eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeplaca minimalna a budzet panstwa › Re: placa minimalna a budzet panstwa
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.task.gda.pl
    !news.dialog.net.pl!not-for-mail
    From: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: placa minimalna a budzet panstwa
    Date: Wed, 19 Sep 2007 02:38:15 +0200
    Organization: Dialog Net
    Lines: 347
    Message-ID: <fcpr0r$tot$1@news.dialog.net.pl>
    References: <fcol8t$5i2$1@news.dialog.net.pl>
    <3...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: dynamic-87-105-244-147.ssp.dialog.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.dialog.net.pl 1190162269 30493 87.105.244.147 (19 Sep 2007 00:37:49
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@d...net.pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 19 Sep 2007 00:37:49 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.3138
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.3138
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:213154
    [ ukryj nagłówki ]

    W wiadomości news:3eb8.00000112.46f0435c@newsgate.onet.pl Lukasz Sczygiel
    <p...@p...onet.pl> pisze:

    >> Esencją jest jedno i drugie, a każde ma swoja rolę. Obowiązek jest opcją
    >> przewidzianą dla odpornych na edukację.
    > Tyle ze zabija roznorodnosc i inwencje tworcza.
    A kiepska edukacja niby nie?
    Poza tym niektóre wykwity różnorodności i przejawy inwencji twórczej do
    niczego innego poza zabiciem się nie nadają.

    >> Nie jest tak źle. MS (w pewnym, znacznym segmencie monopolista na skalę
    >> światową) właśnie to znacznie utrudniono. I jeszcze dość dolegliwie
    >> ukarano.
    > A kto ukarze WE? :(
    A za co?

    >> Ulga to nic innego jak mniejszy wpływ do budżetowej kasy. De facto i tak
    >> walnie podatników - albo po kieszeni, albo po świadczeniach
    >> dostarczanych z tej puli.
    > Tak. Jednak nalezy pamietac ze jesli podatnicy beda bogatsi to mniej beda
    > chcieli od "panstwa".
    > Wedlug pewnych szacunkow
    "Pewnym" szacunkom jakoś nie ufam. Szczególnie jak nie wiem skąd pochodzą i
    kto ich dokonał. Zauważyłem jednak, że podawanie źródeł serwowanych
    rewelacji nie jest twoją mocną stroną.

    >> Nie, nie. Mnie chodziło o to, że teraz ja nie chcę płacić na czyjeś
    >> dziecko, zaś ty mi mówisz, ze muszę i jest to słuszne. ;)
    > To nie tak.
    > Wymienmy od najgorszego:
    Nie, zostawmy to. Dalej się nie zrozumieliśmy.

    >>> No dobra. Chyba nie pojme dlaczego ludzie bronia regulowanego rynku.
    >> A kto rozsądny chciałby żyć w dziczy?
    >> Tak to ludzkość zaczynała i w drodze ewolucji nauczyła się, że wieloma
    >> (większością?) zjawisk i procesów można sterować, że opłaca się to
    >> robić, oraz nabyła umiejętność jak.
    >> Dodam, że ten trend się nie zakończył - cały czas postępuje..
    > Fajnie by bylo gdyby sterowali tym ludzie ktorzy sie na tym znaja. A nie
    > malpy z brzytwami.
    Oczywiście. Ale ani ty, ani ja na to nic nie poradzimy. Przynajmniej
    tymczasem Cóż pozostaje? Albo zapoznać się z prawami rządzącymi zastanym
    systemem i jakoś w nim funkcjonować, albo go zmienić na inny i tam zrobić to
    samo.

    >> Słowo kluczowe "rynek" (o nieokreślonym zresztą znaczeniu) zastąp
    >> terminem sektor, a jeszcze lepiej sfera. I teraz odnieś to do skali
    >> mikro, czyli np. do swojego życia. Dlaczego sfera zawodowa różni się
    >> w twym życiu od sfery prywatnej,
    > A w czym miala by sie roznic.
    > Tak na przyklad.
    Jaki przykład? To u ciebie sfera zycia zawodowego nie różni się od sfery
    życia prywatnego???

    >> sfera materialna od intelektualnej, sfera spożywcza od sfery
    > I tu tez poprosze o przyklad bo nie wiem gdzie szukac roznic.
    Więc jak ty żyjesz?
    Jeśli to ma być prowokacja, to wyjątkowo fatalna.

    >> erotycznej itd., itp.? A przecież wszystkie łączą się w jednym
    >> człowieku i są od siebie (w różnym stopniu) zależne.
    > No ale po to fenicjanie wymyslili pieniadze aby te sfery sprowadzac do
    > wspolnego mianownika.
    A ja myślałem, że dla ułatwienia handlu na coraz rozleglejszym obszarze.

