eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJakość usług lekarskich › Re: Jakość usług lekarskich
  • Data: 2008-04-09 21:52:14
    Temat: Re: Jakość usług lekarskich
    Od: Carrie <carrie.mn@!gmail.com!> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 9 Apr 2008 21:46:05 +0200, Wojciech Bancer wydukał(a)
    nieśmiało, a wszystkim się zdawało, że to echo grało:

    >> Jeśli dla Ciebie przymusowa składka miesięczna na ubezpieczenie
    >> zdrowotne to taniocha, to można pozazdrościć. Autor wątku pisze, że
    >> płaci 400 zł miesięcznie, bez względu na to, czy w danym miesiącu
    >> korzysta z usług lekarzy, czy nie. Tanio?
    >
    > Tak. To się robi bardzo tanio, jak się trafia na stół operacyjny i leży
    > tydzień lub więcej w szpitalu. Nadal za 400 zł / m-c. Z wyżywieniem
    > i opieką pielęgniarską.

    Polemizowałabym - nie jestem pewna, jak to z przyjęciami do szpitala,
    ale kiedy idę do lekarza w publicznej przychodni, to wymagają ode mnie
    w legitymacji ubezpieczeniowej pieczątki od pracodawcy, nie starszej
    niż miesiąc. Jeśli nie mam aktualnego poświadczenia, wychodzę z
    kwitkiem. Prawda, że nikt nie sprawdza, czy w poprzednich miesiącach
    też byłam ubezpieczona, ważne jest tylko to aktualne poświadczenie.
    Jednak większość obywateli jest ubezpieczona stale, jeśli nie
    osobiście, to w ubezpieczeniach rodzinnych [czy jak to się zwie], więc
    tak naprawdę pula środków zebranych w takim ubezpieczeniu jest dużo
    większa niż te 400 zł miesięcznie. No chyba że ktoś ma pecha należeć
    do bardzo chorowitej rodziny, gdzie koszty leczenia przewyższają
    wartość opłaconych ubezpieczeń ;)
    Ponadto szpital, jakkolwiek jest instytucją ze wszech miar pożyteczną,
    też nie jest doskonały... Moja znajoma została zoperowana, i owszem,
    wyleczono jej to, co było chore, ale za to wzbogaciła się o żółtaczkę
    :/ A później się okazało, że są duże problemy z badaniami krwi i
    konsultacjami u hematologów w ramach ubezpieczenia, bo NFZ nie
    przeznaczył na to wystarczających środków. Ja po wypadku drogowym
    trafiłam do szpitala od razu i zajęto się mną prawidłowo, jeśli chodzi
    o chirurgię, natomiast wszystko poza tym pozostawiało wiele do
    życzenia, a już najbardziej mi dokuczało, że lekarze mnie traktowali
    jak idiotkę - przez trzy tygodnie nie mogłam się doprosić, żeby mi
    ktoś wyjaśnił, jakie dokładnie mam obrażenia. A byłam już wtedy
    dorosła, a nie "dzieciak, który i tak nic nie zrozumie".
    Naprawdę szanuję pracę lekarzy i doceniam istnienie szpitali, ale
    chyba wolałabym mieć wybór. Z jednej strony leczenie za 400 zł
    miesięcznie + ryzyko żółtaczki, albo leczenie po wypadku + brak
    możliwości zachowania higieny [niech ktoś próbuje się umyć, gdy może
    jedynie płasko leżeć na łóżku i w dodatku ma zabandażowane ręce, a
    personel ogranicza się do postawienia na kołdrze chorego miski z wodą]
    + trauma z powodu, że lekarz nie chce powiedzieć o obrażeniach, więc
    to pewnie jest coś okropnego, bo jakby było dobrze, to nie musieliby
    ukrywać...
    Z drugiej strony leczenie droższe, może nawet na kredyt, ale z jakąś
    pewnością, że się nie wyjdzie ze szpitala bardziej chorym i
    znerwicowanym, niż się do niego trafiło ;> A jeśli już, to że będzie
    można oczekiwać od szpitala zadośćuczynienia.
    Chociaż tak naprawdę to nie widzę idealnego rozwiązania. Prawda, że
    koszty prywatnego leczenia są wysokie, leki również drogie, prosta
    operacja plastyczna kosztuje grube tysiące, to ile by kosztowała jakaś
    naprawdę poważna? Ale znów NFZ też tak radośnie nie refunduje
    wszystkiego; mało to w mediach apeli od ludzi, którzy chcą leczyć
    siebie albo swoje ciężko chore dzieci, i nie stać ich na to?

    Pozdrawiam, Carrie

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1