eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 21. Data: 2002-05-02 13:43:45
    Temat: Odp: Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
    Od: "glos" <g...@p...onet.pl>

    Użytkownik Kaja <f...@f...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:3...@f...pl...
    >
    > To nieźle wykorzystujesz tą panią. Jakieś 600 zł powinna dostać za samo
    > przyprowadzanie dzieci ze szkoły i posiedzenie z nimi paru godzin.
    >

    nie obraz sie, ale podejscie typu: "wykorzystujesz ja" jest imho chore. Obie
    strony ustalily satysfakcjonujaca je stawke za ustalony zakres prac?
    Ustalily. O co wiec i do kogo mozna miec pretensje? O obowiazujace stawki
    rynkowe? Czy o to, ze obie strony zgodzily sie na w/w stawki? Zapewne zadnej
    ze stron wynegocjowana stawka niespecjalnie sie podoba (jest za niska i za
    wysoka zarazem), ale taka jest istota negocjacji i kompromisu.

    Mam wrazenie, ze wypowiedzi tego typu to mniej lub bardziej swiadome
    pozostalosci z minionego ustroju sprawiedliwosci spolecznej....

    pozdrawiam,

    glos




  • 22. Data: 2002-05-02 22:50:46
    Temat: Re: Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
    Od: Kaja <f...@f...pl>



    Roman Kubik napisał(a):

    > i wykorzystywaliscie ja bezecnie i za darmo?
    > czyli jak mama pracuje to sie to nazywa przyjemnosc,
    > a jak obca kobieta, to ciezka praca godna Odpowiedniego Wynagrodzenia (tm) ?

    Zaraz, zaraz :-)...Przecież tamta kobieta jest służącą od wszystkiego: zajmuje się
    dziećmi, gotuje, pierze, sprząta, pieli ogródek....i pewnie jeszcze śpiewa, tańczy
    i rysuje......za caaałe 500 zł.

    Moja mamusia to nie służąca, zajmowała się dzieckiem bo chciała... i pieniedzy by
    nie wzięła :-)
    Bo to przecież prawdziwa mamusia.

    Pozdrawiam,
    --
    Kaja


  • 23. Data: 2002-05-02 22:57:37
    Temat: Re: Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
    Od: Kaja <f...@f...pl>



    "Marcin Maziarz/.Barman" napisał(a):

    >
    > OK, super. Cokolwiek znaczy "przyrzad malarski"... :o)

    No, taki komplet ( niemiecki) kiedyś sobie kupiłam , parę lat temu.
    Z pędzla to farba kapie, a z tego nie... Świetnie i szybko się maluje.

    Pozdrawiam,
    --
    Kaja


  • 24. Data: 2002-05-03 06:39:11
    Temat: Re: Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
    Od: "Marcin Maziarz/.Barman" <b...@b...biz.pl>

    Użytkownik "Kaja" <f...@f...pl> napisał w wiadomości
    news:3CD1C461.3D8CD770@friend.pl...

    > No, taki komplet ( niemiecki) kiedyś sobie kupiłam , parę lat temu.
    > Z pędzla to farba kapie, a z tego nie... Świetnie i szybko się maluje.

    Znaczy walek + wymienne koncowki + pojemniczek na farbe?
    :o)

    Pzdr.

    Marcin/.Barman



  • 25. Data: 2002-05-03 09:16:03
    Temat: Re: Jaka pesja dla Panie prowadzacej dom
    Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>

    > Moja mamusia to nie służąca, zajmowała się dzieckiem bo chciała... i pieniedzy by
    > nie wzięła :-)
    > Bo to przecież prawdziwa mamusia.

    a tamta Pani moze gdyby nie zajmowala sie cudzymi dziecmi (chocby
    za symboliczne pieniadze a nie AZ 500 PLN / 4 godz. pracy dizennie)
    czulaby sie zupelnie nikomu nie potrzebna do niczego?
    a moze nie starczaloby jej od pierwszego do pierwszego?
    skad wiesz jaka jest sytuacja tamtej pani?

    ja moge zalozyc rownie prawdopodobnie, ze Twoja mamusia bardzo lubi
    szydelkowac, pielic _wlasny_ ogrodek, chodzic na zakupy, a tu MUSI
    pomogac za darmo corce. Musi, bo inaczej bylaby wyrodna matka.
    Za darmo, bo od corki brac pieniedzy nie wypada.

    od razu mowie, ze _nie wiem_ jak _naprawde_ wyglada sytuacja tamtej pani
    ani jak _naprawde_ Twoja mam odbiera zajmowanie sie Twoimi dziecmi.
    Po prostu przedstawiam jakastam interpretacje faktow, z ktorej ma wynikac
    co innego niz z Twojej ;).

    BTW. pomoc rodzicow dzien w dzien przez dlugie miesiace to juz - IMHO -
    nie jest zwykla pomoc rodzinna. co innego pomagac dzien w tygodniu,
    kilka dni w miesiacu, a co innego "pracowac etatowo".
    Ja np. swojemu bratu/siostrze - gdyby prowadzil sklep - chetnie pomoglbym
    (np. stojac za lada) dzien czy dwa za darmo. Ale 25 dni w miesiacu przez
    kilka miesiecy? i to tylko dlatego ze jestem bezrobotny / na emeryturze?
    to chyba jednak cos postawionego na glowie. I nie wydaje mi sie,
    zaby ajmowanie sie dzieckiem bylo czyms innym. (Mnie wychowywala kilka
    lat siostra ojca, ale to nie byla darmowa pomoc rodzinie).
    Relacja matka-dzieci jest na tyle skomplikowana, ze _wykorzystywanie_
    matki jest banalnie proste. i zadna matka nie przyzna sie ze tak to odbiera...
    w kazdym razie tak mi sie wydaje. choc nie jestem matka :->.
    Co nie znacyz, ze twierdze, ze matka pracujaca za darmo przez 5 lat przy
    doroslych dzieciach CZUJE sie wykorzystywana. ale MOZE sie czuc,
    ja tylko twierdze ze bez wzgledu na to co czuje, bedzie usmiechac sie
    i wygladac na zadowolona... (poza klinicznymi przypadkami)

    pozdrawiam

    romekk

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1