Fakty :
Pracuję od pon-pt przez 8 godz. dziennie. Pracodawca od czasu do czasu
organizuje imprezy o charakterze komercyjnym, na których pracują zatrudnieni
w firmie ludzie.

płaci za to i nie ma z tym problemów, ale są to tzw. "pieniądze z
kapelusza",czyli w żaden sposób nie dokumentowane. Pieniądze,które
otrzymujemy, nie są rozliczane w/g czasu pracy - ot, taka stawka z księżyca
(w miarę ok,ale gdyby policzyć nadgodziny,byłoby lepiej). Niby wszyscy są
zadowoleni,ale...

- czasami trzeba pojechać na imprezę w niedzielę lub sobotę, czyli czasie
wolnym dla nas od pracy ;

- czasem stawka nie odpowiada pracownikowi. Np. z wyliczonych nadgodzin
wynika,że powinno to być np. 300 zł,a pracodawca proponuje 200 zł.

Pytania :

Czy w związku z tym,że jest to praca w czasie wolnym od godz. pracy
ustalonych w umowie o pracę i nie jest nigdzie ona uwzględniana,a pieniądze
wyplacane są wg. uznania pracodawcy i nigdzie nie są ewidencjonowane - można
odmówić, twierdząc, że np. jest to niedziela / sobota i nie mamy w tym
czasie obowiązku pracować, mamy spotkanie rodzinne, itd. lub np. stawka nie
jest zbiezna z wyliczonymi nadgodzinami, w zw. z czym jej nie akceptujemy i
prosimy o wyliczenie stawki wg. czasu pracy,a jeśli nie, to nie ?

Tak się zastanawiam,że skoro sobota / niedzial to dla nas czas wolny od
pracy , to można taką imprezę olać bez żadnych konsekwencji prawnych, jeśli
nie akceptujemy warunków,a przyjście do takiej pracy,może byc jedynie
dobrowolne... czy tak jest , czy nie ?

PS. czy stawka za sobote to 1,5 x stawka godzinowa (do 22:00,a potem, 2 x),a
w niedzielę od 0:00 do 0:00 to 2x stawka podstawowa ?

dziękuję za porady.

do góry

W wiadomości news:f926kq$qpl$1@achot.icm.edu.pl duke <b...@d...pl> pisze:

> Pracuję od pon-pt przez 8 godz. dziennie. Pracodawca od czasu do czasu
> organizuje imprezy o charakterze komercyjnym, na których pracują
> zatrudnieni w firmie ludzie.
> płaci za to i nie ma z tym problemów, ale są to tzw. "pieniądze z
> kapelusza",czyli w żaden sposób nie dokumentowane. Pieniądze,które
> otrzymujemy, nie są rozliczane w/g czasu pracy - ot, taka stawka z
> księżyca (w miarę ok,ale gdyby policzyć nadgodziny,byłoby lepiej). Niby
> wszyscy są zadowoleni,ale...
> - czasami trzeba pojechać na imprezę w niedzielę lub sobotę, czyli czasie
> wolnym dla nas od pracy ;
> - czasem stawka nie odpowiada pracownikowi. Np. z wyliczonych nadgodzin
> wynika,że powinno to być np. 300 zł,a pracodawca proponuje 200 zł.

> Pytania :
> Czy w związku z tym,że jest to praca w czasie wolnym od godz. pracy
> ustalonych w umowie o pracę i nie jest nigdzie ona uwzględniana,a
> pieniądze wyplacane są wg. uznania pracodawcy i nigdzie nie są
> ewidencjonowane - można odmówić, twierdząc, że np. jest to niedziela /
> sobota i nie mamy w tym czasie obowiązku pracować, mamy spotkanie
> rodzinne, itd. lub np. stawka nie jest zbiezna z wyliczonymi
> nadgodzinami, w zw. z czym jej nie akceptujemy i prosimy o wyliczenie
> stawki wg. czasu pracy,a jeśli nie, to nie ?
Przede wszystkim należy w tej sytuacji zażądać wydania polecenia służbowego
na piśmie, a nastepnie wyegzekwować sporządzenie odpowiedniej ewidencji
czasu pracy i skontrolowanie jej (możesz kontrolować tylko swoją, jak każdy
pracownik).

> Tak się zastanawiam,że
> skoro sobota / niedzial to dla nas czas wolny od pracy , to można taką
> imprezę olać bez żadnych konsekwencji prawnych, jeśli nie akceptujemy
> warunków,a przyjście do takiej pracy,może byc jedynie dobrowolne... czy
> tak jest , czy nie ? PS. czy stawka za sobote to 1,5 x stawka godzinowa
> (do 22:00,a potem, 2 x),a w niedzielę od 0:00 do 0:00 to 2x stawka
> podstawowa ?
Z tego co piszesz wynika IMO, że po prostu czasem macie godziny nadliczbowe
(w opisanych zasadach oczywiście nielegalnie).
I w sobotę i w niedzielę przysługuje wam oprócz normalnego wynagrodzenia
100% dodatku za każdą godzinę (art. 151^1 §1 pkt 1 lit. b KP oraz ew. §2
tego art.). Ale uwaga - za nadgodziny pracodawca może udzielić czasu wolnego
zamiast płacić.
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na obowiązujące limity godzin nadliczbowych i
tu ponownie pojawia się kwestia dokumentacji czasu pracy.

W skrócie - pracodawca robi was w konia, a wy sobie na to pozwalacie.

