-
11. Data: 2004-06-21 16:07:29
Temat: Refleksja nt. rynku pracy
Od: " leszek" <s...@W...gazeta.pl>
Jarek <p...@p...com> napisał(a):
> Bylem ostatnio na rozowie w sprawie pracy. W malej firmie. Zgodzilem sie
> przyjsc na probe, lecz uprzedzony przez jednego z pracownikow, postanowilem
> dopytac sie, czy ta niesamowicie wielka pensja (1200 netto) bedzie
> oficjalnie. Forme pytania przyjalem taka, aby nie sugerowac, ze podejrzewam
> cos innego. Powiedialem wiec, ze podpiszemy umowe na 3 miesiace, na okres
> probny, na 1700 brutto. No i spotkalem sie ze zdziwieniem pracodawcy. "Jak
> to? Po co?". Wytlumaczylem, ze chodzi o ZUS, ewentualne raty, kredyty itd.
> Spotkalo sie to z pewnym zrozumieniem, ale uslyszalem, ze stawiam strasznie
> wysokie warunki. I teraz moja refleksja: w jakim kraju my zyjemy, jesli
> prosba o spisanie oficjalnej umowy o niezbyt wysokie zarobki, jest uznawana
> za wysokie wymagania? Dodam, ze nie ubiegam sie o prace sprzatacza, tylko
> inzyniera w malej firmie produkcyjnej.
Pracodawca który nie wie, co to jest umowa o pracę jest bardzo dziwny. Taki
facet może także zapomnieć, co to jest pensja i inne drobiazgi. Na twoim
miejscu, jesli oczywiście nie masz noża na gardle, to bym olał. Facet niech
sobie dalej szuka dobrego inżyniera, który będzie dla niego robił na gębę,
nawet na okresie próbnym.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/