eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDlaczego jest bieda i bezrobocie. › Odp: Odp: Odp: Dlaczego jest bieda i bezrobocie.
  • Data: 2003-03-25 08:50:33
    Temat: Odp: Odp: Odp: Dlaczego jest bieda i bezrobocie.
    Od: "Rafal" <?@?.?> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Kaizen <x...@c...sz> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:k...@4...com..
    .

    Zacznę od ostatniego zdania.
    > To nie maksymalizacja zadowolenia jest zadaniem gospodarki.

    I tutaj jest podstawowy błąd w Twoim myśleniu, który powoduje, że w
    pozostałych kwestiach nie możemy się zgodzić.
    (post jest dośc długi - jeżeli Ci się nie chce czytać - to przynajmniej
    odpowiedz na pytanie w ostatnim akapicie)

    Otóż właśnie podstawowym (jak nie jedynym) celem gospodarki jest
    maksymalizacja sybiektywnego odczucia zadowolenia z wykorzystania dóbr -
    "użyteczności"
    To jest podstawa. Myślisz, że w jaki sposób definiowana jest krzywa popytu?
    Jest ona definowana bezpośrednio przez krzywe obojętności, które są właśnie
    wyrażeniem użyteczności z danego koszyka dóbr.
    Przeciez podstawą ekenomii jest to, że człowiek kieruje się
    maksymalizowaniem zysku. Tak się mówi potocznie. Ale oznacza to, że człowiek
    dąży do maksymalizowania użyteczności swojego koszyka dóbr.

    Jezeli nie przemawia do Ciebie teoria, to weźmy to na logikę.

    Czym się kierujesz będąc w sklepie i wybierając towary? Masz ograniczoną
    ilość pieniędzy. Oczywiście wybierzesz te towary, który przyniosą Ci
    maksymalną użyteczność. Np. nie kupisz gruszek, jeżeli wolisz jabłka, oraz
    nie kupisz papierosów jeżeli ich nie palisz.
    I tak postępuje każdy człowiek na świecie. To jest mechanizm, który w swojej
    konsekwencji wytwarza inne mechanizmy typu krzywa popytu, podaży. To jest
    coś na czym oparta jest cała gospodarka.
    Jezeli teraz będzie rozrgulowywał ten mechanizm poprzez wpływanie na decyzje
    ludzi tak, że dokonywane przez nich wybory nie będą tak efektywne (np.
    poprzez decyzje urzędnicze, które pośrednio zmuszają mnie do zrezygnowania z
    jakichś zakupów, albo sztucznie zachęcają do kupienia czegoś) - to w
    gospodarce będzie się dziać źle.

    > Skoro czerpiesz satysfakcję i zadowolnie z posiadania to gratulacje.

    Nie wiem, czy tutaj była jakaś ironia, czy brak chęci logicznego myślenia.
    Nie mówiłem o satysfakcji z posiadania, ale o użyteczności z danego dobra.
    Użyteczność z dobra można czerpać na różne sposoby. To zależy od człowieka i
    od dobra.
    Użyteczność jest to subiektywna wartość określająca stopień zadowolenia z
    danego dobra. Jeżeli to jest jedzenie, to będzie to zaspokojenie głodu,
    jeżeli będzie to obraz, to będzie to prestiż (jeżeli jest znanego malarza),
    oraz przyjemność z patrzenia na niego...itp... (satysfakca z posiadania
    czegoś też się w to wlicza, jeżeli ktoś taką satysfakcję odczuwa)
    Dobrze wiesz, że te wszystkie pozytywne odczucia dla uproszczenia można po
    prostu nazwać użytecznością z dobra.
    A jeżeli tego nie wiesz i chciałeś poiroznizować, na temat "radości z
    posiadania", to lepiej jednak poczytaj o teroii użyteczności.

    > Ale z punktu widzenia gospodarki nie ma różnicy, czy te jabłka zjesz
    > czy zakopiesz. Za to jeżeli potraktujesz to jako inwestycję i
    > wyprodukujesz z nich coś o większej wartości (choćby wino marki wino,
    > czy szarlotkę) to już jest różnica - przyczyniasz się do wzrostu PKB
    > :)

    Otóż ma znaczenie. Bo właśnie o wartości rzeczy decyduje ich użyteczność.
    Tak więc jeżeli gospodarka w jakiś sposób (np. urzedniczymi decyzjami)
    wymusi na ludziach zakup gruszek, których nie lubią, zamiast jabłek, które
    uwielbiają, to zamiast produkowac jabłka, będziemy produkowac gruszki. Ale
    wartość gruszek jest niższa, bo niższa jest ich użyteczność. Natomiast koszt
    wytworzenia gruszek jest taki sam (załzmy, że tak włąsnie jest). Jaki to ma
    efekt? Dochód w gospodarce się obniży, bo obniżyła się wartość produkowanych
    dóbr.

    Czyli jeżeli ja zjem jabłka zamiast ich zakopać, to będę skłonny płacic za
    nie więcej. Gdyby jednak ktoś zmuszał mnie, żebym zakopywał jabłka zamiast
    je jeść, to ja nie byłbym chetny ich kupować. Ich wartość by spadła.
    ROlnikowi przestałoby się opłacać je produkować i generalnie PKB w
    gospodarce się obniży.

    I na sam koniec odpowiedz mi tylko na to pytanie:
    Oceń która gospodarka będzie bogatsza?
    Czy w kraju A, w którym sumarycznie z 1000 jednostek pracy wytworzono 1000
    jednostek dóbr, z których ludzie mają 800 jednostek użyteczności? Czy w
    kraju B, w którym z 1000 jednostek pracy wytworzono 1000 jednostek dóbr, z
    których ludzie mają 1200 jednostek użyteczności? ( w obu krajach wszystkie
    jednostki dóbr mają zapewniony zbyt).
    Wg Twojej definicji wynikało by, że obie gospdarki są równe. Wydajność
    produkcji jest taka sama (1000 jednostek pracy = 1000 jednostek dóbr). A
    efektywność konsumpcji wg Ciebie nie ma znaczenia.

    Jednak sam chyba przyznasz że w kraju B żyje się lepiej.

    Rafał


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1