eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeTelefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej › Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
  • Data: 2006-08-24 10:22:08
    Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: Immona <c...@n...gmailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    yig wrote:

    >>Ludzie, ktorzy maja mnostwo waznych spraw na glowie.
    >
    >
    > E, tam nic tak nie przyspiesza okresu rekrutacji jak zapytanie po jakims
    > tygodniu
    > dwoch z jednoczesnym poinformowaniem ze ma sie kontroferty najlepiej
    > minimum ze dwie... (no ale wpierw lepiej te kontroferty zorganizowac :)
    > A jak sie wktos zaczyna wsciekac kiedy zadaje wazne pytanie to juz wiem
    > ze nie mam ochoty na wspolprace z dupkiem bo jak bede pytal
    > o witalne info na temat projektu to sytuacja bedzie podobna...
    >

    Wiesz, ja sie ogolnie zgadzam, ze profesjonalnie to powinna byc
    odpowiedz wszystkim, entuzjazm w odpowiedzi na telefon/mail z zapytaniem
    itd. Tyle, ze to sie rozbija o polskie realia, w ktorych na kazde
    ogloszenie z wyjatkiem wybitnie specjalistycznych przychodzi 200+ CV, z
    czego czesc od osob zupelnie nie pasujacych do wymagan, przysylajacych
    skopiowane listy motywacyjne i inne kwiatki. Jesli czlowiek ma inna
    robote do wykonania, to mu sie odechciewa zachowywac sie "profesjonalnie".
    Opowiesci znam duzo, a z wlasnych doswiadczen dwie:
    Jak pracowalam w PL, firma czy tez raczej organizacja dala ogloszenie do
    prasy (skierowane do przedsiebiorcow) o polsko-niemieckiej gieldzie
    kooperacyjnej. Rozdzwonil sie telefon "czy nie szukamy tlumaczy".
    Tlumaczy mielismy juz umowionych, wiecej nie bylo trzeba, budzet na
    tlumaczy wykorzystany, rezerwowych tez mielismy. Telefony od kandydatow
    na tlumaczy troche mi wowczas zdezorganizowaly prace, zwlaszcza ze nie
    rzucalam sluchawka, a uprzejmie tlumaczylam. Nie docieralo, w wiekszosci
    przypadkow bylo blagalne "a moze jednak".
    To nie bylo ogloszenie o pracy, moja cierpliwosc zostala wystawiona na
    probe w warunkach bojowych wtedy, gdy (przyznaje, ze przypadkowo)
    znalazlam sie w roli rekrutera podczas krotkiego pobytu w UK. Dwoch
    malarzy pokojowych, koniecznie z doswiadczeniem i z referencjami od
    znajdujacych sie w UK firm lub osob prywatnych, na krotkie zlecenie.
    Opisywalam to tu kiedys. Mail sie zapchal, a telefon dzwonil mi kilka
    sekund po zakonczeniu poprzedniego polaczenia i to nie tylko w godzinach
    pracy, ale do 11 wieczorem i od 7 rano. Wiekszosc to byli ludzie, ktorzy
    uwazali, ze umieja pomalowac, bo to proste. Niektore maile, a nawet
    wiekszosc, byly na poziomie "czesc jestem zainteresowany zadzwon ...".
    Przyznaje: nie wytrzymalam, po dorwaniu pierwszych ludzi, jacy spelniali
    warunki, wylaczylam telefon, nie odsluchalam 60+ wiadomosci nagranych na
    poczte glosowa, na maila wiecej nie zajrzalam, cieszylam sie, ze to
    numer z karty kupionej na te dwa tygodnie, a nie moj "wlasciwy" numer
    telefonu, a mail tez tymczasowy. Znalezieni ludzie okazali sie
    odpowiedni, wiec mozna uznac, ze akcja sie zakonczyla sukcesem. Te nie
    przeczytane i nie wysluchane dwie czy trzy setki maja prawo mnie uwazac
    (i to wedlug moich wlasnych kryteriow) za "zlego" i lekcewazacego
    rekrutera, ale nie mowcie, ze nie rozumiecie mojego zachowania i odczuc.

    I.

    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1