eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeczy ktoś miał doczynienia z agencjami pośrednictwa pracy › Re: czy ktoś miał doczynienia z agencjami pośrednictwa pracy
  • Data: 2003-10-01 14:58:36
    Temat: Re: czy ktoś miał doczynienia z agencjami pośrednictwa pracy
    Od: "Ela Busz" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Zgadzam sie calkowicie. Mialam podobny przypadek z moim cv .Okazalo
    sie, ze to moj kolega szukal pracowika.Wg agencji nie spelnialam
    kryterium choc byla to nieprawda a moje cv wogole nie trafilo do tej
    firmy.
    Jak zaczal drazyc procedure to juz nigdy z niego nie skorzystal i
    opowiedzial o tym innym.
    Mysle, ze domyslacie sie jak to wyglada.
    No , coz mimo beznadziejnegorzadu damy sobie rade i jakos to
    przetrwamy.
    Oby do maja 04 potem wejda inni a Ci splajtuja albo
    zaczna nas szanowac.
    Odnosnie odpowiadania na aplikacje.
    Mam w swoim kregu samych dyrektorow. Podan przychodzi ok 150.
    Jeszcze sie nie zdarzylo, zeby nie odpowiedzieli ( bywa , ze nawet z
    komentarzem dlaczego) . Oczywiscie nie biora pod uwage wieku, plci.
    Liczy sie czlowiek. Jesli 25 latek jest dobry to ok , tak samo jesli
    40 latek. Rowne szanse .

    Użytkownik "Pawel A." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:blefm8$643$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
    >
    > Użytkownik "Zorro" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:bldrit$d89$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > > Użytkownik "siny" napisał w wiadomości
    > > > znalazł ktoś pracę w kraju czy za granicą proszę o opinie
    > >
    > >
    > Osobiście nie szukałem pracy przez biura HR, ale niecałe 3 lata temu
    > szefostwo wrobiło mnie w bycie "łącznikiem" pomiędzy firmą a biurem
    HR przy
    > poszukiwaniu nowych pracowników. Od tej pory mam o HR-owcach niezbyt
    wysokie
    > mniemanie. Pierwsze co mnie uderzyło, to to, że wszyscy byli poniżej
    30 bez
    > doświadczenia zawodowego lub doświadczeniem w akwizycji. W
    rezultacie niemal
    > cała wiedza stosunkach organizacji pracy była czystą teorią, w
    dodatku
    > opartą na tłumaczeniach amerykańskich podręczników, jak
    przypuszczam,
    > najwyżej trzeciego sortu. To oczywiście nie byłaby wada, gdyby nie
    > współwystępowała z nieprawdopodobną arogancją. HR-owcy, z którymi
    przyszło
    > mi współpracować, nie mieli najmniejszej ochoty wysłuchać na czym
    polega
    > specyfika pracy w firmie i jakich predyspozycje są potrzebne żeby ją
    dobrze
    > wykonywać - już na wstępie wiedzieli najlepiej. Przebieg rozmów
    > kwalifikacyjnych przypominał mi skecz Monty Pytona (ten z Cleesem w
    roli
    > kadrowego z dzwoneczkiem) - przeprowadzajże ją gremium (w tym
    niestety mój
    > kumpel z pracy) miało ogromną uciechę w peszeniu i nabijaniu się z
    ludzi,
    > którzy mieli tego pecha, że dopiero szukali pracy. Najbardziej
    żenujące
    > były, komentarze po wyjściu aplikantów, w których najczęściej
    powtarzanym
    > zwrotem było "nic bym od niego nie kupił(a)", co było idiotyzmem, bo
    nie
    > szukaliśmy handlowca ani osoby do obsługi klienta..
    >
    > Żeby podnieść swoją "fachowość" - czytaj cenę usług - HR-owcy
    wpadli na
    > pomysł rozwiązywania przez aplikantów zagadek logicznych - problem w
    tym, że
    > nie pokusili się na opracowanie swoich własnych ale wyciągnęli (z
    > niewielkimi) przeróbkami "łamigłówki" które pamiętam z
    podstawówki...
    >
    > Efekt był łatwy do przewidzenia - do decydującej rozmowy
    zakwalifikowało się
    > 10 osób - z czego udało się wybrać 4. Byli idealni w robieniu
    dobrego
    > wrażenia, akcentowaniu swojego zapału i zaangażowania,
    "kreatywności"
    > wyrażanej zgłaszaniem licznych propozycji usprawniania pracy (np.
    "Gdyby
    > dokupić stację dokującą do twojego laptopa, nie traciłbyś czasu na
    wpinanie
    > kabelków"). Niestety było to jedyne co potrafili - tylko jednemu z
    nich
    > przedłużono umowę po okresie próbnym, bo wykazał się jakąkolwiek
    > efektywnością.
    >
    > A teraz będzie najlepsze. Mniej więcej miesiąc po zakończeniu
    rekrutacji z
    > udziałem wspaniałej firmy, do sekretariatu przyszedł młody chłopak
    szukający
    > pracy - jego CV (wykształcenie, doświadczenie) było jakby napisane
    pod
    > wymagania firmy więc szef zgodził się go przyjąć na okres próbny - i
    facet
    > pracuje do dziś. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że w
    rozmowach
    > wyszło, że wcześniej miał to samo CV złożone do kilku firm HR - w
    tym tej,
    > która prowadziła dla nas rekrutację. Żeby było zabawniej, jak
    zobaczył
    > ogłoszenie, zadzwonił do nich i spytał czy uwzględniają jego
    kandydaturę.
    > Dowiedział się, że jeżeli jego CV jest w bazie a oni się z nim nie
    > skontaktowali to prawdopodobnie po prostu nie spełnia warunków - ale
    na
    > etapie analizy CV, firma nie przedstawiła ani jednego wyszperanego
    ze swojej
    > bazy.
    >
    > Jakiś czas temu pisałem na tej grupie o HR-owcach, sugerując, że
    może teraz
    > działają lepiej - przynajmniej mam taką nadzieję.
    >
    > Jeszcze sobie coś przypomniałem. W zeszłym tygodniu moja
    szwagierka -
    > specjalista od "czegoś-tam środowiskowego", świeżo obroniony z
    wyróżnieniem
    > doktorat, "walizka" publikacji, ekspertyz i zorganizowanych
    konferencji,
    > została w biurze HR, w którym zamrowiła "analizę strategii kariery"
    (czy
    > jakoś tak), poinformowana, że ze swoimi kwalifikacjami jest za stara
    na
    > aplikowanie o obiecujące stanowiska. Ma 29 lat...
    >
    > Pozdrawiam
    >
    > Paweł
    >
    >

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1