eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Biedni absolwenci i studenci (LONG)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 146

  • 121. Data: 2003-06-02 21:40:08
    Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "Kania" <k...@p...onet.pl> writes:


    > U mnie wszystkie zajecia sa w sumie obowiazkowe, bo jak Cie na nich nie ma,
    > to prowadzacy sie postara, zebys miala problemy z zaliczeniem. A dlaczego??

    ale teraz piszesz o zaocznych czy o jakichs dziennych?

    > bo lecimy z materialem bardzo szybko i w krotkim czasie robimy bardzo duzo.
    > Dla mnie opuszczenie zajec jest rownoznaczne z nie nadrobieniem zaleglosci.
    > niestety, w czasie gdy inni maja te zajecia, i w sumie moglabym je odrobic,
    > to akurat ja mam w planie cos innego. Nie kazda uczelnia daje studentom
    > mozliwosc ukladania idywidualnego toku studiow.
    >
    > > ba. najlepiej to w ogole miec indywidualny tok studiow, chociaz do
    > > tego trzeba na ogol miec odpowiednia srednia. ale wtedy nie musisz sie
    > > martwic juz niczym - zaliczasz sobie i zdajesz egzaminy wtedy, kiedy
    > > ci pasuje.
    >
    > Mam srednia wystarczajaca, ale przy moim toku studiow to po prostu nie
    > wchodzi w rachube.

    jak wyzej, o zaocznych czy o dziennych piszesz?

    > > wyszlam, widzialam... i dalej podtrzymuje to, co napisalam: na
    > > _wiekszosci_ studiow dziennych da sie pogodzic prace ze studiami,
    > > chociaz praca pewnie nie bedzie na etat.
    > > z drugiej strony mam paru kolegow, ktorzy studiowali na politechnice a
    > > pracowali jako administratorzy na pol etatu (4 h dziennie) i ta praca
    > > pozwalala im sie utrzymac samodzielnie w wawie.
    >
    > Jsne, np studia na geologii czy innych 'intratnych' kierunkach. Bo na

    nie, bynajmniej. studiowali informe na polibudzie warszawskiej.

    > takich, po ktorych masz szanse na znalezienie pracy to raczej nie. A
    > dlaczego?? bo sa robione dodatkowe kursy, zajecia z sensownych przedmiotow
    > itp. Poza tym... zaden z moich pracodawcow z ktorymi do tej pory zawieralam
    > umowy zlecenie czy o dzielo nie dawal mozliwosci pracy w dowolnych
    > godzibach. A u kilku musialam jezdzic do ich biura zeby wykonac prace.
    > Gdybym byla na studiach dziennych odbyloby sie to kosztem zajec.

    joj, to juz w ogole zmiany pracy pod uwage nie bierzesz? ty jestes dla
    pracy a nie praca dla ciebie?


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 122. Data: 2003-06-02 21:41:40
    Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)

    "FX" <f...@p...onet.pl> writes:


    > > Nie kazda uczelnia daje studentom
    > > mozliwosc ukladania idywidualnego toku studiow.
    >
    > U nas nie ma - pytalem. Ale teraz to praktycznie nie chodze. Po prostu przy
    > rozpoczeciu przedmiotu ide do wykladowcy, mowie jak jest i jest ok.
    > Jedyna osoba ktora stwarzala mi problemy to tyton. Co do reszty?
    > Tomane, Koluda czy Bryzek spotykam tylko na zaliczeniach :-)
    >
    > Na dziennych tez tak mozna.

    ja tak robilam i cala fura moich znajomych tez.
    mozna, ale trzeba sie zainteresowac i umiec z ludzmi dogadac.


    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 123. Data: 2003-06-02 22:41:47
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: Maciej <n...@o...pl>

    Kania wrote:

