eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 93

  • 71. Data: 2007-02-07 11:52:16
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - ?enada
    Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Wojciech Bańcer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:slrneshjvr.kd.proteus@ender.elsat.net.pl...

    > Krzywa Laffera się kłania. :)
    > Poniżej pewnego progu _nie opłaca_ się kombinować, bo zysk jest zbyt
    > mały, w stosunku do konsekwencji.
    >
    > [...]

    ok, ok, tylko gdzie jest ten próg, jaki zysk jest tym "za małym" i jak ocenić
    możliwe konsekwencje ?. A jeśli te konsekwencje nie są aż takie nieuchronne,
    jak to wpływa na krzywą ? A jeśli te konsekwencje grożą każdemu, czy
    kombinuje, czy nie, czy to nie powoduje pewnego mierzalnego znieczulenia ?
    A co do przykładu: ktoś kombinujący przy 1.2 może po prostu wyobrażać sobie
    optymalny próg przy 1.05, albo np. 0.8 (okradnie się kogoś innego) itd...
    Druga sprawa: cierpieć z powodu wysokich kosztów pracy (i ewentualnie
    kombinować) to nie to samo, co rozgłaszać, że jest to rzeczywista przyczyna
    tego czy tamtego. A od tego się cała dyskusja zaczęła :)

    entrop3r


  • 72. Data: 2007-02-23 16:02:19
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: mariusz <m...@w...pl>

    Dnia 05.02.2007 Any User <z...@u...pl> napisał/a:
    >> miałem się nie wdawać z toba w dyskusje, ale mocno przesadzasz.
    >> Dlaczego tak uważam? bo dając wynagrodzenie minimalne (400, 800 zł)
    > > skazujesz jako przedsiębiorca się na ciagłą rotację personelu. A
    >
    > Że powtórzę raz jeszcze: _wówczas_, w _moim_mieście_ były takie
    > uwarunkowania - było przeprowadzone jako takie rozpoznanie.
    >
    > I podejrzewam, że istnienie takich uwarunkowań jest jak najbardziej
    > powtarzalne - wystarczy niskie wykształcenie ludności regionu + _trwały_
    > brak perspektyw (to ostatnie niestety dla pracodawców się ostatnio zmienia).

    Odczytaleś telepatyznie mysli polskih liberałów :)


  • 73. Data: 2007-02-24 07:24:13
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: o`rety <o`rety@pl.pl>

    Użytkownik Jackare napisał:

    >>> i tak jeszcze na marginesie: nie da się policzyć tego jaki zysk dla
    >>> pracodawcy przynosi jeden konkretny pracownik.
    >> Nawet jeśli, to nie jest to zmartwienie pracownika.
    > No właśnie. Więc po co podnosić ten temat. Pracownik bez pracodawcy nie
    > generuje zysku.

    To masz o sobie (jako pracodawcy) wysokie mniemanie (albo b. niskie o
    swoich pracownikach)

    >Pracodawca bez pracownika- bardzo często- tak.

    Polemizowałbym. Proponuje otworzyc firme (przewozowa, sprzatajaca,
    catheringowa, budowlana, whatever) i generowac zyski samemu, bez pomocy
    pracownikow.

    > W interesie pracowników jest miec pracodawcę.

    A w interesie pracodawcy - pracownika.

    > Jakby nie patrzeć to
    > jeszcze ciągle pracownicy konkurują o miejsca pracy znacznie bardziej
    > niż pracodawcy o pracowników i moim zdaniem to globalnie zdrowsza
    > sytuacja bo motywuje pracowników.

    tak, motywuje. do wyjazdu za granice.

    >>> a mój wypracowany
    >>> w firmie zysk jest moim tylko zyskiem i wynikiem mojej pracy jako
    >>> pracodawcy,
    > Prawda. To skutek pomysłu, organizacji i wskazywania celu. Żadna
    > orkiestra nie zagra bez dyrygenta.

    a dyrygent bez orkiestry.

    >> Guzik prawda. Twój zysk jest wynikiem pracy przede wszystkim
    >> pracowników. Jak ci w to trudno uwierzyć to osiągnij go bez nich.
    > Da się to zrobić(kontrakty, zlecenia dla innych firm).

    ok, otworz bank, biuro maklerskie, towarzystwo ubezpieczeniowe i
    przyjmuj maklerow, kasjerow, programistow itp na zlecenie albo zlec ich
    prace konkurencji :)

    pozdr


  • 74. Data: 2007-02-24 14:34:37
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Mich@l" <k...@t...cy>

    W dniu 2007-02-05 17:22, Jackare napisał(a):

    > No właśnie. Więc po co podnosić ten temat. Pracownik bez pracodawcy nie
    > generuje zysku. Pracodawca bez pracownika- bardzo często- tak.

