpowiedzialny za jej wykonanie.

    > a marketingowiec stwierdzil, ze sala firmowa sala konferencyjna jest za
    > mala, bo niespodziewanie duzo osob potwierdzilo swoja obecnosc na
    > premierze rozwiazania na ktorym pracujecie.
    Złe planowanie i organizacja. Ktoś zawinił...

    > I co robisz? Bo wedlug Twoich zalozen jestes udupiony. Godnosc (czy jak
    > zwal, tak zwal) Twa nie pozwoli Ci skoczyc na dol do sklepiku po nowy
    > toner, marketingowiec pokaze Ci wala, bo on od szukania sal
    > konferencyjnych nie jest, a informatyk zdechnie ze smiechu jak kazesz mu
    > kserowac. Owszem, mozesz zatrudnic firme zewnetrzna ktora Ci to zrobi, ale
    > znalezienie takiej ktora wykona zadania sprawnie i od reki (pomijacac
    > aspekt poufnosci) bedzie dosc pracochlonne i kosztowne. Zreszta i tak nie
    > ma tego kto zrobic, bo od szukania firm zewnetrznych w swojej komorce nie
    > ma nikogo. Zatem projekt sie wali bo wystapily trudnosci ktorych
    > rozwiazania nie przewidzial zakres obowiazkow.
    > Sztywny podzial obowiazkow mozliwy jest jedynie niektorych dzialach
    > wielkich firmach i to straszliwie sformalizowanych. Zreszta, sztywny
    > podzial jest ze wszech stron szkodliwy bo prowadzi do zjawiska "silosow".
    > Biorac udzial w jakimkolwiek projekcie w ktorym zaanagazowana jest wiecej
    > niz jedna osoba, szybko sie przekonaszs ze nie sposob jest podzielic prace
    > pomiedzy te osoby godnie z ich kompetencjami tak, by kazdemu z nich
    > zabierala rowno 40 godzin tygodniowo. Zawsze pojawia sie
    > nadogdziny/niedogodziny, ktore jako dobry koordynator powienes moc jakosc
    > wykorzystac.
    > Jezeli tak bardzo boisz sie mailingow, czy chodzenia po kawe, to po to
    > masz rozmowe z pracodawca o prace, by na niej moc sie wszystkiego
    > dowiedziec, zadac pytania, a takze przedstawic swoje oczekwiania i warunki
    > na jakie Twoj pracodawca przystanie lub nie.
    > Ciekawi mnie Twoje doswiadczenie z "cywilizowana" czescia Europy i Swiata.
    > Ja przez szereg ostatnich bralem udzial w projektach globalnych
    > (Japonia/Stara Unia/USA od wybrzeza-do-wybrzea) i jedyny kraj jaki
    > spotkalem w ktorych ludzie chorobliwie strzega by powierzone zadanie nie
    > przekroczylo bron Boze zakresu obowiazkow byla Polska.
    > Taka ilustracja z zycia wzieta. Kilka lat temu wraz z 2 dyrektorami firmy
    > z Fortune-100 kserowalem kilkadziesiat segregatorow. Jako ze swieta sie
    > zblizaly, wiekszosc pracownikow byla na urlopach a trzeba bylo to zrobic
    > na "juz". Specyfika dokumentow uniemozliwiala oddanie ich na zewnatrz.
    > Najlepsze bylo to, ze zaden z nich nawet sie nei skrzywil ani nie
    > krytykowal tej malpiej roboty, poniewaz rozumieli, ze taka byla potrzeba
    > chwili.
    Kible byś też z nimi umył? Bo sprzątaczki na urlopie, stolce się przelewają,
    brud i smród jak cholera, a nazajutrz przyjeżdżają potencjalni kontrahenci i
    może któryś zechce do porcelanki?

    Niemniej tu właśnie pośród całej tej bełkotliwej nowomowy okraszonej
    odmienianiem słowa "projekt" pojawia się niteczka sensu. Sztywne trzymanie
    się przepisów prawa (zaznaczam, że w Polsce określenie zakresu obowiązków
    pracownika to prawem zawarowana powinność pracodawcy) czasem jest
    konieczne - w sytuacji antagonizmu istniejącego pomiędzy pracownikiem a
    pracodawcą, czy podwładnym a zwierzchnikiem. Natomiast w warunkach
    normalnych współpracujący ze sobą ludzie mogą (i powinni) używać rozumu i
    dogadywać się.

