eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Pracowniku, zwolnij się sam
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2006-01-03 16:49:39
    Temat: Pracowniku, zwolnij się sam
    Od: "Sky" <s...@o...pl>


    Pracowniku, zwolnij się sam
    Nigdy wcześniej niemieckie firmy nie zlikwidowały tylu miejsc pracy co w
    2005 roku
    Przedsiębiorstwa chcą być lepiej przygotowane do globalnej konkurencji - i
    bardziej atrakcyjne dla inwestorów. Powstają również nowe miejsca pracy, ale
    często gorsze i słabiej opłacane. (.)

    29-letni André Lichtenauer schodzi z pięćdziesięciometrowego dźwigu. Na
    dzisiaj wystarczy. Ta robota go wykańcza, ale trudno.
    - Najważniejsze, że jest stała praca - mówi Lichtenauer, z wykształcenia
    kupiec-hurtownik. Jego pracodawca, Port i Logistyka Hamburska ledwo nadąża z
    zatrudnianiem nowych operatorów dźwigów i kontenerów. (.)

    Lichtenauer wygrał dzięki globalizacji. Korzysta z tego, że Chiny zalewają
    świat tanimi towarami, kupując w zamian maszyny i wysokiej jakości produkty
    w Niemczech, u mistrza światowego eksportu.

    Ale w procesie globalizacji są także przegrani. W 2005 roku było ich tak
    wielu, jak rzadko dotąd. Informacje gospodarcze zdominowały meldunki o
    likwidacji miejsc pracy i przenoszeniu ich za granicę. Wcześniej
    likwidowano je, gdy firmom źle się wiodło, dzisiaj menedżerowie robią to
    nawet wtedy, gdy przedsiębiorstwo nieźle prosperuje.

    Szef Deutsche Bank Josef Ackerman ogłosił w lutym, że jego bank osiągnął
    roczny zysk w wysokości 4,1 miliarda euro przed opodatkowaniem. Jednocześnie
    Ackermann zapowiedział likwidację około dwóch tysięcy miejsc pracy w
    Niemczech. Chce podnieść zyski z własnego kapitału banku do międzynarodowego
    poziomu. - Nie ma dla tego posunięcia żadnej alternatywy - twierdzi
    najważniejszy niemiecki bankier.

    Miele, znany producent urządzeń gospodarstwa domowego pęka z dumy, gdy
    zamiast planowanej redukcji zatrudnienia o 1100 osób zwalnia tylko 888
    pracowników. Uruchomił produkcję również w Czechach i Chinach. Wytwórca opon
    Continental zagroził zamknięciem swojej fabryki w Hanowerze. Deutsche
    Telekom chce rozstać się z ponad 30 tysiącami pracowników, bo rośnie
    konkurencja w telefonicznej sieci naziemnej. Opinia publiczna nie rozumie
    posunięć szefa koncernu Kai-Uwe Rickego - przecież Telekom tylko w trzecim
    kwartale 2005 roku osiągnął zysk w wysokości 2,4 miliarda euro.(.)

    Do najbardziej spektakularnych cięć dochodzi wiele mniejszych, prawie
    niedostrzeganych przez media. Redukcja miejsc pracy widoczna jest w niemal
    wszystkich branżach. Tylko w rzemiośle utracono 140 tys. stanowisk. Z ośmiu
    najważniejszych związków gospodarczych w Niemczech tylko Bitkom, związek
    branży IT, podał w ankiecie "Spiegla", że w minionym roku stworzył nowe
    miejsca pracy.

    Bernd Gottschalk, przewodniczący Związku Niemieckiego Przemysłu
    Motoryzacyjnego, chwali się, że jego branża stała się w tym roku "szybsza i
    szczuplejsza". General Motors uzgodnił ze związkami zawodowymi
    długoterminową likwidację 9 tysięcy miejsc pracy w zakładach Opla. W
    Volkswagenie redukcja obejmie 10 tysięcy pracowników. Mercedes chce skreślić
    do 2008 roku około 8500 stanowisk, w całym koncernie DaimlerChrysler będzie
    ich aż 16 tysięcy. Mercedes zamierza wydać 950 milionów euro na pozbycie się
    pracowników, którzy według obliczeń firmy stanowią niepotrzebną nadwyżkę. W
    rozmowach indywidualnych 80 tysięcy pracowników we wszystkich fabrykach
    koncernu zostanie poinformowanych o wysokości odprawy, jeśli dobrowolnie
    zrezygnują z pracy. W niektórych przypadkach odprawa wyniesie 275 tys. euro.
    Dla pracowników Mercedesa w Sindelfingen lub Untertürkheim może to być
    atrakcyjna oferta. Być może znajdą tam inną pracę. Ale w Bremie? Stopa
    bezrobocia w tym mieście wynosi 15 procent. Ci, którzy mają tam pracę, nie
    zrezygnują z niej tak łatwo. (.)

