eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeMala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow › Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.man.poznan.pl!n
    ewsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Mala konkluzja n/t oczekiwan pracobiorcow
    Date: Sat, 22 Nov 2003 01:28:15 +0100
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 162
    Message-ID: <bpmahf$hf2$1@nemesis.news.tpi.pl>
    References: <bpjriq$osm$1@nemesis.news.tpi.pl> <bpjtcm$1lfv$1@news.atman.pl>
    <bpjue4$t4i$1@nemesis.news.tpi.pl> <bplekh$18he$1@news.atman.pl>
    <bplk93$bin$1@opal.futuro.pl> <bpm82q$cr5$1@news.atman.pl>
    NNTP-Posting-Host: wa185.neoplus.adsl.tpnet.pl
    X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1069460856 17890 80.54.107.185 (22 Nov 2003 00:27:36
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Sat, 22 Nov 2003 00:27:36 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:101934
    [ ukryj nagłówki ]

    > Mógłby być ładny, oryginalny kawałek kodu wykonany gdzieś kiedyś dla
    kogoś.
    > Ten styl, który odróżnia osobę z talentem od średniaka łatwo rozróżnić
    nawet
    > po niewielu liniach kodu i jest nie do podrobienia. Moim zdaniem
    oczywiscie.
    Bardzo dobry pomysl. Ale daj mi gwarancje, ze ten kawalek kodu napisal
    czlowiek, ktory podaje sie za autora. Wiesz - kandydaci nie chca ufac
    pracodawcom. A kto powiedzial, ze pracodawcy maja ufac kandydatom?

    > Jakoś jest bardzo malo ogłoszeń w których żada się się inowacyjności,
    > głównie chodzi o praktykę. A ta może być różna.
    Problem polega na tym, ze praktyka daje sie latwiej zweryfikowac niz
    "otwartosc umyslu".

    > Wiadomo, że niektórych
    > struktur nie da sie poprawić właśnie z powodu fatalnej praktyki
    obciążajacej
    > jej członków.
    To prawda. Taki problem nie ma prostego rozwiazania (przynajmniej
    "na pierwszy rzut oka").
    Na szczescie sie z nim nie spotkalem.

    > > Bzdura. Bujda na resorach. Rozumiem, ze pracowales cale zycie
    > > w budzetowce, popijajac kawe 10 razy dziennie?
    >
    > Nie spodziewałem sie argumentów na takim poziomie.
    Argument jest jeden - stres jest duzym dyskomfortem dla czlowieka,
    ale ma jedna zalete - nakreca do dzialania. Oczywiscie nie wszystkich.
    Spotkalem sie kiedys nawet z opinia, ze praca bez stresu nigdy nie
    osiagnie takiej wydajnosci jak przy niewielkim stresie - i wydaje mi
    sie, ze jest to prawda (przynajmniej to pokazuje praktyka).
    Co prawda daleki jestem od dozowania ludziom stresu, kiedy go
    jest za malo - to by byla manipulacja. Wyrecza mnie rzeczywistosc,
    dajaca tyle stresu, ze starcza dla wszystkich i jeszcze zostaje.
    Byc moze istnieja takze takie oazy spokoju (nazwane przeze mnie
    symbolicznie budzetowka), ale moim zdaniem praca w nich nie daje
    zadnych perspektyw, jest nudna i monotonna, i w dodatku slabo
    platna.

    > > Ale firmy uslugowe lub handlowo-uslugowe nie moga w
    > > dzisiejszych czasach pozwolic sobie na labe.
    >
    > Kto mówi o labie?
    Przeslyszalem sie ;-)

    > > Popracuj w serwisie albo supporcie jakiejs firmy, i pokombinuj
    > > troche, jak supportowac dwa problemy na raz, szukajac jednoczesnie
    > > rozwiazania trzeciego problemu, i wiedzac, ze od tego czy rozwiazesz
    > > ten problem zalezy los kontraktu na 1.5mln$ (przypadek praktyczny)..
    >
    > Na to odpowiedź znajdziesz w drugiej części posta Piotra Hosowicza.
    Ok, do kapitalizmu trzeba dorosnac - i musza to zrobic obie strony.
    Ale wiesz, dorastanie trwa, a dzisiaj jest po prostu dzisiaj, i nikt tego
    nie
    zmieni od zaraz.
    Tak wiec, zamiast sie obrazac na pracodawcow, moze pracobiorcy tez
    czasem spojrzeli by na siebie krytyczniej? Obydwu stronom wyszlo by
    to na dobre.

    > > Wiesz, wszystko zalezy od poczucia odpowiedzialnosci - jesli chcesz
    > > byc bylejakim pracownikiem, mozesz miec wszystko w dupie - praca
    > > 8-16, nic za darmo, to sie nie da, tamto tez sie nie da.... Tak jak za
    > > komuny. Bedziesz na tym samym stanowisku do konca zycia.
    >
    > Dzięki za wyjaśnienie terminu "dynamiczna firma". Oczywiście duzo sie da,
    > ale części rzeczywiście się nie da, jest być może na to za wczesnie lub za
    > późno i wymyślanie na tę okoliczność łamliwej protezy niewiele pomoże.
    Dalej
    > jestem zdania, ze lepsza jest systematycznośc niz zrywy, bo to drugie to
    > maskowanie bylejakości. Moze dlatego tak to widzę, bo sam mam z tym
    kłopoty.
    Wiesz, moim zdaniem systematycznosc jest malo mozliwa przy pracy typu
    "call" -
    serwis, support. Chyba, ze uda Ci sie usystematyzowac klientow - nie jedna
    firma juz sie na tym wylozyla. Realia sa takie, ze to klienci dyktuja
    warunki,
    a ze klientom przewrocilo sie w glowie, firmom ciezko pracowac normalnie.
    Konkurencja tez tutaj doklada swoje trzy grosze, buntujac klienta jak tylko
    sie da.

