eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Darmowe godziny w szkole
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 84

  • 11. Data: 2007-11-29 20:12:23
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Any User <u...@a...pl>

    > No właśnie o to chodzi. Nie jestem nauczycielką ale znam to środowisko.
    > Dzis gadałam z nauczycielką pasjonatką z 20 letnim stażem.
    > Zarabia o wiele mniej niż informatyk tuż po studiach w pierwszej pracy.
    > Wszystko fajnie, gdy taka osoba ma np. męża zarabiającego pieniądze.
    > Wtedy może pozwolić sobie na pracę zgodnie ze swoimi zainteresowaniami
    > (szkoła państwowa, nauczanie dzieci).
    > Jeśli akurat musi utrzymać siebie lub jeszcze innych, to niesttey wbrew
    > sobie musi zmienić zawód i zostać np.
    > sekretarka za 2 razy większa pensję niż nauczycielka.
    >
    > Znam wielu pasjonatów tego zawodu, którzy niestety nie mają wyboru co do
    > pensji.
    > Znam pasjonatów, którzy zrezygnowali z nauczycielstwa bo nie byli w stanie
    > sie utrzymać.
    > Tak nie powinno być.

    Nawet się z tym (niespodzianka) zgodzę. Ale przede wszystkim nie powinno
    być tak, że się trzyma różnych jełopów i wypaleńców, przez których
    uczniowie cierpią i są mniej lub bardziej spaczeni życiowo.


    --
    Czy każdy powinien mieć prawo głosu w wyborach?
    http://pracownik.blogspot.com


  • 12. Data: 2007-11-29 20:15:12
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Mirosław Habarta <M...@p...pl>

    Any User pisze:
    >>> Prawda jest taka, że jakieś 80% nauczycieli, gdyby ich ocenić wg
    >>> normalnych, komercyjnych warunków, nadawałoby się tylko i wyłącznie
    >>> do zwolnienia. Za kwalifikacje, za podejście do pracy i za wiele
    >>> innych rzeczy.
    >>>
    >> Cóż, co do kwalifikacji, to widze te armię wybitnych specjalistów
    >> garnących się
    >> za 1000 zł brutto. Najlepsi z najlepszych ;)
    >
    > No wiem, że może być z tym mniejszy lub większy problem.
    >
    > Ale faktycznie: źle napisałem. Poprawnie powinno być: za podejście do
    > pracy, za kwalifikacje i za wiele innych rzeczy.
    >
    >
    Ale to podejście do pracy nie bierze się znikąd. A co do kwalifikacji :
    Osoba o której wspomniałem posiada pełne przygotowanie do zawodu, 5-letnie
    studia kierunkowe z przygotowaniem pedagogicznych. A do 2007 roku każdy
    nauczyciel miał uzupełnić kwalifikacje - albo wylot. Rozumiem, że możesz też mieć
    na myśli "nieformalne" kwalifikacje - wiadomo - jeden nauczyciel uczy dobrze,
    potrafi to robić inny albo to olewa, albo stawia wysokie wymagania tylko innym.
    Ale tego *nikt* nie sprawdza. To jest najmniej ważną rzeczą w tym zawodzie.
    Najważniejsze jest, aby na papierze było OK.


  • 13. Data: 2007-11-29 20:20:36
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:fin3tm$tdi$1@news.onet.pl Mirosław Habarta
    <M...@p...pl> pisze:

    > mam taki problem: Pewna bliska mi osoba jest nauczycielką w zespole
    > szkół - LO + gimnazjum. Od jakiegoś czasu jest naciskana (podobnie jak
    > pozostała część grona pedagogicznego), aby prowadziła dodatkowe zajęcia
    > w ramach "wyrównywania zaległości". Oczywiście z dobrego serca, żadnej
    > zapłaty za to się nie przewiduje.
    [cut]
    Jest to kwestia podobna do tzw. "kółek zainteresowań".
    Otóż art. 42 KN określa 3 grupy zajęć, jakie wypełniają maksymalnie
    40-godzinny tydzień pracy nauczyciela.

    Ust. 2 pkt 1 to tzw. pensum określone godzinowo (ust. 3).

