eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjewyjście prywatne do lekarza-specjalisty › Re: wyjście prywatne do lekarza-specjalisty
  • Data: 2008-04-03 19:55:59
    Temat: Re: wyjście prywatne do lekarza-specjalisty
    Od: "Jackare" <j...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    próbowałam
    > rozmawiać z pracodawcą (....). Niestety dowiedziałam się że firma
    > nie praktykuje ewidencji wyjść prywatnych i należy wziąć urlop na ten
    > dzień.
    Znaczy że rozmawiałaś z pracodawcą lub jego przedstwicielem na ten temat i
    powiedział Ci że nie da rady a wcześniej kradł lub wyłudzał Twój czas.
    Jeżeli nie kradł lub nie wyłudzał a kupował, czyli płacił za ndgodziny to
    inna sprawa - sytuacja czysta.
    Jeżeli nie można po ludzku, to trzeba po chamsku, a tu masz już kilka wyjść:
    1. idzesz sobie do tych lekarzy, nie przychodzisz do pracy a kiedy wracasz
    każdorazowo przynasisz zwolnienie za ten dzień nieobecności
    2. zwracasz się do pracodawcy _pisemnie_ o wydanie wolnych dni w zamian za
    przepracowane nadgodziny w dniach......i tu cytujesz dowody o których
    piszesz
    3. za każdym "następnym razem" na propozycję pracodawcy dotyczącą
    wyłudzenia/kradzieży Twojego czasu odpowiadasz: pracuję do godz. X do godz
    Y, proszę mi zlecić na piśme pozostamnie w godzinach nadliczbowych.

    P.S.
    przeszedłem różne szczeble kariery. Między innymi byłem szeregowym
    pracownikiem, kierownikiem, byłem dyrektorem z około 100 osobową załogą pod
    sobą. Nigdy się nie zdarzyło żebym komus odmówił normalnego ludzkiego
    traktowania. Jeżeli ktoś potrzebował wyjść - wychodził. Ludzie mogli liczyć
    na mnie - ja na nich i zawsze przekładam układ partnerski oparty na
    zrozumieniu i tolerancji ponad wszystko inne. Była zawsze książka wyjść, ale
    był to mój dupochron - gdyby komuś kto wyszedł coś się stało, wiadomo było
    że nie był w pracy tylko w swoim prywatnym czasie więc nie ponosiłem za taką
    osobę odpowiedzialności. Książka wyjśc nie była użwana do rozliczania innych
    z tego co zrobili lub czego nie zrobili.W stosunku do ludzi wystarczyło
    kierować się jedną prostą zasadą: "traktuj innych tak jakbyś sam chiał być
    traktowany" (sadomasochiści nie brać tego zbyt do siebie). W stosunku do
    pracodawcy (czy to osoby fizycznej czy prawnej) zawsze wyznawałem zasadę
    ograniczonego zaufania opierającą sie na świadomości że też jestem
    pracownikiem, tyle że na specyficznym stanowisku i może mnie spotkać
    wszystko to co innych.

    Ostatecznie chodzenie do pracy wkurzyło mnie bardzo i teraz nie pracuję.
    Cieszę się każdym dniem który spędzam z żoną i synkiem i jest fajnie. I da
    się.
    --
    Jackare

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1