    >> Tak jest. Pod warunkiem jednak, że:
    >> - faktycznie w wyniku twojego chcenia wtopisz tylko ty,
    >> - samo umożliwienie ci wolnego wyboru nie będzie powodowało
    >> rzeczywistych lub potencjalnych szkód osobom niezainteresowanym twoim
    >> eksperymentem.
    > Pytanie: Jak dalekie wplywy sa dopuszczalne (machanie skrzydla motyla czy
    > bezposrednie)?
    Fundamentalistycznie odpowiedziałbym, że żadne i byłoby to słuszne.
    Ale odpowiem realistycznie - akceptowalne społecznie.

    >> Trudno o większą bzdurę,
    >> trącącą zresztą fanatyzmem, a z tym ciężko dyskutować.
    > Rownie ciezko dyskutowac ze zwolennikiem regulacji recznych.
    Pewnie. Szczególnie jak się nie ma zbyt wielu argumentów.

    >> Przytoczę tu moją odpowiedź na to dictum, ciągle zresztą aktualną. Otóż
    >> przestrzec należy takich skrajnych "reformatołów", że owa rzekomo
    >> cudownie działająca niewidzialna ręka rynku może okazać się
    >> niewidzialną nogą, która z nienacka kopnie ich w dupę.
    > No a mily uscisk socjalu moze stac sie koncem wolnosci.
    Korwin sam sobą ośmieszył własne idee, także w tej skromniutkiej części,
    gdzie miały one jakiś sens. Powtarzasz słowo wolność jak wyuczoną mantrę i w
    ten sposób sam odbierasz mu w swych wypowiedziach znaczenie.
    Mój znajomy uprawiał tzw. wolny zawód i bardzo sobię tę wolność zawodową
    cenił. Po pewnym czasie okazało się, że ta zawodowa wolność polegała głównie
    na wolności od posiadania środków finansowych. Wolność ta zrodziła także
    pewien rodzaj niewoli w postaci uzależnienia od pozyczek, które musiał
    zaciągać u znajomych i gdzie sie dało. Ponieważ niczego go to nie nauczyło i
    nadal konsekwentnie kultywował zawodową wolność i nie miał z czego zwracać,
    niewola pożyczek ustąpiła całkowicie - nie miał już od kogo pozyczać.
    I to ci pod rozwagę nt różnych odcieni wolności poddaję.

    >> I to byłoby jeszcze do zaakceptowania, ale ta noga jest nie tylko
    >> niewidzialna, ale i ślepa. Kopy rozda wszystkim, których trafi, bez
    >> wyboru.
    > Nie. Trafi tych ktorzy beda na nia wystawieni.
    > Ta noga dziala rowniez w socjalu tyle ze nie jako wyrazny kop a jako
    > niewidzialny tlenek wegla.
    Ładnie powiedziane, choć mylne.

    >> Dlatego nie widzę niczego dziwnego w tym, że nie lubiący być kopanymi
    >> (czytaj: nie chcący być ofiarami cudzych pomysłów) demokratycznymi
    >> metodami starają się "reformatołów" powstrzymać. Jak dotąd z w miarę
    >> dobrym skutkiem.
    > Ja to widze jako duszenie potencjalu tych ktorzy zrobili by wiecej gdyby
    > mieli motywacje (czytaj: zarobiona dodatkowa zlotowka nie byla by
    > dodatkowymi 30gr do portfela).
    Proporcja niewłaściwa, ale zgadzam się, że obciążenia podatkowe mamy za duże
    w zestawieniu z siłą nabywczą średniej płacy.

    >>> Pytajac przewrotnie: Skoro to takie dobre to dlaczego
    >>> obowiazkowe?
    >> To proste - co dla jednego dobre, dla drugiego niekoniecznie, a nie
    >> każdy umie myśleć kategoriami dobra ogólnego.
    > W takim razie w USA to powinno to dobro byc strasznie male w porownaniu
    > z WE. A nie jest. Chyba trzeba w WE zmienic ludzi bo ci nie pasuja do
    > systemu.
    Błąd tkwi w bezpośrednim porównaniu USA i WE.

    >>>> Ty twierdziłeś, że da się zrobić. Ty szukaj dowodu.
    >>> USA? Dopiero teraz niektore stany mysla nad obowiazkowym ubezpieczeniem
    >>> spolecznym. I to nie dlatego ze to lepsze a dlatego ze ten sposob
    >>> myslenia do nich dopiero dotarl.
    >> To teraz ja zapytam przewrotnie.
    >> Czyli co? Mieli lepiej, a teraz zrobią sobie gorzej. I ty taki kraj
    >> stawiasz za wzór?
    > Znowu strategia "za kims".
    To nic nie znaczy. Jak chcesz, to też ci moge parę takich bzdurek wymyślić
    na poczekaniu.

