eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Ciekawa oferta...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 72

  • 21. Data: 2005-09-12 22:31:12
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: "zasit" <z...@w...pl>

    z tego co moge powiedziec na polibudach kuleja z angielskim technicznym
    w tym takz w Gdańsku
    niby w programie nauczania zapisany jest angielski techniczny ale jest to
    masowa sciema jednym slowem trzeba samemu sie uczyc takowego jezyka lub
    pojsc na kurs ktory sporo kosztuje (cos wiecej niz 1000)
    i o dziwo ten kurs prowadza ludzie z PG po angielsku ale jest to nazwijmy
    elita :]

    Sporo ludzi szczegolnie tych co chcieli zarobic na warunki wszelkiego
    rodzaju robili na zachodzie ale procentowo mniej niz z uniwersytetu:]
    wszyscy glownie jakas fizyczna robota
    ostatnio uslyszalem ze jeden koles jest "kims" w anglii i ma ponad 12 funtow
    na godzine (praca z robotami w fabryce)

    jezeli chodzi o pseudopolitechniki to mam sporo znajomych na pwsz w elblagu
    i mysle ze ta szkola zostala tylko stworzona zeby jakis minister mogl
    powiedziec ze zwieksza sie wspolczynnik ludzi z wyzszym wyksztalceniem
    wiekszosc ludzi z PWSZ z Elblaga i tak konczy na uzupelniajacych studiach
    ekonomicznych na Politechnice Gdanskiej:]
    PWSZ jest najlepszy z PWSZ-tów w Polsce (ajkis tam ranking)
    :]

    ze w Anglii ludzie tego nie wiedza to inna sprawa
    nam nikt za znajomosc gdzie lezy Anglia nie placi a mimo to wiemy (ot taki
    polski absurd)






  • 22. Data: 2005-09-13 00:24:45
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>

    On Tue, 13 Sep 2005 00:31:12 +0200, "zasit" wrote:

    >z tego co moge powiedziec na polibudach kuleja z angielskim technicznym
    >w tym takz w Gdańsku
    >niby w programie nauczania zapisany jest angielski techniczny ale jest to
    >masowa sciema jednym slowem trzeba samemu sie uczyc takowego jezyka lub
    >pojsc na kurs ktory sporo kosztuje (cos wiecej niz 1000)

    No to dobrze (dla mnie). Mam nadzieję, że jest to również normalką na
    reszcie wysokorankingowych uczelni (ale wredny jestem, no nie? ;-) )

    >i o dziwo ten kurs prowadza ludzie z PG po angielsku ale jest to nazwijmy
    >elita :]

    Ta sztandarowa "Pseudopolitechnika" zielonogórska - z tego co
    słyszałem od zeszłego roku akademickiego wydłużyli lektorat z
    angielskiego na kierunkach technicznych o semestr.
    Oczywiście istnieje standardowy podział na grupy wedle zaawansowania
    językowego studenta. Zakres materiału - szczególne zwrócenie uwagi na
    komunikatywność (więcej się mówi; gramatyka też jest, ale bez przesady
    - na pewno nie tak jak na Politechnice Gdańskiej, co wnioskuję z
    relacji zasłyszanych od znajomego). Możliwość dogadania się z
    prowadzącym zajęcia co do słownictwa - wiem że ludzie prosili o zakres
    materiału "informatycznego" i nie było żadnych problemów. Ogólnie
    rzecz biorąc jak ktoś się chce nauczyć języka, to bez problemu dogada
    się z osobą prowadzącą zajęcia co do formy tych zajęć.

    >Sporo ludzi szczegolnie tych co chcieli zarobic na warunki wszelkiego
    >rodzaju robili na zachodzie ale procentowo mniej niz z uniwersytetu:]
    >wszyscy glownie jakas fizyczna robota

    Ze znanych mi osób do pracy fizycznej rwą się zwykle studenci -
    rozjeżdżają się po Stanach i całej Europie. Jeśli chodzi o
    absolwentów, to wiem o dwóch osobach po "pseudopolitechnice"
    zielonogórskiej, które robią właśnie doktoraty na Wyspach. Część
    studentów "pseudopolitechniki" w wakacje rozjeżdża się po Europie
    (Niemcy, Wielka Brytania itp.) i pracują jako programiści.

