eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeSkąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze? › Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
  • X-Received: by 10.140.92.211 with SMTP id b77mr54513qge.34.1396162647036; Sat, 29 Mar
    2014 23:57:27 -0700 (PDT)
    X-Received: by 10.140.92.211 with SMTP id b77mr54513qge.34.1396162647036; Sat, 29 Mar
    2014 23:57:27 -0700 (PDT)
    Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
    atman.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!u
    r14no556727igb.0!news-out.google.com!bw18ni26157qab.1!nntp.google.com!hw13no998
    7653qab.1!postnews.google.com!glegroupsg2000goo.googlegroups.com!not-for-mail
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Date: Sat, 29 Mar 2014 23:57:26 -0700 (PDT)
    In-Reply-To: <fuit6p$7vf$1@inews.gazeta.pl>
    Complaints-To: g...@g...com
    Injection-Info: glegroupsg2000goo.googlegroups.com; posting-host=5.134.72.241;
    posting-account=ZmsdVwoAAADzEAKyIStGvICl5DTcHL_M
    NNTP-Posting-Host: 5.134.72.241
    References: <fuit6p$7vf$1@inews.gazeta.pl>
    User-Agent: G2/1.0
    MIME-Version: 1.0
    Message-ID: <8...@g...com>
    Subject: Re: Skąd się biorą wazeliniarze i podpierdalacze?
    From: d...@o...pl
    Injection-Date: Sun, 30 Mar 2014 06:57:27 +0000
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:241711
    [ ukryj nagłówki ]

    W dniu poniedziałek, 21 kwietnia 2008 22:24:56 UTC+2 użytkownik jaQbek napisał:
    > Siedzę sobie w piątek w robocie, robię jakieś pierdółki, które kierownik kazął
    > mi zrobić jako strasznie pilne. Koło południa wraca kierownik i do mnie z
    > tekstem, że musi ze mną pogadać, jak będę wychodzić. Więc się go pytam, czy nie
    > możemy od razu, na co słyszę "nie, spoko, zajmij się pracą, wyluzuj, nie stresuj
    > się, pogadamy jak będziesz wychodzić". Dochodzi godzina końca mojej pracy,
    > zaprasza mnie do pokoju szefa. Okazało się, że czeka już na mnie wypowiedzenie.
    > Próbuję się dowiedzieć, o co biega, więc zadaję to pytanie prezesowi. W tym
    > momencie zamiast prezesa odpowiada ON - mój były już kierownik - że jestem
    > konfliktowy i nie zamierza ze mną współpracować dalej. Taką famę rozsiał o mnie
    > po firmie, że uwierzyl w to i prezes, i kieriownicy pozostałych działów.
    > No ale wracając do początku. Pracowałem w pewnym dziale, którego kierownikiem
    > był ON. W pewnym momencie dostalismy niewdzięczną robotę, a mianowicie poprawić
    > i wdrożyć projekt, który ktoś przed nami zjebał. ON poustawiał zadania i role
    > osób w projekcie tak, że tak naprawdę do końca nie wiedziałem, czym mam się
    > zajmować, za co odpowiadam, i co do mnie należy - no ale to szczegóły.
    > Generalnie cały zgrzyt zaczął się w momencie, gdy w kilku kwestiach nie mogliśmy
    > się dogadać. Próbowałem ustalić pewne rzeczy, wyjaśnić, jaka jest moja rola w
    > projekcie na co słyszałem tylko, że jestem strasznie konfliktowy i kłótliwy.
    > Jakakolwiek próba merytorycznej rozmowy z NIM kończyyła sie tym, że słyszałem
    > tylko ogólniki na temat mojej osobowości i tego typu.
    > ON przyszedł do firmy sporo po mnie. Na początku był przynieś - podaj -
    > pozamiataj za małe pieniądze. Wszyscy myśleli, ze to kolega prezesa, bo tak się
    > z nim spoufalił, że wręcz klepali się po ramionach na korytarzu, co chwilę
    > przesiadywał w jego pokoju, szybko awansował na kierownicze stanowisko nie mając
    > pojęcia o kierowaniu projektem.
