eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 93

  • 31. Data: 2008-02-09 11:25:45
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-02-09, Immona <c...@n...gmailu> wrote:

    [...]

    >> A co to zmienia? Kto jest kupującym, a kto sprzedającym na rynku pracy,
    >> wg. Ciebie?
    >
    > To zalezy (wedle znanego zartu, tak ekonomista odpowie na dowolne
    > pytanie :)). Niezaleznie od rozwazan teoretycznych, w praktyce "klient"
    > to ten, ktory jest "panem" i moze wybierac sposrod ofert, a sprzedawca
    > to ktos, ktory z drzeniem wymysla najlepsza mozliwa oferte dla klienta,
    > o ktorego konkuruje z nim wiele innych porownywalnych firm lub
    > kandydatow do pracy. O tym, kto jest kim, decyduje popyt i podaz.

    Tak samo masz w przypadku dowolnego innego rynku towarów/usług
    (różne formy monopolu, a po przeciwnej stronie silna konkurencja).
    Tym niemniej na rynku pracy kupującym jest pracodawca, a sprzedającym
    pracownik. Popyt i podaż decyduje o tym kto jest bardziej
    rozpieszczony i ma większą pozycję w negocjacjach. :)

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 32. Data: 2008-02-09 23:10:33
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Wiktor <...@...pl>

    LukaszS pisze:

    > Aplikant traci czas jadąc na spotkanie o pracę i krzyczy stawkę np.
    > 6000zł (u aktualnego pracodawcy ma np. 5000). Na to potencjalny
    > pracodawca puka się w czoło i odpowiada, że szuka pracownika za 1200. Po
    > jakimś czasie aplikant dostaje ofertę pracy od tego pracodawcy na 2000
    > (i tez puka sie w czoło). Strata czasu. I dla jednego i dla drugiego.

    Mądry aplikant wie ile chce zarabiać i już podczas pierwszej rozmowy
    telefonicznej grzecznie mówi o swoich wymaganiach finansowych, z
    zapytaniem czy łapie się w widełki.

    Prawda jakie to proste?



    --
    Wiktor


  • 33. Data: 2008-02-09 23:28:05
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: "pampalini" <t...@p...onet.pl>

    > Użytkownik "LukaszS" <l...@p...onet.WYTNIJpl> napisał w wiadomości
    > news:foh4f8$p56$1@news.onet.pl...

    >
    > Ja mam odwrotne wrażenie.
    > To najczęściej przyszli pracownicy uważają, że "godziwy etat" im się nalezy
    > z tytuły bycia obywatelem (IV) RP.
    > Wszelkie objawy twardego szukania najtańszego/najlepszego pracownika uważają
    > za brzydkie zagrywki "nowobogackich", ale własne jeżdżenie cały dzień, aby
    > gdzies kupić o 10 zł tańszą wersalkę uważają za oczywistą współcześnie
    > przedsiębiorczość.
    > Jak mnie nie pasuje oferta pracy, albo wydaje sie podejrzana to w ogóle na
    > nią nie odpowiadam a nie jade na koniec Polski a potem płaczę przyznając się
    > publicznie jaka ze mnie dupa.

    > --
    > andrzej
    osobiscie uwazam za dobry pomysl kupowanie wersalki tanszej niz drozszej nawet
    jesli to jest 10 zl, jesli suma sumarum bede na tym do przodu.
    co do prawa do godziwego etatu to jest to logika i prawo ekonomii, bo tam gdzie
    ludzie mają pieniądze ( wiekszy mozliwosci popytu) tam jest i wieksza podaz na
    usługi czy produkcje.
    I tu jest pogrzebany pies
    PRACODAWCA KTORY MALO PLACI PRACOWNIKOM MALO ZAROBI ROWNIEZ NA KLIENTACH -
    zwlaszcza jesli są nimi Polacy.

    co do "nie-pasowania" oferty to jest wiele dobrych ofert a wręcz doskonalych
    ale na miejscu dowiaduje sie czlowiek ze nie powiedzą mu stawki a owa oferta
    wcale nie jest taka dobra.Strata czasu dla obu stron.