    DaimlerChrysler nie tylko kusi pieniędzmi, ale także grozi. Jeśli do końca
    marca 2006 roku nie znajdzie się 8500 pracowników, którzy dobrowolnie
    zrezygnują z etatu, firma skróci czas pracy pozostałej załogi - i
    jednocześnie obniży zarobki. W przypadku DaimlerChryslera nie chodzi o
    przeniesienie produkcji za granicę, gdzie koszty pracy są mniejsze. Nie
    chodzi również o dalsze powiększanie zysku. W grupie Mercedesa po prostu
    brakuje pracy dla całej załogi. Wydajność fabryk rośnie z roku na rok. Ten
    sam zespół produkuje coraz więcej samochodów. Przynosiło to korzyści, dopóki
    Mercedes sprzedawał coraz więcej aut. W ciągu ostatnich dziesięciu lat
    sprzedaż wozów tej marki prawie się podwoiła, ale teraz nie podnoszą jej
    nawet nowe modele. Dlatego DaimlerChrysler musi zmniejszyć liczbę
    zatrudnionych.(.)

    Likwidacja miejsc pracy trwa także w sektorze bankowym. Od kryzysowego roku
    2001 banki rozstały się z co najmniej 70 tysiącami pracowników. Szczególnie
    modne stało się przenoszenie wykwalifikowanych stanowisk do zewnętrznych
    spółek z ograniczoną odpowiedzialnością. Wiele z nich wypłaca bowiem zarobki
    o połowę niższe od zagwarantowanych w umowach taryfowych sektora bankowego,
    a tygodniowy czas pracy wynosi znacznie więcej niż bankowe 38,5 godziny. Te
    zmiany dotknęły właśnie 400 pracowników działu zarządzania ryzyka
    kredytowego u prymusa branży, czyli Deutsche Bank.

    Banki aż nazbyt chętnie unikają wypowiedzeń z winy pracodawcy. "Uchylenie
    kontraktu" brzmi milej dla ucha. - Firmy uprawiają lirykę socjalną - mówi
    mecenas Norbert Pflüger, specjalista prawa pracy. Jego klienci donoszą o
    istnieniu tak zwanych pokojów śmierci, w których mają pracować bez dostępu
    do telefonu i komputera. Po spędzeniu kilku miesięcy w takich
    pomieszczeniach wielu z nich dobrowolnie podpisuje anulowanie kontraktu.

    Za pomocą takiego popuszczania krwi firmy chcą być lepiej przygotowane do
    globalnej konkurencji - i bardziej atrakcyjne dla inwestorów. Jak daleko
    jednak ma się posunąć ów proces kurczenia rynku pracy? Czy w Niemczech można
    jeszcze w ogóle tworzyć wysokiej jakości stanowiska?

    - Oczywiście - odpowiada Hans Deppe, szef AMD w Niemczech, amerykańskiej
    firmy produkującej procesory. (.)Przedsiębiorstwo to stało się największym
    inwestorem zagranicznym w nowych landach. Dlaczego? - Bo tutaj jest
    wszystko: kwalifikacje, motywacja, elastyczność - twierdzi Deppe. - Ja nie
    uważam personelu za element kosztów, lecz za źródło, które kierownictwo
    powinno starannie pielęgnować.

    Informacje o sukcesach, jak ta o AMD z Drezna, skłaniają ekspertów od rynku
    pracy do optymizmu, często przedwczesnego. (.) Likwiduje się bowiem coraz
    więcej wysoko kwalifikowanych, dobrze opłacanych stanowisk, zastępując je
    opłacanymi znacznie gorzej. "Regularne" miejsca pracy ustępują pola
    "niepewnym stosunkom pracy", jak takie oferty nazywane są w eksperckim
    żargonie. (.)

    http://wiadomosci.onet.pl/1303911,2678,kioskart.html


    --
    Polecam: www.niebianska.republika.pl


  • 2. Data: 2006-01-03 18:50:27
    Temat: Re: Pracowniku, zwolnij się sam
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    Sky napisał(a):
    > Pracowniku, zwolnij się sam
    > Nigdy wcześniej niemieckie firmy nie zlikwidowały tylu miejsc pracy co w
    > 2005 roku
    No i? Chcesz o tym porozmawiac? Jakas Twoja opinia?
    --
    Michal "badzio" Kijewski
    JID: badzio(at)chrome(dot)pl
    GG: 296884, ICQ 76259763
    Skype: badzio

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1