eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › supermarkety-pytanie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 1. Data: 2002-11-13 14:09:09
    Temat: supermarkety-pytanie
    Od: "sroczka" <s...@i...pl>

    mam pytanie...jak wyglada praca w supermarketach takich jak Auchan TEsco i
    jakie sa srednie zarobki...

    Moze ktos z Was pracuje badz dorabia sobie dodatkowo takim zajeciem i bylby
    w stanie mi odpowiedziec. Nie chcaiabym sie wpadkowac w klopoty :) A jako
    studentka chcialabym sobbie dorobic do kieszonkowego:)

    thx
    srczoka



  • 2. Data: 2002-11-13 14:37:04
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: Ireneusz Pełech <i...@c...com.pl>

    sroczka wrote:
    > mam pytanie...jak wyglada praca w supermarketach takich jak Auchan TEsco i
    > jakie sa srednie zarobki...
    >
    > Moze ktos z Was pracuje badz dorabia sobie dodatkowo takim zajeciem i bylby
    > w stanie mi odpowiedziec. Nie chcaiabym sie wpadkowac w klopoty :) A jako
    > studentka chcialabym sobbie dorobic do kieszonkowego:)


    Moja zona pracowala (jak jeszcze nie byla moja zona) w Real'u i moge
    owiedziec, ze zadowolona nie byla. Jak zwykle bywa w takich duzych
    sklepach prawo pracy wogolnie nie jest przestrzegane, a jak cos ci sie
    nie podoba to "droga wolna", bo na twoje miejsce czeka "Kupa ludzi".


    --
    Pozdrowka
    Monsoft

    ->Atari Internet Magazyn <-
    http://www.atari.cuprum.com.pl

    Każdy jest tylko taki, jaki jest i inny nie będzie - chyba że jest
    politykiem.


  • 3. Data: 2002-11-13 15:50:38
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>


    "Ireneusz Pełech" <i...@c...com.pl> wrote in message
    news:3DD26390.7060707@cuprum.com.pl...
    > sroczka wrote:
    > > mam pytanie...jak wyglada praca w supermarketach takich jak Auchan TEsco
    i
    > > jakie sa srednie zarobki...
    > >
    > > Moze ktos z Was pracuje badz dorabia sobie dodatkowo takim zajeciem i
    bylby
    > > w stanie mi odpowiedziec. Nie chcaiabym sie wpadkowac w klopoty :) A
    jako
    > > studentka chcialabym sobbie dorobic do kieszonkowego:)
    >
    >
    > Moja zona pracowala (jak jeszcze nie byla moja zona) w Real'u i moge
    > owiedziec, ze zadowolona nie byla. Jak zwykle bywa w takich duzych
    > sklepach prawo pracy wogolnie nie jest przestrzegane, a jak cos ci sie
    > nie podoba to "droga wolna", bo na twoje miejsce czeka "Kupa ludzi".
    >
    Ja z kolei pracowalem w 'Oszolomie' i prawo pracy bylo przestrzegane az do
    przesady (za dodatkowy czas roboty, bo sie nie wyrobiles - opieprz, tak sie
    kontroli bali). Ale kasa cieniutka.
    pozdro
    /p



  • 4. Data: 2002-11-13 21:41:54
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: b...@o...pl

    > mam pytanie...jak wyglada praca w supermarketach takich jak Auchan TEsco i
    > jakie sa srednie zarobki...
    >
    > Moze ktos z Was pracuje badz dorabia sobie dodatkowo takim zajeciem i bylby
    > w stanie mi odpowiedziec. Nie chcaiabym sie wpadkowac w klopoty :) A jako
    > studentka chcialabym sobbie dorobic do kieszonkowego:)
    >
    > thx
    > srczoka



    Pracuję w realu od 3 lat (Boże co ja tam jeszcze robię!!!)
    Jestem przyjęty na 1/2 etatu i zarabiam 500 PLN netto.
    Prawo pracy jest przestrzegane, bo mamy związek zawodowy.
    Pracuję po 4 godziny dziennie. Czasem są okresy, kiedy
    trzeba zostać dłużej. Zazwyczaj zdarza się to przed świętami,
    przed początkiem roku szkolnego, i przed inwentaryzacjami
    (2 razy w roku). W tygodniu są dwa dni wolne od pracy.

    Wymagana jest OGROMNA odporność psychczna (klienci potrafią
    człowieka wykończyć). Najgorzej jest przed świętami. Każdy
    klient się śpieszy i nie trafia do niego tłumaczenie, że
    pracowników jest mało i musi poczekać. W takiej sytuacji
    klienci potrafią być naprawdę nieprzyjemni i często wyładowują
    swoje frustracje na pracowniku (najgorsi są impotenci z młodymi
    żonami).

    Cłowiek wykształcony nie ma w realu szans na awans. Wynika to z
    polityki firmy, która polega na zastraszaniu. Zarząd jest wiecznie
    niezadowolony i przepowiada rychłe bankructwo i kary. Kierownik
    musi być osobą wystarczająco głupią aby w to uwierzyć i "przycisnąć"
    podwładnych. Kierownicy dość często wyjeżdżają na kilkudniowe
    "szkolenia" gdzie są straszeni a po powrocie straszą nas. Słuchanie
    takiego kierownika przypomina czytanie gazetki propagandowej.
    Nawiasem mówiąc real wydaje wewnętrzną gazetkę propagandową
    pt. "Relany świat".