    > To ze bladza (i skutki widac)
    Twierdzenie bez żadnego dowodu, o obiektywnym i niepodważalnym nawet nie
    mówiąc.

    > nie dewaluuje poprzednich osiagniec.
    To prawda.

    > I zakladanie ze USA jest "the best" prowadzi na
    > manowce.
    Więc nie rób tego. Ja nigdy nie robiłem i na manowcach nie jestem.

    > Trzeba patrzec na poszczegolne zmiany i ich skutki a nie
    > malpowac calosci. Tyle ze ich narazie na socjal stac. A ze ich
    > spoleczenstwa i politycy sa bardziej skore do eksperymentow to sobie
    > rade dadza.
    To nie dlatego. To z racji potencjału. Jak im eksperyment nie wyjdzie, to
    zapobiegną nadmiernym stratom sięgając do rezerw.
    Jak w przypadku dużych i poważnych inwestorów giełdowych z prawidłowo
    zdywersyfikowanym portfelem.
    Biednych na takie ćwiczenia nie stać.

    > Ale strategia Monte Carlo (matematyka) moze spowodowac ze bariera
    > wejscia na scene bedzie nizsza. Przeciez to taka lewacka ideologia.
    Co z tego, że będzie niższa? Nie dość, że i tak tam łajno, to jeszcze
    dodatkowo ma wpaść jakiś kawałek kupy?
    I skończ już z tymi nonsensownymi tekstami o lewakach itp.. Dewaluujesz się
    jako dyskutant i zaczynasz być nudny. Jak bedę chciał poczytać cóś na
    kształt Korwina, to wiem gdzie mam kliknąć.

    > Mozesz swoim niepotrzebnym ci glosem wspomoc biedna partie ktora
    > wyrosnie na tygrysa i tego nie robisz? :)
    Mój głos nie jest mi niepotrzebny tylko chwilowo go nie używam, bo jest dla
    mnie bardzo cenny i lubię go. Nie szastam nim i trzeba na niego zasłużyć.
    Nie jest to łatwe.

    > Wiem, troche przewrotne ale nie niemozliwe.
    Niemożliwe. Nigdy tyle nie piję. ;)

    >> Tak więc "państwo" wydatkując małe relatywnie pieniądze otrzymuje
    >> kiepskiej jakości mechanizm edukacyjny, za pomocą którego ma się
    >> wywiązywać z ustawowego obowiązku. No i jakiej jakości mechanizm
    >> kupiło, tak on działa. Jak z garniturem - chcesz mieć porządny,
    >> idziesz do krawca i bulisz, kupisz na placu - to wyglądasz jak z placu.
    > Zrobie skok myslowy:
    > Czyli socjal powoduje ze forujemy kiepskich obywateli produkowanych przez
    > kiepskie mechanizmy finansowane z malych podatkow kiepskich obywateli...
    Robiąc skok warto przewidzieć lądowanie. Mam prostsze wytłumaczenie.
    Zbyt małe inwestycje (w dodatku źle zarządzane) w mechanizmy usług
    edukacyjnych powodują ich niską jakość i tym samym niską jakość prduktu
    finalnego.
    Koniec, kropka.

    >>> a kraj lezy i kwiczy.
    >> Trochę przesadzasz.
    > Kwiczy. Jak czytam z jakimi uciechami wita sie Takie koreanskie LG to mnie
    > trzepie. Gdzie byli koreanczycy kiedy mysmy byli 7-10 potega swiatowa?
    Nie wiem. Nie mam pojęcia gdzie byli koreańczycy w XVI i XVII wieku.
    Pewnie na Półwyspie Koreańskim.

    > A
    > teraz u nas produkuja _swoje_ pomysly bo jestesmy tansi niz oni.
    Pomyśl, jak się rodziła gospodarcza potęga azjatyckich tygrysów i czy
    chciałbyś tak samo (ale tylko ty, nie plącz w to innych).

    > Rownowaga byla by gdzyby u nast takie fikusne urzadzonka projektowano
    > ale tego nie ma...
    A i widoków na to także nie.

    >>> Dziecko/ci dla mnie jest swego rodzaju emerytura.
    >> W wiedzą one o tym?
    > Dowiedza sie. Na lancuch ich nie przypne. Same zdecyduja czy chca mnie na
    > starosc dogladac. Takie sobie wykalkulowalem ryzyko.
    To już lepiej.
    Ciekawe tylko, czy w miarę zbliżajacej się starości pogląd ten nie będzie
    ulegał modyfikacji.