    Ustępy 2 i 3 to tzw. zadaniowy czas pracy, nie jest rozliczany godzinowo, bo
    się nie da (były takie próby podejmowane przez niektóre samorządy, ale z
    przyczyn ekonomicznych szybko z takiego nonsensu zrezygnowano).
    Punkt 3 to zajęcia związane z przygotowaniem do zajęć, uczestnictwem w
    posiedzeniach rady pedagogicznej, sprawdzanie zeszytów, prac, doskonalenie
    zawodowe, samokształcenie.
    Tak więc pod punkty 1 i 3 darmowych zajęć wyrównawczych podciągnąć się nie
    da.

    Pozostaje 2. Tam stoi: "inne czynności i zajęcia wynikające z zadań
    statutowych szkoły ze szczególnym uwzględnieniem zajęć opiekuńczych i
    wychowawczych wynikających z potrzeb i zainteresowań uczniów".
    Wchodzi tu w grę wyjazd na wycieczkę, wyjście do kina, teatru, na koncert,
    opieka nad uczniami w czasie jakiejś imprezy itp.
    Mamy jeszcze zwrot "inne czynności". Inne, to znaczy inne od czego? Inne od
    wymienionych w punkcie 1 i 2, a zatem nie wchodzi w grę dydaktyka.
    Jak nauczyciel ma prowadzić zajęcia wyrównujące poziom wiedzy nie prowadząc
    procesu dydaktycznego?

    Krótko mówiąc: dyrektor może zlecić nauczycielowi prowadzenie z uczniami
    zajęć ponad pensum w ramach wynagrodzenia zasadniczego o ile nie spowoduje
    to przekroczenia 40h pracy w tygodniu i nie będzie on prowadził w tym czasie
    zajęć dydaktycznych.
    Za dydaktykę ponad pensum musi płacić.

    --
    Jotte


  • 14. Data: 2007-11-29 20:21:58
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Any User <u...@a...pl>

    > Osoba o której wspomniałem posiada pełne przygotowanie do zawodu, 5-letnie
    > studia kierunkowe z przygotowaniem pedagogicznych. A do 2007 roku każdy
    > nauczyciel miał uzupełnić kwalifikacje - albo wylot. Rozumiem, że możesz
    > też mieć
    > na myśli "nieformalne" kwalifikacje - wiadomo - jeden nauczyciel uczy
    > dobrze,
    > potrafi to robić inny albo to olewa, albo stawia wysokie wymagania tylko
    > innym.
    > Ale tego *nikt* nie sprawdza. To jest najmniej ważną rzeczą w tym zawodzie.
    > Najważniejsze jest, aby na papierze było OK.

    A powinno się sprawdzać. Nie wiem w tej chwili, jaka metoda byłaby
    najlepsza, ale można próbować różnych. Np.:
    - supervisor bywający na lekcjach i czasem nawet biorący aktywny udział
    w lekcji
    - kamery w klasie i supervisor mający nauczycieli pod opieką
    - hierarchia stanowisk i płac, system awansów zależny od ocen
    itd.


    --
    Czy każdy powinien mieć prawo głosu w wyborach?
    http://pracownik.blogspot.com


  • 15. Data: 2007-11-29 20:25:35
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: "ostryga" <z...@v...pl>


    Użytkownik "Any User" <u...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:fin6f8$quj$2@opal.icpnet.pl...
    >> Znam wielu pasjonatów tego zawodu, którzy niestety nie mają wyboru co do
    >> pensji.
    >> Znam pasjonatów, którzy zrezygnowali z nauczycielstwa bo nie byli w
    >> stanie sie utrzymać.
    >> Tak nie powinno być.
    >
    > Nawet się z tym (niespodzianka) zgodzę. Ale przede wszystkim nie powinno
    > być tak, że się trzyma różnych jełopów i wypaleńców, przez których
    > uczniowie cierpią i są mniej lub bardziej spaczeni życiowo.

