eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Re: TVN
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2004-01-09 08:03:19
    Temat: Re: TVN
    Od: "Marcin Sz." <e...@p...onet.pl>

    Użytkownik <j...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:btllkf$5i0$1@inews.gazeta.pl...
    > Czy jest szansa by człowiek z wyzszym wykształceniem bez znajomości
    znalazł
    > tam pracę????

    Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
    znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,
    a co dopiero w TVN.

    Ostatnio ogladalem jakis program w TV
    z Weiss'em na temat absurdow prawnych
    i urzedniczych w krajach Europy.
    Uslyszalem tam wypowiedz pewnej Angielki
    mieszkajacej w Polsce. Brzmialo to mnie wiecej
    tak: "W Polsce nie jest wazne co sie umie,
    wazne jest to kogo sie zna. Wiec z tego miejsca
    pozdrawiam moich wszystkich znajomych"...
    i w tym miejscu usmiech od ucha do ucha
    i machanie do kamerki.

    Pozdrowka

    Ender


  • 2. Data: 2004-01-09 09:35:59
    Temat: Re: TVN
    Od: "Greg" <o...@o...pl>

    "Marcin Sz." w wiadomości news:btln7i$apc$1@news.onet.pl napisal(a):
    >
    > Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
    > znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,

    Moim zdaniem zle sie orientujesz :-) Biorac pod uwage sam rachunek
    prawdopodobienstwa "nigdzie" wydaje sie dosyc niezwykle ;-) Ale OK -
    przyjmijmy, ze w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci. Biorac pod
    uwage obecna sytuacje na rynku pracy (wieksza podaz sily roboczej niz
    popytu na nia) dziwi Cie to? :-) Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze
    znajomosci sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic? Przeciez
    nie wszyscy dostaja prace po kadzieli. No z Billem Gates'em raczej trudno
    napic sie piwa, ale ja mam dosyc skromne wymagania ;-)




    pozdrawiam
    --
    Greg
    Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
    Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/


  • 3. Data: 2004-01-09 09:59:18
    Temat: Re: TVN
    Od: "Ender" <e...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:btlsro$g7$1@news.onet.pl...
    > "Marcin Sz." w wiadomości news:btln7i$apc$1@news.onet.pl napisal(a):
    > >
    > > Hmm, z tego co sie orientuje w Polsce bez
    > > znajomosci nigdzie nie mozna znalezc pracy,
    >
    > Moim zdaniem zle sie orientujesz :-) Biorac pod uwage sam rachunek
    > prawdopodobienstwa "nigdzie" wydaje sie dosyc niezwykle ;-) Ale OK -
    > przyjmijmy, ze w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci. Biorac pod
    > uwage obecna sytuacje na rynku pracy (wieksza podaz sily roboczej niz
    > popytu na nia) dziwi Cie to? :-)

    Wlasciwie mnie to nie dziwi. Dziwi mnie natomiast inna rzecz.
    Dlaczego pracodawca woli zatrudnic niewyksztalcona, nikompetentna
    osobe ktora jest jej znajomkiem lub znajomkiem znajomka albo jakas
    rodzina niz kogos wyksztalconego, kompetentnego itp.
    Wystarczy spojrzec na to co sie dzieje w urzedach.
    Lub tez z autopsji. Moja kolezanka aplikowala sie na pewne stanowisko
    do banku - jest po bankowosci. Nie dostala pracy, natomist dostala ja
    inna jej znajoma jedynie ze srednim ogolnym wyksztalceniem bez
    jakiegokolwiek doswiadczenia.
    Stad rodza mi sie dwa pytania.
    1) Dlaczego lepiej pracodawcy jest zatrudnic kogos gorszego
    a znajomego niz kogos lepszego a obcego ? Przeciez to jest
    dzilanie na niekorzysc firmy. W przypadku urzedow i firm
    panstwowych jeszcze mozna to zrozumiec, bo i "wisi" czy firma
    dobrze prosperuje czy zle. Ale co w przypadku prywatnych
    pracodawcow.
    2) Pracownicy nie sa doskonali. Co w przypadku kiedy taki
    "znajomek" lub inny pociotek cos nawali. Przeciez nie da sie
    mu nagany, nie zwolni dyscyplinarnie, ani nie zrobi awantury
    bo bedzie to mialo wplyw na stosunki kolezenskie z osoba
    ktora tego pracownika protegowala lub tez co gorsza
    z wlasna rodzina.

    > Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze
    > znajomosci sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic? Przeciez
    > nie wszyscy dostaja prace po kadzieli. No z Billem Gates'em raczej trudno
    > napic sie piwa, ale ja mam dosyc skromne wymagania ;-)

    A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
    czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
    i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?