    >ostatnio uslyszalem ze jeden koles jest "kims" w anglii i ma ponad 12 funtow
    >na godzine (praca z robotami w fabryce)

    Gdzie? - mam na myśli miasto lub część kraju?

    >jezeli chodzi o pseudopolitechniki to mam sporo znajomych na pwsz w elblagu
    >i mysle ze ta szkola zostala tylko stworzona zeby jakis minister mogl
    >powiedziec ze zwieksza sie wspolczynnik ludzi z wyzszym wyksztalceniem
    >wiekszosc ludzi z PWSZ z Elblaga i tak konczy na uzupelniajacych studiach
    >ekonomicznych na Politechnice Gdanskiej:]
    >PWSZ jest najlepszy z PWSZ-tów w Polsce (ajkis tam ranking)
    >:]

    Znam ludzi studiujących na uczelniach prywatnych i państwowych,
    dziennie i zaocznie. Co zauważyłem, to że bardzo duża część osób ma
    syndrom elity i wyobrażają sobie że z papierkiem renomowanej uczelni
    (i tylko z tym) pracodawcy będą walili do nich drzwiami i oknami. Ci
    zaoczni i z zadupia np. z tej nieszczęsnej Zielonej Góry raczej nie
    mają takich odpałów, gdyż rynek pracy i przełożeni sprowadzają ich na
    ziemię w czasie obowiązkowych, corocznych praktyk zawodowych :-)

    >ze w Anglii ludzie tego nie wiedza to inna sprawa
    >nam nikt za znajomosc gdzie lezy Anglia nie placi a mimo to wiemy (ot taki
    >polski absurd)

    Dlatego jak ktoś chce pracować na "zachodzie", to ma na to szansę bez
    kończenia tych słynnych politechnik. Papier zdobyty na tych "pseudo"
    będzie na zachodzie wart tyle samo (czyli prawdę mówiąc g...), za to
    zaoszczędzony czas można spokojnie przeznaczyć na naukę języka i
    programowania (czy też sieci lub projektowania i programowania
    urządzeń przemysłowych - co tam kto lubi).

    Miałem jeszcze napisać o studentach tych renomowanych politechnik - no
    cóż, zazwyczaj na te politechniki trafiają ludzie naprawdę zdolni,
    więc jakoś sobie radzą. Tu gdzie teraz mieszkam nie trafiłem na tych,
    którzy by pracowali w mojej branży. Jeśli chodzi o inne działki, to
    poznałem trochę ludzi którzy pokończyli uniwerki, awf'y, politechniki
    np. w Toruniu i obecnie zajmują się zmywaniem garów i robotą z zakresu
    tej wykonywanej przez innych moich znajomych po zawodówkach.
    No ale nie wiem czego się spodziewają ze swoją renomowaną znajomością
    angielskiego, która ogranicza się do wypowiedzenia frazy "ajm luking
    dżab" i kilkukrotnego powtórzenia "Łat?" w przypadku jakiegokolwiek
    pytania zadanego przez Anglika*

    Na koniec chciałem się zapytać dlaczego akurat jako przykład
    "pseudopolitechniki" podałeś (byłą) Politechnikę Zielonogórską**?

    --
    pozdrawiam
    Bremse

    * nie znam angielskiego na poziomie zaawansowanym, ale to co czasem
    słyszę, powoduje że zastanawiam się dlaczego ci ludzie wmówili sobie,
    że znają angielski na jakimkolwiek poziomie...

    ** mógłbym podyskutować sobie też o Opolskiej lub o renomowanych
    uczelniach: P. Krakowskiej, Warszawskiej czy też UAMie, lub UAMKu, ale
    jak sam wyjechałeś z Zieloną Górą, to proszę bardzo ;-)


  • 23. Data: 2005-09-13 04:51:54
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: Piotr <s...@r...com>

    zasit napisał(a):
    > no to pochwal sie co tak pieknie studiowales w tej Łodzi

    Skoro tak Cię to interesuje - elektrotechnikę i podyplomową informatykę.