    >>> nie neguje obowiazku edukacyjego. Neguje to
    >>> ze sa mi przymusowo zabierane pieniadze na edukacje moich dzieci.
    >> Znowu postrzegasz jedynie czubek własnego nosa.
    >> Inaczej byś mówił, gdybyś nie posiadał pieniędzy na edukację twoich
    >> dzieci. Te pieniądze nie są od ciebie pobierane na edukację _twoich_
    >> dzieci, tylko na edukację dzieci. W tym twoich.
    > I to jest zle. Bo to rozrywa lancuch przyczynowo skutkowy. To jak w
    > pracy "czy sie stoi czy sie lezy...".
    Tobie się chyba wydaje, ze łańcuch można postawić pionowo trzymając za dolny
    koniec.

    >> Tu znów powraca kwestia tego, co jest dobre i czy to samo, co dobre dla
    >> jednego nie jest złe dla drugiego. Przykład z komórką się nadaje na
    >> ilustrację tej względności. Korzystanie z niej trzymając w ręce podczas
    >> prowadzenia pojazdu okazało się nie za bardzo dobre dla ofiar wypadków
    >> tym spowodowanych. I trzeba było zabronić oraz wprowadzić sankcje, bo
    >> jakoś sami tego że to nie jest dobre ludzie nie pojęli. Nie pojęli
    >> też sami, że komórki mogą zakłócać pracę niektórych urządzeń (np. w
    >> samolocie, w szpitalu). Efekt - trzeba było zastosować zakazy.
    > Ten przyklad jest znowu tendencyjny bo osadzony w sasiedztwie
    > obowiazkowego uzbezpieczenia zdrowotnego.
    Po pierwsze to nie oznacza tendencyjności (cóż za dziwaczny pomysł?).
    Po drugie nie ma co bez sensu filozofować - ludzie gadali przez komórki w
    aucie i powodowali wypadki zadając szkody i cierpienia sobie i innym. Nie
    potrafili zrozumieć, że tak nie należy, to trzeba im było zakazać, a
    nieprzestrzeganie zakazu obarczyć karą. I to tyle, bez zbędnego cudowania.

    > Brak uslug serwowanych przez panstwo nie musi byc kara. Ktos moze to
    > lubic i jednoczesnie nie byc masochista.
    Jego sprawa.

    >>>> OK, spróbujmy od dołu. Ustalmy kwestię płacy minimalnej w drodze
    >>>> referendum. Czy jesteś za płacą minimalną w kwocie brutto:
    >>>> - nie chcę płacy minimalnej
    >>>> - 1000 zł
    >>>> - 2000 zł
    >>>> - 3000 zł
    >>>> - 4000 zł
    >>>> - (wpisz wartość) zł
    >>>> Wyniki referendum są obligatoryjne.
    >>> Znowu ta sama metodologia. Calosc rozbija sie o to ze na koncu tworzysz
    >>> to samo.
    >> Nic nie tworzę
    > A przepraszam pierwszej opcji nie widzialem.
    > Ale i tak tworzysz bo kazdy matolek wybierze 4kzl albo wiecej.
    No i popatrz jak się zapętlasz. Najpierw protestujesz, że ktoś za ciebie wie
    lepiej, to ci ogranicza wolność, ludzie nie są głupkami i trzeba im dać
    wybór, odgórna decyzyjność i takie tam farmazony.
    Ale jak proponuję w jednej tylko kwestii wybór pełny do bólu, od ściany do
    ściany, to już wg ciebie wyboru dokonywać będą matołki.
    Jak dla mnie, to właśnie stałeś sie kompletnie niewiarygodny w głoszonych
    poglądach. I to jest delikatnie ujęta konkluzja.

    > Tworzysz nakaz.
    Nie bądź śmieszny.

    >> i nic się nie rozbija. Ludzie stworzą odpowiedź czego chcą,
    >> oddolnie.
    >> Przecież mają m.in. opcję "nie chcę płacy minimalnej". Ty zdaje
    >> się optujesz, żeby zawsze mieć wybór. To czemu nie wierzysz, że
    >> wybiorą to, co dla nich dobre? Obawiasz się, że wybiorą nie to,co
    >> jest dobre dla ciebie?
    > Ale rezultat zaokraglasz do wszystkich.
    > Jak juz pisalem, szablony sa cool. Ale powinna istniec takze mozliwosc
    > dowolnego wybierania podstawowych rozwiazan.
    A bez bełkotu? Bo ja też umiem, pokażę ci niżej.