    Pozdrawiam

    Ender


  • 4. Data: 2004-01-09 10:06:09
    Temat: Re: TVN
    Od: "Wojciech Jakóbczyk" <j...@U...TO.pl>

    > 1) Dlaczego lepiej pracodawcy jest zatrudnic kogos gorszego
    > a znajomego niz kogos lepszego a obcego ? Przeciez to jest

    pracodawcy pewnie nie jest lepiej. lepiej jest osobie ktora podczas
    rekrutacji reprezentuje pracodawce. taka osoba zapewnie nie identyfikuje sie
    z sukcesem firmy, wiec zatrudniajac znajomego ma przynajmniej motywacje
    osobista.

    > 2) Pracownicy nie sa doskonali. Co w przypadku kiedy taki
    > "znajomek" lub inny pociotek cos nawali. Przeciez nie da sie
    > mu nagany, nie zwolni dyscyplinarnie, ani nie zrobi awantury
    > bo bedzie to mialo wplyw na stosunki kolezenskie z osoba
    > ktora tego pracownika protegowala lub tez co gorsza
    > z wlasna rodzina.

    krotkowroczne myslenie?

    tak czy siak, mysle ze w firmach prywatnych jest to patologia wynikajace z
    bledow w zarzadzaniu firma i nalezy to traktowac incydentalnie. najczestszy
    mechanizm zdobywania pracy "przez znajomosci" w normalnych firmach
    prywatnych opiera sie na tym, ze duzo latwiej (taniej) jest sprawdzic kilku
    kandydatow poleconych (np. przez pracownikow firmy) niz kilkuset ktorzy
    odpowiedza na ogloszenie w prasie, zazwyczaj nie spelniajac nawet polowy
    wymagan.

    wojtek



  • 5. Data: 2004-01-09 10:55:54
    Temat: Re: TVN
    Od: "andrzej" <b...@o...pl>

    > 1) Dlaczego lepiej pracodawcy jest zatrudnic kogos gorszego
    > a znajomego niz kogos lepszego a obcego ? Przeciez to jest
    > dzilanie na niekorzysc firmy. >

    Tobie sie tylko wydaje, że ten bez znajomości umie coś więcej.
    Prawie wszystkie przypadki, gdzie zatrudniono kogoś patrząć tylko na "znajomości"
    dotyczą stanowisk,
    gdzie byle kto sobie poradzi..
    Mnie byłoby szczerze mówiąc wstyd przyznać się, że walczyłem o stanowisko "łeb w łeb"
    z blondynką.


    > A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
    > czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
    > i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?

    > Pozdrawiam
    > Ender

    Musisz odróżnić znajomości od referencji.
    Brak tych drugich jest tylko twoją winą.

    andrzej



  • 6. Data: 2004-01-09 11:19:20
    Temat: Re: TVN
    Od: "Greg" <o...@o...pl>

    "Ender" w wiadomości news:btlu07$4d5$1@news.onet.pl napisal(a):
    >
    > > w wiekszosci przypadkow potrzebne sa znajomosci.
    > > (...) dziwi Cie to? :-)
    > Wlasciwie mnie to nie dziwi. Dziwi mnie natomiast inna rzecz.
    > Dlaczego pracodawca woli zatrudnic niewyksztalcona,
    > nikompetentna osobe ktora jest jej znajomkiem lub znajomkiem
    > znajomka albo jakas rodzina niz kogos wyksztalconego,
    > kompetentnego itp.