    Cłowiek wykształcony nic nie znaczy. U nas w biurze pracowała
    dziewczyna (studentka) i gdy tylko skończyła "Marketing i
    zarządzanie", została przeniesiona na kasę. Jednocześnie kierownikiem
    jednego z działów jest pani z wykształceniem PODSTAWOWYM !!!
    Wsród pracujących na hali sprzedaży 1/4 ma wyższe wykształcenie
    a 1/3 pozostałych to studenci i nikt im nie proponuje awansu, czy
    szkolenia. W realu nie są potrzebni specjaliści od zarządzania
    zasobami ludzkimi, tylko wyszczekani "poganiacze".

    Hipermarkety utrzymują minimalny poziom zatrudnienia.
    Na początku było nas na dziale 20 osób. Teraz jest
    12 a równoczęśnie wydano szereg głupich zarządzeń, które tylko
    utrudniają pracę. Skutkuje to pogorszeniem jakości obsługi klienta,
    złymi cenami na regałach, ogólnym bałaganem itd. Oczywiście karani
    są za to pracownicy.

    Pensja jest wypłacana 10-go każdego miesiąca i składa się z pensi
    podstawowej (350 PLN netto na 1/2 etatu) i premii, której wysokość
    zależy od wykonania planu (zazwyczaj 150 PLN netto). Plan polega
    na tym, że pan z centrali w Warszawie sprawdza obrót za dany
    miesiąc w roku ubiegłym, dodaje 10% i to jest plan. Oczywiście
    jako szeregowy pracownik nie masz żadnego wpływu na obrót, ale
    gdy będzie za mały, poniesiesz konsekwencje finansowe w postaci
    zmniejszonej pensji.

    Oprócz pensji, na koniec roku jest wypłacana "premia inwentaryzacyjna"
    (500 PLN netto), oczywiście pod warunkiem, że nie ma zbyt dużych
    braków (złodzieje mało ukradli). Na to też nie masz wpływu, bo od
    łapania złodziei jest ochrona. Na śwęta można liczyć na bon towarowy
    (100 PLN).

    Musisz się wreszcie przygotować, że nie możesz samodzielnie podjąć
    żadnej, nawet najprostszej decyzji (na wszystko jest papierek,
    który musi być podpisany przez kogoś ważnego i nawet zwykły kierownik
    tu nie wystarczy). Często będziesz się czuła jak idiotka, tłumacząc
    klientowi, że nie możesz przekroczyć tej czerwonej linii na podłodze,
    bo wyrzucą cię z pracy.

    Co jakiś czas kierownictwo wydaje ekstremalnie głupie zarządzenie,
    które tak utrudnia pracę, że po kilku dniach zotaje cofnięte.
    Np. kiedyś zabronili nam wchodzić na nasze wlasne zaplecze. A tak się
    składa, że trzymaliśmy tam pudła od magnetowidów, czajników i w ogóle
    od sprzętu wystawionego na półkach. Kiedy ktoś chciał kupić ostatną
    sztukę, trzeba było jakoś to pudełko wyciągnąć, ale nie wolno było przy
    tym postawić stopy po drugiej stronie progu. Bajka...

    Jedynym sposobem na zachowanie dobrego samopoczucia w takiej pracy
    jest podejście do niej na luzie. Po prostu przychodzisz,
    odbębniasz cztery godzinki i spadasz. Wszelkie ambicje i własną
    inicjatywę lepiej zostawić za drzwiami, bo prowadzi to tylko do
    frustracji. Praca jest w sumie dobra dla studentów a jej najlepszą
    stroną jest to, że można się czasem pośmiać z głupoty kierowników.

    powodzenia,
    biocyb


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 5. Data: 2002-11-14 18:45:10
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "Bongo" <m...@p...gazeta.pl>

    > Pracuję w realu od 3 lat (Boże co ja tam jeszcze robię!!!)

    <ciach>

    Z tego co napisales jasno wynika, ze wspoloczesne supermarkety,
    to odpowiednik lodzkich fabryk wlokiennizych z filmu "Ziemia obiecana".
    Czyli ze przez te 100 lat niewiele sie zmienilo i nadal mozna z pracownikiem
    takiej placowki robic wszystko, placac mu przy tym grosze.
    A ludzie niestety godza sie i beda sie nadal godzic na takie warunki, bo
    coz innego im pozostalo?
    A najbardziej wkur.... jest to, ze wielka kase na tych sklepach , naszym
    oczywiscie
    kosztem, zbijaja jacys tam Szlaugbaumowie, Millerowie itp.
    Mowie wam: ziemia obiecana.

    Pzdr.





    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 6. Data: 2002-11-15 08:35:20
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "Rafal" <?@?.?>


    Użytkownik Bongo <m...@p...gazeta.pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:ar0rd6$jfc$...@n...gazeta.pl...

