eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjenadgodziny - jak liczyć w tym przypadku? › Re: nadgodziny - jak liczyć w tym przypadku?
  • Data: 2007-05-03 16:13:55
    Temat: Re: nadgodziny - jak liczyć w tym przypadku?
    Od: Alien <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jotte napisał(a):
    > W wiadomości news:f1cqrq$7a1$2@inews.gazeta.pl Alien
    > <l...@g...pl> pisze:
    >
    >>>>> Wprost nie, ale obowiązek ten jest wyprowadzony z art. 100 par.1
    >>>> Przez kogo jest wyprowadzony?
    >>> Przez ekspertów.
    >> np. http://www.bhp.org.pl/modules.php?name=News&file=art
    icle&sid=952
    > Eee tam, nie wystarczy nazwać się ekspertem (i to bezimiennym) aby nim
    > się stać.

    No cóż, to zależy czy ktoś siebie uważa za eksperta czy nie. Ja siebie
    nie uważam i dlatego odwołuje się do mądrzejszych ode mnie. Jestem
    ciekawy tylko czy sam wyprowadziłbyś taką interpretację z art. 100, bo
    dla mnie jest to jasne i czytelne.

    > Takich "ekspierdów" to na pęczki, nie wierz we wszystko, co czytasz.

    Nie wierzę we wszystko, zapewniam. Sam wiele razy doświadczyłem, że
    jeśli chodzi o czas pracy to interpretacji tyle ile ekspertów.

    > Niemniej ten artykulik nie zawiera IMO jakichś ewidentnych błędów (choć
    > niektóre sformułowania rażą potocznym językiem, a część przywoływanych
    > orzeczeń jest delikatnie mówiąc - "nieświeża") poza jednym - pracownik
    > _zawsze_ może zakwestionować polecenie pracodawcy i zawsze może zażądać
    > wydania polecenia na piśmie. Bezsensowne i mylące są dywagacje nt "kiedy
    > pracownik może powiedzieć nie", raczej należałoby się skupić na opisie
    > możliwych konsekwencji takiej sytuacji.

    Nie mnie to oceniać.

    > Pojęcie "szczególnych potrzeb pracodawcy" jest - jak pisałem -
    > nieprecyzyjne i ocenne. W takich przypadkach szczególnie często
    > konieczne jest odwołanie się do postępowania sądowego. Ale nawet SN nie
    > stanowi ostatecznej instancji gdyż Polska jest sygnatariuszem układów i
    > porozumień międzynarodowych, pozwalających obywatelowi kwestionować i
    > zaskarżać jego (SN) postanowienia.

    Nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale w ten sposób można zanegować prawie
    wszystko, bo zawsze można się odwołać do wyższej instancji. Nie miałem
    zamiaru w ogóle wdawać się w tak szczegółowe dywagacje. Ja rozumiem, że
    można odmówić wszystkiego i w razie potrzeby "sądzić się". Chciałem
    tylko napisać o "ogólnie przyjętych normach". Tyle.


    --
    http://8nostromo.blogspot.com/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1