    Absurd. Znam wiele świetnie prosperujących firm w których właściciel
    praktycznie się nie pojawia, a jeśli już się pojawi to raczej
    towarzysko. Odwrotna sytuacja jest w zasadzie awykonalna.

    --
    To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
    Michał "Willy" Olszewski
    GG: 2903798 / ICQ: 199507526
    http://www.olszewski.net.pl


  • 75. Data: 2007-02-24 23:45:51
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2007-02-05 21:19:01 +0100, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> said:

    > W wiadomości news:45c7742a$0$13176$f69f905@mamut2.aster.pl camel
    > <g...@f...gotdns.com> pisze:
    >
    >> Odpiszę Tobie tak: jest robota dla człowieka. U mnie.
    > OK, to znaczy - potrzebujesz pracownika. Człowieka, który zarobi dla
    > ciebie pieniądze.

    Tak, ale to JA mam pomysł i klienta. Co ważniejsze: pomysły i rynki
    zbytu czy dwie ręce do roboty? Gdyby to były dwie ręce, to problemy
    bezrobocia i gospodarcze załatwiłyby roboty publiczne przy kopaniu i
    zasypywaniu tych samych dołów (w kółko).

    >
    >> Wiem doskonale, że przy pełnej wydajności ta osoba byłaby w stanie
    >> przynieść firmie dochód rzędu 10 000,-/miesięcznie.
    > No, w każdym razie tak ci się wydaje, takie czynisz kalkulacje,
    > niekoniecznie słuszne.

    Ale ty tego nie wiesz, i popełniasz nadużycie snując takie
    przypuszczenia. Wiem, że na biznesie się nie znasz, to Ci podpowiem: da
    się i to dosyć precyzyjnie i prosto skalkulować takie rzeczy.

    >
    >> Do tego ów pracownik musiałby posiadać oczywiście odpowiednie
    >> kwalifikacje etc. Amortyzacja jego stanowiska pracy, uśrednienie z
    >> uwagi na nierówny rozkład dochodów w roku dają do dyspozycji kwotę ok.
    >> 4500,- na pensję dla tej osoby.
    > To również jedynie kalkulacja, obarczona ryzykiem błędu, być może znacznym.
    >
    >> To oznacza, że osoba otrzymać może na rękę ok. połowy tej kwoty. Za tę
    >> sumę nie zatrudnię nikogo o wymaganych kwalifikacjach.
    > Być może przyczyną są błędne kalkulacje, zła organizacja pracy lub w
    > ogóle błąd tkwiący u źródła pomysłu na ten biznes.

    Powyższe przypuszczenia są bezpodstawne. Ten biznes jest i działa.
    Generuje dochody.

    >
    >> Koło się zamyka - ja nie tworzę miejsca pracy i już.
    > No i nie masz zysków. I już.

    I co? Tak prosto? Nie masz i już? A więc państwo nie ma podatków, facet
    nie ma roboty, sklepikarz obok mniej zarobi na mnie i nic na tamtym
    gościu, a żeby wyrównać górnikowi braki w przedwczesnej emeryturze to
    np. Tobie zabiorą dodatkową złotówkę. Cieszysz się?

    >
    >> Moi klienci nagle nie zaczną za te same usługi płacić trzy razy więcej.
    >> Tylko tyle da się z tego wyciągnąć. Z uwagi na to, że państwo chce się
    >> przyssać aż w takim dużym stopniu do tego interesu, to
    >> nie_opłaca_się_go_robić_wcale! I już.
    > No to nie rób. Ale nie twierdź, że inni nie potrafią tego zrobić
    > lepiej, bo może jednak potrafią. Natura nie znosi próżni.

    W Polsce? Zgadzam się. Taki Krauze potrafi. Robi coś podobnego, ale o
    wiele bardziej się rozwinął mimo wysokich podatków. Czy uważasz, że to
    model biznesu dla naszego kraju? Bo wiesz... on tych podatków nie
    płaci. Kumple-politycy mu to załatwili.

