Dnia Tue, 26 Sep 2006 20:38:52 +0200, grom@x <gromax@_usun_to_.interia.pl>
w <efbvkg$juk$1@inews.gazeta.pl> napisał:

>> Wydaje mi się, że napisałem coś przeciwnego - to sotawca ustala, na czym
>> ma chodzić jego soft i co ma se klient kupić.
> Powiedzmy, że jako "sotawca" mam rozumieć "programista/zespół programistów".
> adrem - w sensie technicznym masz rację. Ale mając np. środowisko macowe w
> firmie mógłbym sobie tylko wytapetować ściany nośnikami zawierajacymi soft
> linuxowy (pomijam uzycie emulatorów czy tez innych hybryd, brdziej mi chodzi
> o przykład). Czyli jako klient mam jakies wymagania co do środowiska. Czyli
> ostatecznie ja wybieram, prawda?

Nie w przypadku softu, który piszę ja.
Przypuszczam, że mówimy o totalnie innej skali softu korporacyjnego i
totalnie innej bazie użytkowników.

> jeden klient dla sprzedajacego może nie wydawać sie istotny. Ale drugi,
> trzeci który bedzie wolał rozwiazanie konkurencji... i nie ma zarobku, nie
> ma rozwoju twojego pomysłu.

W moim przypadku (a właściwie w tym, przy którym pracuję), klient
otrzymuje pełne rozwiązanie sprzętowe za gurbą kabonę, a do tego soft,
który musi chodzić na maszynie takiej, jak firma w której pracuję powie.

[ ... ]
>> Oracle jest najbardziej znane i tyle. I ma ficzery, których inne bazy
>> nie mają.
> i ma wiele, bardzo wiele jeszcze innych "przewag", tylko nie zawsze jest to
> konieczne do konkretnej implementacji. Ale nie o tym dyskutujemy

Prezentujesz postawę "Nie strzelamy z armaty do muchy". Zgodzę się, są
zastosowania ,w których Oracle nieszczególnie jest wymagane.
Jednak od pewnego poziomu biznesu Oracle zaczyna być standardem.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.