    --
    Jotte


  • 6. Data: 2008-07-20 18:40:05
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: Jasek <j...@p...onet.pl>

    Jotte wrote:

    > Od takich spraw ma być odpowiednie zaplecze. Ktoś zawinił - albo
    > organizujący pracę, albo odpowiedzialny za jej wykonanie.

    [...]

    > Złe planowanie i organizacja. Ktoś zawinił...

    [...]

    > Kible byś też z nimi umył? Bo sprzątaczki na urlopie, stolce się
    > przelewają, brud i smród jak cholera, a nazajutrz przyjeżdżają
    > potencjalni kontrahenci i może któryś zechce do porcelanki?

    Bylem pewien, ze Twoj post w tym wlasnie tonie sie pojawi. Sledzac Twoje
    wypowiedzi, mam wrazenie, ze tkwisz w jakiejs utopi w ktorej wszystko da
    sie przewidziec i ze zasoby sa z gumy.

    Nawiazujac do Twojej wczesniejszej krytki spiesze zauwazyc, ze nie
    wszystko w zyciu czy pracy mozna przewidziec czy zaplanowac. Przykladow
    na to moge podac do woli, ktore oczywiscie storpedujesz jeden po drugim
    zyjac w tym swoim wyidealizowanym swiatku. Tymczasem praktyka jest
    zupenie inna; zmiany i nieoczekiwane wydazenia sa na porzadku dziennym
    zarowno powiazane z czynnikiem ludzkim jak i narzucone odgornie - czy Ci
    sie to podoba czy nie.
    Owszem, ludzkosc swiadoma tego faktu wypracowala metodologie zarzadzania
    ryzykiem i zmiana, ale tutaj odbiegamy od tematu.


    > Niemniej tu właśnie pośród całej tej bełkotliwej nowomowy okraszonej
    > odmienianiem słowa "projekt"

    Z biegiem czasu twoj sarkazm schodzi jakby na psy, wiec albo wyostrz
    sobie dowcip, albo sobie daruj...

    > pojawia się niteczka sensu. Sztywne
    > trzymanie się przepisów prawa (zaznaczam, że w Polsce określenie zakresu
    > obowiązków pracownika to prawem zawarowana powinność pracodawcy) czasem
    > jest konieczne -

    W czesci przypadkow jest to przepis martwy. Jesli sadzisz inaczej, to
    przybliz prosze szczegolowy zakres obowiazkow np. kierownika dzialu IT
    placowki uniwersyteckiej, ktory bedzie aktualny przez np. 3 lata?

    >Natomiast w
    > warunkach normalnych współpracujący ze sobą ludzie mogą (i powinni)
    > używać rozumu i dogadywać się.

    I tu sie zgadzam. Wszak i pracodawca (osoba jego reprezentuca) jak i
    pracownik w pewnym sensie sa partnerami, o czym czesc osob piszaca na ta
    gupe zapomniala.


    Jacek


  • 7. Data: 2008-07-20 19:02:01
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Magieer" <f...@n...pl>

    >>> Robi sie to co czego w danej chwili wymaga projekt. Czy jak pracujesz
    >>> nad analiza czegostam, to wyslanie faksu stanowi atak na godnosc
    >>> osobista?
    >>
    >> Wysłanie jednej strony faxu nikomu nie urąga, jednak sprytnie pominąłeś
    >> wzmiankę o przygotowaniu korespondencji seryjnej. Do tego mogą dochodzić
    >> tematy z klejeniem kopert, znakowaniu, stemplowaniu, odkurzaniu,
    >> chodzeniem na pocztę, etc.
    >> Zawsze mnie bawiły sytuacje, kiedy szefowie wszelkie prace sekretarskie
    >> cedują na osoby pracujące po 10-11 godzin dziennie, któe nie mają czasu
    >> palcem w... nos trafić.
    (cut)

