Mojej znajomej za miesiąc kończy się umowa zawarta z erą. Propozycja która
padła od Ery to 10 dodatkowcyh "darmowych" minut. Problem jednak w tym, iż
używany przez nią telefon zurzył się i nie nadaje się już praktycznie do
niczego. Era z powodu za małych rachunków nie może jak sama twierdzi
zapronować wymaniy aparatu i zgoda ok niech tak będzie. Obecnie w sprzedaży
Ery jest Altacel za 1 zł + koszt aktywacji. No dobra to ona zapłaci za te
1zł + (chyba) 120 zł za aktywację i niech jej dadzą tego Alcatela do starego
numeru przedłużając umowę na nowych warunkach na 2 lata. Nie, tak nie można,
trzeba zrezygnować z poprzedniej umowy i zawrzeć nową. Ok niech tak zrobią i
zostawią stary numer. Nie, za wybrany konkretny numer trzeba zapłacić coś
koło 200 zł, ok to zapłaci 1zł za telefon + aktywacja + wykupienie numeru i
niech kurwa dadzą jej do starego numeru na nową umowę tego Alcatela już.
Nie, tamten numer będzie można używać dopiero po upływie jakiegoś czasu od
momentu deaktywacji. Co to kurwa za podejście do klienta? No coż tak się
składa, że braliśmy wszyscy (12 osób) telefony w jednym dniu i w jednym dniu
kończą się nam umowy. Przechodzimy solidarnie do innego operatora, jak
jebana Era nie potrafi póść na ręke klientowi to niech spierdalają, 12
abonamentów troszkę ich zaboli, za powód rezygnacji solidarnie podamy dwa
nazwiska z BOA Era dwóch miłych Pań które są na tyle ograniczone, że nie
potrafią zrozumieć o co chodzi. Jak już trzeba zmienić numery to czemu nie
na 50X XXX XXX z obecnych erowskich?
Pozdrawiam

ps. w ogóle to chyba do Janusza Wajsa z tym zadzwonię, bo to brzmi jak jakiś
absurd.
ps2. moim zdaniem to powini powiedzieć ok, zapłaci pani te 121 zł (telefoni
aktywacja), podpisze Pani z nami umowę na kolejne 2 lata i załatwione, ale
chyba tam zatrudniają przygłupów po zawodówkach którzy nie potrafią
rozsądnie myśleć.

do góry