    > W zespole mieliśmy takiego kolegę, który już kilka lat pracował w firmie, miał
    > łeb nieziemski, ale był skromny i nie wychylał sie. Za to ON jak tylko usłyszał
    > od niego jakiś pomysł, zaraz leciał z nim do prezesa i przedstawiał jako swój.
    > Potem dowiedziałem się od kilku innych kolegów, że ON jest strasznie fałszywy,
    > egoistyczny i jest typowym przykładem wazeliniarza i podpierdalacza - klepiąc
    > kogoś po plecach, potrafił mu wbić nóż pod żebro.
    > Zastanawiałem się, czy to może ze mną jest coś nie tak, czy to może ja wywołałem
    > ten konflikt. Ale przypomniałem sobie historię, jak jeszcze moim kierownmikiem
    > był X. X nie byl lubiany w firmie - był pracoholikiem, nie saanował ludzi, nie
    > umiał z nimi rozmawiać ani nimi zarządzać. Kiedyś strasznie mnie wkurzył tym, że
    > dezorganizuje mi pracę. Już chciałem iść z tym do prezesa ale sobie myślę, że
    > poważni faceci tak problemów nie rozwiązują. Umówiłem się z nim na rozmowę.
    > Przedstawiłem mu, co mi się nie podoba, on przedstawił swoje racje, znaleźliśmy
    > wyjście z sytuacji i od tamtej pory był spokój, a prezes nie musiał nic o tym
    > sporze wiedzieć. X kilka miesięcy później odszedł z firmy.
    > Dziś przyszedłem do firmy pożegnać się z kilkoma dobrymi kumplami, z którymi
    > pracowałem ładnych kilka lat, i pozabierać swoje rzeczy. Przy okazji
    > postanowiłem zamienić kilka słów z NIM. Powiedziałem mu, że zachował się
    > niepoważnie, że sposobem na rozwiązywanie konfliktów nie jest pozbywanie się
    > osób, z którymi się nie zgadzamy - tym bardziej, że ani razu nie udało mi się
    > porozmawiać z NIM konkretnie o przyczynach spięć. Jako odpowiedź usłyszałem
    > tylko coś w rodzaju "jeśli ta dyskusja ma do niczego nie prowadzić, to szkoda mi
    > czasu na nią". Na odchodnym zapytał, czy wychodzę, więc stwierdziłem, że ide
    > jeszcze do prezesa zamienić dwa słowa. Widziałem, jak kieruje swoje kroki do
    > pokoju prezesa więc rzuciłem w jego stronę "ja potrafię porozmawiać z prezesem
    > sam, nie potrzebuję Twojej asysty". Mimo to wlazł do pokoju prezesa i uprzedził
    > go, w jakim celu idę ...
    > Później poprosiłem o krótką rozmowę kierownika innego działu - swoją drogą
    > naprawdę kompetentnego faceta, i żałuję, że nie było mi dane z nim
    > współpracować. Zgodził się, zapytałem go o klika kwestii związanych z moim
    > odejściem. Gadaliśmy może z 20 minut, gdy nagle wszedł ON - a gadaliśmy w salce
    > konferencyjnej, i była wywieszona tabliczka "zajęte". I do mnie z tekstem, o
    > czym my tu gadamy i dlaczego tamtemu kierownikowi czas zabieram. Mi zrobiło się
    > głupio, wyszedłem, i wychodząc usłyszałem, jak ON toczy na korytarzu dyskusję z
    > tym kierownikiem, z którym rozmawiałem na temat tego, o czym i po co
    > rozmawialiśmy. Jak dla mnie ON pokazał całe swoje drugie ja.
    >
    > Ale się rozpisałem ;) Powiedzcie mi, skąd tacy wazeliniarze, podpierdalacze i
    > dupowłazy się biorą? Pracowałem już w kilku firmach i w każdej znalazł się ktoś,
    > kto jako sposób na zrobienie "kariery", wygryzienie kogoś, zdobycie zaufania u
    > przełożonych, stosował podobne świńskie praktyki. I dlaczego prezesi firm dają
    > się wkręcać w takie intrygi. Mi się po prostu rzygać chce, jak sobie teraz o NIM
    > pomyślę.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1