    A dlaczego się ich trzyma?
    Bo nie można znaleźć nikogo na ich miejsce.
    Przykład: W pewnym gimnazjum szukają nauczyciela na zastępstwo za
    nauczycielkę na długim zwolnieniu.
    Akurat gadałam z dyrektorką (w innej sprawie, przypadkiem). Powiedziała mi,
    że wezmą każdego kto będzie chciał pracować. Nawet nie musi byc anglista.
    Jako, że mam akurat rózne uprawnienia pedagiczne, oraz znajomość języka,
    zaoferowała mi te super posadę z biegu.
    "Jak pani chce, może pani od dziś".
    Mam zerowe doświadczenie, a odpowiedzialność duża, pieniądze zaś żadne.
    Na co dzień prowadzę DG, więc teoretycznie pare godzin na to zastępstwo
    wykroiłabym.
    Ale mi się zupełnie nie opłaca. Gdybym była pasjonatka, to może....
    Te dzieci nie maja nauczycielki 4 miesiące bo nikt nie chciał pracować. Pani
    dyr. nawet była gotowa dać mi maksymalny. mozliwy dodatek motywacyjny w tej
    sytuacji - 100 zeta na miesiąc. Śmiechu warte. Musiałabym byc pasjonatką i
    miec minimum doświadczenia by się podjąć tej bądź co bądź odpowiedzialnej
    pracy. ;)))

    pozdr.
    o.



  • 16. Data: 2007-11-29 20:25:53
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: "Pe.Ka" <c...@t...cy>

    Dnia 2007-11-29 20:35 [Any User] napisał(a):

    > Ja np. jestem zdania, że nauczyciele powinni pracować oficjalnie 40
    > godzin tygodniowo, a nie 18, jak dotychczas.

    Hmm... nauczyciel pracuje jednak jeszcze poza lekcjami. Te 18 godzin to
    taka bajeczka trochę. Ale fakt. Nauczyciel powinien mieć w szkole własną
    kanciapę albo chociaż Dilbert-box, przychodzić na 8 wychodzić o 16 (czy
    jak tam wyjdzie jak szkoła dwuzmianowa) i w tym czasie robić wszystko -
    projekty, zeszyty, klasówki, konsultacje i tych parę godzin lekcji,
    które mają.
    Tylko kto by wtedy chciał pracować w szkole. Jedną z zalet jednak jest
    to, że część pracy można sobie zabrać do domu i zrobić w bardziej
    odpowiadającym czasie niż serial w jakiejś badziewnej telewizji.

    --
    : Pozdrawiam, _ _ ::
    ::: _ _^_ //\ [Pe.Ka] Paweł Kruk //\::
    :: //\ (o o) //+/--------------------------------------// /::
    ---//+/-oO-(_)-Oo // / peka1972#gazeta.pl GG:2091615 //+/--:


  • 17. Data: 2007-11-29 20:29:57
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Any User <u...@a...pl>

    >> Ja np. jestem zdania, że nauczyciele powinni pracować oficjalnie 40
    >> godzin tygodniowo, a nie 18, jak dotychczas.
    >
    > Hmm... nauczyciel pracuje jednak jeszcze poza lekcjami. Te 18 godzin to
    > taka bajeczka trochę. Ale fakt. Nauczyciel powinien mieć w szkole własną
    > kanciapę albo chociaż Dilbert-box, przychodzić na 8 wychodzić o 16 (czy
    > jak tam wyjdzie jak szkoła dwuzmianowa) i w tym czasie robić wszystko -
    > projekty, zeszyty, klasówki, konsultacje i tych parę godzin lekcji,
    > które mają.
    > Tylko kto by wtedy chciał pracować w szkole. Jedną z zalet jednak jest
    > to, że część pracy można sobie zabrać do domu i zrobić w bardziej
    > odpowiadającym czasie niż serial w jakiejś badziewnej telewizji.

    Np. ci, dla których nauczanie jest życiową misją, a nie tylko pracą, dla
    której nie ma lepszych alternatyw.


    --
    Czy każdy powinien mieć prawo głosu w wyborach?
    http://pracownik.blogspot.com


  • 18. Data: 2007-11-29 20:30:43
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: "ostryga" <z...@v...pl>


    Użytkownik "Any User" <u...@a...pl> napisał w wiadomości
    news:fin716$quj$4@opal.icpnet.pl...
    > A powinno się sprawdzać. Nie wiem w tej chwili, jaka metoda byłaby
    > najlepsza, ale można próbować różnych. Np.:
    > - supervisor bywający na lekcjach i czasem nawet biorący aktywny udział w
    > lekcji
    > - kamery w klasie i supervisor mający nauczycieli pod opieką
    > - hierarchia stanowisk i płac, system awansów zależny od ocen

    Bardzo fajnie. Pomysł mi się podoba.
    Ale to możliwe tylko w systemie normalnych płac. Minimum 3 kawałki dla
    nauczyciela po studiach i stanie się to poważny zawód. Teraz max po wielu
    awansach to podstawa ok. 1600 zeta brutto i dodatki rzędu 100zeta.
    Dziś mi o tym mówiła osoba pracująca w tym zawodzie i byłam w szoku. I mi
    szok, jak widać, dotąd nie przeszedł, bo o tym pisze posty. ;)))
    Może to smutne ale prawdziwe.

    pozdr
    o.