    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 34. Data: 2008-02-10 00:19:05
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com

    On 10 Lut, 00:10, Wiktor <a...@...pl> wrote:

    > Mądry aplikant wie ile chce zarabiać i już podczas pierwszej rozmowy
    > telefonicznej grzecznie mówi o swoich wymaganiach finansowych, z
    > zapytaniem czy łapie się w widełki.
    >
    > Prawda jakie to proste?
    >
    > --
    > Wiktor
    finanse nigdy nie byly rozmową na telefon, bo zazwyczaj wiekszosc
    transakcji sie negocjowalo.
    Widelki powinny byc natomiast w ogloszeniu ale i tak w praktyce pewnie
    nalezaloby patrzec po dolnej ich granicy.
    co do podawania wlasnych oczekiwan na starcie to jest to jakas metoda
    ale ogranicza od razu negocjacje i dziala na wlasną ewentualną
    niekorzysc.
    Do tego wiele sekretarek i innych pracowników odbierających telefony
    ma prikaz zeby nie rozmawiac o pieniądzach przez telefon wogóle,
    wlasnie -byc moze- z tego powodu.;)


    pampalini


  • 35. Data: 2008-02-10 00:28:16
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com

    On 9 Lut, 07:55, "andrzej" <u...@o...eu> wrote:

    >
    > A kto się odważy dać rachunki, jak już zapytać się boją.
    > A może ustawe taką uchwalić? :)

    niestety bezrobotni, tudzież poszukiwacze super pracy nie potrafią się
    puki co dobrze zalobbować wiec chyba mozna by pomyslec nad inicjatywą
    obywatelską...:)
    >
    > Oczywiście jak kandydat umie dobrze tylko obsługiwać kserokopiarke, pisać
    > szybko smsy, i jednoczesnie rozmawiać z 10 osobami na GG, to trudno mu
    > będzie oczekiwać, że przyszły pracodawca zapłaci mu za 300 km dojazdu i
    > jeszcze od drzwi będzie obiecywał 2 średnie krajowe.
    >
    > --
    > andrzej
    bo z pewnoscią nie bedzie potrafił tych rachunków i srednich krajowych
    od niego wyciągnąć :)
    nawet jesli bylby super specem we fachu to jaka to róznica dla
    pracodawcy który nie doszedl z nim do porozumienia?zwrot kasy to jest
    kwestia kultury i szacunku to wszystko.
    a co potrafi pracownik to widac -przynajmniej w tegorii- w CV i
    referencjach juz przeslanych wczesniej.


    pampalini


  • 36. Data: 2008-02-10 00:50:09
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com


    >
    > Obustronnych? Popatrz na "straty" po stronie pracodawcy jako na formę
    > inwestycji. Niepodawanie proponowanej wysokości wynagrodzenia umożliwia
    > skuteczne dla pracodawcy negocjacje
    jesli nie podaje stawek i nie odpowiada na oferte w czasie r. kw. to
    nie ma zadnych negocjacji.



    i wybór takiego pracownika, który
    > będzie najtańszy,
    czyli najgorszy, ale taka firma to "zal.pl" tylko czemu czlowiek sie o
    tym dowiaduje po fakcie,no przeciez kto bedzie robil wywiad w kazdej
    firmie.
    wiaodmo ze u takich robic nie warto.chyba ze ktos szuka dziadów to
    moze tak.

    będąc zarazem satysfakcjonujący jakościowo. Wówczas
    > "straty" podczas rekrutacji zrekompensują się z nawiązką przez możliwość
    > wypłacania delikwentowi mniejszej pensji.
    no i wlasnie mialem przyklad ze bylo odwrotnie,
    Przychodzi super spec powalający innych do firmy a firma pyta ile pan
    chce,
    a on na to -jak najwiecej i pogadali
    i pojechali w swoją strone.zrobili Dupa nie interes a pracownik -w
    miare kasiasty olal firme równiez jako ewentualny klient bo okazala
    sie dla niego niepowazna.
    Dobra firma nie robi przetargów tylko proponuje,negocjuje i zatrudnia
    nie krusząc kopii o parenascie stówek.


    >
    > > Powinno sie takim ludzikom dawac rachunki za paliwo to moze zmieniliby
    > > podejscie do ludzi, dzieki ktorym czesto zyją.
    >
    > Ale po co? Przecież kandydaci i tak przyjeżdżają...
    ale jacy....
    a jacy odjezdzają
    a jacy sie irytują
    przypominam ze pracownik moze byc czesto klientem firmy.Moze jej
    zrobic dobrą lub złą marke.