    > BTW - oczywiście dostrzegam bezmyślnie drapieżny fiskalizm instytucji
    > państwowych.
    >
    >> I wpływy do budżetu są mniejsze
    >> i zamiast mieć nadwyżkę w celu przekazania jej klerowi, trzeba kraść z
    >> FUSu na świątynię pychy Glempa.
    > Ano trzeba... ://
    >
    >> I tak to się kręci, ale niedługo.
    > Prorok? Jasnowidz?

    Nie. Zwykły zdrowy rozsądek. Albo otrzeźwiejemy i na znak tego zburzymy
    Licheń czy inne Barachło, albo kraj po raz któryś z rzędu upadnie.
    Pierwszy rozbiór to była nasza decyzja. Jedyna nacja na świecie, co to
    sama skasowała sobie Ojczyznę. Widać weszło nam to w krew (przelaną).

    >
    >> Zrozumiałem znaki od polityków (my kułacy, prywatni wyzyskiwacze,
    >> wrogowie ludu pracującego) - zamykam firmę i wyjeżdżam do normalności.
    > Trochę zazdroszczę. Szkoda, że ja nie mogę też wyjechać.

    Też sobie zazdroszczę.

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.


  • 76. Data: 2007-02-25 00:23:51
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:45e0ba6a$0$13179$f69f905@mamut2.aster.pl camel
    <g...@f...gotdns.com> pisze:

    >>> Odpiszę Tobie tak: jest robota dla człowieka. U mnie.
    >> OK, to znaczy - potrzebujesz pracownika. Człowieka, który zarobi dla
    >> ciebie pieniądze.
    > Tak, ale to JA mam pomysł i klienta. Co ważniejsze: pomysły i rynki zbytu
    > czy dwie ręce do roboty?
    Co ważniejsze - silnik czy koła?

    >>> Wiem doskonale, że przy pełnej wydajności ta osoba byłaby w stanie
    >>> przynieść firmie dochód rzędu 10 000,-/miesięcznie.
    >> No, w każdym razie tak ci się wydaje, takie czynisz kalkulacje,
    >> niekoniecznie słuszne.
    > Ale ty tego nie wiesz, i popełniasz nadużycie snując takie przypuszczenia.
    Moim przypuszczeniem jest, że _możesz_ się mniej lub bardziej świadomie
    mijać z prawdą. Żadne tam nadużycie.

    > Wiem, że na biznesie się nie znasz, to Ci podpowiem: da się i to dosyć
    > precyzyjnie i prosto skalkulować takie rzeczy.
    Z dużą dozą rezerwy odnoszę sie do takich gadek ex cathedra, bo często
    słyszałem takowe od "znawców" biznesu z majątkiem przepisanym na szwagra,
    udziałami w 10 firmach-krzakach i licznymi obciążeniami tytułami
    wykonawczymi.

    >>> Koło się zamyka - ja nie tworzę miejsca pracy i już.
    >> No i nie masz zysków. I już.
    > I co? Tak prosto? Nie masz i już?
    Nie zauważyłem abyś sam podchodził do tego z jakimś szczególnym
    namaszczeniem - nie tworzysz miejsca pracy i już.

    > A więc państwo nie ma podatków, facet nie ma roboty, sklepikarz obok mniej
    > zarobi na mnie i nic na tamtym gościu,
    A nie, nie. To tylko ty nie stworzyłeś miejsca pracy (i już) i ty nie masz
    zysków (i już). Ktoś inny umiał lepiej, stworzył, państwo ma podatki itd.

    > Albo otrzeźwiejemy i na znak tego zburzymy Licheń czy inne Barachło,
    Może Pałac Kultury?

    > albo kraj po raz któryś z rzędu upadnie.
    Hmm...

    --
    Jotte


  • 77. Data: 2007-02-25 03:20:18
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: camel <g...@f...gotdns.com>

    On 2007-02-25 01:23:51 +0100, "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> said:

    > A nie, nie. To tylko ty nie stworzyłeś miejsca pracy (i już) i ty nie
    > masz zysków (i już). Ktoś inny umiał lepiej, stworzył, państwo ma
    > podatki itd.

    Jeśli moje podatki są tak mało ważne dla państwa, to poproszę o
    zwolnienie wzorem naszych tuzów biznesu. OK? A po drugie, racz
    zauważyć, że takich ktosiów, co to "umiom" lepiej i stworzyli, jest
    topniejąca garstka, bo wiesz, wymagania państwowe co do dochodowości
    (by podołać obciążeniom) rosną. Niedługo spełniać je będzie tylko
    handel narkotykami i prostytucja, ale oni z podatkami są na bakier,
    nie? I co wtedy wetkasz w wiecznie głodne gęby górników i chłopów?

