eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCiaza a praca › Re: Ciaza a praca
  • Data: 2005-02-06 19:25:35
    Temat: Re: Ciaza a praca
    Od: Carrie <c...@w...pf.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Sun, 6 Feb 2005 01:38:30 +0100, "S" <u...@N...Minfo>
    napisał(a):

    >kobieto. ja nie uwazam ze pracodawca jest dobraczynca. ale luzujesz mnie w
    >sumie... zastanow sie biedna istotko z malym mozdzkiem jak naprawde ten
    >swiat dziala. czy myslisz ze mnie oswiecasz piszac ze pracodawca zabiera 1/3
    >zycia itp itd? pliz.

    Z Twoich wypowiedzi nie wynikało, żebyś dostrzegał ten fakt.
    "Pracodawca daje pracownikowi środki do życia" - tak się wyraziłeś.
    To, że coś za to bierze, pominąłeś.
    Notabene, nie Tobie oceniać wielkość mojego móżdżku.

    >TO JEST SWIAT W KTORYM ZYJEMY. kazdy to wie!

    Jej, serio? :>

    > i niestety prawda jest, ze
    >najzwyczajniej w swiecie ktos nam daje prace. bo nie musi AKURAT nam. moze
    >komus innemu.

    No, nie musi. To dlaczego akurat nam? Podpowiem: może ma w tym jakiś
    własny interes?

    > ja nie mowie, ze on robi łaske, kuzwa jego mac (jak do
    >dziecka)

    Nie, jak do prymitywnego chama. Ale ja się nie poczuwam.

    > tylko ze to jest fakt. tak wyglada rzeczywistosc. jest prosty
    >uklad, robisz cos, dostajesz kase. ale wbrew temu co wy mowicie nie jest to
    >tak ulozone, ze pracodawca powinien kwilic ze szczescia na widok
    >ewentualnego pracownika i biec do niego by sie podlizac. uwazam, ze nie
    >powinno tak byc rowniez w druga strone.

    A wyobrażasz sobie pracodawcę, u którego nikt nie chce pracować?
    Owszem, w naszym państwie to mało prawdopodobne, ale załóżmy, że
    jednak możliwe. I co, nie kwiliłby taki? ;>
    Swoją drogą znam kilka firm, które mają spore wymagania i nie mogą
    znaleźć odpowiednich pracowników, i owszem, cieszą się szalenie, kiedy
    jednak takiego odpowiedniego znajdą.
    Ty chyba zapominasz, że nie zawsze wystarczy, jak pracownik ma sprawne
    kończyny i tyle inteligencji, żeby zrozumieć kilka prostych poleceń. I
    że człowiek też nie musi chcieć pracować akurat u tego pracodawcy i
    całować go po rękach ze szczęścia, że dostał ofertę pracy.

    >jednak jest tak , ze to ten ktos nam daje pieniadze. jasne, ze za cos .
    >jasne ze kazdy (prawie) chcialby ja dostawac xa darmo. ale czasem jest tak,
    >ze praca nie jest wcale przeklenstwem , a po prostu przyjemnoscia,
    >spelnieniem, i fakt, ze ktos chce cie przyjac, placic i doceniac twoja prace
    >,motywowac, czuwac nad rozwojem itd. jest zajebista sprawa .

    Umówmy się, że jedną sprawą jest przyjęcie do pracy i płacenie, a inną
    docenianie, motywacja, czuwanie nad rozwojem itp. Zdaje się, że ta
    inna sprawa to raczej luksus w naszym otoczeniu.

    > i nie rozumiem
    >tego jadu w kierunku pracodawcow. pomijajac panstwowe molochy, firmy to
    >twory , ktore powstaja (mowie o uczciwych) w wyniku ciezkiej pracy i sa
    >naprawde dobrodziejstwem , bo zazwyczaj wiele ludzi utrzymuja . ludzie zyja
    >z tej pracy, nie wiem jak wam to kuzwa jasniej wbic do glowy.

    A firmy żyją z pracy ludzi, których utrzymują. Prosta zależność. Bez
    pracowników nie ma firmy, bez firmy ludzie nie mają pracy. Nie wiem,
    czego się właściwie czepiasz.

    > prace powinno
    >sie szanowac. a wiec i miejsce , osobe od ktorej praca idzie (oczywiscie, to
    >jest ideal. mowie o dobrej , fajnej pracy).

    I osoby, które pracę wykonują, też powinno się szanować. Czyż nie?

    > i jasne, ze zazwyczaj ludzie
    >dostaja malo pieniedzy. DUZO za malo na ich chcenie, potrzeby i wyobrazenie.
    >ale jesli z drugiej strony postawimy to samo , ale bez tego pracodawcy,
    >czyli albo kogos gorszego , albo wogole nikogo, to nagle magicznie czlowiek
    >zaczyna doceniac ze ma taka prace...

    Teoretycznie rzecz biorąc człowiek nie musi być przez kogoś
    zatrudniony, żeby przeżyć. Na przykład pracodawca ;>

    >jeszcze raz: jak ktos ci daje prace, to znaczy ze owszem, potrzebuje twojego
    >czasu i umiejetnosci, ale z drugiej strony skoro ty ja chcesz, znaczy ze ty
    >jej ([pracy) tez potrzebujesz. wiec nie traktujcie pracy jako czegos
    >zajebiscie naleznego , a pracodawcy jako gupiego skapca. on musi np.
    >utrzymac firme, moc zaplacic 40 takim kolesiom jak ty. itp itd. czasem
    >sprawa jest bardziej skomplikowana niz wam sie wydaje...

    Możesz mnie uświadomić, gdzie napisałam, że praca mi się za... hm,
    należy, że trzeba mi płacić maksymalne stawki i że mój pracodawca to
    "gupi skąpiec"?

    Ktoś mnie zatrudnił, bo potrzebował moich umiejętności. Staram się
    wykonywać obowiązki jak najlepiej i oczekuję za to adekwatnej zapłaty,
    tudzież szacunku dokładnie takiego, jaki ja mam do pracodawcy i do
    pracy. Są jednak rzeczy, których w imię pracy nie poświęcę, są
    polecenia, których nie wykonam, etc. Nie widzę powodu, żeby stawiać
    pracodawcę na piedestale - chyba, że swoim postępowaniem na to
    zasłuży. Ale _postępowaniem_, a nie tylko faktem, że mnie zatrudnił.

    Pozdrawiam, Carrie
    --
    [...] iloraz inteligencji tłumu równy jest IQ najgłupszego jego przedstawiciela
    podzielonemu przez liczbę uczestników.
    T. Pratchett, "Maskarada"

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 07.02.05 00:18 S
  • 07.02.05 04:35 S
  • 07.02.05 04:41 S
  • 07.02.05 04:49 S
  • 07.02.05 05:01 S
  • 07.02.05 08:37 Kira
  • 07.02.05 10:04 s
  • 07.02.05 10:07 uru
  • 07.02.05 10:48 Jan Kowalski
  • 07.02.05 13:42 S
  • 07.02.05 17:02 Kira
  • 07.02.05 17:42 Immona
  • 07.02.05 18:07 Kira
  • 07.02.05 19:04 Immona
  • 07.02.05 19:27 Immona

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1