> >
> moj szef ostatnio przyjal do pracy dziewczyne lat 50
> nowy komputer juz na nia czekal
> nie zapytal czywiscie czy potrafi go obslugiwac
> poszukiwal fachowca, a nie robotnika komputerowego
> dwa tygodnie i bedzie pisac w wordzie, jak bedzie potrzebowala to zrobi
cos
> w excelu
A oczywiście przy założeniu iż człowiek jest otwarty i będzie chciało mu się
uczyć!
A ztym u niektórych jest bardzo krucho. Wiem bo mam w robocie kilka tak
opornych egzemplaży u których komputer stoi od pół roku i nic - mnie to
trafia bo inni umiejący muszą siedzieć przy jednym ale nie ja tu jestem
szefem i akurat w tym temacie się mnie nie słucha.

> dwa tygodnie to nic nie znaczy w porownanu do dobrego wyksztalcenia
> lub lat doswiadczena zawodowego
Oczywiście ale jak ktoś jest świeży po studiach i nie ma żadnego
doświadczenia to ...

> uwazam ze zbyt wielka wage przywiazujesz do tych umiejetnosci
komputerowych

Może małe zboczenie zawodowe ;)

> komputer to tylko narzedzie
> bardzo pomocne w pracy
> ja tylko pisze, licze i rysuje
> wiec wiem ze nie trzeba duzo czasu poswiecic na nauke tych czynnosci
> najwazniejsze to wiedziec co napisac, jak policzyc i co narysowac
Tu się akurat zgadzam sie :), gdyby wszyscy ludzie tak do tematyki
podchodzili..

Pozdrawiam
PawełW.