eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2005-09-15 12:23:29
    Temat: Re: litery nie odpowiadają dźwiękom ?
    Od: "J. B. 29" <j...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    stokrotka napisał(a):

    > ... język się zmienia. Nie zatszymasz tego na siłę.
    > I notacja języka, musi nadążyć za zmianami w języku.

    Zmienia się, wzbogaca słownictwo. Gramatyka i pisownia każdego języka
    naturalnego ewoluują coraz wolniej w coraz szybciej rozwijającej się
    cywilizacji. I to łatwo wytłumaczyć. Gdy nie było jeszcze pisma, lub gdy
    pisać/czytać umieli tylko nieliczni, nadawca i odbiorca informacji
    przekazywanej językiem musieli być blisko siebie w czasie i przestrzeni.
    I do wzajemnego zrozumienia się wystarczyła zgodność kodu informacji w
    zasadzie między nimi dwoma. Pismo umożliwiło oddalenie się podmiotów
    komunikacji w czasie i przestrzeni, a współczesne media i środki zapisu
    informacji - również w formie dźwiękowej - czynią świat globalną wioską.
    Drastycznie rosną wymagania stabilności języków. A jeśli mówimy o
    rozwoju języków, to raczej sytuacja wymaga ich konwergencji. I
    odpowiednie mechanizmy ("niewidzialna ręka" rozwoju) taką stabilność (i
    konwergencję - zwłaszcza w słownictwie) wymuszają.


    > ...
    > Reformy ortografii istniały i będą istnieć

    Ostatnia poważniejsza "zaistniała" w Polsce bodajże w 1939 r. 66 lat
    temu. I nie była to istna rewolucja.


    > ... twierdzisz, że nie da się języka zapisać,

    Nie twierdzę. Przecież to, co czytasz, to język zapisany. Można tekst
    polski zapisać tradycyjną pisownią, można fonetycznie - jak to robią dla
    swoich naukowych celów językoznawcy i autorzy niektórych słowników - ku
    pożytkowi korzystających. Są reguły, według których to co pisane
    odpowiada temu co mówione. Chcę Cię tylko przekonać, że reguły te nie są
    proste (w znaczeniu jedna litera <---> jeden dźwięk) i że reforma
    polegająca na ujednoznacznieniu kilku alternatyw (np. "u" czy "ó") z
    listy kilkuset problem tylko nadgryzie a nie rozwiąże, a konsekwentnie i
    sensownie kontynuowana musiałaby skończyć się wprowadzeniem do
    powszechnego, "laickiego" użytku ortografii równoważnej słownikowym
    notacjom fonetycznym (można by co najwyżej wybrać znaki jak najmniej
    odbiegające od tradycyjnych, tzn. z obecnego alfabetu polskiego;
    potrzebnych znaków jest w nim jednak stanowczo za mało). W innym miejscu
    chciałem Cię przekonać, że pisownie/notacje fonetyczne istnieją, ale są
    bardzo niewygodne i profesjonaliści ich nie polecają do codziennej
    praktyki językowej. Dla eksperymentu zacznij pisać którąś z tych
    notacji. Możesz ją na swój użytek zmodyfikować przez _jednoznaczne_
    zastąpienie znaków, które Ci się nie podobają, innymi według uznania: to
    nie zmieni istoty zagadnienia. Zobaczysz, ku czemu pierwszym krokiem
    byłyby Twoje reformy. Zresztą inni uczestnicy tej dyskusji dają Ci tego
    liczne próbki (nie w którejś z profesjonalnych notacji fonetycznych, ale
    to akurat nie ma większego znaczenia). Ty się bronisz zawężając - na
    początek - zakres swojej reformy do "u-ó", "ż-rz", "h-ch" i dodatkowo
    bodajże "prz-psz". Ale o co innego idzie. Po co robić pierwszy krok w
    kierunku, który prowadzi - jeśli masz być konsekwentna - do sytuacji
    gorszej niż obecna.


    > ... tej samej liteże wg ciebie odpowiadają nagminnie rużne dźwięki,

    Tak, ale według ścisłych reguł, tyle że nie tak prostych, jak sądzisz.
    Ewentualne reformy pisowni zastąpią obecne reguły innymi, wcale nie
    prostszymi. Dlatego że natura zagadnienia (anatomia, fizjologia,
    psychologia) nie jest prosta. Choć rozeznana. Dzięki _postępowi_, na
    który się tu i ówdzie powołujesz. I tak np. już w pierwszych godzinach
    stosowania przez Ciebie zreformowanej pisowni okazało się, że "rz" nie
    można wszędzie zastąpić przez "ż", trzeba je w licznych przypadkach (po
    spółgłoskach bezdźwięcznych) zastąpić przez "sz". A ile jeszcze
    "wyjątków" okaże się koniecznych, gdy Twoja reforma "ruszy w Polskę"?


    > .... jak rozwiążesz problem słuw nowyh?
    > Do każdego będziesz dodawał kasetę?
    > W jakim formacie?
    > Jak nazwiesz jednym nowym słowem:
    > "stuł z powyłamywanymi nogami, brązowy, w stylu Ludwika XV"
    > jeśli zajdzie potszeba nazwania?

    Tyle słów nowych powstaje. Wiele z nich to zapożyczenia z obcych języków
    z orygilną pisownią, której nie wydedukujesz słysząc. I co? Potrzebne są
    kasety? Prawie jednocześnie nowe słowo pojawia się we wszystkich
    mediach: słyszysz je z głośnika, widzisz na ekranie, w gazecie.


    > ... pszeciesz według ciebie litery nie odpowiadają dźwiękom?

    Odpowiadają, odpowiadają. Tyle że nie na takich prostych zasadach,
    jakich istnienie zakładają Twoje reformy.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1