  • 19. Data: 2007-11-29 20:38:34
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:fin494$o0k$1@opal.icpnet.pl Any User <u...@a...pl>
    pisze:

    >> Gdyby tak dalej iść tym tropem, to można by połowie nauczycieli kazać
    >> robic 18 godzin za darmo,
    > Ja np. jestem zdania, że nauczyciele powinni pracować oficjalnie 40 godzin
    > tygodniowo, a nie 18, jak dotychczas.
    > Przy czym oczywiście wiem, że nauczyciele wykonują dodatkowo pracę, której
    > się im oficjalnie nie wlicza do harmonogramu, typu sprawdzanie klasówek
    > itp. - ale powinni to robić właśnie oficjalnie, zgodnie z harmonogramem,
    > *w siedzibie szkoły*, pod wzajemnym nadzorem.
    I były tu i ówdzie lokalne próby realizacji tego pomysłu. Szybko
    zrezygnowano z uwagi na koszty.

    > A przede wszystkim powinno się poznosić różne Karty Nauczyciela i co
    > jeszcze tam sobie wymyślili, po czym wprowadzić im zwyczajne umowy o
    > pracę, tak jak we wszystkich innych zawodach.
    Karta nauczyciela to rodzaj zbiorowego układu pracy, w tym przypadku w
    randze ustawy.
    Układ zbiorowy pracy to nic nadzwyczajnego. Nie wziął się znikąd, lecz
    powstał z potrzeby zapewnienia prawidłowego funkcjonowania sektora oświaty
    publicznej.
    Równie dobrze i równie skutecznie możesz postulować zniesienie KP (czemu
    nie?), ustawy o ZZ i wielu innych aktów normatywnych.
    Co ciekawe, często placówki niepubliczne bez praw placówek publicznych z
    własnej woli stosują zasady zawarte w KN, choc wcale nie muszą.

    >> a resztę zwolnić. To byłaby oszczędność !
    > Prawda jest taka, że jakieś 80% nauczycieli, gdyby ich ocenić wg
    > normalnych, komercyjnych warunków, nadawałoby się tylko i wyłącznie do
    > zwolnienia. Za kwalifikacje, za podejście do pracy i za wiele innych
    > rzeczy.
    Sporo bzdur napisałeś, choc nie wszystko.
    Po pierwsze nie wszystko można oceniać wg - jak to nazwałeś - normalnych
    warunków komercyjnych.
    W edukacji (mam tu na myśli edukację powszechną) "warunki komercyjne" byłyby
    właśnie nienormalne.
    Po drugie - podejście do pracy. Prymitywne uogólnienie, choć przyznam, że w
    odniesieniu do nauczycieli ze stosunkowo krótkim stażem (powiedzmy ~10 lat)
    może być w pewnej mierze słuszne (nie będę tu nudził szczegółami).

    --
    Jotte


  • 20. Data: 2007-11-29 20:38:58
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Any User <u...@a...pl>

    >> A powinno się sprawdzać. Nie wiem w tej chwili, jaka metoda byłaby
    >> najlepsza, ale można próbować różnych. Np.:
    >> - supervisor bywający na lekcjach i czasem nawet biorący aktywny udział w
    >> lekcji
    >> - kamery w klasie i supervisor mający nauczycieli pod opieką
    >> - hierarchia stanowisk i płac, system awansów zależny od ocen
    >
    > Bardzo fajnie. Pomysł mi się podoba.
    > Ale to możliwe tylko w systemie normalnych płac. Minimum 3 kawałki dla
    > nauczyciela po studiach i stanie się to poważny zawód. Teraz max po wielu
    > awansach to podstawa ok. 1600 zeta brutto i dodatki rzędu 100zeta.

    A ja mógłbym wskazać przynajmniej kilka restauracji sieciowych, w
    których ludzie po studiach pracują za 5 zł netto na godzinę przy
    podobnych systemach kontroli i się cieszą, że mają pracę. Więc jest to
    możliwe.


    --
    Czy każdy powinien mieć prawo głosu w wyborach?
    http://pracownik.blogspot.com

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1