--
Jotte

do góry

W wiadomości news:f927pd$ric$1@news.dialog.net.pl Jotte
<t...@w...spam.wypad.polska> pisze:

Aha, jest jeszcze inna możliwość - niech pracodawca z wami zawiera umowy
cywilno-prawne w jakiejś odpowiedniej formie. Wówczas nie ma związku z
zatrudnieniem w ramach umowy o pracę, a wynagrodzenie jest ustalane przez
strony w drodze porozumienia.

--
Jotte

do góry

Robi was gość w konia i tyle. Walka z przełożonym jest zazwyczaj bardzo ciężka i
do niczego dobrego nie prowadzi. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zmienić
pracodawcę na innego bardziej normalnego.

Żeby pracodawca został zmuszony do wypłaty wynagrodzenia w prawidłowej wysokości
za nadgodziny to musi być ewidencja nadgodzin. Najprostrzym sposobem byłoby
wpisanie się na liście obecności w dni które normalnie są wolne a jesteście w
pracy.

do góry

W wiadomości news:f979ml$a0c$1@inews.gazeta.pl Gienek
<g...@s...pl> pisze:

> Walka z przełożonym jest zazwyczaj bardzo ciężka
Bywa ciężka. Niekoniecznie zazwyczaj.

> i do niczego dobrego nie prowadzi.
To zależy, co uzna się za dobre.
Wg mnie dobrym efektem jest np. choćby pokazanie przełożonemu/pracodawcy, że
nie może robić co i jak mu się spodoba, patrzy mu się na ręce i w razie
czego jest się zdecydowanym dochodzić swoich praw.

> Najlepszym rozwiązaniem
> byłoby zmienić pracodawcę na innego bardziej normalnego.
Czyli wiać...

> Najprostrzym
Najprostszym...

--
Jotte

do góry

> Wg mnie dobrym efektem jest np. choćby pokazanie przełożonemu/pracodawcy, że
> nie może robić co i jak mu się spodoba, patrzy mu się na ręce i w razie czego
> jest się zdecydowanym dochodzić swoich praw.

Całkowicie się z tobą zgadzam. Nie można pozwolić "jechać po sobie" pracodawcy
ponieważ jeśli na to pozwolimy to napewno będzie nas wykorzystywać.

Pozostaje tylko jedno małe ale...

Jeżeli pracodawca będzie miał możliwość wymiany pracownika który sprawia mu
problemy na takiego który mu tych problemów nie będzie sprawiać to pewnie
wymieni.

> Czyli wiać...

Nie koniecznie. Po prostu zmienić pracę na lepszą.


> Najprostszym...


UPS :)

do góry

W wiadomości news:f99nmo$m3l$1@inews.gazeta.pl Gienek
<g...@s...pl> pisze:

>> Wg mnie dobrym efektem jest np. choćby pokazanie
>> przełożonemu/pracodawcy, że nie może robić co i jak mu się spodoba,
>> patrzy mu się na ręce i w razie czego jest się zdecydowanym dochodzić
>> swoich praw.
> Całkowicie się z tobą zgadzam.
Cieszę się i gratuluję.

> Nie można pozwolić "jechać po sobie"
> pracodawcy ponieważ jeśli na to pozwolimy to napewno będzie nas
> wykorzystywać.
Jedno małe ale - pisze się "na pewno".

> Pozostaje tylko jedno małe ale...
> Jeżeli pracodawca będzie miał możliwość wymiany pracownika który sprawia
> mu problemy na takiego który mu tych problemów nie będzie sprawiać to
> pewnie wymieni.
No i czego do dowodzi?

>> Czyli wiać...
> Nie koniecznie. Po prostu zmienić pracę na lepszą.
Eufemizm.
Kolejne małe ale - pisze się "niekoniecznie".

--
Jotte

do góry

> No i czego do dowodzi?

Chciałeś chyba napisać "to dowodzi"

Dowodzi to tego że jeśli nie mamy innego źródła dochodu to "z pustym warczącym
brzuchem" i płaczącymi z głodu dziećmi szybko stacimy ochotę na walkę o swoje
prawa.

do góry

W wiadomości news:f99qg3$5c7$1@inews.gazeta.pl Gienek
<g...@s...pl> pisze:

>> No i czego do dowodzi?
> Chciałeś chyba napisać "to dowodzi"
Tak.

> Dowodzi to tego że jeśli nie mamy innego źródła dochodu to "z pustym
> warczącym brzuchem" i płaczącymi z głodu dziećmi szybko stacimy ochotę
> na walkę o swoje prawa.
To jest sytuacja wyjątkowa i skrajna, pisałem już kiedyś o takiej.
Wówczas jest walka o byt, obowiązują inne reguły, a właściwie jedna -
przetrwać.

Mimo to istnieją granice. Do czego się w takiej sytuacji posuniesz? Do
żebractwa? Do skamlania o byle jaką pracę? Do oszustwa? Do kradzieży? Do
zabójstwa?
A granicę każdy może mieć w różnym miejscu, zależy od jakości konkretnej
osoby.
No i wreszcie - może do tej skrajnej sytuacji można było nie dopuścić,
wcześniej myśląc i postępując dojrzale?

--
Jotte

do góry

> wcześniej myśląc i postępując dojrzale?

Skoro dojrzale to nie radź wszystkim na około żeby prowadzić krwawą wojnę z
pracodawcami za wszelką cenę jeśli nie masz pojęcia jaką ci ludzie mają sytuację
rodzinną. Jeszcze ktoś ciebie się posłucha i zostanie bez środków do życia.

do góry