eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSwoboda zawierania umow! › Re: Swoboda zawierania umow!
  • Data: 2005-11-29 12:15:59
    Temat: Re: Swoboda zawierania umow!
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "camel" <g...@f...gotdns.com> napisał w wiadomości
    news:dmfm4p$3l1$1@nemesis.news.tpi.pl...


    > Zresztą, pomijając głupawe etykietki, to zachodnioeuropejski socjal
    > rozpoczęty przez Bismarcka pobudował dzisiejsze bogate i dostatnie
    > społeczeństwa. Przykładowo Philips w latach 60-ych i 70-ych to przypadek
    > takiego "komunizmu", którego byś nawet w ZSRR nie znalazł, a i teraz nie
    > za bardzo się "udrapieżniła".

    Nie porownuj firm do panstwa, bo jest zasadnicza roznica: firma decyduje,
    kogo chce przyjac, a panstwo wiekszosc obywateli dostaje "z urodzenia". Duza
    i dobra firma, jesli porownywac ja do panstwa, bylaby panstwem zlozonym
    wylacznie z ludzi pracowitych, posiadajacych kwalifikacje akurat potrzebne w
    gospodarce panstwa, w wieku produkcyjnym. Organizacja zlozona z takich
    ludzi, nie obciazona np. rodzinami patologicznymi, osobami bez
    wyksztalcenia, przestepcami itp. moze sobie bez ryzyka pozwolic na rzeczy,
    na ktore nie stac w rownie "bezpieczny" sposob panstwa.

    I jeszcze jedno: bardzo duzy obszar znaczeniowy slowa "socjal" to
    "uzyskiwanie pomocy w przypadku, gdy z jakiegos powodu jest sie niewydajnym
    i sie nie zarabia". W firmie, kazdy pracuje i zarabia. Przywileje, jakie
    daje ludziom taka firma, to nie "socjal", tylko niematerialna czesc zaplaty
    za ich prace - czasem odroczona w czasie, gdy firma np. wspiera pracownika z
    10-letnim stazem, gdy stal sie na jakis czas niewydajny - ale juz przyniosl
    firmie jej zysk. Nie jest to danina uzyskana przez beneficjenta "za nic"
    albo tylko za to, ze sie znalazl w zlej sytuacji.

    > nie to z kilofami na Warsiawkę :) Przykład miałeś, kiedy podostawali po
    > kilkadziesiąt tysięcy odpraw. Tylko nieliczni coś z tym zrobili. Reszta
    > przepiła i dawaj jęczeć "nie mamy za co żyć, dajcie więcej, pomóżcie...".
    > Wywalenie tych wszystkich tak krytykowanych praw, to prosta droga do
    > rozruchów, głodu, biedy, narodowej tragedii :((
    >

    USA sa strasznie rozwarstwione jak na kraj rozwinietego swiata - znacznie
    bardziej niz Francja, gdzie byly ostatnio rozruchy na tle socjalnym i
    znacznie bardziej niz Polska. Ale rewolucji ani nawet zamieszek na tle
    ekonomicznym tam nie ma i dawno nie bylo. Ostatnio mialam okazje obejrzec
    kilka anglosaskich filmow dla dzieci (Roboty, Charlie i fabryka czekolady) i
    zaczynam rozumiec, dlaczego. Jest u nich olbrzymi, od malego wpajany kult
    pewnego zestawu wartosci, American Dream - "ciezka praca,
    przedsiebiorczoscia i kreatywnoscia mozesz zawsze zmienic swoje polozenie na
    lepsze". Ci, ktorym nie jest dobrze, sa dzieki tej propagandzie w wiekszosci
    swiadomi swojego udzialu w swojej sytuacji i glupio by im bylo demonstrowac
    :)

    To prawda, ze ci fanatyczni liberalowie, ktorzy uwazaja, ze wolny rynek dla
    kazdego bedzie rajem, myla sie. Jest pewna ilosc ludzi, ktorzy z powodu
    srodowiskowo wpojonych lub wrodzonych wad charakteru, braku umiejetnosci
    spolecznych, niezaradnosci zyciowej lub braku talentu sobie po prostu nie
    poradza. Zejda na droge przestepstwa, beda żebrac, prostytuowac sie,
    sprobuja popelnic samobojstwo albo spotka ich jakis inny smutny los, ktory
    mozna zlagodzic prywatnymi i koscielnymi inicjatywami charytatywnymi, ktore
    niestety przychodza zwykle za pozno, by zrobic cokolwiek poza zlagodzeniem
    cierpienia. To jest koszt spoleczenstwa, w ktorym ci zaradni, zdolni i
    sprytni moga na wielka skale rozwinac skrzydla. Drugi wybor to rowniejszy
    podzial frustracji i redystrybucja na duza skale. Zapobiegamy skuteczniej
    takim dramatom, kosztem hamowania wykorzystania potencjalu wielu osob i
    calej gospodarki, rozwoj ktorej poprawilby sytuacje wszystkich (w USA jest
    wieksze rozwarstwienie niz u nas, ale nie ma tam, jak u nas, problemu
    glodujacych dzieci - kraj jest na to za bogaty), ale z ofiarami po drodze.

    I spor miedzy dwiema opcjami tak naprawde nie jest ekonomiczny, tylko jest
    to spor miedzy dwoma zestawami wartosci. Dlatego przekonywanie do ktorejs z
    opcji jest rownie trudne, jak w przypadku dyskusji religijnych. Przewiduje
    kolejny dlugi i emocjonalny watek na ppd :)

    I.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1