    To zalezy od mentalnosci, a wiadomo - bywa ona rozna :-) Ja na przyklad
    jestem taka osoba, ze prawde mowiac nie chce aby do firmy wkrecil mnie ktos
    z rodziny. Za duza presja jak dla mnie. W przypadku znajomego czy znajomej
    presja mniejsza, ale tylko odrobinke. Po prostu balbym sie tego, ze nie
    podolam, a to bedzie rzutowac rowniez na osobie, ktora mnie polecila. Nie
    chce aby ktos musial za mnie swiecic oczami :-) Wole dac sie poznac,
    sprawdzic czy sobie radze i jesli okaze sie, ze tak - otrzymuje prace.
    Z powyzszym wiaze sie to, ze rowniez w przypadku gdybym to ja mial kogos
    polecic musialbym byc naprawde przekonany, ze polecam wlasciwa osobe.
    Zapewne czesc pracodawcow zdaje sobie sprawe wlasnie z takiej postawy i
    dlatego wola zatrudnic kogos poleconego, niz zupelnie nieznana osobe, ktora
    na poczatku jest jedynie tym co zawarla na papierze i tym co soba
    zaprezentowala w trakcie procesu kwalifikacyjnego. Oczywistym jest, ze
    ilosc informacji uzyskanych w ten sposob o czlowieku nie umywaja sie do
    tych, jakie mozna o nim uzyskac np. przez kilka lat znajomosci.
    No i jeszcze instynkty moznaby w to wmieszac ;-) Jesli pali sie dom, w
    ktorym znajduje sie ktos z rodziny i przypadkowa osoba, to
    najprawdopodobniej wiekszosc z tych co rzuca sie na ratunek w pierwszej
    chwili bedzie starala sie ratowac czlonka rodziny. Jesli widzisz, ze osoba
    Ci bliska nie jest w najlepszej sytuacji, a jednoczesnie masz mozliwosc aby
    to zmienic, to co zrobisz? W dalszej kolejnosci sa znajomi. Na samym koncu
    przypadkowe osoby.
    Niektorzy po prostu maja to w nosie. Nie liczy sie drugi czlowiek. Liczy
    sie jedynie to, aby samemu miec coraz wiecej (a jesli bliscy sie bogaca to
    bogaci sie rowniez jakis on lub jakas ona).
    Czasem moze to byc wybor mniejszego zla. Jesli wlasciciel ma do wyboru
    zatrudnic dziecko swojego najlepszego klienta (ktore jedyne co potrafi to
    pluc na odleglosc) lub stracic tego klienta... to wiadomo. I wcale klient
    nie musi na glos wypowiedziec grozby. Bywa, ze podswiadomie czuje sie do
    czego moze doprowadzic odmowa ;-) Moze odczucia sa bledne, ale niektorzy
    wola dmuchac na zimne, bo prace obecnie trudno znalezc wiec lepiej nie
    zwiekszac swoich szans na zasilenie szeregow poszukujacych ;-)

    Pewnie jeszcze kilka powodow mozna znalezc.

    > Wystarczy spojrzec na to co sie dzieje w urzedach.

    No tak. Wlasnie kilka dni temu ktos mi mowil, ze w pewnym urzedzie caly
    czas sie mowi, iz nie ma wolnych etatow i nie ma zatrudnien. Tymczasem gdy
    przeszla sie jakis czas po biurach to zobaczyla cala mase nowych twarzy :-)

    > > Zreszta nie wazne - skupmy sie na tym, ze znajomosci
    > > sa potrzebne. Co stoi na przeszkodzie, aby je wyrobic?
    > A jak niby wyrabiac sobie te znajomosci ? Isc do jakiejs firmy
    > czy uzedu i zapytac sie czy ktos nie chce byc mojm znajomym
    > i to na tyle dobrym by mi zalatwil prace ?

    Jesli uwazasz, ze moze sie to okazac skuteczne to prosze bardzo ;-) Ja
    poznalem ciekawych ludzi w szkole, na praktykach, za posrednictwem sieci.
    Czasem poznaje sie kogos przypadkowo - tzw. znajomi znajomych ;-) Czasem
    naprawde przypadkowo - np. stojac w kolejce :-) Podstawa to... trzeba
    wykazac sie postawa zachecajaca do nawizania kontaktu. Nie zastanawiaj sie
    co moze zachecic innych - niepotrzebna komplikacja :-) Pomysl z kim Ty masz
    ochote pogadac. Mnie np. bardzo milo jest gdy pani stojaca za lada
    usmiechnie sie cieplo. Gdy rozpozna we mnie klienta, ktory juz pare razy
    cos kupowal to juz wogole super. Jak wtedy poprzestac jedynie na
    podziekowaniu po sfinalizowaniu zakupu i chlodnym "dowidzenia"? Trzeba
    zagadac o pogodzie i zyczyc milego dnia ;-) I nie czepiaj sie prosze, ze
    nie warto poznawac pani ze sklepu - jak mila to warto :-) Chodzi jednak o
    te postawe wlasnie. Jesli ktos ma mine cierpisty, calym soba mowi "odwalcie
    sie wszyscy", albo nawet jedynie "nie chce mi sie z toba gadac", to trudno
    wtedy o nawiazanie kontaktu. Zle sie czuje w towarzystwie takiej osoby.
    Biorac to pod uwage sam staram sie takim nie byc. Oczywiscie nie zawsze sie
    udaje, bo nie zawsze ma sie dobry dzien. Jednak duzo gorsza sytuacja jest
    taka, gdy zly dzien ma sie ciagle, lub dobry jedynie wtedy, gdy nie mozna
    tego wykorzystac ;-)



    pozdrawiam
    --
    Greg
    Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
    Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1