    Będziemy biednym krajem, dopóty się nie połapiemy, że to warstwa
    średnia jest podstawą dobrobytu państwa. Nie chłopstwo, klasa
    robotnicza czy kler. Pamiętamy, że "solidarność" walczyła o
    podniesienie pensyjek i parę ochłapków socjalnych a nie o zniszczenie
    socjalizmu. No i przegrali: zamiast ochłapków - bieda w stanie wojennym
    i jeszcze ustrój im się wykopyrtnął :))) Teraz harują za osiemset. I
    trzeba było rozrabiać?

    camel[OT]

    --
    -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.


  • 78. Data: 2007-02-25 08:17:20
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Mich@l wrote:

    > W dniu 2007-02-05 17:22, Jackare napisał(a):
    >
    >> No właśnie. Więc po co podnosić ten temat. Pracownik bez pracodawcy
    >> nie generuje zysku. Pracodawca bez pracownika- bardzo często- tak.
    >
    >
    > Absurd. Znam wiele świetnie prosperujących firm w których właściciel
    > praktycznie się nie pojawia, a jeśli już się pojawi to raczej
    > towarzysko. Odwrotna sytuacja jest w zasadzie awykonalna.
    >

    Ale wlasciciel mial pomysl, kontakty i pieniadze na inwestycje i dzieki
    temu firma istnieje. Gdyby tak nie bylo, to przeciez ta grupa
    pracownikow moglaby sie zwolnic i w tym samym zespole zalozyc identyczna
    firme i robic to samo za wieksze pieniadze (bo w poprzedniej ow "nic nie
    robiacy wlasciciel" bral sobie spora czesc zarobionej przez firme kasy).
    Ale czy pracownicy owych firm, o ktorych mowisz, zrobili cos takiego? A
    jesli nie zrobili, to dlaczego nie chcieli/nie mogli?

    I.

    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533


  • 79. Data: 2007-02-25 13:20:53
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "grom@x" <gromax@_skasuj_.interia.pl>

    > Ale wlasciciel mial pomysl, kontakty i pieniadze na inwestycje i dzieki
    > temu firma istnieje
    Dodam, że wydaje się wielce mało prawdopodobne żeby wlaściciel nie miał wpływu na to
    co się dzieje w firmie.
    Fizycznie to moze się i nie pojawia (bo np. przez 99% czasu działa w zupełnie innej
    sferze) ale na 100% ma raportowany stan bieżący.
    Wiem, że zawsze mozna powiedzieć wszystko (banalne stwierdzenie, hehehe), np że nic
    nie musze robić i samo sie kręci itp. A ja twierdze, ze zawsze trzeba mieć ostre
    widzenie żeby nie zatracić kontaktu z rzeczywistością.
    Ot, taki przykład - ktoś sobie założył firmę handlującą towarem X. Znalazł
    dostawców, znalazł odbiorców i firma moze istnieć. zatrudnił pracowników, żeby
    wykonywali konkretne kroki i przy okazji starał się, zeby samemu nie musieć zajmowac
    się żadnym z elementów poza przyglądaniem się czy wszystko idzie prawidłowo. Raczej
    mało prawdopodobne, że pozwala zeby działo sie cos "przypadkowo" :)


    --

    to tylko moje zdanie, taki skrót myślowy
    *G*R*O*M*A*X*


  • 80. Data: 2007-02-25 16:56:58
    Temat: Re: Koszty pracy pracodawcy widziane oczami "Lewiatana" - żenada
    Od: "Mich@l" <k...@t...cy>

    W dniu 2007-02-25 09:17, Immona napisał(a):

    > Ale wlasciciel mial pomysl, kontakty i pieniadze na inwestycje i dzieki
    > temu firma istnieje. Gdyby tak nie bylo, to przeciez ta grupa
    > pracownikow moglaby sie zwolnic i w tym samym zespole zalozyc identyczna
    > firme i robic to samo za wieksze pieniadze (bo w poprzedniej ow "nic nie

    Typowa sprawa. Nabierają trochę doświadczenia i idą na swoje. Zwłaszcza
    że w przeważającej części przypadków kluczowi pracownicy są sprawniejsi
    intelektualnie od właścicieli, a na pewno od tych co mieli "kontakty"
    (czytaj: peerelowskich cwaniaczków i cinkciarzy).

    --
    To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
    Michał "Willy" Olszewski
    GG: 2903798 / ICQ: 199507526
    http://www.olszewski.net.pl

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1