    >
    > Btw. Mam taką teorię, że ludzie przyzwyczaili się do tego, że
    > przysługuje im spora ochrona jako osobom fizycznym-konsumentom i jako
    > konsumenci żądają dla siebie różnych praw od pracodawców. Tyle tylko, że
    > w zależności pracodawca-pracownik *nie występuje* pojęcie konsumenta.
    to nie byla kwestia praw ale tylko opinii usernautów na ten temat,
    pytalem o ogloszenia z UP czy nie mają jakis tam oboszczen
    regulaminowych bo nie znam az tak dobrze kodeksu,

    ]
    btw, pracodawca-pracownik to jest dopiero po podpisaniu umowy! a i te
    są różne.
    do tego czasu jest kontrahent -kontrahent czyli przeciwne strony w
    biznesie.
    Niestety wielu nowobogackich tego po prostu nie kojarzy.


    pampalini


  • 37. Data: 2008-02-10 00:54:10
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com

    On 9 Lut, 11:18, Any User <u...@a...pl> wrote:
    > >> Btw. Mam taką teorię, że ludzie przyzwyczaili się do tego, że
    > >> przysługuje im spora ochrona jako osobom fizycznym-konsumentom i jako
    > >> konsumenci żądają dla siebie różnych praw od pracodawców. Tyle tylko, że
    > >> w zależności pracodawca-pracownik *nie występuje* pojęcie konsumenta.

    >
    > Komu? Przeciętnej kasjerce w Tesco, czy jednak tylko specjalistom?
    czyli jednak występuje.
    Jak widac jest to kwestia rynkowa i umowna.

    A kto wogóle mówi o kasjerkach w tesco???
    pisałeś "ludzie" czyli wszyscy jak mniemam.


    > --
    > Zobacz, jak się pracuje w Google:http://pracownik.blogspot.com


  • 38. Data: 2008-02-10 01:15:43
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com


    >
    > Nie. Nic to nie zmienia.
    zmienia wiele,chocby kwestię odpowiedzialności, wykonywania polecen
    jak i wiele innych aspektów.
    No i oczywiscie podescia wzajemnego, ktore jest bardzo istotne.

    w pracy u kogoś słuchasz przełożonego.
    w pracy dla kogos- adwokata twojego kontrahenta :)



    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


  • 39. Data: 2008-02-10 01:35:31
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com

    On 9 Lut, 09:53, Wojciech Bancer <p...@p...pl> wrote:
    > On 2008-02-09, pampalini <t...@p...onet.pl> wrote:
    >
    > [...]
    >
    > > na giełdzie papierów oferuje sie ceny kupna -zawsze - to dlaczego nie na
    > > giełdzie pracy?
    >
    > Na giełdzie oferuje się papier, a to jaką cenę widzisz, to jest na bieżąco
    > ustalana cena _rynkowa_ na podstawie ostatnich transakcji. To że jest taka
    > ustalona, nie oznacza że uda Ci się po takiej cenie znowu coś kupić.
    tak ale cena zakupu jest WIDOCZNA co daje mozliwosc handlu WOGOLE.
    inaczej bylby monopol a nie zaglębie kapitalizmu.
    nie widze przeszkód zeby i tu cena byla widoczna choc moze byc ( i
    czesto jest) oczywiscie zmienna.

    > > Nota bene dlaczego w/g Ciebie oferta pracy nazywana jest ofertą? :)
    >
    > A co to zmienia? Kto jest kupującym, a kto sprzedającym na rynku pracy,
    > wg. Ciebie?
    to zalezy.
    Moze byc nawet i barter byle by jedna strona nie ponosila kosztem
    drugiej strat i obie zaoszczedzily czas-pieniądz po prostu dogadując
    sie lub wzajemnie znacznie to ułatwiając .

    jeszcze kwoli twojego pytania - opowiastka.
    Przychodzi facet do eleganckiego salonu i rozgląda sie wokoło,
    -Przepraszam, Pan w sprawie pracy?
    -Między innymi.
    -Czy moze Pan przyjsc z dokumentami za powiedzmy.. pół godziny bo mam
    umowionego klienta na strzyzenie?
    -Nie ma potrzeby abym wychodzil, jest Pani umówiona ze mną.


    btw.Im wiecej pracodawcy zaplacą ludziom tym wiecej zarobią na
    klientach.

    pampalini
    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


  • 40. Data: 2008-02-10 01:44:59
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: t...@g...com


    > Ja od jakiegoś czasu w odpowiedziach na ofertę pracy podaję od razu jaka
    > stawka by mi odpowiadała. Mocno ogranicza ilość zbędnych spotkań (choć
    > też nie w 100%0.
    >
    > Pozdrawiam
    > Marcin Lubojański
    niestety ta metoda ma tez wadę.
    Ogranicza negocjacje juz na starcie.( te na korzysc pracownika)

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1