eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeawanse na uczelni › Re: awanse na uczelni
  • Data: 2004-06-05 11:36:01
    Temat: Re: awanse na uczelni
    Od: Jerzy Dusk <vesperUSUŃMAJUSKUŁY@bci.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    chinol pisze:
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    >
    > Glupoty - glupoty glupoty (Sory)
    > Po pierwsze: skad wie, ze gosc nie bierze w niczym udzialu, jesli sama nie
    > jezdzi na te konferencje ?

    Czytaj dokładnie. Poza tym nie piszę z domysłów bo znam sytuację bliżej
    niż Ty, więc nie muszę przedstawać argumentów. Postawiłem problem, który
    istnieje, fakty. Pozostawmy to poza dociekaniami. Dodam jednak, że
    koleżanka bierze udział w krajowych konferencjach, co z tekstu jasno
    wynika. Po drugie, z tym gościem wspólnie pracuje. Zatem wie, że będzie
    pisał doktorat, a w całym instytucie nie jest to tajemnicą. Na wspólnym
    komputerze zaś można znaleźć program badań gościa przygotowany przez
    kogoś innego.

    > Po trzecie: Moze kolezance sie tylko wydaje ze jest taka boska, a kolega
    > taki gownowarty ?

    Proste: wynika to z konfrontacji osiągnieć.
    Skąd ten napastliwy ton u Ciebie?

    > Narzekanie / marudzenie / kwekanie / robienie kolo dupy innym (tym, co maja
    > lepiej) to domena luzerow, a luzerzy tak juz maja ze NIC nie maja - naga
    > prawda.

    Nie wiem czemu zaraz obrażasz bohaterkę. Poza tym nic nie zrozumiałeś.
    To właśnie tacy nieudacznicy wazeliniarze jak ten koleś robią koło d...
    pracowitym. Dodam, że koleś z zazdrości o jej wyniki czasem zapomina jej
    przygotować preparatów czy aparatury, albo się spóźnia. Po czym chwali
    się szefowi ile to narobił. I to są fakty.
    Zmiana pracy jest wyjściem, ale nie w sytuacji gdy jest się w połowie
    badań do doktoratu. Jeśliby bohaterka opowieści miała na tyle
    bezczelności to by mogła i lać wazelinię. Ale jest normalnym
    człowiekiem.

    > TO JEST MOI MILI nasza kochana absurlandia przez niektorych nazywana
    > Polska.

    Nie znaczy, że należy poddać się temu jak to proponujesz. Nie można
    'robić swojego' i nie zauważać jak ktoś rzuca kłody pod nogi. Rozumiem,
    że nie-cienki bolek to dla Ciebie autorytet, jak ten kto umie używać
    łokci nazywając to sprytem.


    Jerzy

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1