    >>> Metodologia do dolu wygladala by:
    >>> Jestes stolarz? Pokaz co potrafisz. Gdzie mieszkasz? Chorujesz na cos?
    >>> itp. Sadzimy ze jestes wart okolo 20zl/h.
    >>> Co ta osoba z ta wiedza zrobi to jej sprawa.
    >> To nie jest metodologia z dołu, cokolwiek przez to rozumiesz. To dyktat,
    >> jaki może w pewnych warunkach stawiać strona mocniejsza stronie słabszej.
    > To oszacowanie robil by ekspert a nie pracodawca :).
    Aha, ekspert... Wyłoniony przez komisję kwalifikacyjna złożoną z
    nadekspertów.
    Oszacowanie eksperta wyłonionego przez komisję nadekspertów (kto wyłoni
    nadekspertów nie będe tu dociekał), będzie podlegać kontroli i procedurom
    odwoławczym realizowanym przez eksperta-kontrolera (pozostawmy na boku tryb
    jego wyłaniania). W razie nieuznania oszacownie można przedstawić do kasacji
    komisji ekspertów generalnych...
    A całość uregulowań tej procedury dotyczacych ustali oczywiście nie odgórnie
    i w sposób nic nie mający wspólnego z ręczną regulacją..., no, kto to
    ustali?

    >> Ty nie chcesz dać ludziom możliwości wyboru, tylko spowodować, żeby
    >> było tak jak ty uważasz, że będzie dobrze (głównie dla ciebie i wg
    >> ciebie).
    > Gdzie to wyczytales?
    W twoich wypowiedziach.
    Ale - uważaj. Ja się szybko uczę. Chcesz zobaczyć twoje pytanie pod
    większością tego cokolwiek napiszesz?

    >> Logika zerojedynkowa nie do wszystkiego daje się zastosować. Tu się na
    >> przykład zupełnie nie sprawdza i dlatego stosując ją nie masz racji.
    > Ale sprawdza sie kiedy jednostki maja pomysly i moga je zastosowac.
    > Dlatego inzynierowie w duzych firmach po nieudanym zaproponowaniu swoich
    > idei tworza swoje firmy i osiagaja sukces.
    > Poza tym firmy czesto maja
    > kilka oddzialow i tam moga testowac rozwiazania.
    Dobra, wystarczy tych opowieści.
    Dawaj dowód i źródła. Tylko konkretnie, chcę sprawdzić prawdziwość tych
    twierdzeń.

    >>> Pewne sprawy nie daja sie
    >>> organizowac indywidualnie. Do niedawna szkolnictwo czy opieka medyczna
    >>> do takich nalezala. Teraz postep w zarzadzaniu i technice umozliwia
    >>> robienie tego firmom prywatnym, organizacjom. I obywatel powinien miec
    >>> mozliwosc wybrac kto go bedzie leczyl czy uczyl. I nie trzeba w tym
    >>> procesie posrednika.
    >> Obywatel to prawo już ma. Co wiecej nie jest to zdobycz ostatnich lat
    >> (przynajmniej w dziedzinie szkolnictwa).
    > Mylisz rozne sprawy, prawo do a realizacja jego to rozne rzeczy i nie
    > musza byc scisle polaczone jednym organem.
    Mylisz różne sprawy. Prawo do i jego możliwości realizacji praktycznej
    znajduja się w różnych sferach. Łaczenie ich w schematyczny sposób prowadzi
    do doktrynerstwa i siłą rzeczy odwrócenia wzajemnych relacji, a także utraty
    właściwych proporcji głównie w obszarze konstrukcji modelu optymalnego. Tym
    niemniej teoria swoje, pragmatyka swoje. Progresja faktycznie funkcjonującej
    zależności w kierunku hybrydowej interferencji następuje niezależnie od
    wznoszacej się wykładniczo krzywej oddziaływań zewnętrznych, nie daje się
    także zaobserwować powtarzalnych cyklicznie korelacji.
    I dlatego nie masz racji.

    >>> Siakies twierdzenia na ten temat czy to takie "pkpowskie" niedasie?
    >> Nie da się. Zbyt złożona materia. To się ładnych parę lat kierunkowo
    >> studiuje, a potem jeszcze specjalizuje i praktykuje - a ty chcesz,
    >> żeby to przeciętny Kowalski kumał? Widziałeś to gdzieś?
    > No bo jak tak stworzone to trudne.
    Pewnie. I tak jest - zauważ - wszędzie, we wszystkich krajach.
    Więc może jednak inaczej się nie da?
    Chcesz prawnikom chleb odebrać? ;)

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1