    > i powiedz cos wiecej o swojej pracy

    Akktualnie prowadzę własną działalność - projektowanie i serwis układów
    automatyki. Wcześniej robiłem jako automatyk, elektronik, inżynier
    serwisu, kierownik ds. technicznych. Może Ty też powiesz czym się zajmujesz?

    pozdrawiam
    Piotr


  • 24. Data: 2005-09-13 06:08:10
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    Galathea napisał(a):
    > No właśnie - i chciałbym was zapytać - może nawet powinienem skierować to
    > pytanie przede wszystkim do pracodawców - czy kierują się w dużym stopniu
    > rankingami uczelni itp. Chodzi mi o to, czy duży wpływ na wstępną ocenę
    > kandydata do pracy ma uczelnia, tryb studiów itp (w praktyce). Jak
    > postrzegane są takie uczelnie jak Politechnika Świętokrzyska,
    > Zieleniogórska, Opolska itp ?
    U mnie w firmie jest selekcja negatywna - czyli studenci/absolwenci
    lodzkich uczelni prywatnych czy tez uczelni panstowych typu Politechnika
    Radomska sa z defaultu odrzucani - chyba ze w cv i lm napisza na tyle
    ciekawie ze szef stwierdzi ze mozna zaryzykowac ich zaproszenie na
    rozmowe (ale to by musieli juz miec wczesniej zatrudnienie ew pochwalic
    sie udzialem w jakis projektach). Z rozmow ze znajomymi z innych firm w
    Lodzi wynika podobny wniosek.

    --
    Michal "badzio" Kijewski
    JID: badzio(at)chrome(dot)pl
    GG: 296884, ICQ: 76259763
    Skype: badzio


  • 25. Data: 2005-09-13 07:31:19
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: Galathea [Mon, 12 Sep 2005 23:10:49 +0100]:


    > takie uczelnie jak Politechnika [...] Zieleniogórska

    Ze jaka politechnika...?


    Kira (dosyc zszokowana)


  • 26. Data: 2005-09-13 07:31:43
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: Przemek Z <z...@w...pl>

    badzio napisał(a):

    > Na dzien dzisiejszy czlowiek konczacy uczelnie wyzsza i nie znajacy
    > chocby jednego jezyka obcego w stopniu komunikatywnym - w ogole nie
    > powinno dojsc do takiej sytuacji.
    > Znajomosc obcego jezyka na poziomie technicznym to dla inz obowiazek. A
    > i komunikatywnosc tez jest wrecz niezbedna. No chyba ze chcesz pracowac
    > jako sprzedawca w sklepie komputerowym za 1000zl. Jesli chcesz zarabiac
    > sensowne pieniadze to musisz pracowac w duzej firmie i podazac za
    > technologiami. Duze firmy to czesto wspolpraca z zagranicznymi
    > partnerami, centrala, supportem. Nowe technologie to koniecznosc
    > czytania dokumentacji, artykulow, wypowiadanie sie na roznego rodzaju
    > forach dyskusyjnych czy grupach. Czesto takze zapytania do supportu
    > wspierajacego dana technologie i konsultacje telefoniczne (zachodnie
    > firmy maja to do siebie, ze czesto dzwonia jesli sie im zglosilo mailem
    > jakis problem).
    >
    Witam.

    A jednak takich ludzi jest mnóstwo. Sam kończyłem rok temu Politechnikę
    Wrocławską wydział elektryczny. Masa osób, która kończyła wraz ze mną
    zakończyła edukację niestety bez znajomości języka. Nauka języka na
    studiach ze względu na mierne prowadzenie zajęć językowych była
    absolutnie niemożliwa a na naukę po zajęciach brakowało czasu (w moim
    przypadku z pewnością to był czas a nie chęci). Mimo tego otrzymałem
    zadowalającą i zgodną z moim doświadczeniem pracę i jestem zadowolony.
    Języka niestety nadal komunikatywnie nie znam. Zdaję sobie z tego sprawę
    i sam ostro nad tym pracuję. Pytanie tylko czy uczelnie techniczne nie
    powinny w dzisiejszych czasach bardziej zwrócić uwagę na językowym
    kształceniu? Bo tak jak wspomniałeś w wielu przypadkach będzie ten
    język niezbędny w pracy. Miejmy nadzieję, że Uczelnie również zauważą
    to o czym piszę.