    >> Nie zrozum mnie źle, ale taki "uniwersalizm" polskich przedsiębiorstw
    >> powoduje, że wciąż daleko nam do wydajności Greków, czy Portugalczyków.
    >> Że o reszcie cywilizowanej Europy nie wspomnę. Zgadza się - pojęcie
    >> "marketingowca", czy "logistyka" jest bardzo szerokie, i każdy zdrowo
    >> myślący wybierając sobie pracę dokładnie o różne aspekty dopyta. Ja
    >> osobiście nie podjąłbym pracy w firmie, gdzie pensja liczona jest w
    >> pięciocyfrowych kwotach brutto, a oczekuje się ode mnie zakupu kawy,
    >> przyniesienie papieru do kserokopiarki, czy innych działań
    >> "pozwalających" na pracę w warunkach umożłiwiających poświęcenie 100%
    >> danemu projektowi.
    (cut)

    > To co napisales powyzej swiadczy o tym jaka masz niewielka praktyke (lub
    > jak wolisz - waskie horyzonty) i jak wiele Ci brakuje do bycia dobrym
    > kierownikiem.

    Ok, przyjmuję do wiadomości Twoje stanowisko, równocześnie gratulując
    wydawania wyroków na podstawie kilku zdań :).

    > Przyklad - prowadzisz projekt, masz w zespole 3 osoby - grafika,
    > informatyka i marketingowca. Terminy gonia, budzet napiety, ale wszystko
    > dobrze idzie. Az nagle grafik przychodzi do Ciebie i mowi, sluchaj,
    > skonczyl mi sie toner w drukarce a w szafce nie ma nowego, informatyk
    > przychodzi i mowi - trzeba wykonac 5 kserokopii dokumentacji dla audytu na
    > jutro, a marketingowiec stwierdzil, ze sala firmowa sala konferencyjna
    > jest za mala, bo niespodziewanie duzo osob potwierdzilo swoja obecnosc na
    > premierze rozwiazania na ktorym pracujecie. I co robisz?

    Tylko meteoru uderzającego w centralę firmy brakuje. Zejdźmy z zagadnień
    teoretycznych na coś bliższego realiom.
    W moim przypadku gros projektów realizuję we współpracy z kolegami i
    koleżankami z tej starej części Europy. To właśnie ich podejście do pewnych
    zagadnień zmieniło moją optykę na wiele kwestii. Fakt - współpracuję głównie
    z mieszkańcami krajów germańskich. Osoby o zbliżonym do mnie wieku, muszą
    mieć jasno powiedziane, co mają robić. Zakres musi być określony od A do Ż.
    Wszelkie zagadnienia, z reguły o bardzo wąskiej możliwości błyśnięcia własną
    inwencją, są realizowane w znacznie dłuższym czasie niż przeciętnie ma to
    miejsce w Polsce. Dlaczego? Otóż każdy ruch wymaga dokładnego opisania,
    analizy ogólnej, detalicznej, podsumowania, etc. Dziesiątki formularzy,
    setki maili i telefonów. Wszystko precyzyjnie sformalizowane. I możesz mi
    wierzyć albo nie, lecz właśnie przez to, że każdy wie dokładnie za co
    odpowiada, łatwo koordynować projekt. Łatwo wskazać słabe strony procesu.
    Bez problemu wytykać personalne błędy. W moim odczuciu te osoby nie byłyby w
    stanie w 10 minut odszukać telefon do wypożyczalni fraków, czy zamówić sushi
    będąc wysoko w góach. Rozłożą ręce na nietypowe przypadki. Jednak w fazie
    rozwoju, zasymulują różne scenariusze przypisując konkretną osobę do
    możliwego krytycznego wydarzenia.