    > "virtual" <v...@x...xxxx.com> wrote in message
    > news:bb784r$bo8$1@atom.mega.net.pl...
    >> > Wlasciwie ze 100 osob znalazly sie 4 ktore spelniaja wymagania a tez
    >> > nie
    >> tak
    >> > jakbysmy tego oczekiwali
    >> > 2500 zaraz po studiach to jakas pomylka
    >>
    >> zalezy kogo szukaliscie jak sprzataczki to tak ;-)
    >
    > Hmmm... czemu sprzataczki?? I gdzie sprzataczki zarabiaja 2500 ?? chetnie
    > sie zalapie na taka robote.
    >
    > Po studiach, jesli nie masz doswiadczenia a sama wiedze (o ile ja masz) to
    > raczej nie ma co liczyc na kokosy. I glownie chodzi o to, ze taki
    > abolwent, ktory jeszcze nie pracowal, nie bral udzialu w projektach jest
    > nieprzewidywalny. Nie zna specyfiki pracy, nikt nie wie jak sie zachowuje
    > w sytuacjach stresowych, jak pracuje pod presja czasu, czy ma silna
    > psychike, czy lepiej pracuje indywidualnie czy w zespole itp... Absolwent
    > to jeden wielki znak zapytania i jesli ktos szuka pracownika do konkretnej
    > roboty, to na pewno nie wezmie absolwenta. I to jest chyba zrozumiale.

    Osobiscie trafilem do firmy jako absolwent i moja pierwsza pensja wynosila
    2500zl. Zeby bylo ciekawiej, to na stanowisku duzo mniej wymagajacym, niz
    przedstawione w tym watku. Zatrudniajacy - firma polska. Wiec 2500zl przy
    takich wymaganiach dla mnie osobiscie to podstawa. Ja to widze tak, ze
    pracodawcy wykorzystuja obecna sytuacje i tyle. A ze trudno jest znalezc
    dobrych pracownikow to inna bajka.

    Pozdrawiam
    ________________________________________________
    Maciej
    ________________________________________________


  • 124. Data: 2003-06-02 23:11:47
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: Maciej <n...@o...pl>

    Heweliusz wrote:

    > Witam
    > Chciałem Ci powiedzieć że całkowicie Cię rozumiem.
    > Powszechne jest stwierdzenie że "pracy nie ma", i że w ogóle znalezienie
    > pracy graniczy z cudem.
    > Ja natomiast jestem zdania że praca jest tylko znalezienie dobrego
    > pracownika graniczy z cudem.

    O tak ;) Szczegolnie, ze pracodawcy bardzo szukaja tych dobrych
    pracownikow. Sam obecnie nie mam pracy, nie mam wyksztalcenia strikte
    informatycznego, ale we wlasnym zakresie na tyle duzo sie nauczylem, ze
    spokojnie moge pracowac jako np informatyk. Znam bardzo dobrze kilka
    jezykow programowania, administracje Linuxem, sprzet, sieci, etc. dodam, ze
    moi znajomi studiujacy informe czesto zwracali sie do mnie, zebym
    wytlumaczyl pare spraw z...informy :D I co? I nic, pracy nie mam, bo nie
    mam wyksztalcenia strikte informatycznego, pochodze z malego miasteczka,
    nie mam znajomosci, albo moze nie pasuje dotego kraju :D sam juz nie wiem.
    W kazdym razie wyslalem cala mase cv, lm, wykonalem wiele telefonow,
    chodzilem osobiscie, zreszta moje cv sa chyba we wszsytkich wiekszych
    miastach w Polsce. Nie chce, zeby moja wypowiedz zle zabrzmiala, ale po
    prostu znam swoja wartosc. Problem polega na tym, ze nawet nie dostaje
    odpowiedzi na swoje zgloszenia nawet wtedy, gdy moje umiejetnosci
    dokladnie, co do literki pasuja do potrzeb pracodawcy. I jak mam to
    rozumiec? Co innego, gdybym sie obijal i sie ni estaral, ale robie wszystko
    co moge, zeby dostac posade i nic. A Ty mowisz, ze nie mozna znalezc
    dobrego pracownika? Dobrzy pracownicy sa, tylko, ze kazdy ich omija patrzac
    na jakies papierki, ktore tak naprawde nic nie znacza, na miejsce
    zamieszkania, ktore przeciez mozna zmienic (raz dostalem odp., ze praca
    owszem jest, ale nie dla mnie, bo jestem zamiejscowy), znajomosci i
    doswiadczenie zawodowe, ktorego nie mozna zdobyc, bo nikt nie chce
    zatrudnic absolwenta. Nie mam niestety znajomosci i wszystko zalatwiam
    drogami oficjalnymi i dla takich jak ja po prostu pracy nie ma. A zeby bylo
    ciekawiej, to program absolwencki juz mnie nie objal, bo ni eten rocznik,
    smiechu warta polityka likwidacji bezrobocia :D

    Zreszta obecnie jestem w trakcie robienia doktoratu, i podejrzewam, ze
    karirie zrobie na zachodzie. A potem ludzie sie dziwia, ze taki postep jest
    na tzw. zachodzie, a u nas nic tylko tasmy produkcyjne. A ja sie jakos nie
    dziwie...

