Witam, mam nastepujące pytanie.
Czy jest zgodne z prawem jeśli dyrektor szkoły informuje (ustnie) pracownika
(nauczyciela), że za 3 dni będzie miał wyjazd służbowy, przy czym:
- wyjazd ok. 5 nad ranem,
- 4h podróży (ponad 300 km)
- pobyt na miejscu od 10 do ok. 17
- brak jakiegokolwiek zaplecza, nie będzie możliwości nawet odświeżyć się po
podróży (chyba, że w szalecie na dworcu) ani odpocząć.
- 4h z powrotem.
Jest to dzień pracy osoby delegowanej, w efekcie nie odbędą się zajęcia.
Altenatywą jest wyjazd dnia poprzedzającego, ale wówczas szkoła oferuje
jedynie nocleg w wieloosobowej sali w jakimś schronisku czy innym
internacie - warunki nie do przyjęcia.
Wyjazd nie jest związany z opieką nad uczniami.
Czy są jakieś podstawy prawne do odmowy takiej delegacji (pomijam zwolnienie
lekarskie)?
Co o tym sądzicie?

--
Pozdrawiam
Jotte

do góry

ni mniej ni więcej jak normalna delegacja. i pewnie jeszcze połączone ze
szkoleniem

--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_

do góry

W wiadomości news:dui5al$dkm$1@inews.gazeta.pl gromax
<gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> pisze:

> ni mniej ni więcej jak normalna delegacja. i pewnie jeszcze połączone ze
> szkoleniem
Nie całkiem, ale całkiem zbliżone.
Da się zgodnie z prawem odmówić?
Głównie na podstawie zbyt krótkiego terminu powiadomienia o konieczności
wyjazdu.
Może na podstawie braku możliwości odpoczynku min. 11h/doba?
Tu:
http://www.skarbowcy.pl/index.php?name=PNphpBB2&file
=printview&t=389&start=0
znalazłem coś takiego:
<cit>
WYJAZD NATYCHMIAST
Pozostawanie w czasie pracy w dyspozycji pracodawcy (art. 128 k.p.) i
podporządkowanie jego poleceniom oznacza, że może on zlecić pracownikowi
wyjazd służbowy. Polecenie odbycia podróży służbowej nie może być jednak
sprzeczne z prawem ani treścią umowy o pracę zatrudnionego.
Przepisy nie regulują, w jakiej formie pracodawca czy przełożony pracownika
wydaje mu polecenie delegacji służbowej. Dla celów porządkowych powinno ono
jednak mieć formę pisemną, a pracodawca określa w nim:
- zadania, które pracownik ma wykonać,
- miejsce rozpoczęcia i zakończenia podróży służbowej.
Dodatkowo może wskazać właściwy środek transportu, którym pracownik ma udać
się w delegację.
</cit>
Oraz
<cit>
Zlecając podróż służbową, pracodawcy muszą jednak pamiętać o jeszcze jednym
elemencie, który - w obecnym stanie prawnym - może mieć znaczenie.
Zgodnie ze znowelizowanym od 1 stycznia 2004 r. kodeksem pracy trzeba
zapewnić każdemu pracownikowi okres nieprzerwanego odpoczynku dobowego (11
godzin - art. 132 § 1 k.p.)
</cit>

--
Pozdrawiam
Jotte

do góry

w sumie to nigdy nie szukałem podstaw do odmówienia wyjazdu na delegację :)
ostatnio miałem tak, że trzeba ybło z domu wyjechać ok. 4 rano, piąta z
dużymi minutami samolot, dojazd do hotelu ok 8, na 9 szkolenie. i w tym
układzie tez nie czułem się komfortowo, zbytnio "świerzy na umyśle" w tym
pierwszym dniu to nie byłem, i na co bym kładł nacisk w negocjacjach z
pracodawcą to właśnie na zmęczenie. Nawet nie na paragrafy, co na
zdroworozsądkowe podejście. Chociaż np. przy szkoleniu, załóżmy, w
warszawie na np. 9 - 9:30 mam bardzo wygodny pociąg dojeżdżający do wawki
na 8:40, co daje całkiem przyjemny dojazd ( w pociągu, w odróżnieniu od
samolotu da się przespać)
W delegacji czas przejazdu nie jest czasem pracy, tak że tu nie możesz dac
podstawy "bycia w pracy". jest to "dojazd do pracy"
szczegółowych podstaw nasz ustawodawca łaskawie nam nie dał, dlatego lepiej
się odwoływać do zdrowego rozsądku (samopoczucia, zmęczenia zwłaszcza jak
np. miałby to być przejazd samochodem i osoba delegowana ma być kierowcą
albo też braku sił na włożenie maksimum wysiłku w prace "na wyjeździe"
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_

do góry

W wiadomości news:duicsh$n34$1@inews.gazeta.pl gromax
<gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> pisze:

> na co bym kładł nacisk w negocjacjach z
> pracodawcą to właśnie na zmęczenie.
> Nawet nie na paragrafy, co na
> zdroworozsądkowe podejście.
Wykluczone. Nie ma mowy ani o zdroworozsądkowym, ani nawet zwyczajnie
rozsądnym podejściu ze strony zwierzchnika (możliwe byłoby to w kontakcie z
osobą przy zdrowych zmysłach i psychicznie zrównoważoną). Poza tym jak
pisałem termin bardzo krótki i na próby negocjacji zapewne osoba delegowana
nie będzia miała czasui okazji tym bardziej, że pracodawca może tego unikać
i przez te 2 dni być nieuchwytnym

> szczegółowych podstaw nasz ustawodawca łaskawie nam nie dał, dlatego
> lepiej się odwoływać do zdrowego rozsądku
Czy jeśli to nie wchodzi w grę widzisz jakąś inną możliwość poza L-4?

--
Pozdrawiam
Jotte

do góry

W wiadomości news:duie7k$gcc$1@news.dialog.net.pl Jotte
<t...@W...pl> pisze:

> Czy jeśli to nie wchodzi w grę widzisz jakąś inną możliwość poza L-4?
Autopoprawka - oczywiście nie L-4 lecz ZUS ZLA

--
Pozdrawiam
Jotte

do góry

>> Czy jeśli to nie wchodzi w grę widzisz jakąś inną możliwość poza L-4?
> Autopoprawka - oczywiście nie L-4 lecz ZUS ZLA
tu akurat nazewnictwo nie ma dla mnie wiekszego znaczenia :)

Owszem, jest to wyjście. tylko czy słuszne? w zasadzie warto jest się
zastanowić czy warta skórka wyprawki.
bo w papierach oczywiście będzie się zgadzać, ale każdy się domyśli tej
"przypadkowości" choroby..


--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_

do góry

> Co o tym sądzicie?

Scyzoryk mi sie otworzył i nie chce zamknać.

Wojtek

do góry