eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeChwila refleksji nt pracownikow.. › Re: Chwila refleksji nt pracownikow..
  • Data: 2004-10-02 12:14:30
    Temat: Re: Chwila refleksji nt pracownikow..
    Od: "Immona" <n...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    "mangha" <R...@t...pl> wrote in message
    news:cjk1l6$hfd$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Immona" <c.oleszkiewicz@NO_SPAM.premotion.pl> napisał w
    > wiadomości news:cjju61$ato$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > >
    >
    > > Mozesz.
    > > Mozesz tez zapytac, czy pracodawca nie wierzy, ze jestes osoba
    > > odpowiedzialna na tyle, ze umiesz nie miec dzieci, gdy ich nie chcesz.
    > > (mezatka bez dzieci = wie skad sie biora dzieci, bo b. duzo malzenstw
    jest
    > > skutkiem tzw. wpadki).
    > > I lojalna na tyle, ze nie zrobisz mu przykrej niespodzianki.
    > Co ma ciąża wspólnego z lojalnością? Dziewczyno, źle z Tobą. Ciąża to
    > prywatna sprawa kobiety, pracodawca nie ma prawa pytać o takie rzeczy.
    > Czytałam ostatnio w PROFICIE, że w USA jeśli pracodawca zapyta kobietę o
    > plany macierzyńskie, a ta nie zostanie zatrudniona, ma on na głowie proces
    o
    > dyskryminację.

    Owszem - ale i przepisy dot. pracownicy w ciazy sa tam inne.

    Z lojalnoscia ma to tyle wspolnego, ze ciaza 1) naraza pracodawce na koszty
    2) przy obecnym stanie wiedzy jest kwestia wyboru kobiety. Lojalnosc
    oznacza, ze sie ma na wzgledzie, jakie negatywne skutki moga wyniknac z
    naszych decyzji dla osob, ktore lojalnoscia darzymy. chcac miec dziecko i
    pracujac gdzies, gdzie sie poczuwam do lojalnosci, porozmawialabym o tym z
    wyprzedzeniem - porozmawialabym na temat tego, ile pracy moglabym wykonywac
    np. zdalnie, jak bym mogla pomoc w inny sposob w niwelowaniu skutkow mojej
    obecnosci (np. wziac na siebie poszukanie osoby na zastepstwo i
    odpowiedzialnosci za to, ze ona wykona moje zadania dobrze) itd.
    Sa firmy, gdzie sie to tak robi. Niewiele ich jest w naszym kraju, niestety.

    >
    > > I powiedziec, ze jesli przychodzisz starac sie o te prace, to wlasnie
    > > dlatego, ze na najblizsze lata wybierasz kariere, a nie rodzine.
    > > Sprobuj w ten sposob - w firmie, w ktorej cie spytaja, a bedzie Ci mimo
    > > wszystko na tej firmie zalezalo.
    > Aha, czyli kariera i rodzina to wartości sprzeczne? Co za system wartości,
    > współczuję Ci...
    >
    >
    > > Zrozum pracodawcow, ze sie boja - pracownica w ciazy przynosi im duze
    > > straty. To ich pieniadze. Kazdy sie boi o swoje pieniadze. Ale jesli juz
    > Ja się nie boję o swoje pieniądze i pracodawców chyba też nie rozumiesz -
    > strach jest najgorszym doradcą, w interesach też.

    "bac sie o" oznacza przezornosc, a nie strach. O swoje dziecko matka tez sie
    "boi" w sensie czujnosci i pilnowania, zeby sie nie stalo nic zlego, a nie
    jakiegos irracjonalnego zastraszenia. Nie zamykasz mieszkania na klucz
    wychodzac z niego?

    > Chyba, że ty dałaś się zastaszyć antyrodzinnej propagandzie jakiegoś
    swojego
    > szefa.

    Nie, ja dzieci obecnie nie chce z powodow czysto osobistych. Mysle o
    macierzynstwie za kilka lat, ze swiadomoscia tego, ze bedzie to wieksze
    ryzyko zdrowotne niz w obecnym wieku. Obecnie mam inne zainteresowania niz
    dzieci. Poza tym jestem prorodzinna i uwazam np., ze matka powinna spedzic z
    dzieckiem w domu co najmniej jego pierwsze dwa, trzy lata zycia, a
    przynajmniej byc obecna przy nim przez wiekszosc dnia, bo ma to wielki wplyw
    na rozwoj emocjonalny i intelektualny dziecka. Laczenia macierzynstwa z
    kariera "intensywna", czyli wiele godzin pracy i wyjazdow - tego nie widze.
    Ale zostawmy moje prywatne przekonania, bo rozmawiamy o czyms innym.

    > A możesz powiedzieć, jakie to duże straty przynosi firmie kobieta w ciąży?
    W
    > każdej firmie, w jakiej do tej pory pracowałam, były kobiety w ciąży i/lub
    > świeże matki i powiem Ci, że ani one, ani szefowie nie narzekali z tego
    > powodu.

    Koszty zastepstwa. Sa to nie tylko koszty zatrudnienia innej osoby, ale
    takze koszty obnizonej wydajnosci nowego pracownika nie doswiadczonego na
    danym stanowisku w danej firmie przez pierwszy okres czasu - oczywiscie to
    dotyczy pracy opartej na wiedzy i orientacji w bardziej zlozonych sprawach,
    bo zawody niewykwalifikowane sa "latwo wymienne". Zastepstwo staje sie
    bardzo ryzykowne i kosztowne, gdy zastepowany pracownik jest np.
    kierownikiem lub czlonkiem jakiegos projektu, w obrebie ktorego zna
    wszystkie niuanse, strukture, wie, z czym do kogo sie idzie itd. i jego
    sprawnosc wynika m.in. z tego. W takich przypadkach osoba o najlepszych
    kwalifikacjach i cechach charakteru bedzie sobie przez dlugi czas radzic
    gorzej, niz ta "wtajemniczona".

    Zalezy to tez od wielkosci firmy. W tych duzych, dluzsza obecnosc jednej
    osoby na nie kluczowym stanowisku nic nie zaszkodzi.

    Mysle, ze to zalezy od branzy, bo sa branze, gdzie ciaza sprawia wieksze
    problemy i sa takie, gdzie sprawia male albo wrecz zadne. Ale jesli
    pracodawca ocenia, ze w jego przypadku koszty sa zadne, to nie ma zadnych
    powodow dyskryminowac kobiet z powodu mozliwosci ich zajscia w ciaze. Jesli
    tak wiele osob mowi, ze te obawy o ciaze stawiaja niektore kobiety w gorszej
    pozycji przy rekrutacji i ze dyskryminacja na tej podstawie istnieje, to
    znaczy, ze temat istnieje i przekonanie o kosztach u pracodawcow tez.

    Nie ciaza jest zla, tylko przepisy, ktore maja zabezpieczac macierzynstwo,
    ale w praktyce odnosza odwrotny skutek. Kobiety, ktore doznaja tej
    dyskryminacji powinny zrobic lobbing na rzecz zmiany prawa w tej kwestii.

    I.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1