    Pozdrawiam wszyskich pracodawcow na tej grupie :>
    ________________________________________________
    Maciej
    ________________________________________________


  • 125. Data: 2003-06-03 07:10:41
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: Maciej <n...@o...pl>

    Kania wrote:

    > Ale ogolnie rzecz biorac uwazam, ze na informatyke powinni isc ludzie,
    > ktorzy juz COS wiedza i umieja. Bo jak ktos jest zupelnie zielony, to
    > bedzie mu ciezko... bardzo ciezko...

    Mam w takim razie retoryczne pytanie. Po co sa w takim razie studia, skoro
    maja na nie isc tylko ci, co juz cos umieja? A co maja zrobic ci, ktorzy
    chcieliby sie czegos dopiero nauczyc? Przeciez uczelnie sa po to, zeby
    czegos nauczyc, a nie po to zeby weryfikowac zdobyta juz wiedze.

    Pozdr.
    ________________________________________________
    Maciej
    ________________________________________________


  • 126. Data: 2003-06-03 08:56:54
    Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    "FX" <f...@p...onet.pl> wrote in message news:bbfscc$cd0$1@news.onet.pl...
    > No tak... ale te stypendia ;-) Gdybys sie nie uczyla po nocach i w
    > autobusach
    > placilabys chyba troszke wiecej? ;-)

    A skad. dziekan doszedl do wniosku, ze jesli nie przyszlam na pierwszy
    termin egzaminu zaliczenia, to mi on przepada, bez wzgledu na to czy mam L4
    czy zaswiadczenie ze szpitala. A ze moje dziecko najbardziej lubi chorowac
    wtedy gdy ja mam sesje, tak wiec zawsze znajdzie sie przedmiot, ktory
    zaliczam pierwszy raz w drugim terminie.

    > U nas nie ma - pytalem. Ale teraz to praktycznie nie chodze. Po prostu
    przy
    > rozpoczeciu przedmiotu ide do wykladowcy, mowie jak jest i jest ok.
    > Jedyna osoba ktora stwarzala mi problemy to tyton. Co do reszty?
    > Tomane, Koluda czy Bryzek spotykam tylko na zaliczeniach :-)

    Spytaj Paluchiewicz, Niederlinskiego, Tatonia czy Obera. Powodzenia.

    Wszystko zalezy od tego z kim masz zajecia. Zreszta, ja jestem na zaocznych
    i od nas sie wymaga chodzenia na zajecia.


    --
    Kania
    GG: 299238
    http://www.mayanet.pl



  • 127. Data: 2003-06-03 08:59:11
    Temat: Re: Odp: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> wrote in message
    news:m2r86ctayv.fsf@pierdol.ninka.net...
    > "Kania" <k...@p...onet.pl> writes:
    >
    >
    > > U mnie wszystkie zajecia sa w sumie obowiazkowe, bo jak Cie na nich nie
    ma,
    > > to prowadzacy sie postara, zebys miala problemy z zaliczeniem. A
    dlaczego??
    >
    > ale teraz piszesz o zaocznych czy o jakichs dziennych?

    A cholera wie jak jest na dziennych. Ale z tego co wiem, to prowadzacy
    zajecia, konkretni wykladowcy, maja na temat chodzenia na zajecia wlasne
    zdanie. Jedni pozwola chodzic z inna grupa, inni nie.

    > > Mam srednia wystarczajaca, ale przy moim toku studiow to po prostu nie
    > > wchodzi w rachube.
    >
    > jak wyzej, o zaocznych czy o dziennych piszesz?

    I o zaocznych i o dziennych. Dziekan mnie uswiadomil po pierwszym semestrze.

    > joj, to juz w ogole zmiany pracy pod uwage nie bierzesz? ty jestes dla
    > pracy a nie praca dla ciebie?

    Widzisz, ja w pracy robie to co lubie... i jakos nie pale sie do zmiany
    pracy na mniej satysfakcjonujaca.