    Czasy pana Henia, który na język sprawdza, gdzie "+" a gdzie "-" się
    skończyły. Złota rączka z młotkiem i śrubokrętem nie naprawi auta, tak jak
    x-lat temu miało miejsce w przypadku malucha, czy innego poloneza. Tam,
    gdzie ja przybywałem (wiem, moje doświadczenia są zdecydowanie mniejsze od
    Twoich) nie było miejsca na prowizorkę. Jeżeli brakowało mocy przerobowej w
    DTP, zatrudniano nowego grafika. W PL spotykałem się z sytuacjami, że w
    trudnym momencie, nagle przychodził szefuńcio do specjalisty ds. (np.)
    marketingu z propozycją "wiesz co, mamy trzy dni na złożenie tego katalogu,
    pogadaj z Markiem, niech Ci wyjaśni obsługę Indesigne'a, i złożcie sami te
    ostatnie strony. Ewentualnie tutaj masz manuala. O, a tutaj masz linka na
    grupę dyskusyjną". To jest prawdziwa historia. Człowiek miał dwa dni na
    naukę czegoś, co zajmuje kilka tygodni. Podstawowe funckje opanował, ale już
    wypuszczenie do druku zostało spieprzone, co zaowocowało naprawdę śmiesznym
    wydrukiem (czasy odległe, kiedy proces dtp był znacznie bardziej
    skomplikowany, niż obecnie). Siłą rzeczy kiedyś opowiedziałem taką historię
    podczas meetingu. Chciałem błysnąć, jak to Polacy są elastyczni i gotowi do
    natychmiastowego przyswojenia wiedzy. Jaki to zapał w nas, jako narodzie
    drzemie. Wyraz twarzy moich słuchaczy wydawał się mówić "chłopie, skąd ty
    się urwałeś".


    > Bo wedlug Twoich zalozen jestes udupiony. Godnosc (czy jak zwal, tak zwal)
    > Twa nie pozwoli Ci skoczyc na dol do sklepiku po nowy toner,
    > marketingowiec pokaze Ci wala, bo on od szukania sal konferencyjnych nie
    > jest, a informatyk zdechnie ze smiechu jak kazesz mu kserowac.

    Nieco przejaskrawione, ale w obecnej firmie przynajmniej jedna z opisanych
    przez Ciebie osób tak by zareagowała.

    > Owszem, mozesz zatrudnic firme zewnetrzna ktora Ci to zrobi, ale
    > znalezienie takiej ktora wykona zadania sprawnie i od reki (pomijacac
    > aspekt poufnosci) bedzie dosc pracochlonne i kosztowne. Zreszta i tak nie
    > ma tego kto zrobic, bo od szukania firm zewnetrznych w swojej komorce nie
    > ma nikogo. Zatem projekt sie wali bo wystapily trudnosci ktorych
    > rozwiazania nie przewidzial zakres obowiazkow.

    Patrz kilkanaście linijek wcześniej (faza planowania).

    > Sztywny podzial obowiazkow mozliwy jest jedynie niektorych dzialach
    > wielkich firmach i to straszliwie sformalizowanych. Zreszta, sztywny
    > podzial jest ze wszech stron szkodliwy bo prowadzi do zjawiska "silosow".
    >
    > Biorac udzial w jakimkolwiek projekcie w ktorym zaanagazowana jest wiecej
    > niz jedna osoba, szybko sie przekonaszs ze nie sposob jest podzielic prace
    > pomiedzy te osoby godnie z ich kompetencjami tak, by kazdemu z nich
    > zabierala rowno 40 godzin tygodniowo. Zawsze pojawia sie
    > nadogdziny/niedogodziny, ktore jako dobry koordynator powienes moc jakosc
    > wykorzystac.

    i?

    > Jezeli tak bardzo boisz sie mailingow, czy chodzenia po kawe, to po to
    > masz rozmowe z pracodawca o prace, by na niej moc sie wszystkiego
    > dowiedziec, zadac pytania, a takze przedstawic swoje oczekwiania i warunki
    > na jakie Twoj pracodawca przystanie lub nie.

    Pewnie. I o tym pisałem.

    > Ciekawi mnie Twoje doswiadczenie z "cywilizowana" czescia Europy i Swiata.
    > Ja przez szereg ostatnich bralem udzial w projektach globalnych
    > (Japonia/Stara Unia/USA od wybrzeza-do-wybrzea) i jedyny kraj jaki
    > spotkalem w ktorych ludzie chorobliwie strzega by powierzone zadanie nie
    > przekroczylo bron Boze zakresu obowiazkow byla Polska.