    > > Nikt nie myli (poza toba). Nie interesuja mnie profesjonalne metody,
    > > po ktorych zatrudniony rewelacyjny gosc nie umie wydukac ani slowa i
    > > robi sie czerwony gdy prezes go zapyta, na kiedy skonczy swoj kawalek
    > > roboty.
    >
    > W takim razie inaczej rozumiemy słowo profesjonalizm.
    Dokladnie na to wyglada. Profesjonalizm to nie tylko merytoryka.
    Przypomina mi sie taka analogia ze szkoly, gdy uczen systematyczny i
    sumienny nie umial sprzedac swojej wiedzy - tracil "jezyk w gebie", za co
    obrywal oczywiscie dwoje (sorry - teraz to jedynki ;-) ). Natomiast inny,
    walkon, czasem sie nauczyl, zglosil, zarobil kilka dobrych stopni i
    wychodzil
    na tym lepiej od tego systematycznego. No i sam powiedz - biorac stopnie
    ucznia jako kryterium oceny - ktory z nich byl lepszym profesjonalista?
    Nie sztuka duzo umiec. Sztuka umiec to jeszcze sprzedac.

    > > Moim zdaniem calkowicie sprawdza sie weryfikacja w zaaranzowanych
    > > sytuacjach, ktore sa "chlebem powszednim firmy".
    > > I wiesz, zatrudnilem tak juz 8 osob (caly moj dzial) i nadal nie uwazam,
    > > zebym musial cos zmienic w tej "metodyce".
    > >
    > Ciekaw jestem czy wychowałeś nastepcę.
    Mam kandydata, ale poniewaz stolek jakos mi sie nie podwyzsza, a i pozyc
    jeszcze troche by wypadalo, pozostaje nadal kandydatem ;-)
    A bez zartow - w obecnej chwili kazdy z chlopakow moglby mnie zastapic.

    > Czasem jednak słuzą do badania rynku. I wtedy są lipne.
    Jestem przekonany, ze to znikomy procent ofert.

    > Niestety nad tą
    > działalnością unosi sie cos w rodzaju odpowiedzialności zbiorowej i jesli
    > jeden daje frajerskie ogłoszenie, to odór przyepia się do wszystkich.
    Wiesz, to mi przypomina: zabierzmy poslom i senatorom diety, to
    bezrobotnym sie poprawi. Chyba tylko humor. Nie ta skala!

    > Sam
    > dokonałeś uogólnienia w tym stylu pisząc w inauguracyjnym poście "Wszyscy
    > pisza, ze sytuacja w Polsce zla, bo Rzad to,
    > Rzad tamto."..
    A to mialo byc zlosliwe. Nie wyszlo mi?

    > > Urzedow? Rozjasnisz?
    > >
    > Oczywiście. Odpowiedz sobie sam na pytanie dlaczego w stolicy jest
    najwięcej
    > firm, centrale przenoszą sie do Warszawy, albo przynajmniej budują tu
    > solidne przyczółki? Bo tu jest dostęp do urzedów i urzędników. Powiesz, że
    > procesy biznesowe mogą być aterytorialne? Niewiele jest takich
    samodzielnych
    > rodzynków jak Intel w Gdańsku. A losy Optimusa czy jtt? Prowincja
    plajtuje,
    > centrala rośnie w siłe. Taka specyfika. To jedna strona medalu.
    Generalnie sie zgadzam. W Warszawie jest najlatwiej.

    > Druga to taka, ze prowadzenie biznesu wymaga troche innych umiejętności
    niż
    > gdzie indziej. Zwykle jak coś potrafisz to zakładasz firmę, u nas
    zakladasz
    > firme, jak chcesz sobie zmienic stopę podatkową. Biznesowanie wymaga
    > szczególnych umiejętności lawirowania miedzy przepisami i urzędnikami,
    więc
    > nic dziwnego, ze prezesi uczą sie przede wszystkim tego fachu. Siła rzeczy
    > nie moga być konkurencyjni w świecie międzynarodowym, bo tam ten fach nie
    > jest potrzebny.
    Zapachnialo gorycza, choc przyznaje, ze masz sporo racji. Nie zgodze sie
    jednak
    z tym, ze w "swiecie miedzynarodowym" nie potrzeba tego fachu. Potrzeba, i
    nawet
    niektorzy sie wykladaja bardziej (Enron) lub mniej (Ahold). Zupelnie tak jak
    u nas,
    tylko z wieksza kultura.

    > Więc mamy tego podwójnego Nelsona za sprawą którego na swieczniki wychodzą
    > osoby z innymi talentami niż powinny.
    Wiesz, sweczniki sa takie jakie sa - i nadal uwazam, ze trzeba miec talent
    zeby wyjsc
    na swiecznik.

    PiotrG


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1