    A co do samych ofert podobnych do tej, która rozpoczęła dyskuję wydaje
    mi się, że wiele z nich jest pisana na wyrost. W mieście w którym
    niegdyś mieszkałem pewien prezes PECu na wysłał ofertę na stanowisko
    palacza. Wymagane było wykształcenie średnie i znajomość języka obcego.
    :)))))) Śmiechu warte i nieco na wyrost:)

    Pozdrawiam

    Przemek


  • 27. Data: 2005-09-13 08:37:18
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: "zasit" <z...@w...pl>

    wszystko sprowadza sie do jednego
    zadna uczelnia ne nauczy cie angielskiego technicznego gdyz trzeba to robic
    samemu
    na zachodzi nie obchodzi ich co konczyles bo to dla nich nie ma znaczenia
    skoro czesc z nich ma problemy ze wskazaniem Polski na mapie
    wszyscy zaczynaja od zera czyli od tego samego poziomu
    :]



  • 28. Data: 2005-09-13 08:40:35
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: "zasit" <z...@w...pl>

    no i tutaj sie z toba calkowicie zgadzam
    czasami natlok zajec na polibudzie po prostu nie pozwala na taka nauke (no
    coz uczymy sie by zdobyc ten wartosciowy papierek)
    :]

    pracodawcy czasami przesadzaja z tym angielskim
    tak jak z tym stanowiskiem palacza
    :]



  • 29. Data: 2005-09-13 08:49:58
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    zasit napisał(a):
    > no i tutaj sie z toba calkowicie zgadzam
    > czasami natlok zajec na polibudzie po prostu nie pozwala na taka nauke (no
    > coz uczymy sie by zdobyc ten wartosciowy papierek)
    hmm... wydaje mi sie ze jednak jesli ktos chce, to znajdzie czas na
    dodatkowe zajecia z jezyka (mi sie nie chcialo to nie znalazlem)
    > pracodawcy czasami przesadzaja z tym angielskim
    > tak jak z tym stanowiskiem palacza
    Ze stanowiskiem palacza tak. Ze znajomoscia angielskiego dla
    inzyniera-informatyka - nie. Zaznaczam przy tym ze nie mowimy o malych
    firmach dzialajacych tylko lokalnie. Jesli jest to duza firma o kapitale
    zagranicznym - jezyk jest niezbedny. Jesli jest to polska firma ale ma
    ambicje aby starac sie wyplynac na szersze wody - jezyk jest niezbedny.
    A i w polskiej firmiej trzeba czasem po angielsku gadac jak zadzwoni
    gosc z supportu z firmy ktorej narzedzi korzystasz.

    --
    Michal "badzio" Kijewski
    JID: badzio(at)chrome(dot)pl
    GG: 296884, ICQ: 76259763
    Skype: badzio


  • 30. Data: 2005-09-13 08:58:16
    Temat: Re: Ciekawa oferta...
    Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>

    Dnia 13-09-2005 o 10:49:58 badzio <b...@n...epf.pl>
    napisał:

    > Zaznaczam przy tym ze nie mowimy o malych firmach dzialajacych tylko
    > lokalnie. Jesli jest to duza firma o kapitale zagranicznym - jezyk jest
    > niezbedny. Jesli jest to polska firma ale ma ambicje aby starac sie
    > wyplynac na szersze wody - jezyk jest niezbedny. A i w polskiej firmiej
    > trzeba czasem po angielsku gadac jak zadzwoni gosc z supportu z firmy
    > ktorej narzedzi korzystasz.

    Z drugiej strony jednak nie jest IMO konieczne, aby _wszyscy_ znali
    angielski nawet przy tych założeniach. Nie popadajmy w przesadę.


    --
    Odkąd myślę samodzielnie, głosuję na JK-M. http://pjkm.pl

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1