    Mnie tez podejście germańskie dziwiło. Nie współpracuję/-cowałem z
    jankesami, ale z Japończykami jak najbardziej.
    Logistyk dużego zakładu produkcyjnego spędzał po 11 godzin dziennie.
    Wprowadzono ISO, czas pracy wydłużył się o godzinę. Jednak najciekawsze było
    to, że pomimo naszpikowania elektroniką oraz softem ułatwiającym zarządzanie
    procesami magazynowi, 30-latek preferował kartkę i długopis. Żadną miara nie
    szło przekonać człowieka do odejścia od przestarzałych metod. Końmi go
    ciągnęli przed komputer. Na nic zdawały się argumenty o oszczędzaniu 2-3
    godzin dziennie. Ten człowiek pracuje do dzisiaj...

    Portugalia. Wdrożenie projektu nowych POS/POPów. Projekt również
    międzynarodowy. Portugalczyk, Holender, Szkot i Polak. Ustalamy zakres
    obowiązków i nagle ZONK. Holender nie będzie raz w tygodniu jeździł do
    drukarni oceniać postęp prac. Szkot powiedział, że nie zna się na
    oprogramowaniu 3d i on ma dupie zabawę na takim sofcie. Oczekuje gotowych
    wydruków. Mailem. W jpegu, żeby okienka mu obsłużyły. Portugalczyk
    powiedział, że termin drugiego spotkania koliduje z jakimiś tam derbami
    piłki nożnej, a że okres był gorący musieliśmy przesunąć termin o 3
    tygodnie. Dla wyjaśnienia - mowa o brand managerach podległych bezpośrednio
    europejskiemu GM.

    > Taka ilustracja z zycia wzieta. Kilka lat temu wraz z 2 dyrektorami firmy
    > z Fortune-100 kserowalem kilkadziesiat segregatorow. Jako ze swieta sie
    > zblizaly, wiekszosc pracownikow byla na urlopach a trzeba bylo to zrobic
    > na "juz". Specyfika dokumentow uniemozliwiala oddanie ich na zewnatrz.
    > Najlepsze bylo to, ze zaden z nich nawet sie nei skrzywil ani nie
    > krytykowal tej malpiej roboty, poniewaz rozumieli, ze taka byla potrzeba
    > chwili.

    Mógłbym napisac setki przykładów nietypowych prac, których się imałem, ale
    nie o to chodzi. W końcu...

    ... > Czas nas uczy pokory. Pamietaj o tym....

    ...z ostatnim zdaniem zgadzam się w 100%.


  • 8. Data: 2008-07-20 19:06:37
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:48838689$1@news.home.net.pl Jasek
    <j...@p...onet.pl> pisze:

    >> Kible byś też z nimi umył? Bo sprzątaczki na urlopie, stolce się
    >> przelewają, brud i smród jak cholera, a nazajutrz przyjeżdżają
    >> potencjalni kontrahenci i może któryś zechce do porcelanki?
    > Bylem pewien, ze Twoj post w tym wlasnie tonie sie pojawi.
    Cieszę się, że nie zawiodłem. Ale z drugiej strony nie jesteś przecież w
    końcu ani pierwszym, ani szczególnym przypadkiem grupowicza piszącego w
    pewnym określonym "trendzie", więc twoja pewność to właściwie żaden wyczyn.

    > Sledzac Twoje wypowiedzi, mam wrazenie, ze tkwisz w jakiejs utopi w ktorej
    > wszystko da sie przewidziec i ze zasoby sa z gumy.
    No to kiepsko z tymi twoimi wrażeniami.

    > Nawiazujac do Twojej wczesniejszej krytki spiesze zauwazyc, ze nie
    > wszystko w zyciu czy pracy mozna przewidziec czy zaplanowac.
    To wspaniałe, oszałamiające odkrycie.

    > Przykladow na to moge podac do woli
    Nie, nie, zostawmy to, rolka w myszy się przegrzeje.
    A resztę tej "myśli" sobie wytnę, bo nie jestem przecież na jakimś debilnym
    szkoleniu nowomową prowadzonym.