    > A najbardziej wkur.... jest to, ze wielka kase na tych sklepach , naszym
    > oczywiscie
    > kosztem, zbijaja jacys tam Szlaugbaumowie, Millerowie itp.

    "naszym kosztem"...a kto Ci każe ten koszt ponosić? nie rób tam zakupów to
    nie będziesz ponosił kosztów.
    I nie mów mi, że przez ten koszt rozumiesz podatki, które płacisz Ty a
    hipermarkety nie płacą. Każda sprytna firma (zarówno polska jak i zachodnia)
    wykazuje straty i kombinuje tak, żeby podatku płacić jak najmniej.

    A jeżeli chodzi o Szlaugbaumów czy Millerów...
    A kto broni Witkowskim lub Bongo-wskim postawić hipermarket i zbijać wielką
    kasę "naszym kosztem"?

    Jak tak nadal będziemy (nie)myśleć, to rzeczywiście mamy duże szanse na
    powtórzenie Argentyny w Polsce.

    Rafał





  • 7. Data: 2002-11-15 09:16:17
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "RZ" <r...@g...pl>

    >I nie mów mi, że przez ten koszt rozumiesz podatki, które płacisz Ty a
    >hipermarkety nie płacą. Każda sprytna firma (zarówno polska jak i
    zachodnia)
    >wykazuje straty i kombinuje tak, żeby podatku płacić jak najmniej.

    Gdybym chciała założyć choćby mały sklepik to muszę w najlepszym razie
    zapłacić
    19 % (po przekroczeniu progu więcej) podatku dochodowego od moich
    przychodów.
    Jak mam konkurować z zachodnim kapitałem? To jest prawie 1/4 moich dochodów!
    O tyle mam mniej na inwestycje. Płacić jak najmniej to nie to samo co w
    ogóle nie płacić.

    > A jeżeli chodzi o Szlaugbaumów czy Millerów...
    > A kto broni Witkowskim lub Bongo-wskim postawić hipermarket i zbijać
    wielką
    > kasę "naszym kosztem"?

    Witkowsccy lub Bongo-bowsccy nie będą zwolnieni z płacenia podatku
    dochodowego
    i innych przywilejów, z których korzysta zagraniczny kapitał.
    Nie mam nic przeciwko zagranicznym hipermarketom, ale niech funkcjonują na
    równych prawach z polskimi sklepami. Zresztą nie od dziś wiadomo, że cały
    zysk
    z dziłalności hipermarketów jest transferowany za granicę.

    R.




  • 8. Data: 2002-11-15 09:22:58
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "Przemek Wrzesinski" <p...@g...pl>

    W wiadomości news:ar2e05$c1$1@news.tpi.pl,
    RZ <r...@g...pl> napisał(a):
    > Gdybym chciała założyć choćby mały sklepik to muszę w najlepszym razie
    > zapłacić
    > 19 % (po przekroczeniu progu więcej) podatku dochodowego od moich
    > przychodów.
    > Jak mam konkurować z zachodnim kapitałem? To jest prawie 1/4 moich
    > dochodów! O tyle mam mniej na inwestycje. Płacić jak najmniej to nie to
    > samo co w ogóle nie płacić.

    Mylisz przychod z dochodem, zdecyduj sie o czym mowisz.

    Przemek



    --
    Pomyliłeś mnie chyba z panią Dunin. Ja rozmawiam, bo lubię rozmawiać.
    Nie płacą mi za sensację. (c) zula


  • 9. Data: 2002-11-15 09:27:10
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "RZ" <r...@g...pl>

    > Mylisz przychod z dochodem, zdecyduj sie o czym mowisz.

    Istotnie przejęzyczenie...

    R.



  • 10. Data: 2002-11-15 10:37:07
    Temat: Re: supermarkety-pytanie
    Od: "Monika Wesolowska" <m...@p...wp.pl>

    Użytkownik "Bongo" <m...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:ar0rd6$jfc$1@news.gazeta.pl...


    > Z tego co napisales jasno wynika, ze wspoloczesne supermarkety,
    > to odpowiednik lodzkich fabryk wlokiennizych z filmu "Ziemia obiecana".
    > Czyli ze przez te 100 lat niewiele sie zmienilo i nadal mozna z
    pracownikiem
    > takiej placowki robic wszystko, placac mu przy tym grosze.
    > A ludzie niestety godza sie i beda sie nadal godzic na takie warunki, bo
    > coz innego im pozostalo?

    a myslisz, ze pracownicy malych sklepow osiedlowych zatrudniani sa na
    lepszych warunkach? Zapewniam cie, ze nie sa lepiej traktowani, niz
    pracujacy w hipermarketach; pare miesiecy temu czytalam w GW reportaz o
    hipermarketach i ludziach tam pracujacych, obok wypowiedzial sie ktos z
    Inspekcji Pracy, ktory zapewnial ze skarg na hipermarkety jest tyle samo ile
    na wlascicieli malych sklepow; czasami w hipermarkecie sa odrobine lepsze
    warunki, bo istnieje jakis zwiazek zawodowy, ktory wymusza przestrzeganie
    kodeksu pracy (patrz przyklad wyzej)


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1