    --
    Kania
    GG: 299238
    http://www.mayanet.pl



  • 128. Data: 2003-06-03 09:03:14
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    "Maciej" <n...@o...pl> wrote in message news:bbhhl4$pvs$1@news.onet.pl...
    > Kania wrote:
    >
    > > Ale ogolnie rzecz biorac uwazam, ze na informatyke powinni isc ludzie,
    > > ktorzy juz COS wiedza i umieja. Bo jak ktos jest zupelnie zielony, to
    > > bedzie mu ciezko... bardzo ciezko...
    >
    > Mam w takim razie retoryczne pytanie. Po co sa w takim razie studia, skoro
    > maja na nie isc tylko ci, co juz cos umieja? A co maja zrobic ci, ktorzy
    > chcieliby sie czegos dopiero nauczyc? Przeciez uczelnie sa po to, zeby
    > czegos nauczyc, a nie po to zeby weryfikowac zdobyta juz wiedze.

    Jesli chodzi o mnie to poszerzyly moja wiedze zarowno praktyczna jak i
    teoretyczna. Bedac samoukiem o pewnych rzeczach nie mialam bladego pojecia.
    Z tego co widze wiekszosc osob z mojej grupy, czy nawet roku robi wlasnie w
    ten sposob. Sa oczywiscie tacy, ktorzy dopiero tutaj zetkneli sie z
    informatyka, jeden nawet kupil komputer dopiero na studiach. Ale oni
    wkladaja na prawde duzo wysilku i pracy w te studia. I takim jak oni powinno
    sie udac. Z kilkoma takimi osobami spedzalam dluuugie godziny po zajeciach
    tlumaczac i pokazujac, bo nie wszystkiego da sie samemu nauczyc z ksiazki.

    Co do sensu.... to studia wymagaja od studenta duzo pracy samodzielnej.
    jednak jak patrze na studentow w Polsce, to ucza sie oni od wyznaczonego
    akapitu w ksiazce. Zadnej inicjatywy, a przy takim podejsciu studiowanie
    informatyki od zera nie ma sensu.


    --
    Kania
    GG: 299238
    http://www.mayanet.pl



  • 129. Data: 2003-06-03 09:04:40
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    "luk" <l...@g...pl> wrote in message
    news:bbfuki$g3o$1@julia.coi.pw.edu.pl...
    > Bede okrutny Delphi i C to powoli odchodzic bedzie do lamusa (moge sie
    > mylic)
    > Technologie zmieniaja sie dosc szybko jestem ambitny i chce sie nauczyc
    > czegos w przyszlej pracy a przy tym prezentuje w moim mniemaniu cos soba,
    > ale wszedzie chca ludzi z doswiadczeniem..... i klops , kolo sie zamyka...

    Spokojnie. Jest wiele aplikacji napisanych w Delphi., ktore trzeba
    poprawiac, serwisowac, dopisywac nowe moduly :) na razie programisci Delphi
    nie powinni narzekac na brak zajecia.

    A co do C/C++ czy C# to ta technologia jeszcze dluuuugo nie zaginie :)


    --
    Kania
    GG: 299238
    http://www.mayanet.pl



  • 130. Data: 2003-06-03 09:06:40
    Temat: Re: Biedni absolwenci i studenci (LONG)
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    "Maciej" <n...@o...pl> wrote in message news:bbgjr0$boc$1@news.onet.pl...
    > Osobiscie trafilem do firmy jako absolwent i moja pierwsza pensja wynosila
    > 2500zl. Zeby bylo ciekawiej, to na stanowisku duzo mniej wymagajacym, niz
    > przedstawione w tym watku. Zatrudniajacy - firma polska. Wiec 2500zl przy
    > takich wymaganiach dla mnie osobiscie to podstawa. Ja to widze tak, ze
    > pracodawcy wykorzystuja obecna sytuacje i tyle. A ze trudno jest znalezc
    > dobrych pracownikow to inna bajka.

    Miales farta a kazdy wyjatek potwierdza regule. Ja siedze na rynku pracy IT
    od kilku lat. Najpierw z uporem maniaka szukalam pracy stalej, teraz robie
    zlecenia. i jak widze co i za co oferuje pracodawcy, to wlos mi sie jezy na
    glowie. Jak Polska wejdzie do Unii to zmykam z tego kraju.


    --
    Kania
    GG: 299238
    http://www.mayanet.pl


strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 . 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1