    >> Niemniej tu właśnie pośród całej tej bełkotliwej nowomowy okraszonej
    >> odmienianiem słowa "projekt"
    > Z biegiem czasu twoj sarkazm schodzi jakby na psy, wiec albo wyostrz sobie
    > dowcip, albo sobie daruj...
    Schodzi???
    On jest od początku na psach. Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli...
    A może i nie rozumiesz? - co mnie to obchodzi w końcu...
    Zaś psy (prawdziwe) lubię wielce.

    >> pojawia się niteczka sensu. Sztywne trzymanie się przepisów prawa
    >> (zaznaczam, że w Polsce określenie zakresu obowiązków pracownika to
    >> prawem zawarowana powinność pracodawcy) czasem jest konieczne -
    > W czesci przypadkow jest to przepis martwy.
    Raczej mogący generować sytuacje sporne. Ale nie wszystko da się dokładnie
    uregulować przepisami prawa. Dlatego sędziowie, adwokaci, radcy prawni itp.
    maja pracę.

    >>Natomiast w
    >> warunkach normalnych współpracujący ze sobą ludzie mogą (i powinni)
    >> używać rozumu i dogadywać się.
    > I tu sie zgadzam.
    Coś podobnego!

    > Wszak i pracodawca (osoba jego reprezentuca) jak i pracownik w pewnym
    > sensie sa partnerami, o czym czesc osob piszaca na ta gupe zapomniala.
    Bzdura. Nie ma partnerstwa w sytuacji istnienia zwirzchnictwa i podległości.
    To są antagoniści, ale mogą mieć chwilowo wspólny interes w zawieszeniu
    broni.

    --
    Jotte


  • 9. Data: 2008-07-20 19:38:19
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:g6023d$3p3$1@news.onet.pl Magieer <f...@n...pl>
    pisze:

    > W PL spotykałem się
    > z sytuacjami, że w trudnym momencie, nagle przychodził szefuńcio do
    > specjalisty ds. (np.) marketingu z propozycją "wiesz co, mamy trzy dni
    > na złożenie tego katalogu, pogadaj z Markiem, niech Ci wyjaśni obsługę
    > Indesigne'a, i złożcie sami te ostatnie strony. Ewentualnie tutaj masz
    > manuala. O, a tutaj masz linka na grupę dyskusyjną". To jest prawdziwa
    > historia. Człowiek miał dwa dni na naukę czegoś, co zajmuje kilka
    > tygodni. Podstawowe funckje opanował, ale już wypuszczenie do druku
    > zostało spieprzone, co zaowocowało naprawdę śmiesznym wydrukiem (czasy
    > odległe, kiedy proces dtp był znacznie bardziej skomplikowany, niż
    > obecnie). Siłą rzeczy kiedyś opowiedziałem taką historię podczas
    > meetingu.
    Meetingu znaczy - spotkania, zebrania?
    Czy już całkiem w czaszkę walnęło?

    > Chciałem błysnąć, jak to Polacy są elastyczni i gotowi do natychmiastowego
    > przyswojenia wiedzy. Jaki to zapał w nas, jako narodzie
    > drzemie. Wyraz twarzy moich słuchaczy wydawał się mówić "chłopie, skąd
    > ty się urwałeś".
    Ja też bym się zdziwił. Nie słyszałeś o żądaniu wydania polecenia służbowego
    na piśmie?

    --
    Jotte


  • 10. Data: 2008-07-20 19:51:47
    Temat: Re: Różnice: koordynator vs kierownik vs specjalista
    Od: Jasek <j...@p...onet.pl>

    Jotte wrote:

    >> Wszak i pracodawca (osoba jego reprezentuca) jak i pracownik w pewnym
    >> sensie sa partnerami, o czym czesc osob piszaca na ta gupe zapomniala.
    > Bzdura. Nie ma partnerstwa w sytuacji istnienia zwirzchnictwa i
    > podległości. To są antagoniści, ale mogą mieć chwilowo wspólny interes w
    > zawieszeniu broni.

    Bzdura do kwadratu (z wyjatkiem konsekwencji bycia sprzedanym w jasyr).

    Jacek

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1