eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJak najdalej na rozmowe › Re: Jak najdalej na rozmowe
  • Data: 2005-01-06 17:52:19
    Temat: Re: Jak najdalej na rozmowe
    Od: Tomasz Brzeziński <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Frank" <a...@b...internetdsl.pl> napisał w wiadomości
    news:crjsnq$a4v$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Własnie sobie tak myślałem, że żerowanie na poszukujacych prace do niezły
    > interes. No bo każe sie takiemu delikwentowi przyjechać powiedzmy 400 km
    > (w jedna stronę a co nie chce Pan tej pracy?) i po godzinnej
    > rozmowie-egzaminie puścić z niczym. Wszyscy zadowoleni: CPN - bo sprzedał
    > paliwo, agencja poszukujaca pracowników - bo ma raport, kiosk z żarciem bo

    nie spotkałem jeszcze firmy, która by "haerowi" płaciła za "raport", a nie
    za faktycznie przeprowadzoną rekrutację. A rozmowa to dal tej firmy też
    koszty, bo nie spotkałem też takiej firmy, w której pracownicy siedzą za
    darmo.

    > jeść trzeba a poszkodowany? to ten biedny bezrobotny, który codziennie
    > jest wzywany na rozmowy kwalifikacyjne to 40 to 120 to 400 km. A kto

    Ależ, bardzo rzadko na rozmowy kwalifikacyjne przychodzi wezwanie o mocy
    nakazu sądowego. Nie chce - nie musi jechać.

    > finansowy. Czy pracodawcy to rozumieją? Nie pomyślą, że człowiekowi bez
    > pracy jest właśnie dlatego cięzko finansowo, że nie ma pracy? A możę
    > wprowadzić przepis mówiący o konieczności zwrotu kosztów dojazdu
    > (delegacja?) lub chociaż odpis podatkowy za wydatki na poszukiwanie
    > pracy? Wówczas ograniczeniu uległaby ilość bezsensownych rozmów.

    Tak, uległaby. Sensownych też. Pracownik nie miałby wtedy szans na
    znalezienie pracy w innym mieście.

    > Sam
    > przez ostatni miesiąc poszukiwania pracy zrobiłem 1680 km tylko dlatego,
    > że chciałem znależć w końcu pracę. Pozdrawiam poszukujących pracy i
    > pracodawców Franciszek

    Nie trzeba było tych kilometrów robić. To wolny kraj.
    Co miałby dać ten Twój "przepis"? Chronić Cię przed własną, khem,
    nierozwagą? Bo jakby taki przepis obowiązywał, to by Cię prawdopodobnie nikt
    nie zapraszał na te rozmowy. Czyli byś nie jeździł. Teraz też mogłeś nie
    jeździć, ale wolałeś jeździć. To komu byłoby lepiej?

    Sigurd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1